-
TEST CZEKOLAD Z BIEDRONKI
-
Skłamałabym pisząc, iż ze wszystkich używek, którym uległam, ta jest najmniej niebezpieczna. Miłość do słodyczy potrafi sprowadzić na złą drogę nawet najbardziej zdyscyplinowaną osobę. Czy jednak warto odmawiać sobie chociażby kostki ulubionej czekolady?
Po tym jak reporterka pewnej kobiecej stacji przeprowadziła żywieniową rewolucję, uświadamiając Polakom, że tak naprawdę nie mają pojęcia, co kupują i spożywają, wielu z nas zaczęło baczniej przyglądać się etykietom i analizować listy składników.
Misję, polegającą na dzieleniu się opiniami na temat różnych produktów, prowadzę od ponad 4 lat. W tym czasie udało mi się zarekomendować wiele interesujących rzeczy, usług i miejsc, a także, co najistotniejsze, przestrzec Was przed inwestycjami, niegodnymi Waszych ciężko zarobionych pieniędzy.
Chciałabym mieć wpływ na to, co znajduje się na sklepowych półkach. Dlatego też chętnie wzięłam udział w badaniu, przeprowadzonym na zlecenie najpopularniejszego dyskontu spożywczego. Ponieważ na blogu wielokrotnie gościły zakupy, dokonane we wspomnianym sklepie, śmiało możecie nazywać mnie Matką Polką Biedronkową i nikomu nie będę miała tego za złe.
Podjąwszy się CZEKOLADOWEGO WYZWANIA, wiedziałam jedno- zamieszczona na blogu recenzja nie będzie wyłącznie okraszoną zdjęciami opinią o 5 niedostępnych jeszcze we wspomnianym dyskoncie słodkich tabliczkach. Pozwólcie, że prócz uwag zamieszczę jeszcze PRZEPISY, które pozwolą nam zbadać, jak dany egzemplarz zachowuje się w roli komponentu pysznego deseru.
Wszakże czekoladę można spożywać nie tylko w jej pierwotnej postaci, ale również jako składnik słodkich przekąsek.
W paczce, nadanej przez BIEDRONKĘ, znajdowało się 5 tabliczek NADZIEWANEJ czekolady:
- MLECZNEJ O SMAKU TRUFLOWYM I ŚLIWKOWYM
- MLECZNEJ O SMAKU TOFFI I BANANOWYM
- MLECZNEJ O SMAKU MIGDAŁOWYM I POMARAŃCZOWYM
- MLECZNEJ O SMAKU ORZECHOWO-MLECZNNYM I KARMELOWYM
- MLECZNEJ O SMAKU MLECZNYM I TRUFLOWYM.
Każda z nich zapakowana była w białą, nieprzezroczystą, dość sztywną, nieprzepuszczającą wilgoci plastikową osłonkę, posiadającą zabezpieczone końce. Pominięto tradycyjne sreberko i papierowe kartoniki, które kojarzą się z produktami luksusowymi. Najwygodniejszym sposobem dostania się do zawartości było odklejenie tylnej części opakowania, lub rozcięcie nożyczkami wydłużonego brzegu.
Na testowych opakowaniach umieszczono czytelne etykiety.
Każda z nich jednoznacznie wskazywała na to z jakim produktem mamy do czynienia (czekolada mleczna- napis wyróżniony za pomocą większej czcionki i tła), jakie posiada nadzienie (smak). Przekaz spotęgowano, używając obrazków, przedstawiających kluczowe dla smaku i aromatu elementów (orzechy, migdały, pomarańcza, śliwka, banan, mleko, trufla, karmel).
Nie podano nazwy producenta, adresu fabryki. Umieszczono jednak logo platformy testowej Biedronki, datę przydatności do spożycia czekolad, a także wagę tabliczki (każda 100g), sposób przechowywania (standardowo pozbawione wilgoci i wysokich temperatur miejsce), wartość energetyczną, zawartość tłuszczów, cukrów, węglowodanów, białka oraz soli. Ponadto poinformowano o możliwości wystąpienia w produktach śladowych ilości popularnych alergenów, do których należą: orzeszki arachidowe, gluten, jaja, orzechy.
Jestem ciekawa jak będą wyglądały opakowania, kiedy czekolady trafią do sprzedaży. Przecież to one zwracają uwagę konsumenta na dany produkt, odwołując się do jego emocji, potrzeb i gustu.
SPECYFIKACJA CZEKOLAD
Otrzymane do przetestowania słodycze nie przyjęły formy tradycyjnych tabliczek, podzielonych na kwadratowe kostki. Kształt każdej z nich uzależniony był od nadzienia, w skutek czego uzyskano prostokąty z wyraźnymi wybrzuszeniami. Ozdobiono je identycznymi wzorami, które trudno mi jednoznacznie nazwać. Uznajmy zatem, iż stały się ucieleśnieniem fantazji na temat abstrakcyjnych esów-floresów.
