-
Idziemy na grzyby!!!
27 października 2015 Dla domu, Dla dziecka, Dodatki
-
Podobno wszystkie grzyby są jadalne, aczkolwiek niektóre tylko raz. Chociaż uwielbiam zapełniać koszyk skarbami leśnego runa, jak również atmosferę towarzyszącą rodzinnej rywalizacji, nie odważyłabym się samodzielnie zadecydować o tym, która ze zdobyczy trafi na mój stół.
Doskonałym sposobem na to, by zainteresować nasze dzieci wyprawą do ,,Zielonego Gaju”, uczulić je na kwestie związane z rozróżnianiem gatunków rosnących przysmaków, a także produktywnym spędzeniem czasu będzie przestrzenna gra planszowa, jakże adekwatna do pory roku.
Wybierzecie się ze mną na GRZYBOBRANIE?
Płaskie plansze nie przemawiają zbytnio do wyobraźni. Jednakże jeśli nadany im zostanie wielowymiarowy charakter, wówczas zmienia się oblicze zabawy oraz nastawienie graczy. W GRZYBOBRANIU wystarczy rozłożyć zmyślnie powycinany, kolorowy karton, stanowiący podstawę Zielonego Gaju, wypchnąć blokady, zabezpieczające podłużne otwory, podnieść elementy, łączące planszę z dołączonymi przystawkami i umieścić na nich dodatkowe obszary. Dzięki powyższym zabiegom zyskujemy większe, dwupoziomowe pole działania, wzrasta liczba wyzwań, a także szans na zebranie bonusów.
Aby ,,leśna makieta” zaprezentowała się w całej okazałości, w wyznaczonych kolorami miejscach musimy zamocować grzyby. Łącznie jest ich 26 (5 czerwonych muchomorów oraz 21 jadalnych jasnożółtych maślaków oraz brązowych prawdziwków). W tym celu wystarczy wsadzić zakończony kulką trzon grzyba do otworu w kartonie.
Następnie dokonujemy podziału koszyków. Każdy z graczy ma do dyspozycji jedno, plastikowe naczynie, którym porusza się (jak pionkiem) po wyznaczonej trasie i umieszcza na dnie zebrane grzyby. Koszyki zostały solidnie wykonane, ich wielkość jest adekwatna do okręgów, stanowiących planszowe pola.
Równie kolorowa, dostarczająca wielu estetycznych bodźców, jest sama plansza. Zawiera miłe dla oka ilustracje. Choć sporo się na niej dzieje, nie uważam, aby przesadnie ją ozdobiono.
Jeśli chodzi o bonusy, czyli grzyby, dotąd dwa kapelusze odczepiły się nam od trzonków. Myślę, że lepszym rozwiązaniem byłoby wyprodukowanie nieco większych egzemplarzy. Drobną uwagę kieruję również do pomysłodawców muchomorów- kto to widział, by tak popularny trujący grzyb pozbawiony był charakterystycznych, białych kropek? Chyba domalujemy je z córką same
Reasumując GRZYBOBRANIE składa się z przestrzennej planszy, 4 koszyków, 26 grzybów oraz przystępnej pod względem treści, kolorowej instrukcji, stworzonej z myślą wyłącznie o polskich graczach.
Jak w przypadku podobnych gier o wygranej decyduje sześcienna kostka, los, a czasami strategia. Tutaj mamy do czynienia również z wymyślonymi przez twórców zabawy (Sławomira Czubę, Wiktora Fabiańskiego, Grzegorza Traczykowskiego) zadaniami. Kiedy koszyk zatrzyma się na wyróżnionym obrazkiem polu (a jest ich 8), jego właściciel otrzymuje szansę na dodatkowy rzut kostką, traci kolejkę, cofa się o określoną liczbę ,,oczek”, zamienia się koszyczkiem z innym graczem, ucieka przed leśną zwierzyną, bądź podziwiając przyrodę, co równa się dekoncentracji, zostaje ukarany.
