-
Cynamonowe dinozaury. Niejadalne piernikowe ozdoby na choinkę
21 listopada 2015 Dla domu, Dla dziecka, Dodatki, Kuchnia
-
Dawno, dawno temu poczęstowałam Was oszukanym sernikiem, przez niektórych zwanym Styropianem. Dziś również zachęcam do wykonania atrapy, która choć nie nadaje się do konsumpcji, sprawi Waszym dzieciom wiele radości.
Oto pachnące cynamonem dinozaury, niejadalne pierniki. Ozdobią bożonarodzeniowe drzewka i kreatywnie wypełnią czas najmłodszym członkom rodziny.
Masa solna jest wdzięcznym i niskobudżetowym materiałem, który jednocześnie rozwija wyobraźnię, uczy cierpliwości, uspokaja, pozwala w artystyczny sposób wyrazić emocje. Miałam z nią do czynienia we wczesnym dzieciństwie i dziś, jako mama, na nowo odkrywam jej wszechstronne możliwości.
Wystarczy wydobyć z kuchennych czeluści kilka składników, które bez problemu znajdą się w każdym domu, by przy pomocy dziecięcych dłoni wyczarować świąteczne ozdoby.
W tym roku sprawdzony przepis uszlachetniłam dodatkiem cynamonu. Dzięki brązowemu pyłkowi, masa solna zyskała nową barwę i niezapomniany, korzenny aromat.
Ponadto użyłam niewielkiej ilości mąki ziemniaczanej, co z surowego ciasta pozwoliło uzyskać niezwykle plastyczny materiał.
Do przygotowania świątecznej masy solnej potrzebowałam:
- szklanki mąki pszennej
- szklanki soli
- 2 łyżek mąki ziemniaczanej
- 3 łyżeczek cynamonu
- 100 ml wody.
Powyższe suche składniki umieściłam w misce i dolałam do nich wodę. Następnie energicznie zaczęłam ugniatać ciasto. Powinno być na tyle suche, by odchodzić od dłoni, lecz wciąż wilgotne, by dało się z niego uformować wybrane kształty.
Wręczyłam córce wałek, blat stołu oprószyłam mąką i poleciłam, by Młoda rozwałkowała ciasto na placek o grubości ok 0,5cm.
Następnie wyjęłam foremki w kształcie dinozaurów i zachęciłam pociechę do tego, by wycinała kształty z rozpłaszczonej masy solnej.
W gotowych dinozaurach przy pomocy słomki wycięłam dziurki, przez które zamierzałam przewlec kolorową włóczkę.
Rozgrzałam piekarnik do 70 stopni i na blasze wyłożonej pergaminem, zapiekałam niejadalne pierniczki. Dlaczego wybrałam tak niską temperaturę? W wyższej dinozaury najzwyczajniej w świecie mogłyby popękać. Pierniki spędziły w cieple pół godziny. W dalszej kolejności wyłożyłam je na blat stołu i pozwoliłam im wystygnąć.
Masa solna z czasem, po kilku dniach, mogłaby samoistnie stwardnieć, jednak obydwie jesteśmy w gorącej wodzie kąpane i zależało nam na przyspieszeniu procesu.
Suche i zimne Nadia pomalowała farbami, ja zaś, gdy wyschły, doczepiłam do każdego z nich włóczkę, dzięki czemu mogłyśmy je przywiesić na gałązkach choinek. Na razie ogrodowych, aby pokazać efekt naszej pracy, ale już niebawem wylądują na prawdziwym, świątecznym drzewku.
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Ciekawy sposób na nudę.Na pewno skorzystamy z pomysłu
Moja Droga, mam w zanadrzu kilka ciekawych propozycji wspólnych, przedświątecznych zabaw.. Mam nadzieję, że również przypadną Ci do gustu. Pozdrawiam serdecznie.
I blog quite often and I seriously thank you for your content.
The article has really peaked my interest. I’m going to bookmark your
website and keep checking for new details about once per week.
I opted in for your Feed as well.
Check out my web blog; Podiatrist