Intensywnie brązowy kolor każdej czekolady ewidentnie wskazywał na to, że mamy do czynienia z mlecznymi egzemplarzami. Co istotne, podczas łamania, tabliczki wydawały charakterystyczny trzask (zwany snapem). Każdą z nich można było bez problemu podzielić na mniejsze, efektownie prezentujące się kawałki. Ponadto egzemplarze pachniały przyjemnie, słodko, czekoladowo, zdecydowanie zachęcając do konsumpcji.
Do produkcji opisywanych słodyczy użyto co najmniej 30% masy kakaowej. Wątpię jednak, by pochodziła ona z selekcjonowanych ziaren. Bynajmniej nie doczytałam się takiej informacji. Żadna z tabliczek nie mogłaby również pretendować do prestiżowej nagrody, przyznawanej przez Brytyjską Akademię Czekolady, ze względu na zawartość tłuszczów roślinnych (wykorzystano palmowy oraz shea).
CZEKOLADA MLECZNA
Z NADZIENIEM O SMAKU MLECZNYM I TRUFLOWYM
Nadzienie mleczne stanowi 24% zaś truflowe 16%. Barwiona karmelem amoniakalnym.
Prostokątne kostki o dość sporej wielkości mogą sprawiać złudne wrażenie pustych w środku, przywodzić na myśl świąteczne Mikołaje, pokryte cienką warstwą czekoladopodobnej masy, pękające już w trakcie pozbywania ich sreberka. Nic bardziej mylnego. Pod intrygującym wzorem, ozdabiającym każdy kawałek tabliczki, kryje się gruba warstwa mlecznej czekolady oraz nadzienie, wypełniające ją aż po same brzegi. To, co lubię najbardziej- gęsty, ciągnący się, truflowy sos o ciemnej barwie, intensywnie, aczkolwiek niechemicznie pachnący. Przypomina mi kosztowną pralinkę. Mleczne nadzienie o stałej, zbitej konsystencji w kolorze kawy z mlekiem idealnie komponuje się z dodatkiem trufli. Co ważne- nie dominuje, stanowi zgrane tło dla pozostałych składników.
Czekolada jest odpowiednio słodka. Większa ilość cukru sprawiłaby, że stałaby się nie do zaakceptowania. Dodatkowo nie jest zbyt twarda, pozwala podzielić kostki na równe, niepopękane części, przez co ładnie będzie się prezentować na talerzyku. Pachnie przyjemnie, zachęcając do konsumpcji. Rozpływa się w ustach. Ciężko oprzeć się pokusie i zakończyć degustację na 2-3 kostkach.
Istotne jest, iż opisany egzemplarz posiada w składzie czekoladę zwaną couverture, czyli taką, która zawiera podwyższoną ilość kakaowego masła. Wykorzystuje się ją do produkcji trufli. Wpływa również na piękny połysk tabliczki oraz jej chrupkość. Idealnie rozpuszcza się w rondelku. Sprawdzi się, jako składnik polewy do ciast i deserów.
Wartość energetyczna w 100g- 510 kcal.
Powyższą czekoladę wykorzystałam do przygotowania brownie z truflowym nadzieniem i płynnym wnętrzem.
- 3 spore jajka
- 120g masła (minimum 82%)
- ¾ szklanki miałkiego cukru (jeśli macie trzcinowy- koniecznie użyjcie zamiast białego)
- tabliczka czekolady
- 3 łyżki kakao
- 110g mąki tortowej
- odrobina soli.
Do rozpuszczonego i ostudzonego masła dodałam cukier. Oba składniki dokładnie wymieszałam. Następnie dosypałam szczyptę soli, kakao i rozpuszczoną nad wodną kąpielą czekoladę. Powoli, partiami dosypywałam mąkę, nie przestając mieszać. Na samym końcu wrzuciłam rozkłócone, ubite na puszystą pianę, jajka.
Okrągłą formę z pustym środkiem, wysmarowałam masłem. Na jej dno wylałam surowe ciasto. Całość wylądowała w rozgrzanym do 180 stopni piekarniku, gdzie brownie dochodziło do siebie przez 20 minut. Gotowe studziłam na kratce. Obsypałam drobinkami karmelu.
Najlepiej smakuje jeszcze ciepłe.
CZEKOLADA MLECZNA Z NADZIENIEM
O SMAKU TOFFI I BANANOWYM
Na etykiecie podana jest nazwa ,,Czekolada mleczna z nadzieniem o smaku toffi i bananowym”. Na naklejce, zawierającej komponenty, znajdziemy informację: ,,Czekolada mleczna z nadzieniem (24%) o smaku karmelowym i nadzieniem bananowym (16%)”.
