Daily Archives 18 lipca 2013

Operacje plastyczne kontra czar Magicznych Indii

18 lipca 2013 Kosmetyki  10 komentarzy

Nóż. Nie, skalpel. Zdecydowane, głębokie cięcie. Zwinne ręce chirurga. Krew, tryskająca na wszystkie strony. Boli i to bardzo. Czuję pulsującą, zwiększającą swoją objętość nieprzyjemną falę. Staram się odnaleźć jej początek, źródło z którego wypływa. Myśli zaprząta mi nieznośne szarpanie moich wnętrzności. Prawdopodobnie wszystko miało swój początek w okolicach mostka. Jednakże zaczyna promieniować na całą klatkę. Już wiem, gdzie znajduje się epicentrum bólu. To moje piersi! Co się z nimi dzieje? Ktoś wyrządza mi krzywdę! Z wielką wprawą rozciąga skórę, oddzielając mięso od tkanki tłuszczowej i gruczołów, dzięki którym kiedyś w tych miejscach ruszy domowa produkcja mleka. A teraz wkłada w otwartą przestrzeń jakiś obcy obiekt. Zimna, galaretowata substancja ląduje tam, gdzie powinny znaleźć się odstające, jędrne atrybuty kobiecości. Identyczna sytuacja spotyka drugą pierś. Czekam w napięciu na dalsze kroki rzeźnika, który się dobrał do mojego ciała.


Naciąganie skóry przypomina drastyczne pakowanie prezentu. Pudełko musi robić dobre wrażenie, być zapowiedzią ekscytacji, na jaką może liczyć obdarowany. Ale w tym przypadku wcale nie chodzi o ozdobny papier, wstążki, kokardki i bilecik z informacją o darczyńcy. Coś ostrego, niewielkiego, cienkiego łączy płaty otwartego ciała. Zaciskam zęby. Czuję wypychające się spod powiek łzy, które za wszelką cenę próbują zamanifestować swoją obecność na policzkach. Co za koszmar! Czy to się dzieje naprawdę? Mam nadzieję, że nie leżę na prawdziwym łóżku na sali operacyjnej. Niech mnie ktoś uszczypnie!


260317_art


fot. fot: PAP/EPA


Czytaj dalej