La la, la la la Lalanka

9 lipca 2013 Dla dziecka  12 komentarzy

Na początku tęskniłam za moimi palcami, które wyzwalały z czarnego fortepianu dźwięki najróżniejszej muzyki. Niemy stukot klawiszy, pod wpływem mojej woli i siły, zaczynał tętnić życiem. Dostojny, drewniany korpus lśnił pomalowany głęboką czernią. Ja zaś uważnie słuchałam, jak niewidzialne dla mego oka młoteczki nacierają na struny. Wszechobecną ciszę wypełniało oczekiwanie. Do głosu dochodziła melodia.

Brakowało mi bladej, stroniącej od słońca skóry. Chwilami była tak przezroczysta, iż bez problemu mogłam wpatrywać się w mapę stworzoną przez sieć błękitnych żył. Lubiłam obserwować taniec delikatnych włosków, które wraz z pojawieniem się dreszczy, falowały niczym suszące się na podwórku pranie.

Tęskniłam za ciepłem, które pod wpływem emocji i samego faktu istnienia, wytwarzało moje ciało. Marzyłam, by choć przez chwilę mieć prawo do wypuszczania z ust słów, by śmiać się, płakać, krzyczeć i szeptać. Tak bardzo chciałam ponownie użyć rąk i nóg i znowu potrafić biegać.

Tymczasem tkwiłam nieruchomo na wysokiej półce, wepchnięta między inne zabawki. Byłam lalką. Szmacianą namiastką człowieka. Musiałam odpokutować za wcześniejsze zachowanie.  

DSC_0005

- Ktoś tu chyba wstał lewą nogą- stwierdziła słusznie mama.

- Mogłabym w ogóle nie opuszczać łóżka. Przynajmniej nikt nie próbowałby się mną wysłużyć- odparła poirytowana Matylda.

- Ależ drogie dziecko! Każdy z nas ma swoje obowiązki i jeśli przestaniemy się z nich wywiązywać nasz dom przestanie być czysty i przyjazny, my zaś zaczniemy żyć w chaosie.

- Mama chyba za bardzo wyolbrzymia problem…

- Wyobraź sobie, że jesteśmy jednym, wielkim zegarkiem. Każde z nas tworzy skomplikowany mechanizm i bierze odpowiedzialność za poszczególne elementy tego nakręcanego organizmu. Jeśli pewnego dnia dojdziesz do wniosku, iż już ci się nie chce, że to, co zazwyczaj wykonywałaś straciło sens, stało się nużące i tak bardzo monotonne, dokonasz niewłaściwego wyboru. Kiedy przestaje funkcjonować jedna z części na początku jest to nawet niezauważalne. Z czasem jednak przemienia się w usterkę, która rzutuję na pracę całej maszynerii. To tak, jakbyś nie mogła żyć bez serca, albo głowy. Tutaj nawet mały trybik odgrywa wielkie znaczenie.

- Zawsze można wymienić zepsutą część…

- Owszem, ale to już nie będzie ten sam zegarek.

Gdybym wówczas zrozumiała sens słów mojej mamy, gdybym nie była tak upartą i zapatrzoną w siebie dziewczynką, dziś nie musiałabym tkwić w obcym, nieruchomym ciele.

Nigdy nie zapomnę ostatniego dnia mojego ludzkiego życia. Od rana zachowywałam się, jakbym miała muchy w nosie. Niechętnie poszłam  po sprawunki na lokalny targ i oczywiście nie mogłam się powstrzymać przed zaciągnięciem mojej mamy do sklepu z zabawkami. Nieszczególnie interesowały mnie powody, dla których rodzice odmawiali mi kolejnych misiów, lalek i wózków. Chociaż miałam już prawie jedenaście lat, żyłam w świecie beztroski i cudownego nicnierobienia. Nie wystarczyło mi zwyczaje cieszenie oczu widokiem wszelakich zmyślnych zabawek,  o zaletach  których pięknie wypowiadał się młody subiekt. Upatrzyłam sobie pozytywkę, zbudowaną na kształt karuzeli. Przyciągnęła moją uwagę wspaniale dopracowanymi detalami. Maleńkie, drewniane koniki wyglądały, jakby zamierzały wyzwolić się z pali, na które zostały nadziane, i tylko czekają na odpowiedni moment, by ruszyć z kopyta w siną dal. Kolorowe kwiaty i balony, ozdabiające dach i podstawkę przedmiotu, zapierały dech swym bliskim ideału wyglądem, kusząc tak bardzo, iż nie mogłam oprzeć się pokusie. Wiedziałam, że mama nie kupi mi tej pozytywki. A ja tak bardzo chciałam stać się jej nową właścicielką.

