Niebanalne suplementy diety Plusssz Zizzz

29 grudnia 2013 Dla dzieckaDodatki  7 komentarzy

Po białej kartce, niczym pokrytym śniegiem zamarzniętym jeziorze, mkną kolorowe rysiki. Z gracją naśladują tańczących na lodzie łyżwiarzy. Odmierzając tylko sobie znane takty, wykonują skomplikowane figury, pozostawiając cienkie, świadczące o dynamicznych ruchach, ślady. Te różnobarwne bohomazy, do powstania których przyczyniły się kredki i maleńkie dłonie, sygnalizują zakradającą się do pokoju nudę.

Przez chwilę z niewielkiej odległości, obserwuję, jak Nadia wykorzystuje swą podzielną uwagę do przysłuchiwania się dochodzącym zza okna odgłosom i malowania abstrakcyjnych kształtów rzeczy, niemających ani swojej nazwy ani przeznaczenia. Czekam, aż podsunie do okna taboret i za moim przyzwoleniem wdrapie się na jego szczyt. Zmiana perspektywy przywoła namiastkę uśmiechu, by za chwilę nadać jej obliczu wyraz dojrzałej zadumy.

Wiem, że tęskni. Wspomina ostatnio poznane wierszyki i piosenki. Brakuje jej gwaru, kakofonii dźwięków, będących rezultatem mieszaniny radosnych okrzyków i przyjacielskich konwersacji. O jej nieobecności przypomina pusta półka na przedszkolnym korytarzu, wolne miejsce przy stoliku, porzucona w kącie ukochana zabawka.

I kiedy tak myśli o długich spacerach, spadających z nieba płatkach śniegu, dokazujących w ogrodzie psach, starszych kolegach, wracających z rodzicami ze szkoły, nie patrząc na mnie pyta:

- Mamo, kiedy wyjdziemy z domu?

Muszę ją rozczarować. Ze smutkiem odpowiadam:

- Jak będziesz zdrowa, kochanie.

DSC_0022

Pierwszy etap edukacji mojego dziecka był równocześnie egzaminem, do zaliczenia którego podszedł jej układ odpornościowy. Ponieważ dziecię nie miało dotąd styczności z takim ogromem bakterii i zdrowotnych przypadłości, obcym środowiskiem, miejscem, w którym Nadia spędzała kilka godzin dziennie, nic dziwnego, że szybko zaczęła chorować. Zaczynało się od niewinnego pociągania nosem, uroczej chrypki i nieznośnego bólu gardła. Z dnia na dzień puste miejsca w książeczce zaczęły zapełniać się kolejnymi pieczątkami pediatrów. Tygodniowa obecność w przedszkolu ustępowała siedmio albo czternastodniowej kuracji w domu. Na nic się zdały babcine sposoby, miód z mlekiem, pożywny i rozgrzewający sok z malin. Trzeba było wzmocnić organizm medykamentami oraz profilaktycznie stosować suplementy diety. Przeszkodę stanowił pewien problem…

Na widok butelki z syropem, dobroczynnych kropelek z witaminą C, Nadia reagowała płaczem. Nie przemawiały do niej żadne argumenty, mające nakłonić córkę do podjęcia ,,kuracji”. I wtedy Pan Mąż wpadł (jak nam się wówczas wydawało) na genialny pomysł! Trzeba posłużyć się podstępem, sprawić, by obowiązek kojarzył się z przyjemnością. Skorzystaliśmy z rady zaprzyjaźnionej farmaceutki i nabyliśmy suplementy diety pod postacią ,,gumowych misiów”. Kto mógłby oprzeć się kolorowym żelkom? Na pierwszy rzut oka nie różniły się od zwyczajnych słodyczy. Sporej wielkości zdrowotne łakocie prezentowały się obiecująco, spoglądając na nas zza przezroczystych szybek pękatego słoiczka.

Mając na uwadze fakt, iż powinniśmy dla swojej pociechy stanowić wzór do naśladowania, z ochotą sięgnęliśmy po pare smakowicie wyglądających miśków. Spora dawka entuzjazmu, z jakim podeszliśmy do zadania, prawdopodobnie zmyliła nasz zmysł powonienia, maskując co najmniej podejrzany zapach. Dopiero niezbyt przekonujące miny, które pojawiły się na naszych twarzach w trakcie degustacji suplementów diety, zdradziły, iż rzeczywiście coś jest na rzeczy. Przed córką nie dało się ukryć rybiego posmaku i rozczarowującej konsystencji. Bystra dziewczynka od razu wyczuła podstęp i oświadczyła łaskawie, że oddaje do naszej dyspozycji cały słoik oszukanych żelków.

Cóż było począć? Jedliśmy je przez kilka dni, sowicie popijając herbatą.

DSC_0030

Aż wreszcie nadarzyła się okazja wypróbowania czegoś, czym dotąd nawet nie byliśmy zainteresowani. Kurierowi, który doręczył pękatą paczkę od Polskiego Leku,

winna jestem serdeczne pozdrowienia, podobnie jak producentowi suplementów diety Plusssz Zizzz. Oto nastąpił przełom w domowej kuracji. Pomijam fakt, że Nadię ucieszyła sama informacja o przesyłce. Widok kolorowych, estetycznie zaprojektowanych opakowań od razu poprawił humor mojej jedynaczce. Kiedy ja zapoznawałam się z treścią informacji na kartonikach, Młoda rozpoczęła swoją opowieść o uwiecznionych na ich powierzchni bohaterach bajek.

a

b

cde

Pomysł z umieszczeniem na pudełkach znanych każdemu dziecku postaci, uważam za trafne posunięcie, nie tylko z marketingowego punktu widzenia. Nasze maluszki chętniej sięgną po produkt ozdobiony Kubusiem Puchatkiem, Prosiaczkiem, Zygzakiem Mcqueen albo disneyowskimi księżniczkami niż po jego zwykły, aptecznie wyglądający odpowiednik. Ktoś, kogo nasza pociecha utożsamia z godnym naśladowania bohaterem, albo przyjacielem z pewnością zachęci do zmiany nastawienia i polubienia suplementów diety.

