Beloved- ubranka szyte z miłością

5 września 2012 Dla dzieckaDodatki  27 komentarzy

Czym są ekologiczne ubrania?

Jakie normy muszą spełnić producenci, aby ich towar mógł zaliczyć się do tego typu kategorii odzieży?

I wreszcie czy warto posiadać je w swojej garderobie?

Dopiero w zaawansowanej ciąży zaczęłam kompletować wyprawkę dla mojego dziecka. Na przekór przesądom i ,,dobrym” radom. Możecie mi wierzyć na słowo, że gdy kobieta przez wiele lat bezskutecznie wypatruje dwóch magicznych kresek na teście, ciężko jest się powstrzymać od przezornej  ostrożności.

Na początku znosiłam do domu wyłącznie nowe ubranka znanych polskich firm- w imię idei- wspieramy rodzimą gospodarkę. Potem doceniłam wyprzedaże w dziecięcych sieciówkach, a na końcu… lumpeksy, które okazały się niezawodnym sposobem zapoznania się z faktycznymi właściwościami towaru.

Przezornie do momentu poznania płci dziecka zaopatrywałam się w garderobę, która pasowałaby zarówno do chłopczyka jak i do dziewczynki, choć nie ukrywałam, moja zawodząca intuicja podpowiadała mi, abym koniecznie kupowała niebieskie spodenki, czapeczki i ogrodniczki. Wtedy właśnie zauważyłam, że nasz rynek zalany jest chińską tandetą, przesłodzonymi obrazkami, infantylnymi kaftanikami. Choć niektóre kokardki, koroneczki, kołnierzyki przyprawiały mnie o potoki łez wzruszenia, tak wściekle różowe sukieneczki, tandetne wykończenia i kiepski materiał doprowadzał mnie do szału.

Gdy już moja Gwiazda pojawiła się na świecie, zdecydowana większość nowych, starannie wybieranych ubranek, pod wpływem wielu prań w specjalnych płynach i proszkach reprezentowała sobą obraz nędzy i rozpaczy. Śpiochy, body, kupowane po 20zł z groszami przemieniły się w nic niewarte szmaty.  Zmieniły swój pierwotny kształt, skurczyły się,  albo rozciągnęły. Nie nadawały się nawet do bezpłatnego przekazania znajomym, którym właśnie powiększyła się rodzina. Żal było je wyrzucić, ale nie było sensu ich trzymać.

Gdzie popełniłam błąd? Przecież kupowałam ubranka z napisem ,,100% bawełna”.  Otóż zanim te urzekające, naturalne ciuszki uszyto, materiał, z którego zostały wyprodukowane, czyli nasza zdrowa bawełna, poddana została chemicznej koloryzacji. Czy zdajecie sobie sprawę czym barwi się dziecięce ubranka i że w procesie ,,produkcji” wykorzystuje się szkodliwe wybielacze, a do przerobu formaldehydy? Co stosuje się na plantacjach roślin, których włókna wykorzystuje się do tworzenia tkanin? Wyliczanka jest długa, zatem podam tylko kilka odpowiedzi: pestycydy, genetycznie modyfikowane organizmy, syntetyczne nawozy.

Miałam przyjemność z Nadią przetestować ubranka firmy Beloved-  spodenki z misiem z kolekcji TAO, podobne możecie zobaczyć tutaj:  http://www.beloved.com.pl/ubranka-dla-niemowlat-bawelna-organiczna-tao/13-spodenki-misie.html oraz body na krótki rękaw z kolekcji 100% BELOVED BABY http://www.beloved.com.pl/ubranka-dla-dzieci-bawelna-organiczna/38-spiochy-body-krotki-rekaw.html.

Dotarły do mnie w kopercie, wykonanej z foli LDPE, charakteryzującej się możliwością obróbki podczas recyklingu. Ponadto zapakowano je w solidny karton, który teraz wykorzystuję do przechowywania próbek kosmetyków.

W produkcji bawełny organicznej, będącej najbardziej cenionym rodzajem bawełny, prym wiodą Chiny oraz Peru. Spośród wszystkich jej kolorów to właśnie kremowy, zielony oraz beżowy odcień zyskały uznanie wśród specjalistów tematu. Ponadto barwy te są przyjazne dla oczu maluszka oraz jego najbliższych.

