Magiczna pozytywka

15 stycznia 2013 Dla domuDla dzieckaDodatki  20 komentarzy

Słońce odsłoniło firanki. Tak oto iskrzy się przebudzenie, które zatruwa życie księżycowi. Zdzierając gardło niczym zygmuntowski dzwon, czeka na oklaski. Przygląda się rozbudzonemu miastu. Dotyka grubych szyb imponującej wielkości wieżowców. Na samym końcu zmierza w stronę starej kamienicy. Bawi się odpadającym tynkiem, który ukazuje wyblakłą czerwień cegłówek. Choć bezszelestnie przechodzi obok bezpańskich kotów, brudne dachowce od razu wyczuwają jego obecność. Rozpoczynają poranną toaletę, która ich wypłowiałą sierść przemienia w futra z angory. Czasami któryś z nieproszonych czworonożnych gości, przez dziurę w zbitej szybie wpadnie do dziwnej piwnicy i słuch o nim zaginie.

Nawet najstarsi mieszkańcy kamienicy nie pamiętają do kogo należy to miejsce. Pomiędzy jego czterema kątami duże, tłuste pająki utkały misterną sieć. Przyczajone za słojem z zepsutymi wekami z napięciem oczekują kolejnych ofiar. Na samym środku piwnicy spoczywa odziany w szatę z grubego kurzu karton. Uciekające przed zasadzką muchy szepczą między sobą, iż skrywa on prawdziwy skarb, posiadający moc ożywiania najpiękniejszych wspomnień. Czy jednak komuś będzie dane go odnaleźć?

DSC_0014

Skórzana piłka niemalże bezgłośnie przecinała powietrze. Kiedy już zetknęła się z betonem chodnika, albo zniszczoną ścianą, wydawała z siebie odgłos, który przyprawiał okoliczne wróble o szybsze bicie serc. Spośród rozwrzeszczanej gromadki najbardziej wyróżniał się syn Nowaków. To właśnie on wymyślał najciekawsze zabawy, dzięki którym podwórko tętniło życiem. Ten samozwańczy przywódca bandy okolicznych dzieciaków nadawał sens każdemu popołudniu.

Kiedy więc Jacek Nowak zarządził wielki mecz nikt nie chciał się mu sprzeciwić. Nawet okupujące trzepak dziewczynki prosiły, by wybrał je do swojej drużyny. Zamiast gwizdka sędziego Marek od Antkowiaków krzycząc donośnie, oznajmił początek zabawy.

Młodzi zawodnicy z przejęciem gonili okrągły przedmiot, który co chwilę zmieniał swojego właściciela. Plątał się między nogami, uciekał w stronę rabatek, szukał schronienia pod wielką śliwką. W momencie, który miał przesądzić o wyniku gry, oczy zebranych dzieci skupiły się na rudowłosej Oli. Najmłodsza córka szewca Konstantego, cichutko przemawiała do piłki, prosząc ją, by ominęła przeciwników z drugiej drużyny i wpadła prosto do bramki. Nawet zmierzające ku poobiedniej drzemce Słońce zatrzymało się nad podwórkiem starej kamienicy, wstrzymując oddech.

- No, strzelaj już!- wykrzyknął niespodziewanie Antek Kowalski.

- Racja! Pospiesz się, bo zaraz mama zawoła nas do domu- dodała jego siostra Zuzia.

Dziewczynka, ponaglana przez swoich rówieśników, odchyliła prawą nogę do tyłu i zamachnąwszy się ze wszystkich sił kopnęła skórzaną piłkę. Ta zaś, zamiast posłusznie spełnić wolę Oli, zaczęła zmierzać ku kamienicy. Zanim ktokolwiek zdążył zareagować, z impetem uderzyła w szybę niewielkiego okna i wpadła do piwnicy.

- Oj, będą kłopoty- nieśmiało wyszeptał Marek.

Młodzi gracze zbliżyli się do miejsca, w którym ostatni raz widzieli piłkę. Ostrożnie otaczając leżące na betonie kawałki szkła, zaczęli zastanawiać się nad tym, które z nich powinno odzyskać utracony przedmiot.

Jako pierwsza przemówiła Zuzia.

