Szczęśliwe Garnki Beaty Pawlikowskiej + przepis na Zimową Herbatę

1 stycznia 2016 Dla domuDodatkiKsiążkaKuchnia  Brak komentarzy

Pomarańcza

W mojej domowej biblioteczce książki kucharskie zajmują niewiele miejsca. Na ich grzbietach królują znane nazwiska (stara dobra Nigella, siostra Anastazja, Marta Gessler) lub chwytliwe tytuły. Mogę się również pochwalić prawdziwą perełką z końcówki XIX wieku, która choć pozbawiona okładki, nadal urzeka archaicznym stylem wypowiedzi.

Brak pokaźnej kolekcji wspomnianych lektur nie wynika z faktu unikania pieczenia, smażenia czy gotowania. Znacznie częściej korzystam z zamieszczanych w sieci przepisów, stworzonych, bądź wypróbowanych przez zaufanych blogerów.

Niemniej jednak obcowanie z pomysłami pewnej podróżniczki, której gust odbiega od moich kulinarnych preferencji, okazało się owocnym doświadczeniem.  Dotąd przez myśl mi nie przeszło, bym mogła odchudzić bożonarodzeniowy obiad albo wigilijną kolację, serwując najbliższym zdrowe, lekkostrawne, choć nadal smaczne i kolorowe dania.

Nie będę próbowała Was przekonać do tego, abyście tradycyjny makowiec zamienili na Świąteczne wieże elfów, zamiast bigosu podali kapustę z czerwoną fasolą i orzechami. Przybliżę za to filozofię pięciu przemian i poczęstuję Was rozgrzewającą, wręcz idealną, by uczcić pierwszy dzień Nowego 2016 Roku, korzenną, Zimową herbatą.

Szczęśliwe Garnki Beaty Pawlikowskiej Zimowa herbata

Wykonanie idealnego dania, bądź deseru, uzależnione jest od kilku czynników: sprawdzonej receptury, wysokojakościowych składników, odpowiednich warunków (miejsce, sprzęty), umiejętności, doświadczenia i chęci kucharza. Cenię sobie również nieskomplikowane przepisy, w skład których wchodzą ogólnodostępne, niedrogie produkty.

Szczęśliwe Garnki Beaty Pawlikowskiej

W przypadku kulinarnych pomysłów Beaty Pawlikowskiej istotna jest również kolejność wykonywanych czynności, a dokładnie dodawanie poszczególnych komponentów potraw. Koncepcja ta nazywana jest Filozofią Pięciu Przemian. Wspomniana liczba odnosi się do żywiołów, charakterystycznych dla zmieniających się pór roku.

D- Drzewo, wiosna

O- Ogień, lato

Z- Ziemia, późne lato

M- Metal, jesień

W- Woda, zima.

Krótko pisząc, w metodzie wynalezionej przez mieszkańców starożytnych Chin, chodzi o to, by zachowując odpowiednią kolejność dodawania składników, stymulować konkretny narząd wewnętrzny (żołądek, śledzionę, płuca, jelito grube). Dodatkowym efektem jest inny, zaskakujący smak potraw.

Szczęśliwe Garnki Beaty Pawlikowskiej

Seria Szczęśliwe Garnki zawiera sporo kulinarnych propozycji, wykorzystujących sezonowe warzywa i owoce, a także sprawdzone receptury świątecznych dań i gotowych do konsumpcji przez cały rok ciasteczek. Aktualnie posiadam dwie spośród sześciu dostępnych od kilku tygodni książek.

Szczęśliwe Garnki Beaty Pawlikowskiej

Atutami wspomnianych lektur są:

- odpowiedni format- książki wygodnie się przegląda, nie zabierają wiele miejsca na półce, czy kuchennym stole

- twarde okładki, co niewątpliwie uchroni je przed przedwczesnym uszkodzeniem

- nieskomplikowane przepisy, wykorzystujące produkty, dostępne w większości pobliskich sklepów

- praktyczne porady

- wyraziste zdjęcia, pozbawione upiększeń i ewidentnej ingerencji grafika, prezentujące apetycznie wyglądające potrawy, wzbogacają każdą recepturę

- duża czcionka

- ogólna estetyka

- niewygórowana cena (niecałe 20zł za egzemplarz).

