Daily Archives 25 kwietnia 2013

Noni i czarna porzeczka

25 kwietnia 2013 Kosmetyki  14 komentarzy

Marzę o ciszy, niezmąconej chrupaniem śniadaniowych płatków, które namiętnie podjadam o każdej porze dnia. Chciałabym chociaż na moment się zresetować, zamknąć w prysznicowej kabinie i przez oszklone drzwi spoglądać na pustą łazienkę. Mogłabym wówczas odkręcić kurek z ciepłą wodą, ponaglając czający się w rurach chłód. Najpierw poczułabym przeklęte pierwsze krople, niczym armia szpilek, bezlitośnie nacierające na moje skurczone ciało. Nie wystarczy się wzdrygnąć, uczynić kilka gwałtownych ruchów z nadzieją na uniknięcie kolejnych ataków. Dudniąca w dno kabiny woda tylko czeka na moją chwilę zwątpienia, na moment, w którym zdecyduję opuścić to miejsce. Niedoczekanie. Cierpliwie znoszę przeszywający ból, przez cały czas obiecując mojej gęsiej skórce rychłą poprawę warunków. Od nadmiaru przekleństw pęka mi głowa. Nawet ten orzeźwiający higieniczny zabieg nie jest w stanie ukoić rozgrzanych ze złości zmysłów.


W końcu odczuwam nieśmiałe nuty wyższej temperatury. Cóż za efektowne preludium. Uruchamiam deszczownię, pozwalając prysznicowej słuchawce nieco ochłonąć. Mimowolnie opuszczam głowę, kierując strumień niemalże wrzącej wody na zmęczony kark. Niewidzialne opuszki palców dokonują relaksującego masażu. Po chwili napięcie odchodzi w zapomnienie. Teraz nic nie może wyprowadzić mnie z równowagi.


W tym samym czasie przez drzwi łazienki wpada długi, nadmiernie zainteresowany moją obecnością cień. Zwabiony jękiem, któremu upust dała wyczekiwana ulga, zakrada się w kierunku kabiny. Nie czekając na zaproszenie, przekracza próg szklanego wejścia. Przestaje być niewyraźnym zarysem, przyjmuje kształt kochanego ciała. Pod gorącym strumieniem dochodzi do niezobowiązującego tete-a-tete…


 DSC_0075

Czytaj dalej