Concertino- podsumowanie testowania

14 grudnia 2012 Dla domuDla dzieckaDodatki  18 komentarzy

Nie oszczędzałam pralki, karmiłam ją brudnymi ubraniami całej rodziny i testowałam, testowałam, testowałam nowy proszek Concertino Baby.

Czy moje argumenty zniechęcą Was do jego kupna?

DSC_0003

Hipoalergiczne proszki, które uzyskały certyfikat Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie gościły przez ostatnie tygodnie w mojej łazience. Dzięki sympatycznej Klaudii, która reprezentuje portal Kosmeland, miałam okazję przetestować dwa produkty firmy DRAMERS S.A. Obydwa proszki były mi dotąd nieznane. Nie kojarzę ich z reklam zarówno w prasie jak i w telewizji czy nawet w Internecie.

 Poręczne uchwyty w kształcie trzech dziurek umiejscowionych w górnej części worków ułatwiają transport produktów.

DSC_0008

Nie mogę się przekonać do wyglądu opakowań. Zdaję sobie sprawę z tego, że docelową grupą klientek proszków są młode mamy, dziwi mnie jednak, że dotąd żaden z producentów nie wpadł na pomysł, by wykorzystać wizerunek ojca z dzieckiem. Zapewne widok maluszka, znajdującego się w bezpiecznych  objęciach swojej rodzicielki działa jako dodatkowy, rozczulający bodziec, mający zachęcić wahającą się konsumentkę do zakupu. Ponadto moją uwagę skupiły przesłodzone rysunki zwierząt. Uważam, że nastąpiło przesycenie, że przestrzeń etykiety została za bardzo wykorzystana. Do tego dochodzi jeszcze pomieszanie języków. Angielskie dodatki ,,Baby”, ,,Washing powder” przecież znajdują odpowiedniki w naszym rodzimym języku. Czy zatem producentowi zależało na tym, by jego wyroby prezentowały się bardziej światowo?

DSC_0006

Minusem jest również brak miarki, która z pewnością zmieściłaby się w opakowaniu. Skoro producent deklaruje, iż zawartość jednego worka wystarczy na 16 prań, łatwiej byłoby udowodnić jego obietnicę, gdyby nie trzeba było wsypywać proszku na oko czy korzystać z innej miarki.

DSC_0004

Jeśli chodzi o ich skuteczność to do prania w niskich temperaturach nadaje się wyłącznie odzież, która wymaga jedynie odświeżenia. Proszki nie radzą sobie z plamami po soczkach czy wypadkami, które towarzyszą podczas nauki odpieluszkowania. Z racji wieku Nadii nie byłam w stanie sprawdzić ich działania na ciuszkach przybrudzonych ulanym mlekiem. Zaskoczyło mnie jednak to, że w temperaturze 60 stopni proszek do prania kolorowych rzeczy skutecznie usunął sadzę na bluzie męża. Jednakże mimo swej delikatności nie nadaje się do prania wełnianych i jedwabnych ubrań. Niekorzystnie wpływa na bieliznę. Kiedy wyprałam w nim nowe staniki (czarny puścił kolor), a następnie porządnie wypłukałam, po wyschnięciu były strasznie sztywne i nieprzyjemne w dotyku.

DSC_0009

Atutem proszków jest ich świetna rozpuszczalność. Nie pozostawiały na ubraniach śladu, nawet w kieszonce pralki nie zauważyłam ich obecności. Do krótkiej listy zalet dodam również zapach, bowiem oba produkty charakteryzują się aromatem odmiennym od nafaszerowanych chemią produktów konkurencji. Jednakże zapach ten utrzymuje się na ubraniach zaledwie kilka godzin.

DSC_0011

W czasach, gdy córka była noworodkiem i niemowlakiem pralka była eksploatowana codziennie. Opakowanie proszku Concertino starczyłoby mi wówczas na troszkę ponad dwa tygodnie. Płacąc 16zł za produkt, który wymaga zastosowania odplamiacza uważam za nieekonomiczne rozwiązanie. Sama używałam produktu konkurencyjnej firmy, który cenowo był od Concertino droższy, ale znacznie skuteczniejszy, nie wymagał wcześniejszego zapierania plam, co pozwalało zaoszczędzić mi czas i pieniądze.

DSC_0012

Zalety:

- Zapach- w odróżnieniu od typowych proszków produkty Concertino wyróżniają się subtelniejszym, niedrażniącym aromatem. Po wypraniu odzież pachnie jakby potraktowano ją płynem do płukania.

- rozpuszczalność- nawet w niskiej temperaturze i bez dodatkowego płukania na ubraniach nie osadzają się pozostałości po proszku

- brak parabenów, zeolitów i fosforanów, co ma istotny wpływ na nasze zdrowie i środowisko

- produkty nie wywołują podrażnień, ani uczuleń, są neutralne nawet dla wrażliwej skóry maluszka jak i osoby cierpiącej na AZS

- oba nadają się do prania ręcznego i w automatach

- badania- delikatność proszku została przebadana dermatologicznie

- Kolor- biały, pozbawiony jakichkolwiek dodatków, które miałyby ulepszyć działanie obu produktów

- wydajność- jedno opakowanie faktycznie starcza na 16 prań

DSC_0015

Wady:

- Skuteczność- nie usuwa plam po soczkach za to proszek do ubrań kolorowych poradził sobie z sadzą, którą pobrudzone było robocze ubranie męża

- opakowanie- przerost formy nad treścią

- konieczność użycia płynu do płukania- nawet niewielkie użycie proszku do wyprania delikatnej bielizny wymaga zastosowania środka, który zmiękczy tkaninę

- brak miarki

DSC_0016

Concertino możemy przetłumaczyć jako Utwór na instrument solowy, jednoczęściowy (według Definicji.net). W praktyce żaden z proszków nie radzi sobie w pojedynkę z praniem, wymaga bowiem użycia płynu, który zmiękczy i dokładnie wypłucze odzież. Żaden z przetestowanych produktów na pewno nie dostanie u mnie drugiej szansy.