Bardzo Słodka. Nic dziwnego, skoro w składzie czekolady znajdziemy: na pierwszym miejscu cukier, w nadzieniu: cukier, syrop glukozowo-fruktozowy, syrop glukozowy. Nadmiar słodkości zniechęca do konsumpcji kostek. Zdecydowanie najgorsza z pięciu testowanych tabliczek.
Ma ciemno brązowy kolor, jej kawałki zaś posiadają identyczne, jak powyższy egzemplarz, zdobienia.
W zapachu przeważa nutka karmelu. Nie byłam w stanie wychwycić aromatu banana.
Konsystencja nadzienia- po przecięciu kostki widoczne są 2 warstwy nadzienia- zbita, barwą przypominająca kawę z mlekiem i płynna w kolorze jasnej zieleni, do użycia której wykorzystano puree bananowe. Nie wylewa się jednak z kostki.
Konsumując miałam wrażenie, że w nadzieniu znajdują się kryształki cukru.
Dodatek banana jest znikomy. Gdybym nie wiedziała z jakim nadzieniem mam do czynienia, zapewne nie odgadłabym wspomnianego komponentu.
Masa kakaowa stanowi minimum 30% składników czekolady.
Wartość energetyczna w 100g wynosi 497 kcal.
Wspomnianą czekoladę wykorzystałam do przygotowania australijskich ciasteczek- Lamingtonów. Przepis pochodzi z bloga Małgosi (Ósmy Kolor Tęczy).
- 6 jaj
- 150g cukru
- szklanka mąki tortowej
- pół szklanki mąki kukurydzianej
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 25g przestudzonego, rozpuszczonego masła.
Z białek ubiłam puszystą pianę, pod koniec dodałam partiami cukier. Ostrożnie wrzuciłam żółtka, nie przestając mieszać. Dosypałam proszek do pieczenia. Powoli dodałam mąkę kukurydzianą. W dalszej kolejności wsypałam przesianą przez sito mąkę tortową. Na samym końcu, zmniejszając obroty miksera, dolałam roztopione masło.
Piekarnik nastawiłam na 170 stopni. Blachę sernikową wysmarowałam masłem, następnie wylałam surowe ciasto. Całość wstawiłam do piekarnika na 25 minut.
Po wskazanym czasie biszkopt wystudziłam na kratce. Następnie pokroiłam go na niewielkie prostokąty.
Czekoladę wraz z kakao (4 łyżki) i masłem (proporcje uzależnione są od tego ile kostek czekolady użyjecie) rozpuściłam w rondelku. Następnie każdy z biszkoptowych kawałków obtoczyłam w polewie i obsypałam wiórkami kokosowymi.
CZEKOLADA MLECZNA
Z NADZIENIEM O SMAKU TRUFLOWYM
I ŚLIWKOWYM
W rzeczywistości jest to czekolada mleczna z nadzieniem czekoladowym (24%) oraz śliwkowym (16%).
Czuję wyróżniony dodatek! Pięknie pachnie, jak śliwka zatopiona w niskoprocentowym alkoholu (nie mylić z kompotem). Wyobraziłam sobie skąpane w kalifornijskim słońcu owoce, które uwielbiam, zwłaszcza jeśli zostały wysuszone i zanurzone w mlecznej czekoladzie.
Z czekoladowych czeluści wypływa gęsty sos w kolorze truskawkowej marmolady. Ładnie komponuje się z pozostałymi dodatkami, nie przejmując nad nimi kontroli. Do jego produkcji wykorzystano w głównej mierze: syrop glukozowo-fruktozowy, syrop glukozowy, przecier śliwkowy (10%), substancję utrzymującą wilgoć, ekstrakt z suszonej śliwki (1,5%).
Nie jest zbyt słodka. Przyjemnie się ją gryzie i nie od razu rozpuszcza się w ustach, pozostawiając czas na delektowanie się pyszną przekąską. Konsumpcja całej tabliczki, dostarczy nam 504 kcal.
Idealnie sprawdziła się w roli kluczowego składnika domowego budyniu.
Domowy budyń czekoladowy
- niecała tabliczka mlecznej czekolady o smaku truflowym i śliwkowym
- ½ l mleka (3,2%)
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 3 łyżki cukru
- 2 duże żółtka
- łyżeczka masła.
Z podanej ilości mleka odlałam pół szklanki i rozpuściłam w niej mąkę oraz cukier. Pozostałą część mleka zagotowałam wraz z łyżeczką masła i połamanymi na kawałki kostkami czekolady. Kiedy kolorowy płyn zaczął wrzeć i zwiększać swoją objętość, dolałam zawartość szklanki, po czym gotowałam jeszcze przez chwilę, energicznie mieszając.