Ubranka Beloved na tle konkurencji wyróżniają się kilkoma istotnymi rzeczami. Zacznijmy od atrakcyjnego wyglądu, który pozbawiony jest kiczowatych dodatków i udziwnień. Materiał z którego są wykonane jest bezpieczny dla naszej pociechy. Na metkach nie znajdziecie informacji ,,Keep away on fire”.

Kiedyś koleżanka zdradziła mi, że była święcie przekonana o tym, iż napis ten oznacza nazwę firmy odzieżowej… Sztuczne dodatki, z których wyprodukowano takie ciuszki mogą w kontakcie z ogniem zamienić Wasze dziecko w żywą pochodnię. Co jeszcze można znaleźć w dziecięcej odzieży? Dwa lata temu jeden z wielkich marketów w Polsce wycofał ze sprzedaży niemowlęce kombinezony, które zawierały szkodliwy dla dróg oddechowych kadm. Bawełna organiczna, będąca bazą ubranek firmy Beloved, pozbawiona jest wszelkich toksyn oraz substancji, które mogą wywołać uczulenie czy podrażnić delikatną skórę dziecka. Jest to szczególnie ważne, gdy pod naszymi skrzydłami rośnie młody alergik, borykający się z AZS.

Body oraz spodenki Beloved urzekają miękkością. Ten fakt docenią zwłaszcza ich najmłodsi  właściciele. Jest to cecha, która nie znika wraz z częstym praniem.

Jeśli chodzi o detale to nie zauważyłam żadnych wystających nitek, siepiącego się materiału. Wszelkie mankieciki, nogawki są dokładnie zszyte.

W spodenkach gumka nie uciska brzucha, nie wrzyna się w skórę. Głowa misia, która ozdabia tył spodenek została idealnie połączona z resztą ubrania, tak, że przejście między dwoma materiałami jest tylko delikatnie wyczuwalne. Bardzo dobrze, że ten wesoły kształt, który nadaje uroczego charakteru ciuszkowi, wykonany został z jednokolorowej tkaniny. Obawiam się, że w przypadku częstego szorowania tej części, ewentualne paski mogłyby wyblaknąć, a tak nie ma tego problemu.

Body wyposażone są w solidne zatrzaski, bez dodatku niklu, otaczający je materiał mimo moich wysiłków nie popruł się, nie rozciągnął. Kiedyś nabyłam w Biedronce body z logo postaci Disneya. Po kilku praniach nadawały się do przeróbki na koszulki. W miejscach łączenia zatrzasków w zużytym materiale zrobiły się dziury. Ponadto śpioszek posiada wszyte pod kątem rękawy. Kremowe body posiadają pomarańczowe wstawki oraz logo kolekcji. Aby uzyskać tak intensywny kolor użyto certyfikowanych barwników.

Do gustu przypadła mi kolorystyka bielizny. W przypadku spodenek chciałabym, aby paski były bardziej nasycone zielenią.

Zarówno body jak i spodenki pozbawione są wewnętrznych metek, które na ogół drażnią skórę dziecka. Takie dodatki umieszczono dyskretnie, ale w widocznych miejscach. Widnieje na nich numeracja ubranka oraz nazwa kolekcji i producenta. Dodatkowo agrafką przyczepiono zapisane na kartonikach informacje o produkcie, misji firmy i samej bawełnie.

Jedyną ozdobą bielizny są kolorowe ramiączka oraz napis- logo kolekcji. Spodenki posiadają delikatne zielone paseczki oraz główkę misia.

Ponadto bawełniane ubranka pomagają skórze oddychać. Jest to zauważalne zwłaszcza podczas szalonych zabaw.

Jest jeszcze pewna kwestia, która zasługuje na uwagę- zapach. Bawełniane ubranka pachną w charakterystyczny, przyjemny dla nozdrzy sposób. Dlatego też warto podczas prania dobrze je wypłukać. Nie trzeba również używać specjalnych płynów, które zmieniają aromat tkaniny i poprawiają jej miękkość.

