Przyjdę i sprawdzę czy umyłeś dla mnie okna

4 kwietnia 2015 Dla domuDodatki  2 komentarzy

Chciałabym wyzbyć się wstydliwego nawyku, jakim jest używanie wulgaryzmów. Naprawdę zależy mi na tym, aby nie przeklinać. Ale czasami po prostu się nie da.

Nie zliczę epitetów, próbujących wydostać się z moich ust, zwłaszcza w okolicy katolickich świąt, kiedy zmuszona jestem uczestniczyć w ferworze przygotowań do polskiego ,,zastaw się, a postaw”.

Obserwując poczynania niektórych osób, łapię się za głowę, próbując odnaleźć sens w zaciąganiu kolejnych pożyczek na sfinansowanie ,,prezentów od zajączka”, celebrowaniu rodzinnych zakupów tuż przed zamknięciem sklepów w Wielką Sobotę, obżarstwie, kończącym się wezwaniem karetki lub wizytą na pogotowiu.

okna

Nie odpowiadam na pytania, dotyczące ilości okien, które umyłam tuż przed Wielkanocą. Nie biorę udziału w konkursie na najpiękniej przystrojony i wypełniony po brzegi smakołykami wiklinowy koszyczek. Wspomniane ,,naczynie” jest moim równolatkiem, lecz próżno szukać w nim cukrowych baranków, miniaturowych kurczaków czy Kinder Niespodzianek. Zdezelowany egzemplarz poddany został niewyszukanej reanimacji. Dawną świetność próbowałam przywrócić mu za pomocą łodyżek z soczyście zielonymi liśćmi bukszpanu i śnieżnobiałą wstążką. Cóż, nie będę ukrywać, że efekt moich starań wypadł dość żałośnie.

Nadia przespała poranne kolorowanie jajek. Tym razem poszłam na łatwiznę. Jestem na bakier z ekologią. Zabrakło mi cebulowych łupin, szpinaku oraz buraków, których soki nadałyby owalnym skorupkom naturalnych barw. Całe szczęście, że Młoda w porę zasiała w plastikowej doniczce rzeżuchę. Jeden małokaloryczny akcent jest wręcz mile widziany na świątecznym stole.

Nie wiem w którym momencie wyłączyłam się z celebrowania, przeżywania, współbiesiadowania. Wracając z pracy nocnym autobusem, spostrzegłam starszą kobietę, z czułością tulącą do siebie badyle z kolorowymi trawami i kiczowatymi ozdobami. Wówczas dotarło do mnie, że zapomniałam o palmowej niedzieli. Tydzień w służbowym uniformie potrafi sprawić, że dni zlewają się z sobą, a człowiek traci poczucie czasu, odliczając godziny od początku do końca zmiany.

Mimo wszystko wygospodarowałam dłuższą chwilę na przedświąteczne zakupy, starając się nie wspomagać handlu w najgorętszym okresie, szanując pracujące w pocie czoła kasjerki, coraz częściej winne grosika, rzucającym stówami klientom, omijając wolno toczące się na wyeksploatowanych kółkach sklepowe kosze, miarodajnie wypełniane różnorodnymi wiktuałami.

Nawet w takich dniach, które teoretycznie powinny otwierać ludziom serca, pobudzać uśpioną empatię, o rodzinną atmosferę dba cyfrowa telewizja, nadająca mniej lub bardziej docenione przez krytyków hity, z głośników w marketach płyną komunikaty, informujące o skróconych godzinach pracy osób, które również chciałyby wrócić o normalnej porze do swoich bliskich, ale nie mogą, ponieważ panu X i pani Y w ostatniej chwili przypomniało się o niewystarczającej ilości płynnych procentów, tortowej mące czy o dwudrzwiowej lodówce, będącej obiektem marzeń, dumy czy też sąsiedzkiej zazdrości.

Nie życzę Wam wesołych, ponieważ dobry nastrój, niczym mydlana bańka, może pęknąć na skutek stresu, przemęczenia, kumulujących się w ciągu tygodni poprzedzających święta, znajdujących ujście w nieodpowiednim momencie.

Nie życzę Wam mokrych, gdyż sama nie lubię uczucia, kiedy ktoś wylewa na mnie wiadro zimnej wody (w przenośni i w dosłownym znaczeniu) i nie daję wiary ludowym przesądom.

Nie życzę Wam smacznych, obfitych w ciężkostrawne, aczkolwiek pyszne dania, bo zapewne nie zadbaliście o dodatkowy blister tabletek na dolegliwości żołądkowe.

Mam nadzieję, że przez ten weekend odnajdziecie choć chwilę świętego spokoju na własne przyjemności, przemyślenia czy celebrowanie ciszy.

P.S.

Nie mam pojęcia kto jest autorem wklejonej grafiki…

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

2 komentarzy w Przyjdę i sprawdzę czy umyłeś dla mnie okna

  • My w tym roku postawiłyśmy na odpoczynek. Święta miną po dwóch dniach, a przygotowań tygodniami…

    • li_lia says:

      Szczerze, to nie przywiązuję wielkiej wagi do przygotowań. Powinnam wziąć z Was przykład i odpoczywać.

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>