Monthly Archives Lipiec 2013

Kochaj mnie do utraty tchu- ,,Zakręty losu”

20 lipca 2013 Książka  19 komentarzy

Nie sądziłam, że powieść polskiej pisarki może w tak dosłowny, namacalny sposób poruszać kwestie związane z intymnością dwojga ludzi, trzymając się z dala od wulgarności i nachalnej pornografii. Jeśli ktoś tak podniecająco potrafi wpłynąć na czytelnika to musi nią być Agnieszka Lingas-Łoniewska.


DSC_0108


Czytaj dalej

Umiesz liczyć? Licz na siebie ;)

19 lipca 2013 Dla dzieckaDodatki  16 komentarzy

W przeciwieństwie do tego, co mówi znane porzekadło- na naukę nigdy nie jest zbyt WCZEŚNIE. Oczywiście wiele zależy od tego jakiej dziedziny dotyczy wiedza, którą chcemy sobie przyswoić lub przekazać naszej latorośli. O ile pierwsza zasada termodynamiki, albo podstawy psychoanalizy Freuda w przypadku trzylatki okażą się niezbyt trafnym wyborem, tak już matematykę dla początkujących z czystym sumieniem zaliczę do strzału w dziesiątkę. To właśnie ta okrągła liczba będzie bohaterką dzisiejszego wpisu.


Umiesz liczyć? Licz na siebie! A jeśli masz kłopoty z dodawaniem i odejmowaniem ta gra edukacyjna z pewnością przyjdzie Ci z pomocą ;)


DSC_0027


Czytaj dalej

Operacje plastyczne kontra czar Magicznych Indii

18 lipca 2013 Kosmetyki  10 komentarzy

Nóż. Nie, skalpel. Zdecydowane, głębokie cięcie. Zwinne ręce chirurga. Krew, tryskająca na wszystkie strony. Boli i to bardzo. Czuję pulsującą, zwiększającą swoją objętość nieprzyjemną falę. Staram się odnaleźć jej początek, źródło z którego wypływa. Myśli zaprząta mi nieznośne szarpanie moich wnętrzności. Prawdopodobnie wszystko miało swój początek w okolicach mostka. Jednakże zaczyna promieniować na całą klatkę. Już wiem, gdzie znajduje się epicentrum bólu. To moje piersi! Co się z nimi dzieje? Ktoś wyrządza mi krzywdę! Z wielką wprawą rozciąga skórę, oddzielając mięso od tkanki tłuszczowej i gruczołów, dzięki którym kiedyś w tych miejscach ruszy domowa produkcja mleka. A teraz wkłada w otwartą przestrzeń jakiś obcy obiekt. Zimna, galaretowata substancja ląduje tam, gdzie powinny znaleźć się odstające, jędrne atrybuty kobiecości. Identyczna sytuacja spotyka drugą pierś. Czekam w napięciu na dalsze kroki rzeźnika, który się dobrał do mojego ciała.


Naciąganie skóry przypomina drastyczne pakowanie prezentu. Pudełko musi robić dobre wrażenie, być zapowiedzią ekscytacji, na jaką może liczyć obdarowany. Ale w tym przypadku wcale nie chodzi o ozdobny papier, wstążki, kokardki i bilecik z informacją o darczyńcy. Coś ostrego, niewielkiego, cienkiego łączy płaty otwartego ciała. Zaciskam zęby. Czuję wypychające się spod powiek łzy, które za wszelką cenę próbują zamanifestować swoją obecność na policzkach. Co za koszmar! Czy to się dzieje naprawdę? Mam nadzieję, że nie leżę na prawdziwym łóżku na sali operacyjnej. Niech mnie ktoś uszczypnie!