TEST WYTRZYMAŁOŚCI UBRANEK

 

Jak mogliście się tego spodziewać, do testowania ubranek podeszłam niezmiernie sumiennie. Odziana w nową garderobę Nadia mogła wykonywać typowe dla siebie czynności bez żadnych ograniczeń. I chociaż przyznam, że gdy postanowiła zamienić mycie rąk po obfitym obiedzie w wytarcie ich w ubranie podskoczyło mi ciśnienie. Wzięłam kilka głębokich wdechów i postanowiłam udać, że nie zauważyłam jej występku.

Body- zostały oblane resztkami oleju, który ściekał z domowych babcinych frytek. Swoje trzy grosze dodał keczup- Młoda ubóstwia pomidory, a z keczupem je nawet ku mojej ,,rozpaczy” … banany. Do tego standardowo doszło rozlane mleko, odrobina jogurtu z czekoladą.

Spodenki- Nadia dokładnie wytarła siedzeniem piasek wysypany z ogrodowej piaskownicy, korzystając ze zjeżdżalni wylądowała pupą na trawie. Nie omieszkała potraktować spodenek własnoręcznie przyrządzonym błotkiem.

Oba ciuszki prałam ręcznie w letniej wodzie z dodatkiem naszego normalnego proszku. Nie posiłkowałam się żadnym wybielaczem.  Suszyłam na tarasie. Po kilku praniach body nadal wyglądają jak nowe. Na spodenkach już po pierwszym czyszczeniu pojawiły się oznaki użytkowania. Niestety wyglądają, jakby kolory się sprały. Jednak w obu przypadkach materiał nie stracił na miękkości, pogorszeniu nie uległ również fason.

Producent zaleca, by stosować płatki mydlane. W razie poważniejszych zabrudzeń należy użyć proszku do prania. Ciuszki suszymy w zaciemnionym miejscu, aby słoneczne promienie nie wpłynęły niekorzystnie na barwę tkaniny. W razie konieczności ubranka można prasować w temperaturze nie przekraczającej 110 stopni.

Nadia w roli modelki czuła się jak ryba w wodzie. Z dumą prezentowała przed obiektywem aparatu swoją  ekologiczną garderobę. Wygodne ciuszki nie krępowały jej ruchów podczas zabawy.

Czy warto zainwestować w ciuszki z bawełny organicznej?

Sądzę, że tak. Najważniejszym argumentem jest bezpieczeństwo dziecka, a tuż za nim względy ekonomiczne. Zapewne w tym momencie wytkniecie mi, że ubranka, które kosztują po kilkadziesiąt złotych nie należą do tanich i będziecie mieli rację. Jednak diabeł tkwi w szczegółach. Bowiem, tego typu ciuszki charakteryzują się ogromną trwałością. Można je prać, nie oszczędzać podczas użytkowania, a one nie stracą fasonu. Dzięki temu, jeśli planujecie kolejne dziecko, wystarczy je dobrze ,,zakonserwować” i przechować do czasu, aż pojawi się nowy członek rodziny. Ale gdy zakończyliście już swoją prokreację włączcie się do grupy rodziców, którzy stawiają na ekologiczny sposób użytkowania odzieży- skorzystajcie z ubraniowych wymian, albo po prostu sprzedajcie je znajomym, lub wystawcie na portalu aukcyjnym. Rozejrzyjcie się także w zaprzyjaźnionych lumpeksach. Ich właściciele skupują, albo biorą w komis ubranka. Możecie również wstawić ubranka właśnie do dziecięcych komisów.

Byłabym hipokrytką, gdybym napisała, że cała garderoba naszych pociech powinna składać się wyłącznie z ciuszków z bawełny organicznej, gdyż wiem, że większości rodziców po prostu na to nie stać. Trudno jest zdobyć w secound handach tego typu odzież, ale coraz częściej można na nią trafić w internetowych sklepach z odzieżą używaną. Wychodzę z założenia, że w miarę naszych możliwości, przynajmniej kilka rzeczy, które przetrwają choć dwa sezony, naprawdę warto nabyć z pierwszej ręki.