- Przez ciebie tam wpadła, więc to ty powinnaś zejść do piwnicy.

- Racja! Skoro miałaś tyle siły, by ją tam wrzucić to teraz również nie będziesz miała problemu z jej odnalezieniem- dodał Antek.

Rozmowie przysłuchiwał się Jacek, który obserwował napływające do oczu Oli łzy. W końcu postanowił zabrać głos.

- Nie ma mowy, aby Ola sama poszła po piłkę. Ja to zrobię. Ktoś chce mi towarzyszyć?

Nagle na podwórku zapadła cisza. Marek przykucnął, udając, że zawiązuje sznurówkę niebieskiemu trampkowi, Antek oświadczył, że musi wrócić do domu i pomóc mamie w sprzątaniu, natomiast Zuzia złapała za rękę pozostałe dwie dziewczynki, z którymi pobiegła w stronę trzepaka. Ola podeszła do Jacka i cichutko oświadczyła, że we dwoje będzie im raźniej w opuszczonej piwnicy odszukać piłkę.

Jak się później okazało, szybko zdążyła pożałować swojej decyzji. Wystarczył sam spacer po pozbawionych światła schodach, by wyobraźnia dziewczynki zaczęła płatać figle. Nadmiar kurzu sprawiał, że wypełniające schodową klatkę powietrze było nieznośnie ciężkie, gorące i z całą pewnością zniechęcało do dalszej wędrówki. Oboje stąpali ostrożnie, przesuwając dłońmi po ścianie, która stanowiła dla nich punkt odniesienia. Do uszu Oli dobiegał odgłos przyspieszonych oddechów, który zagłuszało bicie jej spłoszonego serca.

W pewnym momencie dziewczynka poczuła jak coś małego dotknęło jej buta. Zanim straciła równowagę i spadła ze stromych schodów, kroczący przed nią Jacek w porę ruszył jej na ratunek.

- Spokojnie, to pewnie mysz- powiedział z uśmiechem na ustach, którego Ola nie mogła dostrzec w ciemności.

W końcu udało im się dotrzeć do drzwi, za którymi to skrywała się tajemnicza piwnica. Chłopiec ostrożnie nacisnął na klamkę i delikatnie pchnął coś, co kojarzyło się obojgu z wrotami do krainy cieni. Po chwili odnalazł włącznik, który ku ich obopólnej radości nie tylko działał, ale dzięki niemu przerażające miejsce przestało przytłaczać mrokiem.

- Zwykła, zaniedbana piwnica. Nic więcej- oznajmił Jacek. Naprawdę nie ma się czego bać, prawda?

Ola jednak była zupełnie innego zdania.

- Może poszukajmy piłki i jak najszybciej opuśćmy to pomieszczenie- dodała, próbując przerwać nieznośną ciszę.

Dzieci zaczęły rozglądać się za okrągłą zgubą. Oboje musieli przyznać, że trafili do niezwykle osobliwego miejsca. Ich uwagę zwrócił stary gramofon, który zapewne niegdyś uświetniał każde przyjęcie. Nieopodal niego stała drewniana szafa z uchylonymi drzwiczkami. Ola zaintrygowana jej zawartością, przez chwilę zapomniała o celu wyprawy. Z zamyślenia wyrwał ją odgłos upadającego Jacka.

- Co się stało?- spytała zaniepokojona dziewczynka.

- Potknąłem się o coś. Jakiś karton stanął mi na drodze. W dodatku nie jest pusty. Ciekawe, co też kryje się w jego wnętrzu.

- Może będzie lepiej, jeśli po prostu skupimy się na piłce i jak najszybciej opuścimy tę piwnicę?

- Nie jesteś ciekawa? Nawet Odrobinę?

Ola, po chwili wahania, kiwnęła porozumiewawczo głową. Podeszła do Jacka, który zabrał się za rozpakowywanie kartonu. Po chwili dzieci ujrzały niewielki tobołek, który zawinięty został w niezbyt czyste prześcieradło.

- A jeśli to są zwłoki jakiegoś kota? – wyszeptała zaniepokojona Ola.

- Nie dowiemy się, jeśli nie sprawdzimy- oznajmił jej kompan.

