-
Zaplanuj czas dla SIEBIE i BLISKICH Ci OSÓB- Rok pozytywnego myślenia
-
Należę do grona osób, które od spontanicznie podejmowanych decyzji, wolą planować te bliższe i całkiem odległe wydarzenia. Zapewnia mi to poczucie bezpieczeństwa, wewnętrzny spokój i utwierdza w przekonaniu o możliwości ujarzmienia przyszłości.
O ile istotne daty zapadają mi w pamięci, tak już okresowe badania lekarskie, terminy przedstawień, w jakich bierze udział moje dziecko, premiery wyczekiwanych książek, pracownicze szkolenia, niezapisane w notatniku, umykają mojej uwadze.
Dlatego też co roku zaopatruję się w niezwykle przydatną rzecz, która pomaga mi ogarnąć czas. Oczywiście, mam tutaj na myśli kalendarz. Ponieważ jestem bardziej gadżeciarą niż estetką, od egzemplarzy pięknie wydanych, oprawionych w skórę, tudzież inny efektowny dodatek, preferuję kolorowe, stymulujące wyobraźnię rozwiązania.
Druga połowa 2015 roku pod względem nieprzyjemnych doświadczeń, pobiła rekord. Chce wierzyć w to, że po zbliżającym się Sylwestrze, odetchnę z ulgą i z optymizmem spojrzę w przyszłość. Powinnam niczym mantrę powtarzać kojący nerwy cytat, albo wytatuować w widocznym miejscu, podnoszący na duchu symbol.
Śmiem twierdzić, że pojawienie się w moim domu ,,Roku Pozytywnego Myślenia”, czyli zaprojektowanego przez Beatę Pawlikowską kalendarza, nie jest dziełem przypadku. To taki zastrzyk motywującej do działania energii, ponad 360 pretekstów do tego, by każdego dnia wstawać prawą nogą.
Kiedyś irytowało mnie ,,lajtowe” podejście do życia znanej podróżniczki. Posądzałam ją o wykreowanie wizerunku, który doskonale sprzeda się na rodzimym rynku i zostanie zauważony przez media. Z jednej strony krzywo patrzyłam na przepełnione entuzjazmem rysunki Pawlikowskiej, na naiwne, upraszczające rzeczywistość ,,złote myśli”. Co się zmieniło? Mój system wartości nie uległ zmianie. Po prostu potrzebowałam czegoś, co byłoby uosobieniem dodatnich cech, co skutecznie wpłynęłoby na przepędzenie czarnych chmur z mojej głowy.
Kolorowy kalendarz Beaty Pawlikowskiej to przede wszystkim zbiór godnych uwagi magicznych formuł, stwierdzeń, dzięki którym można stopniowo, lecz skutecznie, podnieść samoocenę, uwierzyć w możliwości, które stwarza los. Autorka kalendarza każdego dnia podsuwa pewien motyw przewodni, hasło, zagrzewające do działania, refleksję. Nie jest to wypowiedź w stylu filozoficznych wywodów Paulo Coelho. To pozbawiona upiększeń, prosta, aczkolwiek skuteczna w przekazie dobra, trafna rada.
Do dyspozycji właściciela kalendarza pozostało sporo miejsca, które można przeznaczyć na notatki. Mini-notes znajduje się również na ostatnich stronach organizera. Nie bez znaczenia jest również wielkość kalendarza- nie zajmuje zbyt wiele miejsca i zmieści się w damskiej torebce.
Prócz złotych myśli Pawlikowska pozostawiła po sobie ślad w postaci dość infantylnych, ale i humorystycznych rysunków. Sądzę, że są w stanie poprawić humor największemu mrukowi. Mnie zaś skutecznie prowokują do dodania własnych ,,dzieł”. Wówczas kalendarz stanie się jeszcze bardziej oryginalny, wyjątkowy, spersonalizowany.
Niespodziankę stanowią nieliczne, ale kuszące perspektywą wykonania smacznych przekąsek i dań, przepisy. Zostały wyróżnione kolorowymi kartkami. Wśród nich są receptury, zdradzające wykonanie zdrowych ciastek, czerwonej kaszy z brokułami i brukselką, dyniowego gulaszu.
Kalendarz posiada dwa przydatne dodatki- wstążkową zakładkę, dzięki której mogę zaznaczyć wybrany dzień i szybko odnaleźć konkretną stronę, oraz skrócone podglądy wszystkich tygodni 2016 oraz 2017 roku. Ostatnie udogodnienie przyda się zwłaszcza kobietom, oznaczającym ,,krwawe wydarzenia”
Wydawca kalendarza pomyślał również o tym, aby właściciele smartfonów, korzystając z aplikacji, mogli uzyskać dostęp do filmu, który nagrała Pawlikowska. W tym celu wystarczy pobrać na telefon TAP2C i bezpłatnie korzystać z płynących z tego możliwości.
Planując gwiazdkowe prezenty, pomyślcie o wspomnianym kalendarzu. Jest w stanie sprawić Wam i Waszym najbliższym sporo radości.
Powyższy egzemplarz Kalendarza na 2016 rok, autorstwa Beaty Pawlikowskiej otrzymałam dzięki EDIPRESSE Książki, co nawet w najmniejszym stopniu nie miało wpływu na moją ocenę.
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Taki kalendrz to i mnie by się przydał…POZYTYWNIE NASTAWIAJĄCY
Lucynko, kosztuje niecałe 40zł Warto się w niego zaopatrzyć.