Rozejrzałam się uważnie po sklepie, sprawdzając czy swym zachowaniem nie wzbudzam żadnego zainteresowania. I kiedy nikt nie zwracał uwagi na niepozornie wyglądającą dziewczynkę, sięgnęłam po drewnianą karuzelę, chowając ją do kieszeni wykrochmalonego fartuszka. Czy czułam wyrzuty sumienia? Czy zdawałam sobie sprawę z konsekwencji, które czekają na małoletnią złodziejkę? Skądże! Byłam tak bardzo podekscytowana nowym skarbem, iż marzyłam wyłącznie o tym, by czym prędzej opuścić sklep i znaleźć się we własnym pokoju. Tam mogłabym spokojnie nacieszyć się pozytywką, uruchomić jej mechanizm i wpatrywać się w obracające koniki. Już prawie byłam na chodniku, już niemalże opuszczałam to niezwykłe miejsce, gdy silne szarpnięcie mojej ręki z powrotem wciągnęło mnie do sklepu.

Nikt nigdy nie widział właściciela sklepu z zabawkami. Całą pracę wykonywał za niego młody subiekt. Jednakże w zaistniałej sytuacji było mi dane spotkać się oko w oko z samym panem Nowakiem. Posadzono mnie na niewygodnym krześle. Każdy niespokojny ruch powodował nieprzyjemne trzeszczenie mebla. Czułam na sobie wzrok mamy i prawie słyszałam jej myśli. Nie miałam odwagi podnieść głowy, która przyznającym się do winy gestem przybrała pochyloną pozycję. Przygniatającą ciszę przerwał niezwykle spokojny głos właściciela sklepu.

- Czy mogłabyś wytłumaczyć dlaczego w twojej kieszeni znalazła się ta pozytywka? Mój pracownik twierdzi, iż za nią nie zapłaciłaś.

- Skoro pan wie, że ją ukradłam to po co to przesłuchanie?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

- Matyldo, jak możesz!- skarciła mnie mama- Przepraszam, naprawdę nie wiem, co jej strzeliło do głowy.

- W takim razie trzeba będzie poinformować posterunkowego- kontynuował pan Nowak

- Nie będzie takiej potrzeby. Przecież mogę ją zwrócić…

- Jest wina musi zatem być i kara- stwierdził subiekt.

Nawet w obliczu wzięcia na swoje barki odpowiedzialności za ten incydent nie miałam sobie nic do zarzucenia. Nie udało się wynieść ze sklepu zabawki, zostałam przyłapana na gorącym uczynku, pozytywka wróciła do swego właściciela i nie ma sensu drążyć tej kwestii. Myliłam się sądząc, iż to nic nieznaczące dla mnie przywłaszczenie mienia nie odbije się na moim życiu.

- Dołożę wszelkich starań, by córka zrozumiała swój czyn. Jeszcze raz najmocniej pana przepraszam. Czy mogłabym coś jeszcze zrobić, aby przynajmniej spróbować zatrzeć to złe wrażenie, które po sobie pozostawiłyśmy?

DSC_0006

Dziś już wiem, że wówczas mama czekała, aż sama wyjdę z jakąś inicjatywą, że zaproponuję rekompensatę. I wcale nie chodziło tutaj o materialne zadośćuczynienie. Niestety tamtego dnia duma i brak wyrzutów sumienia przejęły nade mną władzę. Oczywiście pan Nowak mógł zgłosić sprawę na posterunku policji, poinformować mieszkańców miasteczka o małoletniej złodziejce, czym niewątpliwie przyczyniłby się do naszego społecznego wykluczenia. On jednak patrzył na mnie takim nieodgadniętym wzrokiem, jak gdyby rzucał na mnie niewypowiedziany na głos czar. Zdawało mi się, że po chwilowym mrowieniu poczułam jak mimowolnie drętwieją mi ręce i nogi, jak moja twarz zastyga, a skóra zmienia się w materiał. Słyszałam pracę mojego serca, to z jakim wysiłkiem pompowało ostatnie litry krwi, by w końcu udać się na odpoczynek. Czerwony mięsień skurczył się po raz ostatni i przestał istnieć. Gdyby ktoś rozpruł wnętrze mojego ciała, zamiast plątaniny organów, ujrzałby jedynie watę. Nawet po błękitnych żyłach nie pozostał żaden ślad. Długie, brązowe włosy, które były prawdziwym powodem do dumy, zamieniły się w cieniutki,materiałowy warkoczyk, na środku którego spoczął krwisty mak. Nie miałam już szmaragdowych źrenic, zachłannie obserwujących otaczający mnie świat. Zamiast nich na wyhaftowanej różnymi nićmi twarzy w widocznym miejscu tkwiły wielkie oczy, roześmiane, jak rumiane usta, które ułożyły się w pełną radości, odwróconą podkówkę. Jedynym wspomnieniem po moim obliczu były brązowe piegi, nieco filuterne i bardzo dziewczęce.

