-
Rozsmakuj się w Marcinku- w oczekiwaniu na Wigilię
-
W niektórych przypadkach ciężka praca przynosi więcej niż zadowalające efekty. Satysfakcja, wynikająca z wywiązania się z zadania, uznanie oceniających nas osób, są najlepszą motywacją do działania. Dlatego też warto zakasać rękawy, poświęcić czas i uwagę na wykonanie smacznego ciasta.
Marcinek nie zdołał jeszcze na dobre zagościć w blogosferze, jednakże sukcesywnie wzrasta liczba osób, które, mimo obaw, zdecydowały się go upiec.
Miodowa nuta, orzechowe dodatki, podkreślą charakter wigilijnej kolacji. Dzięki niemu usłyszycie zasłużone komplementy.
Oto ciasto, które jednocześnie kusi perspektywą niebiańskiej słodyczy i nasuwa wiele wątpliwości, związanych z trudem wykonania. Nie należy do wypieków, przygotowywanych naprędce, jednakże gotowe, wynagradza wszelki trud.
Estetycznie wyglądający przekładaniec składa się z 10 warstw, uszlachetnionych śmietanową masą. Mimo wszystko nie jest zbyt ciężki, sycący, dzięki czemu możemy się skusić na więcej niż jeden kawałek.
Pokochałam go od pierwszego wejrzenia, gdy tylko jego fotografie umieściła w sieci autorka bloga I Love Bake. Podczas wykonywania poszczególnych czynności, za drogowskaz posłużył mi jej przepis oraz rady.
Największy problem stanowiło dla mnie ulepienie krążków, które posiadałyby jednakową średnicę i odpowiednią grubość. Z bólem przyznaję, że nie wyszło mi to idealnie, co nie zmienia faktu, iż ciasto smakowało wybornie.
Miodowe krążki:
- 400 g mąki tortowej
- 3 duże jajka
- 5 łyżek miodu
- 100 g cukru pudru
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżka soku z cytryny (w oryginalnym przepisie jest ocet)
- szczypta soli
Komponenty kremu:
- 550 ml śmietanki kremówki 30%
- 200 ml kwaśnej śmietany 18%
– 3 łyżki cukru pudru
Do ozdobienia ciasta wykorzystałam:
- połowę tabliczki białej czekolady
- ok. ¼ szklanki mleka
- migdałowe płatki
- orzechy włoskie.
Zabawę z Marcinkiem rozpoczęłam od przygotowania miodowych krążków. Do miski wsypałam przesianą mąkę, sodę, cukier puder, sok z cytryny (jak zwykle nie miałam w domu octu) oraz sól. W osobnym naczyniu wymieszałam jajka z miodem, a następnie pachnącą substancję przelałam do miski. Zagniotłam ciasto. Podzieliłam je na 10 kawałków.
Nagrzałam piekarnik do 180 stopni. Blachę wyłożyłam papierem do pieczenia.
Na blat stołu wysypałam mąkę. Następnie zabrałam się za formowanie jadalnych okręgów. Każdy z nich spędził w piekarniku 5 minut.
Gotowe krążki studziłam na kratce, później próbowałam wyrównać je do jednego rozmiaru.
W tak zwanym międzyczasie skupiłam się na przygotowaniu białej masy.
Kremówkę, wyjątkowo oporną na działanie miksera, ubiłam na sztywną pianę. Stopniowo dodawałam drugą śmietanę oraz cukier.
Miodowe krążki smarowałam masą, przykrywałam kolejnymi blatami aż do ostatniego egzemplarza.
W rondelku rozpuściłam białą czekoladę z mlekiem. Białym sosem polałam wierzch ciasta, a następnie obsypałam go migdałowymi płatkami i orzechami.
Marcinek powędrował do lodówki na całą noc. Przez ten czas krążki zrobiły się miękkie i krojenie wypieku nie sprawiało problemu.
Smacznego!
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Najnowsze komentarze
EWELINA: ŚWIETNY POMYSŁ. DZEKI ZA »
Natalia: chciałabym kupić są »
Barbara: Witam serdecznie »
li_lia: Dzień dobry. Niestety »