Matczyna rozprawa o smoczkach

22 kwietnia 2013 Dla dzieckaDodatki  17 komentarzy

Korek, dogębnik, uspokajacz. Jakkolwiekby go nie nazwać jedno jest pewne- większość rodziców nie wyobraża sobie życia bez tego praktycznego gadżetu. Naukowcy udowodnili, iż ssanie tradycyjnego smoczka reguluje poziom stresu, nie wywołuje próchnicy zębów (co ma miejsce w sytuacji, gdy maluszkowi podajemy butelkę z sokiem czy herbatką, lub wówczas, kiedy smoczek maczamy w słodkim napoju) oraz zmniejsza ryzyko śmierci łóżeczkowej. Bowiem młody właściciel smoczka nie tylko zasypia w pozycji horyzontalnej, co jego język mimowolnie omija drogi oddechowe.

Za długie korzystanie z dobrodziejstw pierwszej używki może zakończyć się problemami ze zgryzem, podczas przeżuwania, a w skrajnych przypadkach nawet infekcją narządu słuchu.

Dawniej prócz matczynej piersi  dziecku wtykano w usta wilgotny gałganek, co jednak często kończyło się tragedią. Współczesne smoczki są dopasowane do anatomii małoletniego właściciela, ich producenci prześcigają się w projektowaniu atrakcyjnego designu oraz licznych udogodnień. Na co powinniśmy zwracać uwagę, kupując naszej pociesze smoczek?

DSC_0105

Niektórym maluszkom jest wszystko jedno, jaki rodzaj uspokajającej ,,zatyczki” zostanie im wetknięty w usta. Inne zaś mają swoje preferencje, które musimy uszanować. Zdarza się, że poszukiwanie idealnego modelu przybiera postać długotrwałego przedsięwzięcia.

Pierwszego dydka mojej córce kupiłam, będąc jeszcze w ciąży, za namową doświadczonej koleżanki. Przekonała mnie jej argumentacja, wedle której smoczek, podobnie jak zakończenie butelki, powinien mieć kształt zbliżony do wyglądu kobiecego sutka. Takie przedłużenie piersi zapewnia dziecku poczucie bezpieczeństwa, a w późniejszym czasie zniechęca do gryzienia. Egzemplarz nr 1, zwany balonikiem tudzież kuleczką, nie spotkał się z uznaniem Nadii, nie zaspokoił jej potrzeb.

smok

Kolejny wybór padł na uroczą Różę (Rose) z kolekcji Boy&Girl firmy Nuk. Charakteryzował się płaskim, przezroczystym silikonowym ,,ustnikiem”, biało-różową kolorystyką. Posiadał również praktyczne rozwiązanie w postaci uchwytu, który wystarczyło doczepić do łańcuszka. Dzięki temu smoczek łatwiej było mi odnaleźć w łóżeczku, wózku i po prostu zakończenie łańcuszka przypiąć do ubranka córki. Z tego, co pamiętam ów gadżet dostępny był w mojej miejscowości w dwóch sklepach w atrakcyjnej cenie. Niestety miał również wady. Materiał, z którego został wykonany nie był odporny na ostre ząbki Nadii, a co za tym idzie trzeba go było zmieniać co 1,5 do 2 tygodni. Ponadto wspomniany model cieszył się ogromnym zainteresowaniem i musiałam go było kupować na zapas, by w kryzysowych sytuacjach nie wybierać się do oddalonej o 20km metropolii. Poza tym Młoda po prostu się od niego uzależniła i tylko on był w stanie skutecznie ją uspokoić, wyciszyć i pomóc zasnąć.

DSC_0115

DSC_0116

DSC_0119

Kiedyś, będąc w pilnej potrzebie, musiałam sięgnąć po alternatywny, niemalże identycznie wyglądający smoczek marki Canpol Babies.

DSC_0124

DSC_0126

Prócz znajomego wyglądu posiadał kilka bajerów- między innymi zdobił go Księżyc, którego Nadzia ubóstwia bardziej od Słoneczka (do tej pory przed snem szukamy na niebie świetlistej kuli) oraz miał świecące w ciemnościach kółko tarczki! Z perspektywy czasu żartuję, że powinien zostać wyposażony w niegłośne melodyjki oraz identyfikator płaczu. W każdym razie ten tani i ładny dydek okazał się niebezpiecznym narzędziem, ponieważ, jak to miało miejsce w przypadku Nuka, Młoda znowu przegryzała jego powierzchnię.