Szczęśliwe Garnki Beaty Pawlikowskiej

 Nie ukrywam, że brakuje mi szerszych odautorskich komentarzy. Dygresje uzupełniające tekst są czymś przeze mnie wręcz uwielbianym. Oczywiście, wiązałoby się to ze zwiększeniem objętości lektur, aczkolwiek stanowiłoby ciekawe uzupełnienie kulinarnych wypraw.

Bardzo podoba mi się fakt, iż fotografie zostały wykonane przez samą Beatę Pawlikowską i wiernie oddają wygląd danych potraw (o czym osobiście się przekonałam). Jeśli zaś chodzi o przepisy to należy podkreślić, iż powstały one w wyniku wieloletnich kulinarnych eksperymentów, metodą prób i błędów i korespondują z egzotycznymi krajami, które odwiedziła podróżniczka.

Między nami, zdradzę Wam, że spodziewałam się ekstremalnych receptur, w których prym wiodłyby owady, kontrowersyjne sposoby przygotowania dań. Mile się rozczarowałam. Pomysły Pawlikowskiej przepełnia harmonia, radość wynikająca z faktu konsumowania czegoś, co własnoręcznie zostało przygotowane. Byłabym hipokrytką pisząc, iż autorka odmieniła moje życie, albo znacząco wpłynęła na kulinarny gust. Jednakże z ręką na sercu przyznam, iż kilka pomysłów globtroterki już zostało wykorzystanych i reszta cierpliwie czeka w kolejce. Myślę, że jedną z receptur mogę się z Wami podzielić.

Zapraszam do wykonania cudownie aromatycznej herbaty, idealnej na poświąteczne przejedzenie, noworoczny ból głowy.

Szczęśliwe Garnki Beaty Pawlikowskiej Zimowa herbata

Zimowa Herbata (przepis Beaty Pawlikowskiej, źródło: Kulinarna książka z przepisami na święta):

- jabłko

- pomarańcza

- 4 goździki

- szczypta kardamonu (w oryginale jest ziarenko)

- pół łyżeczki cynamonu

- czubek łyżeczki imbiru

- ćwierć łyżeczki kurkumy.

Szczęśliwe Garnki Beaty Pawlikowskiej Zimowa herbata

Stosując się do zaleceń Filozofii Pięciu Przemian do garnka wlewamy litr wody, którą musimy zagotować (O). Jabłko myjemy, dzielimy na 8 części (nie obieramy ze skórki)  i razem z cynamonem dodajemy do bulgoczącej wody (Z). Mieszamy, gotujemy co najmniej minutę. Następnie dosypujemy imbir, kardamon i goździki, znowu gotujemy przez minimum minutę, ówcześnie mieszając wywar (M). Dodajemy kilka łyżek zimnej wody i ponownie gotujemy przez minutę (W). Dorzucamy plastry umytej i sparzonej pomarańczy, którą pokroiliśmy razem ze skórką. Mieszamy i kontynuujemy gotowanie przez minimum 60 sekund (D). Dolewamy kilka łyżek gorącej wody, dosypujemy kurkumę (O), mieszamy i gotujemy przez kwadrans.

Szczęśliwe Garnki Beaty Pawlikowskiej Zimowa herbata

Herbata najlepiej smakuje, gdy lekko przestygnie. Kusi cudownym, korzennym aromatem. Doskonale rozgrzewa, pobudza do działania i poprawia nastrój.

Szczęśliwe Garnki Beaty Pawlikowskiej

Seria: Szczęśliwe garnki

Beata Pawlikowska (autorka tekstów i zdjęć)

Warszawa 2015

Edipresse Polska

Półka: egzemplarz recenzencki

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>