DSC_0041

DSC_0042

DSC_0045

DSC_0048

Jednakże miła dla oka, kolorowa szata graficzna pudełek to jeszcze nie wszystko. Bowiem wnętrze każdego opakowania skrywa gry edukacyjne, zabawy oraz przeróżne zadania. W zależności od tego, który witaminowy wariant wybierzemy, możemy natrafić na kolorowankę, lekcję rysunku, lub inne, wciągające wyzwanie. Możliwość ponownego zastosowania opakowań nie ogranicza się jednakże do wspomnianych wyżej czynności. Młody właściciel wykorzysta je jako skrytki na drobne skarby, kartonowe klocki, albo po prostu wytnie z nich wizerunki ulubionych postaci i potraktuje jako karty do gry lub element nowej kolekcji.

DSC_0043

DSC_0044

DSC_0046

Ciekawy wygląd dotyczy również plastikowych słoiczków, wyposażonych w zakrętki ozdobione naklejkami, nadającymi się do ponownego użycia. Co prawda w pokoju mojej córeczki brakuje już wolnego miejsca, niemalże każdy mebel został ozdobiony przeróżnymi naklejkami. Młoda nawet wpadła na pomysł, aby częściej odwiedzać swoją panią doktor, która hojnie obdarowuje ją odklejanymi znaczkami ,,Dzielnego pacjenta” ;)

Powyższe atuty wpłynęły na zmianę w sposobie postrzegania suplementów diety jako zła koniecznego. Jednakże nawet najpiękniejsze ozdoby na nic by się zdały, gdyby same preparaty nie przypały do gustu kubkom smakowym Nadii. Na szczęście córce smakują wyważone w swej słodyczy kolorowe pastylki, które nawiązują do sezonowych owoców: malin, wiśni, pomarańczy, poziomek oraz truskawek.

DSC_0050

Pastylki nie tylko przypominają łakocie, ich spożywanie dostarcza niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania witamin. Są bogate w cynk i wapń, obecność których odgrywa ważną rolę, gdy nasze pociechy intensywnie rosną. Istotny jest również fakt, że do wytworzenia produktów Plusssz Zizzz nie wykorzystano aspartamu ani cukru, a za ich kolory odpowiedzialne są wyłącznie naturalne barwniki.

Mojemu dziecku prawdziwą przyjemność sprawia spożywanie wspomnianych suplementów diety, których dzienna dawka nie powinna przekraczać 6 sztuk. Smaczne pastylki wyglądają jak typowe, pudrowe cukierki, można je ssać, podrzucać językiem, jednakże posiadają jeszcze jeden ciekawy atut. Mianowicie w kontakcie ze śliną zaczynają musować. Efekt ten za każdym razem doprowadza Nadzię do śmiechu.

DSC_0023

DSC_0052

DSC_0053

Oprócz witaminowych pastylek Plusssz Zizzz oferuje rodzicom dzieci, które ukończyły trzeci rok życia, również Multiwitaminę w postaci syropu oraz Dietetyczny środek spożywczy specjalnego przeznaczenia medycznego w postaci syropu, polecany szczególnie wtedy, kiedy maluszki narażone są na przeziębienia.

Dziecku stroniącemu od spożywania owoców i warzyw, którego obniżona odporność jest przyczyną częstych zdrowotnych dolegliwości, warto podawać suplementy diety. Stanowią one uzupełnienie codziennych posiłków i powinny być dobierane do wieku i potrzeb naszej pociechy.

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

7 komentarzy w Niebanalne suplementy diety Plusssz Zizzz

  • Alicja says:

    Świetny pomysł z tymi bajkowymi nadrukami, witaminy od razu wydają się mniej groźne :)

  • Bardzo pomysłowe :) Sama stosuję suplementy diety u siebie, ale jeszcze zbyt krótko je biorę, żeby stwierdzić, czy działają. Wszystko dobierała mi dietetyczka, na podstawie badań, więc nie są one przypadkowe. A mojemu Maluchowi od kilku tygodni podaję tran.

  • Kiti says:

    Tak zachęcająco to opisałaś,że mi aż się oczy świecą, jak widzę te wszystkie księżniczki i te owocowe smaki:) Dzięki! :P

  • Kruszynka says:

    Nadzia mądra dziewczynka, żeby nie brała byle czego:) Te suplementy faktycznie zachęcają:)

  • Asia says:

    Chciałam kupic je kiedyś mojemu dziecku, ale syn stwierdził, że nie chce bo to dla dzidziusiów :/ Muszę się z tym zgodzić, bo te etykiety są albo tylko dla dziewczynek, albo Kubus i Auta, których moje dziecko nie lubi, zwyczajnie wyrosło z tych bajek :/

  • potravelblog says:

    Niech taneczny lekki krok
    będzie z Tobą cały rok.
    Niech prowadzi Cię bez stresu,
    od sukcesu do sukcesu!
    Szczęśliwego Nowego Roku.
    przesyła cały Potravel, czyli
    Agnieszka, Kuba i Zosia :)

  • Aniko says:

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Sukraloza – polecam zapoznać się z tym artykułem. Ja tam wolę unikać trucizn, zwłaszcza w produktach które podaje swojemu dziecku, niezależnie od tego w jak kolorowym opakowaniu zostaną podane

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>