W tak zwanym międzyczasie odwiedziła mnie znajoma, której córa była starsza od mojej dziewczynki o zaledwie 2 i pół miesiąca. Lilianka była zadowoloną posiadaczką dydka, pozbawionego udziwnień w postaci zmyślnych obrazków oraz praktycznego uchwytu. Cóż, muszę przyznać, że naprawdę takie rozwiązanie nie przypadło mi do gustu. Ba, nawet wydało mi się co najmniej niepraktyczne.

DSC_0101

Później trafiłam na niemalże identyczny model, stworzony przez firmę MAM. Jeden otrzymałam w podziękowaniu za umieszczenie na blogu informacji o aktualnych promocjach, kolejne już samodzielnie kupowałam. Natomiast najnowszy model został mi przesłany do przetestowania. Tym razem nie był to ulubieniec Nadii z serii MAM Love & Affection z uroczym napisem I love Mommy (przeznaczony dla maluchów, które ukończyły szósty miesiąc życia), a MAM Original dla brzdąców po 16 miesiącu.

DSC_0106

Założeniem producenta było stworzenie smoczków ortodontycznych o kształcie idealnie pasującym do małej żuchwy. Kolorowa kolekcja zawiera 6 różnych modeli, których barwy oraz obrazki spodobają się maluchom obojga płci. Ponieważ odczuwam pewien przesyt, związany z różem, postanowiłam wybrać dydka, na kółku tarczki którego umieszczono błękitny rowerek. Gdybym była klientką MAM musiałabym zapłacić za ten egzemplarz 16.99zł.

DSC_0104

Jeszcze nam się nie zdarzyło, by Młoda połknęła smoczek, czy próbowała go wsadzić do buźki złą stroną. Ponadto jestem spokojna o to, że żaden z elementów dydka nie stanowi zagrożenia dla Nadii. W odróżnieniu od konkurencyjnych produktów opisywany model nie pozostawia na buźce dziecka śladów, nawet po jego całonocnej eksploatacji. Dzięki sporym otworom, które jednocześnie stanowią ozdobę tarczki, skóra może swobodnie oddychać. Na uwagę zasługuje również delikatny, miły w dotyku, ale jednocześnie bardzo wytrzymały silikon. Mimo szczerych chęci Nadii ani razu nie udało się go naruszyć ząbkami. Wydaje mi się, że nie uczyniła tego, gdyż najzwyczajniej w świecie uwielbia swoją zatyczkę. Co istotne, smoczki MAM są wolne od BPA.

DSC_0109

Grafika umieszczona na główce smoczka jest raczej infantylna i generalnie nie wzbudza zainteresowania mojej pociechy. Tym, co mi się absolutnie nie podoba, co wręcz mi przeszkadza jest brak uchwytu. Generalnie Nadzia korzysta ze smoka przed snem. Ułatwia jej pogodzenie się z poduszką, wyciszenie po intensywnie przeżytym dniu. O ile na początku starałam się wyjmować jej z buzi smoka, gdy tylko odpływała w ramionach Orfeusza, jednak za każdym razem kończyło się to straszną arią operową. Tak około 2-3 nad ranem, moje dziecko mimowolnie się budzi. Pół biedy jeśli ma w buzi dydka, lecz jeśli szanowny jegomość wypadł z łóżeczka (stałam się bardzo wyczulona na ten charakterystyczny odgłos) albo schował w pościeli, wówczas przerażający okrzyk ,,DYDA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!” potrafi postawić na nogi wszystkich domowników. Nawet jeśli delikwent leży obok zaspanej główki. Im dłużej zwlekam z podniesieniem się z łóżka i dotarciem do pokoiku Młodej tym dłużej później schodzi mi czas na jej uspokajaniu.

fot. Strona producenta

Nie da się, po prostu nie ma takiej opcji, by nadziać na tarczę smoka końcówkę plastikowego łańcuszka. O dołączaniu tasiemki, wstążki czy nitki nawet nie chcę słyszeć. Gdyby nie ten szkopuł zapewne sama uwielbiałabym ten smoczek, a tak cieszy się on bezgraniczną miłością wyłącznie mojego dziecka.

DSC_0102

Póki co grafika prezentuje się idealnie. Poprzedni smoczek zdążył już nabawić się kilku ,,ran”.

DSC_0111

DSC_0112

DSC_0113

Jeśli chodzi o cenę gadżetu, to weźmy pod uwagę, iż kupujemy ładnie zapakowany produkt, wyposażony w instrukcję obsługi, który spełnia normy bezpieczeństwa. Jednakże kwota w wysokości 17zł (link do sklepu KLIK)jest według mnie odrobinę zawyżona. Wszakże smoczek powinniśmy wymieniać, co góra 2 miesiące, w międzyczasie dbać o odpowiednią higienę jamy ustnej i samego smoka.