Koncepcja zabawy, stworzonej przez firmę TREFL, w głównej mierze opiera się na rywalizacji pomiędzy parą, bądź maksymalnie czwórką graczy, którzy pokonując wybraną trasę, muszą zebrać jak największą ilość grzybów. Przy czym istotne jest, by były to jadalne gatunki. Każdy egzemplarz symbolizuje zdobyty punkt, natomiast pozbawione charakterystycznych kropek muchomory, dwukrotnie pomniejszają tę pulę. Dla przykładu- jeśli do koszyka trafiło łącznie 8 grzybów, z czego 2 z nich były trujące, uzyskaliśmy łącznie 2 punkty (6 punktów za 6 jadalnych egzemplarzy, od których odejmujemy 4 punkty za 2 muchomory). Przy okazji ćwiczymy z dziećmi podstawowe, matematyczne działania. Nauka i zabawa w jednym.
W trakcie rozgrywki na myśl nasuwa się wiele ciekawych tematów, o których warto podyskutować z naszymi pociechami. Możemy uczulić je na czyhające w lesie zagrożenia (dzikie zwierzęta, trujące rośliny), nauczyć odpowiedniej reakcji na spotkanie chociażby z dzikiem. Warto również wpoić zasady prawidłowego zachowania się w terenie zielonym. Samo grzybobranie stwarza preteksty do porozmawiania o właściwym zbieraniu skarbów leśnego runa (należy je wycinać czy wykręcać?). Możemy również posłużyć się atlasem grzybów, pokazać rosnące w naszych lasach gatunki, przedstawić ich charakterystyczne cechy (mieszczące się pod kapeluszami blaszki i gąbki). Warto wspomnieć o odpowiednim wyposażeniu grzybiarzy (nożyk, koszyk, obuwie i odzienie). Wyjaśnijcie dlaczego nie powinno się korzystać z foliowych torebek (pod wpływem wydzielanej pary grzyby zaparzają się, w tego typu workach szybciej namnażają się bakterie, a także wytwarzają się niepożądane substancje chemiczne). Spróbujcie wspólnie ustalić miejsca, a także warunki, sprzyjające pojawianiu się grzybów (podłoże, pogoda itp.).
Z założenia twórców GRZYBOBRANIA w grze jednorazowo może uczestniczyć od 2 do 4 graczy w wieku od czterech lat wzwyż. Przewidywany czas rozgrywki ustalono na mniej więcej pół godziny.
Kolejny raz wydam pozytywną opinię o produkcie, który na rodzimym rynku znalazł się dzięki marce TREFL. Edukacyjną zabawkę, z której korzysta cała nasza rodzina, zakupiłam za 34zł w jednym z supermarketów. Jest to przyzwoita cena, zdecydowanie zachęcająca do nabycia GRZYBOBRANIA. Jeśli chodzi o wygląd, atrakcyjność, jakość wykonanych elementów (prócz drobnych, wspomnianych wcześniej sugestii) nie mam do zarzucenia producentowi żadnych poważnych uwag. Opracowanie techniczne, graficzne, jak i merytoryczne reprezentuje wysoki poziom.
Poprzednia wersja opisywanej zabawki prezentowała się delikatnie pisząc ubogo. Spotkałam się z opiniami, iż opakowanie stanowiło większą atrakcję niż jego zawartość. Na szczęście obecna forma przypadnie do gustu nawet najbardziej wymagającym rodzicom i ich pociechom.
GRZYBOBRANIE jest niezwykle wciągającą, dostarczającą pozytywnych emocji grą, która skrywa wiele niespodzianek i jest w stanie umilić długie, jesienne wieczory.
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Bardzo fajnie jest wydana ta gra – kiedyś była podobna (a może starsza wersja tej?) – tak czy inaczej z dziesięć lat temu grałam w coś podobnego Duża frajda.
Zgadza się Nawet zamieściłam zdjęcie opakowania.