DSC_0007

Tak oto przemieniłam się w lalkę. Całkiem sporą, szmacianą zabawkę. Ubrano mnie w skromną, kraciasta sukienkę i pozbawiono butów i kapelusika. Nie miałam już skóry, włosów, paznokci. Odebrano mi dłonie, stopy i palce. Stałam się przytulanką, której ktoś brutalnie przerwał dzieciństwo. Najgorszy w tym jednak był fakt, iż natychmiast po zamianie trafiłam na sklepową półkę, gdzie miałam podzielić los pozostałych zabawek. I zostałam całkiem sama w obcym miejscu, bez mamy, która po prostu wyszła ze sklepu, zapominając o moim istnieniu…

DSC_0008

Wtedy nie wiedziałam, że czar dotknął nie tylko nieletnią złodziejkę, ale również jej bliskich. W chwili przemiany całe moje życie zostało skutecznie wymazane, jakbym nigdy nie istniała. Z rodzinnych albumów zniknęły zdjęcia, na których byłam uwieczniona. W moim pokoju pojawiły się rzędy słoików, które wraz z różnymi wekami stworzyły przytulną spiżarnię. Matylda przestała istnieć w świadomości domowników. Moja matka wróciła samotnie do miejsca, które nie nosiło żadnych śladów obecności dziecka. Moja kara przybrała formę życia, które miało upłynąć na oczekiwaniu na kogoś, kto mnie przygarnie.

Nie potrafię wyjaśnić, jak wiele czasu spędziłam w sklepie pana Nowaka. W skupieniu obserwowałam klientów oraz ich pociechy. Tęskniłam za moją mamą i zrobiłabym wszystko, by wrócić do moich najbliższych. Subiekt codziennie ścierał kurz z półek, na których pięknie wyeksponował zabawki. Czasami zastanawiałam się nad tym, czy któraś z nich podzieliła mój los, czy jest jeszcze ktoś, kto został przemieniony w żywy przedmiot.

DSC_0013

Tamtego dnia w sklepie pojawił się szczupły i niemiłosiernie brudny chłopiec. Widziałam, jak oglądający zabawki ludzie odsuwali się od niego z niesmakiem. Jednak ani oni ani ja nie znaliśmy powodów dla których wyglądał tak, a nie inaczej. Młodzieniec zapoznał się z własnością pana Nowaka po czym podszedł do stojącego z boku subiekta. Ten zaś obdarzył malca uśmiechem i nie miał on w sobie nawet odrobiny ironii czy też pogardy. Ot, taki szczery gest sympatii.

- Czym mógłbym służyć- zapytał subiekt, nie zważając na pomruki niezadowolonych klientów.

- Proszę pana- zaczął śmiało chłopiec- Mam pewną propozycję, i wydaje mi się, że jest ona wręcz idealna i na pewno korzystna dla obu stron.

Subiekt nie wydawał się być zaskoczony ani elokwencją chłopca, ani jego postawą. Zupełnie, jak gdyby byli długoletnimi znajomymi.

- Zatem słucham.

- Moja siostrzyczka niedługo będzie mieć urodziny. Wiem, że od dawna marzy o własnej lalce. Naszych rodziców niestety nie stać na taki wydatek. A ja tak bardzo chciałbym sprawić radość małej Ali.

Na twarzy subiekta pojawiło się coś, co można było zinterpretować jak zrozumienie. Chyba potrafił wczuć się w sytuację chłopca i widać było, że nie zamierza przejść obojętnie wobec nieoczekiwanej propozycji.

- Co proponujesz?

- Nie mam pieniędzy, ale o tym pan doskonale wie. Nie mógłbym zapłacić za żadną z zabawek, które znajdują się w sklepie. Chciałbym uczciwie zapracować na urodzinowy prezent dla siostrzyczki. Nikt jednak nie chce mnie zatrudnić bo jestem brudnym i brzydko pachnącym chłopcem. Pan na pewno potrzebuje kogoś kto dokładnie pozamiata i umyje podłogę w sklepie, wyniesie śmieci, zadba o sprawy, które nie muszą zaprzątać głowy subiekta. Nie boję się ciężkiej pracy i jestem uczciwy.

