Niebezpieczne zabawki

7 maja 2014 Dla dzieckaDodatki  4 komentarzy

Producenci zabawek nieustannie zaskakują mnie swoją pomysłowością. O istnieniu najciekawszych produktów zazwyczaj dowiaduję się przypadkiem, w trakcie codziennych zakupów, albo czytając bloga Mamiczki. Zapisałam się nawet do newslettera systemu Rapex, dzięki któremu systematycznie otrzymuję bezpłatne, rzetelne informacje o czarnej liście zabawek zakwestionowanych przez Unię Europejską. Dzięki temu pogłębiłam swoją wiedzę na temat wad wspomnianych rzeczy, a także ryzyka wynikającego z użytkowania produktów, teoretycznie przeznaczonych dla dzieci.

aaa

fot. http://www.news.com.au/
lifestyle/choice-christmas-toy-testing-reveals-standards-not-met/
story-fneszs56-1226515547265

Zdziwilibyście się jak wiele z nich zawiera szkodliwe substancje (np. ftalan DEHP, DMF), zbyt szybko nagrzewające się baterie (ryzyko poparzenia), wykonano je z materiałów, łatwo ulegających połamaniu, ich odłamki są w stanie zablokować drogi oddechowe, przez co maluszek może się zadławić, posiadają długie sznurki (w takim przypadku nietrudno o tragedię związaną z uduszeniem). Nawet niektóre gryzaki, stworzone z myślą o ząbkujących niemowlakach, wzięte pod lupę przez czujnych badaczy, okazały się wyprodukowane z niebezpiecznych, zagrażających życiu i zdrowiu naszych pociech surowców. Jeśli Wasza latorośl gustuje w bańkach mydlanych, sprawdźcie czy płyn służący do ich wykonania, nie zawiera szkodliwych bakterii. O metalowych bolcach, drucikach zabezpieczających przytwierdzone do opakowania zabawki wolę nawet nie wspominać…

Popadam w paranoję, prześwietlając daną rzecz przed jej nabyciem? Ależ skąd! Wolę dmuchać na zimne niż potem obwiniać się o krzywdę, jaką zabawka mogłaby wyrządzić mojej córce. Szerokim łukiem omijam stoiska z produktami dla dzieci, które znajdują się w chińskich marketach, deptakach w kurortach, lokalnych straganach i nie pojmuję dlaczego ludzie zaopatrują swoje pociechy w tandetne, nietrwałe, stwarzające niebezpieczeństwo wyroby. Nie przemawiają do mnie argumenty związane z ubóstwem, okazją i przystępną ceną. Jeśli mnie nie stać na konkretną rzecz, to sobie odkładam określoną kwotę, albo najzwyczajniej w świecie odpuszczam.

Nie ulegam również demonstracjom, które Nadia potrafi zaprezentować w trakcie zakupów. Chwilowe zachcianki potrafię ostudzić racjonalnymi argumentami lub szybką ewakuacją ze sklepu. Pogardliwe, oceniające spojrzenia świadków akcji matka kontra dziecko domagające się nowej zabawki, zbywam milczeniem, albo ignoruję. Kiedyś usłyszałam komentarz w stylu ,,Żal jej wydać kilka złotych na zabawkę dla dziecka”. Sorry, moja córka, mój portfel, moja decyzja. Gdybym miała ulegać za każdym razem, gdy Nadii zachce się kolejnego eksponatu do i tak już imponującej kolekcji, nie mogłabym swobodnie poruszać się w domu. A tak naprawdę żal to jest mi pozbyć się produktów, którymi Nadia już się znudziła, albo z których wyrosła. Dlatego też chomikuję zarówno ubranka, jak i zabawki z myślą o tym, że kiedyś doczekam się kolejnego potomka.

Martwi mnie i irytuje chciwość producentów, chęć osiągnięcia zysku, kosztem zdrowia i życia najmłodszych konsumentów. Z drugiej strony czy ich działania nie są odpowiedzią na oczekiwania konsumentów, domagających się TANICH produktów?

Pomysłowi twórcy tandety posuwają się do celowego wprowadzania w błąd swoich klientów, umieszczając na opakowaniach oznaczenia, imitujące honorowane w Europie certyfikaty. W naszym kraju odpowiednikiem systemu RAPEX jest HERMES. Za jego pośrednictwem poznacie wykaz bezpiecznych placów zabaw, przeczytacie o prawach konsumenta, uzyskacie również pomoc w kwestiach sporów ze sprzedawcami i producentami, a także będziecie mogli skorzystać z wyszukiwarki, dzięki której sprawdzicie czy podejrzany produkt rzeczywiście zasługuje na to, by znaleźć się na czarnej liście.

Buciki z chromem, bańki mydlane stwarzające mikrobiologiczne zagrożenie, niestabilne stojaki do dziecięcych kołysek, które z łatwością się przewracają, rozsypujące się w rękach samochodziki, wózki niedostatecznie chroniące maluszka przed wypadnięciem, posiadające zbyt delikatne i łamiące się ramy, samochodowe foteliki pozbawione wymaganych atestów, takie rzeczy bez problemu znajdziecie w polskich sklepach. Popyt napędza podaż. To w dużej mierze od Was zależy czy znikną z półek i nie dostaną się w ręce naszych dzieci. Jeśli przestaniemy je kupować, jeśli zaczniemy solidarnie zgłaszać ich istnienie odpowiednim instytucjom, wówczas możemy zapobiec niejednej tragedii.

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

4 komentarzy w Niebezpieczne zabawki

  • Matko aż strach patrzeć i czytać to wszystko

  • Asia says:

    Ojej, te gryzaki szkodliwe dla zdrowia są najbardziej przerażające :/

  • Mamiczka says:

    Jest cała masa takich zabawek, ale i tak nie da się sprawdzić wszystkiego :/

  • Zgadzam się z przedmówczynią Mamiczką nie sprawdzimy wszystkiego, ale czytajmy opakowania i nie kupujmy jeśli coś nam w zabawce nie „gra”

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>