260317_art


fot. fot: PAP/EPA


Czytaj dalej

Jedwabne włosy Pocahontas

17 lipca 2013 KosmetykiMiejsca  10 komentarzy

Dotąd mięsiste i wilgotne liście bujnej roślinności widocznie zwijały się z bólu. Niezaspokojone od wielu tygodni pragnienie to właśnie im najbardziej dało się we znaki. Chowały się w cieniu swych większych braci i sióstr, nie mając jakichkolwiek wyrzutów sumienia, ani siły na to, by prężnie funkcjonować, jako płuca niezdobytej dżungli. A przecież wszelkie żywe istoty pokładały w nich swoje nadzieje. Kiedy wysychały rzeki, gdy chmury nie wypuszczały ze swoich ramion deszczu, to właśnie one dostarczały ludziom i zwierzętom zaklętej w liściach i owocach wody.


Nad koronami drzew unosiła się niewidzialna dla oczu zwykłych śmiertelników mgła. Przemierzała każdy milimetr zieleni, przysłuchując się szeptom, modlitwom i złorzeczeniu ofiar klęski nieurodzaju. Dusze, którym nie udało się zagnieździć w nowym ciele, z troską spoglądały na znajome twarze, dzikie łapy i więdnące łodygi. Wiedziały, że to właśnie od nich zależą losy dzikiej krainy. Bez pośpiechu popłynęły w stronę szałasu szamana. Ten zaś, niczym otwarta świątynia, wpuścił je do środka. Słyszał, chociaż do niego nie mówiły, widział, chociaż pozostawał jedynym oddychającym stworzeniem w swym prymitywnym domu, czuł, chociaż od nadmiaru bodźców nie był w stanie określić z czym dokładnie ma do czynienia.


Suche drwa. Dziesiątki ściętych gałęzi, zaczęły tworzyć stos, który szaman ułożył w centralnym punkcie wioski. Bose stopy bliskich mu osób, wydeptały wiele ścieżek wokół nierozpalonego jeszcze ogniska. Najpiękniejsze, najmniej zniszczone należały do córki wodza. To właśnie Pocahontas była wcieleniem tego, co w całej dżungli było najcenniejsze. I kiedy już stanęła obok nieśmiało tlących się drewienek, szaman zaintonował pradawną pieśń, której słowa podpowiadały mu duchy. Agresywne, wygłodniałe płomienie zaczęły się pastwić nad ogromnym stosem. Żar i gryzący dym nie przegoniły jednak tłumnie nadciągającej ludności. Zbudzony ze snu wiatr, zaczął tarmosić obrzmiałą powierzchnię chmur, dając początek prawdziwej ulewie. Rzęsista, mokra kotara okryła swym jestestwem całą dżunglę. Gdy mieszkańcy wioski w popłochu chowali się do swych chat, Pocahontas wraz z szamanem trwała na posterunku, pozwalając wielkim, wściekłym kroplom spływać po jej hebanowych włosach.


fot. http://sakimichan.deviantart.com/art/Pocahontas-290715923

Czytaj dalej

Nowości ze spożywczej półki

16 lipca 2013 Kuchnia  14 komentarzy

Na sklepowych półkach znalazłam kilka ciekawych spożywczych nowości. Nie myślcie jednak, że będę promować zdrową żywność. Tym razem postawiłam na kalorie, zapach i smak. O tym, co wchodzi w boczki, rozgrzewa zaspane żołądki i kusi karmelowym aromatem...


Czytaj dalej

Sprawni niepełnosprawni- ,,W więzieniu ciała”

15 lipca 2013 Książka  14 komentarzy

Pewna komercyjna stacja kilka lat temu nadawała poruszający spot reklamowy. Jego bohaterami byli małoletni podopieczni znanej fundacji. Za każdym razem, gdy na ekranie telewizora widziałam dziecko, mówiące o tym, iż marzy, by wziąć udział w sportowej olimpiadzie, na słowo ,,normalnej” reagowałam płaczem. Tylko ktoś pozbawiony empatii mógłby przejść obok takiego wyznania, zachowując niewzruszoną pozę.


