Daily Archives 28 maja 2012

Makaronowe wspomnienia

28 maja 2012 Kuchnia  8 komentarzy




Wczesne dzieciństwo kojarzy mi się z pobytami u babci oraz jej apetyczną kuchnią. Do dzisiaj żałuję, że nie udało mi się spisać babcinych przepisów na metrowego makowca, rosołu, który leczył każde przeziębienie, a w szczególności makaronu. W każde niedzielne przedpołudnie Maria odprawiała tylko jej znane rytuały nad wielką stolnicą, wiejskimi jajkami, wspaniałą mąką ze szczyptą magii. Pamiętam jej spracowane dłonie, usłane strumieniami ciemnozielonych żył, które z prawdziwą pasją zagniatały ciasto. Nie tylko poszczególne komponenty, ale i sposób tworzenia był gwarancją sukcesu. Uwielbiałam wówczas kreślić abstrakcyjne szlaczki na stolnicy, brudząc palce białym puchem. Nie zwracałam uwagi ani na proporcje, ani na kolejność czynności wykonywanych przez babcię. Dopiero w chwili, gdy zawijała ogromny płat cienkiego ciasta w roladę, zastygałam w bezruchu i obserwowałam jak szybko i zręcznie kroi je na zgrabne paseczki. Subtelne wstążki wirowały przez chwilę w powietrzu, by czym prędzej opaść na stolnicę i lekko przeschnąć. W tym momencie moje zainteresowanie makaronem ulatywało gdzieś daleko, by powrócić ze zdwojoną siłą, gdy pachnąca zupa przyjemnie drażniła nosy niedzielnych gości.


Moja babcia odeszła siedem lat temu, półtora miesiąca przed dniem, gdy na palcu mojej prawej dłoni pojawiła się obrączka. Ubolewam nad tym, że nie przetrwały żadne babcine przepisy, że w odpowiedniej chwili nie zadbałam o to, by kuchenna spuścizna Marii mogła cieszyć kolejne pokolenia.


Choćbym nie wiem jak się starała samodzielnie nie zrobię takiego makaronu, który wprawiłby w zdumienie moich wybrednych domowników. Dla niektórych makaron to makaron. Taka mieszanina wody i mąki. Na sklepowych półkach piętrzą się dumnie świderki, gwiazdki, muszelki, nitki i wstążeczki, które po ugotowaniu smakują jak zwykły zapychacz. Jeśli macie porównanie obecnych produktów z takim prawdziwym makaronem na pewno różnica robi na Was wrażenie.


Gdy udało mi się podjąć współpracę z Makaronami Międzybrodzkimi nie obiecywałam sobie żadnej smakowej uczty. Do czasu, kiedy to wrzuciłam makaron do wrzątku…


Czytaj dalej