- Nie zmienia to jednak faktu, że jesteś dzieckiem.

- Proszę tylko o szansę…

 Chłopiec nie zdawał sobie sprawy z tego, że subiekt już dawno miał przygotowaną odpowiedź na jego propozycję, że rozpatrzył ją zanim malec wypowiedział pierwsze słowa. Odtąd każdego popołudnia w sklepie pojawiał się młody pomocnik, który wykonywał wszystkie polecenia z niezwykłą dbałością i zaangażowaniem. Z czasem pan Nowak pozwalał mu zaglądać do swojej pracowni, gdzie tworzył, budował, szył i malował najpiękniejsze zabawki, jakie tylko mogły wyjść spod rąk człowieka, czym wprawiał w zachwyt pracowitego Kubusia. W końcu nadszedł dzień zapłaty. Chłopiec mógł wybrać prezent dla siostry.

Dlaczego spośród pięknych lalek o nieskazitelnych, porcelanowych twarzyczkach wybrał właśnie mnie? W czym okazałam się lepsza od zabawek, które do złudzenia przypominały kobiece ciało o kształtach tak idealnych, że aż trudnych do zaobserwowania w naturze? Czy kilka lat, jakie spędziłam na sklepowej półce, wystarczyło, bym tak bardzo przestała wierzyć w siebie, mając zarazem niskie poczucie wartości? A może po prostu los tak chciał, albo ten, który zamienił mnie w lalkę?

- Dokonałeś dobrego wyboru- stwierdził pan Nowak, któremu Kubuś pokazał zabawkę- Tej lalce potrzebna jest właścicielka i nowy dom.

I nowa szansa- dodałam w myślach.

- Ona tak strasznie przypomina moją siostrę. Ma niemalże identyczną sukienkę, taką samą fryzurę i uśmiech. Kiedy ja będę w szkole Alusia nie będzie się czuła samotna. Podaruję jej towarzyszkę zabaw, powiernicę dziecięcych sekretów, miłą, mięciutką przytulankę, która odgoni koszmary i złe myśli, ułatwiając zaśnięcie.

Bardzo chciałam zobaczyć siostrę Kubusia. Sposób, w jaki o niej opowiadał niemalże gwarantował, iż moja właścicielka okaże się odpowiednią osobą. Pierwszy raz czułam, że moja kara ma jakiś sens, że nie na próżno zostałam przemieniona w lalkę. Gdybym na powrót mogła stać się człowiekiem, już dawno wyrosłabym z dziecięcego wieku. Teraz zapewne rodzice szukaliby dla mnie kandydata na męża, szyłabym swoją ślubną suknię, spędzała czas z rówieśnikami. Tymczasem byłam tylko lalką. Czy kiedykolwiek czar pryśnie, zaklęcie straci swoją moc? Czy odzyskam swoje ciało, rodzinę, dom, życie?

Marzyłam o tym, by móc sprawić radość tej biednej dziewczynce, by uczynić dzień jej urodzin niezapomnianym wydarzeniem. Dlatego też moment, w którym zostałam zdjęta ze sklepowej półki i trafiłam w ręce Kubusia był dla mnie prawdziwym świętem, ale też wiązał się z wielkim niepokojem. Jaka bowiem przyszłość czekała mnie w domu Ali? Czy kiedyś zobaczę znajome twarze subiekta i pana Nowaka? Czy cofną oni klątwę?

Gdyby Kubuś zamiast dłoni posiadał skrzydła, już dawno wzniosłyby go ponad niewielkie miasteczko. Chłopiec zmierzał ku swym rodzinnym stronom, wesoło pogwizdując i co jakiś czas sprawdzając, czy aby na pewno w owiniętym kolorowym papierem pudełku leży wybrana przez niego lalka. Miałam być niespodzianką dla solenizantki. Ala nie spodziewała się mego nadejścia. Zaabsorbowani swoimi sprawami przechodnie nie zwracali uwagi na poruszającego się w podskokach chłopca. On jednak miał na uwadze zarówno pędzące dorożki i wszechobecne jednoślady. Troszczył się o to, bym nie wypadła z jego objęć i nie zatonęła w jednej z licznych, brudnych kałuż. W końcu brat Ali znalazł się w swoim domu, przekroczył próg pokoju, który dzielił z siostrą. Następnie podszedł do łóżeczka, na którym drzemała i obok niej położył urodzinowy prezent.