Jakiś czas temu przechadzając się po toruńskiej starówce, zauważyłam mężczyznę, już nie młodzieńca, jeszcze nie staruszka. Siedział na wózku inwalidzkim i prawdopodobnie pozbawiony był kończyn. Nie zdążyłam mu się dokładniej przyjrzeć, ponieważ moją uwagę przykuła czynność, jaką ów pan wykonywał. Laik i ignorant na pierwszy rzut oka dostrzegłby w nim wyłącznie osobę ułomną zarówno fizycznie jak i psychicznie, ja zaś widziałam człowieka, który z prawdziwą pasją odgrywał nieznaną moim uszom melodię na… cymbałkach. Obok ulicznego ,,muzykanta” stała puszka, do której można było wrzucić monety. I wcale nie chodziło tutaj o zapłatę za jego wątpliwej jakości grę. To miały być datki opróżniające nasze portfele, serca i kieszenie, jałmużna uciszająca wyrzuty sumienia ludzi kroczących ulicą miasta Kopernika. Zastanawiałam się czy ten mężczyzna ma jakikolwiek kontakt z rzeczywistością i jakim trzeba być skurwielem, by wystawić bliźniego na publiczne pośmiewisko. Nie oszukujmy się, tak naprawdę nikogo z mijanych przeze mnie osób nie obchodził solowy koncert, mężczyzna wzbudzał zainteresowanie swoją niepełnosprawnością.


Te wszystkie uczucia i wspomnienia odżyły w trakcie lektury autobiografii Basi Jeżowskiej. Ta kobieta dotknięta dziecięcym porażeniem mózgowym postanowiła literacko obnażyć się przed światem. W więzieniu ciała jest niewątpliwie spowiedzią dorosłej osoby, postrzeganą przez najbliższą rodzinę jako powód do wstydu, kara za grzechy, kula u nogi. Jakie kary stosowano, by tresować Basię na dobrze ułożone domowe zwierzę? Kto z jej opiekunów przedkładał zabobony nad rozum i w jakim celu powstała ta książka?


DSC_0024


Czytaj dalej

Wyzysk w marketach i ,,Dzień kobiet”

13 lipca 2013 FilmMiejsca  12 komentarzy

Wszystko zaczęło się od afery, do ujawnienia której rękę przyłożyła była pracownica dyskontu spożywczego. Na sieć sklepów, cieszących się uznaniem klientów, padł cień podejrzeń. Niedługo po tym do grona poszkodowanych dołączyły osoby zatrudnione w innych marketach. Z rynsztoku na światło dzienne wypłynęły przewinienia pracodawców wobec personelu. Informacje o darmowych nadgodzinach czy rozpakowywanie tirów z dostawą przez płeć piękną, bez użycia wózków widłowych, tak bardzo nie wstrząsnęły opinią publiczną, jak wiadomość o przymusowym korzystaniu z dorosłych pampersów, do których miały załatwiać się kasjerki. Nieregulaminowe krótkie przerwy, albo ich brak, praca przez 7 dni w tygodniu, pensja nieadekwatna do obowiązków i czasu spędzonego w pracy to tylko kilka z nielicznych przewinień, jakie stały się powodem do wszczęcia procesów sądowych.


Historię Haliny Radwan napisało życie. Bohaterka, którą wykreowała Katarzyna Kwiatkowska, miała swój pierwowzór w rzeczywistości. O czym tak naprawdę opowiada ,,Dzień kobiet” Marii Sadowskiej i czy polskie kino potrafi poruszać istotne kwestie współczesnego świata?

fot. Filmweb.pl

Czytaj dalej

Czy wierzycie w istnienie wróżek?