Na dno pucharka wyłożyłam kilka łyżek domowej malinowej konfitury, którą przykryłam czekoladowym budyniem. Wierzch udekorowałam bitą śmietaną oraz pokruszonymi herbatnikami.
CZEKOLADA MLECZNA Z NADZIENIEM O SMAKU ORZECHOWO-MLECZNYM I KARMELOWYM
Zawartość nadzienia orzechowo-mlecznego- 24%, karmelowego- 16%.
Jasne nadzienie, otoczone od góry niewielką ilością bardzo płynnego karmelu, smakuje wybornie. Szkoda, że dodatek orzechów laskowych jest znikomy (1,4%) i praktycznie niewyczuwalny w całej kompozycji. W trakcie przegryzania miękkiej kostki, należy uważać na wylewający się karmel. Lubi brudzić palce i brodę
Dostosowane proporcje słodkości i kluczowych dla smaku komponentów. Czekoladę najlepiej potraktować jako osobną przekąskę. Żal ją wykorzystywać jako składnik ciast i deserów. Tworzy zgrany duet z gorącą, nafaszerowaną cytryną, ulubioną herbatą. Jest bardzo sycąca.
Skutecznie podnosi poziom endorfin we krwi, nawet po ciężkim, stresującym dniu. Pięknie pęka i trzaska, w trakcie łamania.
Cała tabliczka dostarcza 505 kcal.
CZEKOLADA MLECZNA Z NADZIENIEM O SMAKU
MIGDAŁOWYM I POMARAŃCZOWYM
Zdecydowanie znajdzie swoich zwolenników nie tylko w świątecznym okresie, zważywszy na dodatek migdałowego nadzienia (24%) a także brazylijskiej pomarańczy (16%). Wystarczy spojrzeć na jej lśniącą powierzchnię, by zapragnąć zatracić się w nadzieniu.
Kusi już samym zapachem. Piękny, złoty sos (sok z pomarańczy brazylijskiej, przecier jabłkowy) w pochmurne, zimowe dni, dostarcza namiastki wakacji. Pochłonęłam ją zachłannie, marząc o plaży, leżakach, opaleniźnie i oceanicznej bryzie. Chciałabym wierzyć w to, że dostarczy mi wymaganą ilość dziennej dawki witaminy C Póki co, na chwilę przemieniłam się w króla Midasa, konsumującego przekąskę w kolorze szlachetnego kruszcu.
Migdałowa masa konkuruje ze wspomnianym cytrusem. Gdzieś pomiędzy nimi próbuje się przebić ekstrakt z wanilii. Lekki, kwaskowy smak, przyćmiewa słodycz drugiego nadzienia. Szkoda, że tak mało jest tutaj migdałów, dostarczających naszemu organizmowi sporej dawki nienasyconych kwasów tłuszczowych, a także wapnia.
SUGESTIA- proponuję wyprodukować wariant z gorzką czekoladą o większej zawartości kakao. Myślę, że przypadłby do gustu wielu klientom.
To zdecydowanie moja faworytka. Warto podkreślić fakt, iż nie rozpuszcza się, pozostawiona w kuchni czy w pokoju, pod wpływem wyższej temperatury, tylko staje się miękka. Oczywiście, wydaje pożądany trzask, podczas dzielenia na kostki.
Zjedzenie całej tabliczki nie będzie obojętne dla naszego organizmu. Zyskamy 504 kcal.
NAJWYŻSZY CZAS NA OSTATECZNĄ OCENĘ
Miejsce 5 zajęła czekolada karmelowo-bananowa. Nie sięgnęłabym po nią ponownie.
Miejsce 4 przypadło mleczno truflowej tabliczce- jesteś smaczna, aczkolwiek nie wyróżniasz się na tle konkurencji.
Miejsce 3 – brąz ozdobi truflowo-śliwkową czekoladę (nadzienie ma znaczenie) za spotęgowanie czekoladowych doznań.
Miejsce 2- zasłużone srebro otrzymuje orzechowo-mleczno-karmelowa kompozycja- po prostu rozpływasz się w ustach i pozostawiasz po sobie miłe wrażenie.
Miejsce 1- ozłocę brazylijską pomarańczę- jesteś rozpustą, której nie potrafiłabym sobie odmówić.
Mam nadzieję, że laureatkę podium niebawem znajdziecie na półkach Biedronki Ciekaw jakiej cenie będzie dostępna?
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Mniam, uwielbiam czekoladę!!!
Jaki jest Twój ulubiony smak?