-
Centrum zabaw dla małych i dużych- FAMILY PARK
22 stycznia 2014 Dla dziecka, Miejsca
-
Młodą rozpiera energia. W przeciwieństwie do mojej córki najchętniej zapadłabym w sen zimowy i wróciła do życia na pełnych obrotach wraz z nadejściem słonecznej, pozbawionej mrozu pogody. Mimo nieprzyjemnej aury, która ogranicza wyjścia z domu do niezbędnego minimum, co wręcz zniechęca do długich spacerów, musiałam znaleźć sposób, aby urozmaicić dziecku jeden dzień wolnego, który w trójkę możemy pędzić razem. Odpaliliśmy samochód i korzystając z nowo wybudowanego odcina autostrady, pomknęliśmy do Bydgoszczy. Tam zaś w Family Parku na Nadię czekało całe mnóstwo różnorodnej rozrywki.
Pierwszy raz mieliśmy okazję zwiedzić rodzinne centrum zabawy, kiedy moja pociecha miała niespełna rok. Wówczas większość czasu spędziliśmy w pomieszczeniu dostosowanym do potrzeb maluszków. Tym razem Młoda miała do dyspozycji niemalże wszystkie atrakcje, z których nie omieszkała skorzystać.
Dojazd do Family Parku jest w pewnym stopniu utrudniony. Słabo widoczne znaki mogą umknąć naszej uwadze. Trzeba nie tylko pilnować drogi, ale również ominąć stojące nieopodal wspomnianego miejsca kolorowe pachołki. Kiedy już znajdziemy mekkę niedzielnych wycieczek bydgoszczan- Auchan, po jego przeciwnej stronie zobaczymy centrum rodzinnych zabaw, mieszczące się przy ulicy Fordońskiej 246, na terenie Rometu. Niestety, musimy liczyć się z faktem, iż na niewielkim parkingu może zabraknąć miejsca, co będzie wiązało się z koniecznością przemierzenia sporej odległości od kolorowego budynku, który wręcz zachęca do przekroczenia jego progów.
Nieprzyjemny chłód odchodzi w zapomnienie, gdy tylko znajdziemy się wewnątrz Family Parku. Odgłosy bawiących się dzieci, utwierdzą Was w przekonaniu, iż trafiliście do raju dla małych i dużych amatorów świetnej zabawy. Teraz wystarczy oddać ubranie do szatni, pociechom zdjąć buty (po ośrodku poruszają się na bosaka, w grubych skarpetach, albo w domowych ,,papcio-skarpetach”, dorośli zaś zakładają na obuwie ochraniacze). Następnie kierujemy się w stronę kasy. Za maluszka, którego wzrost nie przekracza 90cm uiścimy opłatę w wysokości 5zł Jeśli nasza pociecha jest wyższa, wówczas w weekend koszt jej zabawy (całodzienny, bez względu na to ile czasu dziecko spędzi wewnątrz centrum) wyniesie 25zł. Opiekunowie, babcie, dziadkowie lub rodzice od osoby zapłacą po 3zł.
Ogrom możliwości, jakie oferuje Family Park w pierwszej chwili może nieco przytłoczyć. Wielka sala została podzielona na kilkanaście części, zachowując przy tym wrażenie przestrzennego placu zabaw. Tuż przy wejściu znajdziemy scenę, na której odbywają się występy, zabawy pod czujnym okiem animatorów, solenizanci świętują swoje urodziny, w niedalekiej odległości ustawiono stoliki z krzesełkami. Mogą one służyć do odpoczynku lub jako otwarta restauracja. W każdym razie zaplecze gastronomiczne znajduje się nieco dalej. Ceny potraw, napojów na pewno Was zaskoczą. Negatywnie. Właściciel obiektu zastrzegł sobie, iż na terenie FP obowiązuje zakaz spożywania żywności, która nie została zakupiona wewnątrz budynku.
Wszelkie atrakcje podzielone zostały na kilka kategorii. Starsze pociechy mogą więc skorzystać ze ścianki wspinaczkowej oraz zasięgnąć porad doświadczonego instruktora, ścigać się na różnokolorowych pojazdach (samochodzikach akumulatorowych), skakać na trampolinie. Dla zwolenników ruchu przeznaczono ogromną, dmuchaną zjeżdżalnię, która stała się ulubienicą Nadii. Naprzemiennie z Panem Mężem wspinaliśmy się na jej wierzchołek, by razem z Młodą, piszcząc i krzycząc mknąć po śliskiej nawierzchni w dół.