Jeśli chcielibyście zakupić produkty MAM Baby z 20% rabatem skorzystajcie z poniższego linku: KLIK

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

17 komentarzy w Matczyna rozprawa o smoczkach

  • nikollet85 says:

    moje dziewczyny o smoczkach nawet nie chca słyszeć… A chciałam aby ciągły…

    • li_lia says:

      No, co Ty. Aż tak bardzo potrzebują koreczka? ;)

  • Cleo says:

    Moja córcia ssała smoczki aventa-i tylko te. Póxniej gdy była większa to było jej bez roznicy-ale musiał byc silikonowy. Pech chiał,ze ssała aż do 2,5 roku . Ale się oduczyła na szczęście :D

    Teraz jestem w ciąży,nie podam smoczka-przynajmniej będe się starac. Spróbuję znaleść jakiś inny sposob na uspokojenie mojego maleństwa :D

  • konewka says:

    My juz dawno zakończyliśmy ere smoczka :) a ulubionym byl dynamiczny lovi ;) pozdrawiamy

    • li_lia says:

      Asiu, boję się tej chwili, gdy będę musiała zaproponować mojemu dziecku smoczkową alternatywę…

  • Pastelle says:

    No cóż, Laurka też ma swojego gumowego przyjaciela, a raczej przyjaciół, bo w miseczce leży co najmniej 10… Mieliśmy okres, że gubiły się w ekspresowym tempie – kilka zaginęło bez śladu po 15 minutach od rozpakowania (poważnie!), inne skończyły z podgryzionymi gardłami po 1-2 dniach… Drugą stroną też lądowały z paszczy, nawet całe lądowały ku wielkiej uciesze Laury i mojemu przerażeniu… Jedynie przegryzionego do buzi nie weźmie. Kiedyś lubiła te z Rossmanna, ale „trójeczki” są tylko gumowe, a u nas sprawdza się tylko silikon. Na szczęście wystarczają takie poniżej 10zł – w takiej ilości i tempie przegryzania to naprawdę istotne :)

    • Pastelle says:

      Zapomniałam dodać, że trzy „na raz” też już były w buzi – sama z tego się śmiała – o Boże, mam dziwne dziecko ;D

    • li_lia says:

      WIdzę, że Laurka bije rekordy. Nadia póki co próbowała tę sztuczkę z 2 ;)

    • li_lia says:

      Otóż to Kochana :)

  • Mamiczka says:

    Nam logopeda kazała używać tylko smoczków Avent, bo jej zdaniem mają najlepszy kształt. Wcześniej Maluch miał lateksowe Nuki Genius i je uwielbiał. Ale dość szybko przyzwyczaił się do nowych.

    • li_lia says:

      Na zdjęciach smoczek z różowym łańcuszkiem w towarzystwie księżycowego Canpola to właśnie Avent.

  • Agusia says:

    Śliczne zdjęcie córci w tej czapeczce i smoczku – słodko wygląda :D . Bardzo spodobał mi się ten różowy smoczek „I <3 momy" (jak bym miała dziecko to bym mu taki kupiła :D ). Nie jestem obeznana w smoczkach itp bo nie jestem mamą ale wydaje mi się że cena 17 zł za smoczek to sporo biorąc pod uwagę, iż trzeba go wymieniać co 2 miesiące :/

    • li_lia says:

      Maksymalnie co 2 miesiace, a lepiej częściej.

  • QueenIris says:

    Jej..nie wiedziałam, że smoczki mogą czymś różnić się;P Twoja córcia wygląda przepięknie w tej czapeczce:))

    • li_lia says:

      Dziękuję w imieniu Nadzi za miłe słowa :)

  • weronika says:

    Mała z tym smokiem i w tej czapeczce wygląda po prostu NIESAMOWICIE! :-) )

  • Yulia says:

    A moje dziecko praktycznie chowane bez smoka, bałam się, że będzie kciuk dla odmiany, ale na szczęście ona nie ma dużego odruchu ssania. W każdym razie miała na początku Aventa i bardzo jestem ciekawa jaki będzie drugi szkrab-na siłę dawać nie będę, ale bronić też nie mam zamiaru.
    Nadzia w czapce super, ale te błękitne oczyska…-pewnie już czaruje chłopaków w piaskownicy.

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>