Było coś niesamowitego w momencie, w którym dwójka dzieciaków odkryła najcenniejszy w kamienicy przedmiot. Wyłaniał się niespiesznie zza nieestetycznego kawałka starego materiału. Ciążył Jackowi w dłoni, a przy najmniejszym ruchu wydobywał z siebie odgłos pracującego mechanizmu.

DSC_0015

- Co to jest?

- Pozytywka- bez chwili wahania odparła Ola- I to nie byle jaka! Popatrz, wygląda jak ruchoma skarbonka. Widzisz ten otworek na dole? Może pasuje do niej jakiś klucz, może ta dziurka skrywa sekret?

- Według mnie to jest od dawna nieużywany telefon. Z boku ma nieruchomą słuchawkę, prawdziwy, poskręcany kabel i oczywiście tarczę.

DSC_0018

- Masz rację, to jest telefon, ale nie taki znowu zwykły. Ktoś musiał naprawdę włożyć wiele pracy w jego wykonanie. Czy te misie nie wyglądają uroczo? Sześć różnych, niesfornych niedźwiadków zostało uchwyconych w niepowtarzalnych pozach. Popatrz na tę siedzącą, w różowej sukience. Zadbano o to, by miała ozdobną kokardkę nad uchem oraz gustowny kołnierzyk. Obok niej leżą książki. Zapewne zrobiła sobie przerwę i teraz w skupieniu pałaszuje drugie śniadanie. Albo misie, które bawią się słuchawką. Nie, poczekaj! Przecież one ją czyszczą. Jeden z nich ma w łapkach szczotkę, drugi zaś poleruje szmatką powierzchnię elementu aparatu. Tuż za nimi stoi wiaderko z wodą i miotła. Spójrz na sam dół. Ten słodki niedźwiadek trzyma monetę. Pieniążki również leżą rozsypane w nieładzie na dachu telefonu. Ciekawe, co też robi miś w różowej sukience?

DSC_0021

 -Faktycznie, dziewczynom na pewno te zwierzaki przypadną do gustu. Ale mnie interesuje do czego to służy.

- Telefon czy pozytywka?

- Oczywiście, że to drugie. Czekaj, z tyłu są jakieś śrubki. Może uda mi się to rozkręcić i otworzyć drzwiczki.

- Nie rób tego! Wystarczy, że nakręcisz pozytywkę, a ona zacznie grać.

- Muszę wprawić w ruch mechanizm? Bez prądu, bez baterii? To nie powinno być trudne. Poczekaj…

DSC_0022

Charakterystyczny odgłos nakręcanej sprężyny sprawił, że pozytywka zaczęła drgać. Delikatnym wibracjom zaczął towarzyszyć dźwięk znanej melodii.

- Co to za piosenka? Już gdzieś ją słyszałem- próbował sobie przypomnieć Jacek.

- ,,Oh, Susanna”. Wiesz, że będzie brzmieć zupełnie inaczej, jeśli położysz pozytywkę na czymś miękkim?

- Domyślam się, że sporo wiesz na ten temat. Już wiem, to była piosenka śpiewana przez pewnego mieszkańca Ameryki do swojej ukochanej.

- Tak, moja babcia miała kiedyś pozytywkę. Bardzo chciałam ją dostać. Ciekawi mnie z czego może być wykonany ten telefon.

- Wydaje mi się, że to poliston. To takie ciężkie tworzywo, ale dzięki niemu pozytywka powinna dłużej służyć swojemu właścicielowi.

- Jacku, popatrz na tarczę telefonu! Ona się obraca, a wraz z nią leżący niedźwiadek.

- Podobnie jest z misiem tańczącym na dachu pozytywki.

- Myślisz, że możemy ją stąd zabrać?

- Oczywiście, przecież piwnica i tak jest niczyja. Proszę. Powinnaś ją zatrzymać.

DSC_0023

Mała, przestraszona dziewczynka nagle poczuła się jak ktoś wyjątkowy. Wystarczyło, że w jej rękach znalazł się przedmiot, o którym dawniej marzyła. Przytuliła do piersi pozytywkę z misiami i kiedy już miała ruszyć w stronę wyjścia, przypomniała sobie cel wizyty w piwnicy.