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

18 komentarzy w Concertino- podsumowanie testowania

  • Też nigdy nie spotkałam się z takim proszkiem, być może dlatego, że nie patrzę na proszki dla „dzieci”. Jestem wierna jednemu – Persil niemiecki :)

    • li_lia says:

      Gdzieś oglądałam program o tym jak bardzo różnią się niemieckie proszki od ich polskich odpowiedników i generalnie szkopuł tkwi w tym, że są bardziej skoncentrowane. Wystarczy niewielka ilość, by uzyskać zadowalające efekty. Ale jak jest w praktyce?

    • Jestem zadowolona z niemieckiego Persila, dobrze się sprawdza w praktyce, ma dużo granulek (więcej jak ten polski) i ładnie pachnie, rodzince przywożę zawsze z Niemiec proszki – są zadowoleni i mówią, że te są lepsze od polskich

    • li_lia says:

      A jak cenowo się prezentuje?

    • Wiesz co ja kupuję je tylko jak są w promocji, te w tych dużych opakowaniach, zazwyczaj jest to 70 prań + czasem chyba 5 prań gratis i wtedy taki proszek kosztuje w granicach 13 euro, czasem kupuję też te 100 prań i wtedy cena jego wynosi16 czy 17 euro jak dobrze pamiętam. Z tym, że te proszki w promocji są tylko co jakiś czas, bo normalnie cena jest większa.

  • nikollet85 says:

    nie znam tych proszków, niedługo sama przekonam się o ich skuteczności bądx nie skuteczności, jednak juz teraz po Twojej recenzji wiem, że raczej rewelacji nie mogę się spodziewać, gdyz moje dzieci to małe brudaski, zwłasza Laurka, i plamy na jej ubrankach sa mega brudne i nie do sprania..
    No cóż… Pożyjemy zobaczymy…

    • li_lia says:

      No właśnie Kochana, najlepiej jak sama ocenisz.

  • Agata says:

    Z doświadczenia wiem, że wszystko, co produkowane przed DRAMERS jest do bani. Zresztą – pracowałam tam… zarówno perfumy, zmywacze, środki czystości, proszki… Wszystko jest do kitu – ale trzeba przyznać, że bardzo tanie. Firma ta produkuje m.in chemię dla Biedronki, te wszystkie tanie dezodoranty, więc……

    • li_lia says:

      Dla Biedronki? A co konkretnie. Kurcze, podziel się takimi informacjami :)
      Zauważ, że wśród blogerek, które dostały te proszki do przetestowania królują pozytywne opinie…

    • Agata says:

      M. in lakiery do włosów, dezodoranty, kostki i płyny do wc, odświeżacze powietrza…
      Pozytywne opinie u testujących blogerek mnie nie dziwią – wiem, że dużo osób nie pisze opinii szczerze tylko wychwala, bo dostało. Nie mówię, że wszystkie – może ktoś jest zadowolony na prawdę, ale wiem, że sporo osób tak robi.
      O produktach z DRAMERSU mam już wyrobione zdanie i nie muszę czytać opinii ;)

    • li_lia says:

      :) Dziękuję. Mam nadzieję, że będziesz mnie częściej ,oświecać” w podobnych sprawach. Przydadzą mi się takie informacje.

  • czekam na te proszki i coś czuję, że rewelacji nie będzie. ja nie pamiętam kiedy ostatni raz używałam płyny do zmiękczania, nienawidzę tych zapachów. no nic damy szansę i zobaczymy jak zachowa się skóra Tośki bo ona ma azs.

    • li_lia says:

      Moja z tego wyrosła, całe szczęście. Jako wcześniak męczyła się z wieloma przypadłościami.

  • ave123 says:

    używam niemieckiego Persila , czasami niemieckiego Wanisha. Różnica jest kolosalna w porównaniu z polską wersją – połowa ilości, jaką bym wykorzystała, stosując polski proszek, wystarczy dla zadowalajacych efektów. A moja mama kupiłą ostatnio również niemiecki odplamiacz – jest jakieś 3-4 razy gęstszy od naszego rodzimego….

  • marwiol5722 says:

    tak ja sie zgodze z opiniami kolezanek, niemieckie produkty sa NIEWYBRAKOWANE I PELNOWARTOSCIOWE
    a u mnie na blogu pelno recenzjii i wspolprac z niemieckimi producentami
    oraz zapraszam na NIEMIECKIE ROZDANIE

    marwiol5722.blog.pl

  • karcelka says:

    Na razie używam jednego proszku dla dzieci, ale gdyby nie sprawdził się na skórze maluszka to będę szukac następnego…

    Co do produktów z Niemiec to moi rodzice ostatnio kupili od znajomego, ale jakiś „tańszy”, do prania odzieży roboczej, okazało się,że są z niego bardziej zadowoleni jak z tych naszych z wyższej półki!

    • li_lia says:

      No patrz. Ciuszki już nie mogą się doczekac właściciela? :) Ja Nadii przed porodem kilka razy prałam te maleńkie body, śpioszki, pajacyki :)

    • marwiol5722 says:

      tak to prawda czesto moja kuzynka przywozi takie proszki np z lidla czy aldiego, nie dosc ze pachna jak te drozsze to i piora rewelacyjnie

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>