Jednak największym wyzwaniem był dla nas labirynt, mieszczący się na kilku kondygnacjach. Jego pokonanie zajęło nam sporo czasu. Mnogość zakrętów, przeszkód, atrakcji, jakie się w nim znajdowały, konieczność poruszania się na kolanach wydłużały czas, jaki w nim spędziliśmy. Zwróćcie uwagę, że wszystkie niebezpieczne elementy, kanty, rury zostały dokładnie obwiązane miękką pianką. Ryzyko upadku tudzież zranienia jest wręcz niemożliwe. Nadii taka fizyczna aktywność przypadła do gustu na równi z mieszczącym się na ,,drzewie” domkiem, którego wnętrze skrywało pokój wypełniony wielkimi klockami.
Pewną niedogodnością może okazać się lokalizacja pomieszczenia dla maluszków. Aby tam dotrzeć, trzeba po stromych, metalowych schodach udać się na najwyższą kondygnację w budynku. Pokój jest oddzielony od gwaru, jaki dobiega nieco stłumiony z dolnej sali oraz zabezpieczony przed małymi uciekinierami, którzy chcieliby wykorzystać nieuwagę rodziców do odbycia ,,krajoznawczej wycieczki”. We wspomnianym pomieszczeniu znajduje się basen z piłeczkami, niewielki tor przeszkód, zjeżdżalnia, poduchy, na których można posiedzieć lub poskakać, kilka łóżeczek, służących do odpoczynku najmłodszych uczestników zabaw, przewijaki oraz boksy, w których można konsumować jedzenie.
Tuż przy zapleczu gastronomicznym znajduje się wyciszona salka ,,restauracyjna”. Jeśli więc poczujecie się zmęczeni radosnymi krzykami uczestników zabawy, możecie skorzystać z chwili odpoczynku. Zazwyczaj jest ona wypełniona aż po brzegi… W niedalekiej odległości znajdziecie pokoje z pozostałymi atrakcjami, w których odbywają się zamknięte imprezy (urodziny, imieniny itp.) oraz umieszczono niewymienione wcześniej atrakcje (kręgle, armatki pneumatyczne, automaty zręcznościowe) itp.
Jeśli chodzi o sanitariaty, muszę przyznać, że zważywszy na ilość osób, jaka w tym samym czasie znajduje się w Family Parku, są one za małe. Co prawda wystrój pierwszego pomieszczenia, w którym znajdują się różowe lustra oraz dostosowane do wzrostu małych i dużych kobietek umywalki, wywołuje pozytywne wrażenie, nie zmienia to faktu, iż ustępów mogłoby być więcej. Z pierwszej wizyty zapamiętałam niewielką toaletę dla matki z dzieckiem, w której znalazł się maleńki, niewygodny kącik do przebrania maluszka. Tym razem nie miałam okazji, aby sprawdzić czy nadal istnieje to pomieszczenie.
Miejcie na uwadze pewien fakt- większość atrakcji jest wliczona w cenę biletu, za niektóre trzeba zapłacić. Najbardziej chodliwym towarem są oczywiście napoje. Jednakże to automaty z kolorowymi piłeczkami, maskotkami, grami stanowią pokusę dla naszych pociech.
W Family Parku można aktywnie spędzić masę czasu. Nawet nie zauważyłam, kiedy dzień zaczął chylić się ku zachodowi i trzeba było wracać do domu. Najgorsze oczywiście czekało na nas przy wyjściu. Młoda nie chciała pożegnać się z nowo poznanymi dziećmi ani tym bardziej opuścić ogromnego placu zabaw. Mimo zmęczenia oświadczyła, że z przyjemnością ponownie skorzystałaby z tęczowej zjeżdżalni, po czym usnęła w samochodowym foteliku.
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
fajne takie centrum zabaw
taki raj ! dla mnie by był ; p
Słyszałam o tym miejscu, ale tam nie byłam. My koło domu mamy salę zabaw i czasem tam zaglądamy. Ale w okresie jesienno-zimowym, za radą pediatry, unikam takich miejsc.
Słyszałam wiele pozytywnych opinii na temat tego miejsca. Nawet widziałam je z zewnątrz, jednak nie podjeżdżałam bliżej. Nie wchodziłam jednak i na razie nie mam po co tam iść:)
Sama bym się tam z chęcią wybrała. Zawsze podobało mi się to pomieszczenie z kulami, w którym bawią się dzieci.
Ale super raj dla maluchów.
Ale raj zawsze lubiłam ,,pływać” w basenie z kulkami