Żałuję, że tak późno trafiłam na stronę Beloved. Moja córcia z racji wieku i wymiarów mieści się już tylko w kilka rzeczy, dostępnych w asortymencie firmy. Jeśli dane mi będzie ponownie zostać mamą zamierzam zaopatrzyć Maluszka w urocze rampersy i body ze wstążeczkami.

Producent organicznej odzieży dla Maluszków- firma Beloved używa wyłącznie:

- niebielonej, naturalnej bawełny, pochodzącej z ekologicznych upraw, na których docenia się pracę człowieka

- ,,farb” (wykorzystywanych do barwienia materiału), które posiadają niezbędne certyfikaty i spełniają rygorystyczne normy.

Ponadto firma zasługuje na uznanie dzięki elastycznej sprzedaży, dostosowanej do oczekiwań i nietypowych próśb klientów. Bowiem właściciele Beloved są w stanie zaoferować ubranka, które nie mieszczą się w aktualnej tabeli rozmiarów, tak, by nawet starsze dzieci mogły cieszyć się nową garderobą (tak, jak miało to miejsce w przypadku mojej córki). Sympatyczna obsługa doradzi, wyjaśni wszelkie wątpliwości związane z doborem rozmiaru. Do każdego klienta podchodzi indywidualnie.

Osoby zainteresowane kupnem ubranek odsyłam na stronę Beloved http://www.beloved.com.pl/.  Znajdziecie tam wiele cennych informacji o produkcji bawełny, jej rodzajach, cechach.

Nie trzeba być znawcą, by wyczuć, że w Beloved pracują ludzie, których prawdziwą pasją stało się tworzenie wyjątkowej odzieży dla najważniejszych osób w naszym życiu.

Jak głosi nazwa firmy- w ich produktach można się zakochać.

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

27 komentarzy w Beloved- ubranka szyte z miłością

  • Żaneta says:

    i znowu sprawdza się zasada lepiej kupić mniej a drożej, i na zmiane prać i zakładąć niż kupić tony i po jednym razie wyrzucić. Moja nauczycielka mówiła że synowi kupiła buty za ponad 100zł wszyscy myśleli że to od święta a to były na codzien od swieta miał buciki za niewiele ponad 20 zł… dlaczego? te droższe były lepiej wyproflowane jak dla małych dzici niż te droższe :)

    • li_lia says:

      Żanetko- na butach nie am co oszczędzać i dotyczy to zarówno dzieci jak i dorosłych.

  • mylamoja3004 says:

    Ciesze sie ze dodalas taki post. Moj Dawidek zaczyna siadac, a zaraz bedzie raczkowal. Ciezko jest znalezc dobry ciuch. Mam ich mala kolekcje, ale tak jak piszesz wiekszosc body czy inne ubrania szybko traca na kolorze i miekkosci. Nawet prasowanie nie zawsze cos daje. Mogliby zaprzestac sprowadzania tej chinskiej tandety. Na zdrowiu i komforcie dziecka nie ma co oszczedzac. Ps. Tez w czasie ciazy chodzilam do lumpeksow.

    • li_lia says:

      Mylamoja- ja moją lumpeksową przygodę nadal kontynuuje. Ucałuj synka. Niech zdrowo rośnie.

  • natka955 says:

    Tak jak powiedziała pierwsza osoba lepiej kupić mniej za więcej, niż tonę na chwilkę ;)
    Bardzo ładniutkie te ubranka są ;)
    A ten miś na czterech literkach – hehe, śmieszniutki ;)

    • li_lia says:

      Natko, każdy jest mądry po fakcie :) Ja kupowałam ciuszki tak jak zauważyłaś tonami. Większość z nich długo czekało na swój debiut, gdyż Młoda ważyła zaledwie 2kg z haczykiem. Teraz też ma nietypowe wymiary. Na szczęście szybko zrozumiałam czego nie kupować, a w co warto inwestować :)

  • Żaneta says:

    rozmawiałam dziiaj z babcią na ten temat a babcia dała mi śpioszki… ladne a gdy się zapytałam po co mo usłyszałam odpowiedź że chodził w nich wójek ( ma 38lat) ja i moje rodzeństwo a one nadal są miekki i dobre do użycia… i faktycznie w dotyku były jak te nowiutki prosto z półki :) szkoda że takich już nie produkują :(

    • li_lia says:

      Żanetko- wspaniała pamiątka :) Ja mam gdzieś mój becik zachomikowany.