Oto największa patriotka wśród lalek, nasza rodaczka- Lalanka. Niebanalna lalka oferuje dzieciom i ich pociechom zabawkę, tak różną od ogólnodostępnych i pozornie perfekcyjnych rzeczy. Materiałowa Lalanka stała się obiektem zainteresowania mojej córki od pierwszej chwili, gdy pokazałam ją Młodej na ekranie monitora. Kiedy w końcu zamieszkała w pokoju Nadzi, stała się świadkiem oraz uczestnikiem zabaw, spacerów oraz codziennych rytuałów. Nadzia nie posiada jednej, ukochanej przytulanki. Kilka zabawek cieszy się jednak szczególnymi względami mojego dziecka, w tym wspomniana Lalanka.

Lalka, do powstania której nie użyto grama plastiku, ujęła mnie podobieństwem do jednej z ikon mojego dzieciństwa, jaką niewątpliwie była Zuzia, bohaterka prawdziwego szlagieru. Być może to właśnie ona stała się inspiracją dla pomysłodawczyni Lalanki. W każdym razie nowa przytulanka Nadzi wygląda jak urocza dziewczynka, zarówno jej strój jak i ciało nie eksponują typowych dla płci kształtów, czym niejedna Barbie potrafi wpędzić w kompleksy nawet dorosłą kobietę.

DSC_0024

Lalanka posiada chłopięcą sylwetkę, którą można modelować za pomocą ubranek. Jeśli nie macie weny, maszyny, albo krawieckich umiejętności, zajrzyjcie na stronę Lalanki. Być może któraś z części garderoby przypadnie Wam do gustu i zdecydujecie się na jej zakup. Nadzia jeszcze nie jest na tym etapie, kiedy to fatałaszki lalek zaczynają odgrywać istotne znaczenie. Prawdopodobnie będę musiała zainwestować w nieprofesjonalny sprzęt, by móc w przyszłości uszyć ciuszki dla materiałowej przyjaciółki mojego dziecka.

DSC_0016

Lalanka nie stanowi najmniejszego zagrożenia dla zdrowia czy życia Młodej. Po usunięciu gumki z makiem, która ozdabia brązowy warkoczyk lalki, nic ostrego, kanciastego,  ani żaden maleńki element nie mógłby zostać połknięty przez Nadię, czy wyrządzić jej jakąkolwiek krzywdę. Solidnie wykonana zabawka może zostać wyprana w delikatnych środkach czyszczących i mimo częstego użytkowania nadal prezentuje się jak w pierwszym dniu, gdy do nas przybyła.

Gotowe Lalanki możecie nabyć za pośrednictwem strony: KLIK, z której to pochodzi powyższe zdjęcie. Potem zaś daną Lalankę uczynić osobistą zabawką Waszej pociechy.

Zapraszam do zapoznania się z ofertą Lalanki, pobrania bezpłatnych kolorowanek, przeczytania publikacji (w tym również i książeczek) o bohaterce dzisiejszego wpisu.

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

Tagi:  

12 komentarzy w La la, la la la Lalanka

  • Asia says:

    Fajne lale :D

    • li_lia says:

      I takie polskie :)

  • Lalanki znam niestety jedynie z widzenia ;) Oprócz nich bardzo marzy mi się Roma :) (ale chyba poczeka, aż córka trochę podrośnie, bo chyba serce by mi pękło gdyby się zniszczyła:)

    PS. Wpis czyta się jednym tchem :)

    • li_lia says:

      Identyczne myśli towarzyszyły mi, gdy Nadia miała dostać zajączka od p. Bożenki z Eco Bawek. Cóż, do niektórych spraw nasze dzieci muszą dorosnąć ;)
      Dziękuję za miłe słowa.

  • Yllla says:

    Też mi się podobają te lale :)

  • QueenIris says:

    Świetne lale :) ))

  • Asia says:

    Mamy lalankę i śpi w mini kołysce koło łóżeczka mojej córeczki:-) Jest super ! Pozdrawiam!!

    • li_lia says:

      O, tak :)

  • weronika says:

    Czy mogę taką lalę dla siebie? Może i jestem starą krową, ale takich przytulanek nigdy za wiele :-)

    • li_lia says:

      Kochana, każda z nas jest w głębi serca małą dziewczynką :)

  • Podobają mi się te lale :) ) W dzieciństwie miałam podobną.

  • Alicja says:

    Świetne są te Lalanki. Prawdziwe zabawki, z którymi można się zaprzyjaźnić :)

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>