12 lipca 2013 Dla dzieckaKsiążka  8 komentarzy

Jak ubogie byłoby życie, gdyby pozbawiono nas wyobraźni. Świat bez magii, obdarty z cudowności z pewnością przytłaczałby swą dosłownością i problemami. Niejednokrotnie wiara w nadprzyrodzone zjawiska oraz intrygujące istoty, władające tajemną wiedzą i posługujące się zaskakującymi umiejętnościami, podnosiła ludzkość na duchu, a także nadawała barw szarej rzeczywistości.
W opozycji do złych czarownic, którymi rodzice straszyli nieposłuszne dzieci, pojawiły się wróżki. Odwracają działanie klątw, spełniają życzenia, nagradzają za słuszne i szlachetne czyny, a pozostawione pod poduszką mleczne zęby przemieniają w monety.
O tym, jakie umiejętności przypisuje się wróżkom i czy wśród nich są czarne charaktery, dowiecie się ze zbioru baśni Uśmiech księżycowej wróżki.

DSC_0004


Czytaj dalej

Kochanie, tak jakby zaciążyłam!

12 lipca 2013 Dodatki  27 komentarzy

Niebanalnych, irracjonalnych ofert sprzedaży widziałam w swoim krótkim życiu naprawdę wiele. Począwszy od wystawienia na licytacji przez pewną modelkę o dość kontrowersyjnej urodzie dziewictwa  na najprawdziwszym śniegu skończywszy. Jak się okazuje można handlować nie tylko opadami atmosferycznymi i własnym ciałem, bowiem ostatnio natrafiłam na propozycję zakupienia używanego testu ciążowego. Jeśli do tej pory nie wyczuliście podstępu, za moment wyjaśnię Wam na czym polega pomysł pewnej przedsiębiorczej kobiety.

test1


Czytaj dalej

Masakra na ślubie córki maharadży

11 lipca 2013 Kosmetyki  5 komentarzy

W ciągu godziny przed pałacem maharadży wyrósł gęsty las, w którym role drzew odgrywali tłumnie zebrani poddani z głowami skierowanymi w stronę nadjeżdżającego władcy. Tylko jeden człowiek potrafił wywrzeć na nich ogromne wrażenie, tylko lokalnemu krezusowi udało się osiągnąć szczyt popularności. Sławę i poważanie wśród maluczkich zawdzięczał licznym bogactwom, zaś respekt pomagał mu wzbudzić słoń. Ogromne zwierzę pociągowe opuszczało swój bezpieczny azyl, gdzie zazwyczaj w ciągu dnia skupiało się na pochłanianiu pół tony jedzenia i obsypywaniu swego masywnego ciała piaskiem i wodą. Dziś jednak monstrualnych rozmiarów istota przywdziała wyjściowy strój, by wzbudzić grozę wśród podziwiających ją gapiów.


Gruba, dokładnie oczyszczona skóra słonia, została przysłonięta drogocennymi materiałami, które zwracały uwagę przechodniów kunsztownymi haftami oraz połyskującymi w słońcu nićmi. Przytłoczone nadmiarem ozdób zwierzę próbowało schłodzić rozgrzane ciało, wprawiając w ruch ogromne uszy. Falujące płaty skóry, przebite złotymi kolczykami, dawały poczucie subtelnego chłodu. Słoń kroczył dumnie z pokorą dźwigając na swoim grzbiecie wymyślny howdah. Potężna konstrukcja była dowodem wielkiego kunsztu jej autora, który korzystając z nieograniczonego budżetu przyszłego właściciela, tego wzbudzającego zazdrość przedmiotu, udowodnił swoją kreatywność.


W centralnym miejscu wyścielanego jedwabiem howdahu siedział maharadża, od czasu do czasu wyjmując z dłoni postaci, wyrzeźbionych z kości słoniowych, kity włosów, którymi odganiał się od natrętnych much. Uśmiechnięte oblicza zastygłych w bezruchu białych kobiet, zachęcały lud do serdecznych gestów, skierowanych w stronę władcy. Wielki pan od czasu do czasu podnosił dłoń, pozdrawiając żądnych sensacji gapiów. To miał być wspaniały dzień, prawdziwe święto. Zupełnie, jak wtedy, gdy pierwszy raz zasiadł na misternie zdobionym tronie. Oto jego jedyna córka zmieniała stan cywilny, wychodziła za mąż za największego przyjaciela maharadży.


 dasara1

Czytaj dalej