- Przecież przyszliśmy tutaj po piłkę.

- Racja- odpowiedział zaskoczony Jacek- Poczekaj chwilę, rozejrzę się za nią.

DSC_0024

Kiedy chłopiec przeszukiwał wnętrze tajemniczej piwnicy, towarzyszył mu dźwięk przyjemnej dla ucha melodii. Wypełniał zagraconą przestrzeń, odbijał się od odrapanych ścian, wędrował wśród starych ubrań, porzuconych krzeseł. Ola maleńkimi palcami gładziła powierzchnię swojej pozytywki, zapoznając się z dopracowanymi detalami. Zasłuchana w piosenkę o pewnej Zuzannie nie usłyszała, jak drzwi stopniowo, bezgłośnie zaczęły się zamykać. Szukający piłki chłopiec w pewnym momencie zastygł w bezruchu, a chwilę po nim ten sam los spotkał jego koleżankę.

Bowiem, jak głosi legenda, ktokolwiek przekroczy próg piwnicy i odnajdzie tę pozytywkę, wprawiając w ruch jej pokrętło, zostanie uwięziony w owianym mrokiem i tajemnicą miejscu…

—————————————————————————————————

Pozytywkę, będącą moim imieninowym prezentem możecie kupić w Świecie Pozytywek

Dzisiejszy tekst dedykuję Magdzie S., która dzielnie i nieustannie wspiera mnie dobrym słowem.

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

20 komentarzy w Magiczna pozytywka

  • Andzia6668 says:

    Piękna :)

    • li_lia says:

      :)

  • Koniczynka says:

    Cudowna pozytywka i cudowna melodia.

    • li_lia says:

      Niedoceniony przedmiot, a potrafi zrobić wrażenie, prawda?

  • nikollet85 says:

    Jest boska, naprawde cudna, a ta melodia.. Małe misiaczki tylko dodają jej wspanialości :)

    • li_lia says:

      Misie, jak misie, najbardziej podoba mi się melodia :)

  • Madziakowo says:

    bardzo bogato wyglada :P

    • li_lia says:

      Dużo się tam dzieje, ale na stronie Świata Pozytywek na pewno znajdziesz skromniejsze wersje :)

  • Yulia says:

    Ta właśnie najbardziej „misie” podobała, a myślałam, że to zegar. Melodia piękna.
    P.S. Zrobiłam dakłasa z Twojego przepisu-nie mogliśmy się nim najeść.

    • li_lia says:

      Kochana, wierzę Ci na słowo. To prawdziwie niebiański tort :)

  • Marta says:

    Urocza :) A teks t – 1-sza klasa – pięknie piszesz.. Nie myślałam o napisaniu jakiejś książki czy pisaniu artykułów ?

    • li_lia says:

      Martuś, pisałam kiedyś na portalu Uroda i zdrowie, ale zakończyłam współpracę, gdy zaproponowano mi pracę za samą publikację tekstów. Czasami zamieszczam artykuły na Sos Rodzice, jak jest zapotrzebowanie na moją ,,twórczość”, a do książki dojrzewam.

  • Pietrucha says:

    Prześliczna pozytywka. Pozytywki zawsze ‚przenoszą mnie’ w takie odległe, dalekie czasy, kiedy dzieci nie miały tych wszystkich sterowanych maszynek, urządzeń etc. :D

  • roksiaaa says:

    Prześliczna !

  • śliczna pozytywka i melodia urocza :)

  • QueenIris says:

    Małe dzieło sztuki, bardzo cieszy oczy:)

  • Magda says:

    Opowiadanie z przesłaniem, morałem….super, wykorzystam go kiedyś na zajęciach wychowawczych z dziećmi, oczywiście jeżeli Autorka w/w opowiadania wyrazi na to zgodę :-)
    Masz Ewuś talent i go wykorzystuj na wszelkie sposoby :-) pisz wszędzie gdzie się da i o tym co Ci przyjdzie tylko do głowy :)
    A pozytywka rzeczywiście śliczna !

  • Asia says:

    Bardzo ładna, idealna do dziecięcego pokoju :)

  • Sandra :) says:

    A się mrocznie zakończyło :)

  • Karcelka says:

    Świetna ta pozytywka!

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>