  • mamaagatki says:

    Agatka była chrzczona w beciku, w którym teściowa chrzciła swoje dzieci. Gdy mi to zaproponowała przestraszyłam się, że będzie spłowiały i pożółkły a on był śliczny, jak nowy :)

    • li_lia says:

      No właśnie. MamoAgatki- dawniej przykładano wagę do materiału i wykonania ubrań. W swojej szafie posiadam sukienki mojej mamy z czasów, gdy szalała w latach 60 i 70 :) Moda wraca, więc można je wykorzystać.

  • Żaneta says:

    mamo Agati o to mi chodzi :) leszy materiał i jak się zadba to kolor nawet jak nowy będzie :)

  • Bayerische says:

    Piękne ubranka!

    • li_lia says:

      Bayerische- dziękuję. Witaj na blogu. Zachęcam do częstych odwiedzin i komentowania :)

  • ewanka says:

    Świetna recenzja :-) i popieram są świetne i pranie nie zmienia ich wygląda, ja już prałam chyba z kilkadziesiąt razy i są jak nowe.

    • li_lia says:

      Dziękuję Ewanko. Cieszę się, że Ty również mogłaś je przetestować. Niech Majeczce służą jak najdłużej.

  • mentoska says:

    Urocze są te ubranka, jak ja byłam mała nie robili takich ciuszków dla dzieci, w ogóle nie zwracano uwagi na materiał, z którego były wykonane.

    • li_lia says:

      Mentosko- my dzieci z PRLu niestety byłyśmy pod tym względem pokrzywdzone. Odbijemy sobie przy naszych dzieciach ;)

  • Pastelle says:

    A ja przekornie powiem, że gustuję w zupełnie innych fasonach odzieży dziecięcej. Te przypominają mi nieco ubranka typu „po domu”. Co do dzieci PRLu,, ja miałam to szczęście mieszkać blisko granicy czechosłowackiej i to stamtąd miałam większość ubranek, a były przeurocze (jak na tamte czasy) ;)

    • li_lia says:

      Gosieńko, bo to są takie dresy domowe i body domowe :) Wygodne, niekrepujące ruchów :)

  • Pastelle says:

    No jak domowe to może i przychylniej jestem w stanie na nie spojrzeć, ale i tak nie przemawiają do mnie w żadnym znajomym mi języku ;)

    • li_lia says:

      Gosiu, to dobrze, że nie pokazałam swojej domowej garderoby ;)
      A mówiłam Ci, że Nadzia odziedziczyła po mnie zwyczaj noszenia skarpetek nie do pary? ;)

  • Pastelle says:

    Kochana, skarpetki to pikuś przy nałogu noszenia przez Laurę butów zawsze i wszędzie – najlepiej, by były to kalosze niezależnie od pogody… a garderobę i tak w końcu zobaczę, jak przyjadę z tym obiecanym sernikiem :*

    • li_lia says:

      Gosiu- mam taką wielką, jeżynową nadzieję :)

  • Loriette says:

    może i komplecik nie jest jakiś piękny, ale ważne żeby był wygodny, w końcu to dres. Mój chrześniak też chodzi w ciuszkach swego wujka, który ma 18 lat :) A śpi w kołysce, która ma 50 lat. Przeleżała dużo na strychu. Zanim Jasiulek się urodził odnowiliśmy ją i świetnie się spisuje :)

    • li_lia says:

      Oj, ja tak chciałam Nadii kołyskę kupić, ale mnie materialnie przerosła. Za to upolowałam na allegro kosz Mojżesza w rozsądnej cenie. I muszę przyznać, że był rewelacyjny :)

  • Loriette says:

    kosz Mojżesza ? Aż musiałam znaleźć w google co to jest :) widzę, że fajna sprawa

    • li_lia says:

      Fajna i bardzo przydatna. Służył mi pół roku, dopóki Młoda nie zaczęła stabilnie siedzieć i z niego uciekać.

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>