-
Kocham Pana, Panie Tygrysie
10 lutego 2016 Bohaterowie, Dla dziecka, Książka
-
Ciało jej, niegdyś zwinne i giętkie, coraz częściej staje się źródłem fizycznych ograniczeń. Na szczęście sprawny rozum, płodna wyobraźnia i chęć do życia sprawiają, że każda chwila spędzona z wnuczkiem, staje się niezapomnianą przygodą.
Oklepane (choć zapewniające poczucie bezpieczeństwa) cztery kąty, potrafi zamienić w gęsty las oraz cyrkową arenę. Stroni od komputerów, smartfonów i bezzałogowych statków powietrznych. Za pomocą słów kształtuje rzeczywistość.
Nie zastąpi rodziców, aczkolwiek sprawnie zaopiekuje się ich największym skarbem. Z racji nadmiaru wolnego czasu, bezstresowo godzi domowe obowiązki z chwilami spędzonymi w towarzystwie najmłodszego członka rodziny.
Nie przeżywa drugiej młodości, łudząc się, iż oszuka nieuniknioną starość. Kocha mądrze, bezwarunkowo, dzieląc się zdobytym przez lata doświadczeniem. Bez niej dzieciństwo byłoby niepełnowartościowe.
Co z tytułowym TYGRYSEM ma wspólnego BABCIA?
Jeśli do tej pory nie mieliście do czynienia z twórczością Przemysława Wechterowicza, koniecznie nadróbcie zaległości. Mam cichą nadzieję, iż recenzowana książka skutecznie do tego się przyczyni. Jestem o tym przekonana, jako czytelniczka, matka i dorosłe dziecko, czerpiące satysfakcję z samego faktu obcowania z wyjątkową literaturą.
W rolach głównych bohaterów historii obsadzony został zgrany duet, stworzony przez Babcię, oraz jej małoletniego wnuczka Adasia. Od samego początku można zauważyć, że wspomnianą dwójkę łączy wspaniała relacja. Obydwoje doskonale odnajdują się w swoim towarzystwie. Wiekowej pani nie można posądzić o to, iż jedynie (z ciężkim sercem) wywiązuje się z obowiązku. Jej postawa pozytywnie wpływa na rozwój młodego człowieka, ze szczególnym naciskiem na rozbudzanie wyobraźni, zachęcanie do kreatywnego działania, aktywnego spędzania czasu, wiary we własne możliwości, a także uczulanie na potrzeby drugiego człowieka.
Naprzemiennie inicjują intrygujące zabawy, w trakcie których wcielają się w różne postaci. Wykorzystują otaczające ich przedmioty oraz przestrzeń do tego, by stworzyć swój własny, niepowtarzalny, bogaty w detale, fantastyczny świat.
Wechterowicz umiejętnie buduje atmosferę, wykorzystując do tego dialogi. Bohaterowie nieustannie dyskutują na różne tematy, potęgując ogólne wrażenie. Ich konwersacje pełne są pozytywnych emocji. Spróbujcie na głos odczytać kolejne kwestie. Modulujcie głos, nadając mu wiarygodności. Gwarantuję Wam niezapomnianą zabawę! Moja córka uwielbia, gdy wcielam się w rolę tytułowego tygrysa, nonszalancko przeciągając poszczególne głoski. Równie przekonująco udaje mi się upodobnić do przebiegłego niedźwiedzia, ratującego cztery litery przed parą myśliwych.
Jednakże nie tylko tekst zasługuje na gromkie brawa. Bowiem z zadania celująco wywiązała się Aleksandra Woldańska-Płocińska. Jej ilustracje dostarczają czytelnikowi dodatkowych, równie mocnych wrażeń.
Tytułowy tygrys uchwycony został jako oswojony zwierz, który zamiast polować na czterokopytny obiad, zadowala się konsumpcją słodyczy. Zaś wspomniany niedźwiedź wykorzystuje otoczenie do tego, by stworzyć przekonujący kamuflaż, co nie do końca mu się udaje.
Warto zwrócić uwagę na tło obrazów i obserwować drugoplanowych bohaterów. Ilustratorka, wykorzystując różne techniki, przeniosła na kartki papieru naturalne środowisko, wnętrza domowych pomieszczeń oraz cyrkową arenę. Każde z tych miejsc było zarówno wierne temu, do czego przywykliśmy i niesamowite w swej nowej odsłonie. Postaci, choć korespondują z tekstem, równie dobrze mogłyby opowiedzieć własną, pełną humoru i zaskakujących zwrotów akcji, historię.
Do kolejnego atutu książki zaliczę czcionkę. Jej rozmiar zmienia się wraz z planem wydarzeń, dopasowując do sytuacji. Powiększone litery oddają emocje bohaterów, informują o konieczności podniesienia głosu, zmiany jego barwy bądź intonacji. Co najważniejsze- czcionka nie zniechęca młodego czytelnika do podjęcia prób samodzielnego zapoznania się z lekturą.
Komizm przedstawionych sytuacji skutecznie poprawia nastrój, pomysły Adasia i jego babci zachęcają do podjęcia udziału w emocjonującej grze. Wystarczy bowiem uwierzyć, iż to co widzą nasze oczy i co dociera do naszych uszu może wykroczyć poza obszar wyobraźni. Wystarczy chcieć uczynić szarą codzienność bardziej znośną, ciekawszą, bogatszą w na pozór niewiarygodne doznania i wydarzenia. Nikomu nie uczynimy tym krzywdy. Jednakże należy pamiętać o cienkiej granicy, oddzielającej to co realne, od tego, co zostało zmyślone.
Omalże pominęłabym istotną kwestię, jaką jest rozwikłanie zagadki. Rozszyfrowaliście już ukrytą pod postacią tytułowego tygrysa osobę? Jeśli nadal zastanawiacie się nad jej tożsamością, muszę potrzymać Was w niepewności. Do czas aż sięgniecie po zaprezentowaną książkę…
Kocham pana, panie tygrysie
Przemysław Wechterowicz
Ilustracje: Aleksandra Woldańska-Płocińska
Warszawa 2011
Agencja Edytorska EZOP
Półka: książka pochodzi z mojej prywatnej biblioteczki. Nie została przekazana w ramach współpracy.
P.S.
Pozostałe książki Przemysława Wechterowicza, których recenzje ukazały się na moim blogu, możecie znaleźć tutaj:
Śnieżek i Węgielek. Podróż do gwiazd.
Śnieżek i Węgielek. Podróż do Amazonii
Komplementy
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
No proszę, Pan Tygrys zawitał i tu. Pierwsze opowiadanie świetne, skłania do modulacji głosu dzięki czemu z pozoru zwyczajna historyjka zaczyna żyć własnym życiem.
Zgadza się Cała przyjemność z czytania polega właśnie na takiej zabawie.