-
Porozmawiajmy o emocjach
30 sierpnia 2013 Dla dziecka, Dodatki, Film
-
Od dwóch lat z zapartym tchem śledzę losy Bay Kennish oraz Daphne Vasquez, bohaterek amerykańskiego serialu Switched at birth. Historia nastolatek, które jako noworodki na skutek błędu szpitala, zostały zamienione i trafiły do obcych rodzin, prócz wielowątkowej akcji, rewelacyjnej gry aktorów, wzbudziła moje zainteresowanie niepełnosprawnością niektórych postaci. Tak się składa, że twórcy produkcji zaangażowali do pracy osoby, które nie tylko na planie zdjęciowym, ale również w normalnym życiu, zmagają się z wieloma ograniczeniami, będących następstwem utraty słuchu oraz mowy. Ludzie pozbawieni wspomnianych zmysłów angażują niemalże całe ciało do tego, by móc wiarygodnie odtworzyć swoje kwestie. Emocje wyrażają poprzez mimikę twarzy, migające dłonie.
Wielokrotnie wyobrażałam sobie, jak mógłby wyglądać świat pozbawiony dźwięków. Nie wiem ile czasu zajęłoby mi przyzwyczajenie się do wszechogarniającej ciszy i opanowanie umiejętności posługiwania się językiem migowym. Mogłoby się wydawać, że niewerbalna komunikacja jest tylko namiastką prawdziwej konwersacji. Przecież rozmowa między dwojgiem osób, dyskusja na szerszym forum składa się w głównej mierze ze słów. Tę samą kwestię możemy powiedzieć na wiele sposobów, odpowiednio modelując głos, stosując pauzy, akcentując znaki zapytania, albo wykrzykniki. Gdybym została tego wszystkiego pozbawiona, jeśli miałabym do dyspozycji wyłącznie dłonie i twarz, czy mój przekaz byłby dla wszystkich zrozumiały?
Gesty, podobno znaczą więcej niż słowa. Potraficie je bezbłędnie zinterpretować?
Przywołajcie w myślach sytuację, która sprawiła Wam przykrość. Być może była ona rezultatem krzywdzącej opinii, albo niedocenienia trudu, jako włożyliście w stworzenie czegoś ciekawego. Teraz przyjrzyjcie się odbiciu w lustrze i dokładnie opiszcie, co ujrzeliście. Gdzie się podział serdeczny uśmiech? Kto jest winowajcą coraz bardziej widocznych zmarszczek i napływających do oczu łez?
Rozchmurzcie się, niech Wasze oblicza nabiorą zupełnie innego wyrazu. Pomyślcie o czymś przyjemnym. Niech to będzie kawałek ulubionego ciasta, spacer po świeżo skoszonej trawie, słuchanie pozytywnie nastrajającej muzyki.
Czy umielibyście narysować poszczególne emocje, wyrazić je za pomocą minek uwiecznionych na papierze postaci?
Wracając z ostatniego spotkania Kujawsko-Pomorskich Blogerek, które odbyło się w Toruniu, przywiozłam do domu niebanalne karty. Zanim jednak opowiem Wam o ludziach tworzących Bazgroszyt, o idei, jaka przyświeca pomysłodawcom projektu, pozwólcie, że poświęcę czas Memominkom.
O tym, że w prostocie tkwi prawdziwy urok nie muszę Was przekonywać, prawda? Czasami najmniej skomplikowane przedmioty stają się niewyczerpalnym źródłem inspiracji do zabawy i nauki. Zwracam szczególną uwagę na materiały edukacyjne, z jakimi ma do czynienia moja córka. Wiedza, jaką chciałabym przekazać Nadii, musi być dostosowana do jej wieku, możliwości i zainteresowań. Podobne kryteria dotyczą sposobu, który pozwoli mi owe informacje zaprezentować i utrwalić.
Gra w karty łączy w sobie wiele walorów. Na pierwszy rzut oka Memominki wyglądają niczym niezobowiązująca zabawka. Ot, taka sympatycznie zaprojektowana talia. Czy aby na pewno? Do dyspozycji mamy 27 kartoników, z których jeden stanowi instrukcję obsługi. Pozostałe karty tworzą 13 par, prezentujących Ryska i jego przyjaciół. Mamy więc 13 sztuk, zawierających różnokolorowe obrazki i tyle samo ich bliźniaczych powtórzeń. Nie jest to jednak efekt błędu producenta, czy też potraktowanie pechowej liczby kartoników jako zapasowych elementów. Bowiem zestaw służy między innymi do gry w Czarnego Piotrusia, polegającej na zbieraniu karcianych par.
Memominki z jednej strony posiadają nazwę i logo producenta, wypisane na fioletowym tle, z drugiej zaś przedstawiają rysunkowych bohaterów, niebędących tworem masowej kultury. Zatem nie znajdziemy wśród nich postaci z popularnych animowanych bajek, a nawet z książek. Rysek i jego kompani są wytworem fantazji pracowników Bazgroszytu. Przypominają kredki, które zamiast zakończenia w postaci kolorowych rysików, posiadają głowy myszki, żyrafy, psa, foki oraz różnych stworków. Co ciekawe, dzięki swym nieidealnym, pozbawionym sztuczności i przesadnej dbałości o szczegóły, a co za tym idzie- przerysowania kształtom, przypominają dziecięce obrazki. Zabieg ten sprawia, że przypadną do gustu zarówno młodemu właścicielowi, jak i jego rodzicom/opiekunom, którzy szukają oryginalnych, produktów, wykraczających poza oklepane schematy. Ponadto każdy stan psychiczny, jaki prezentują postaci, został nazwany i uwieczniony pod obrazkiem.
Karty wykonano z solidnego materiału, który zapobiega rozdwajaniu się poszczególnych warstw, nie tak łatwo je pognieść, podrzeć czy poplamić. Ponadto posiadają zaokrąglone rogi i nawet jeśli dziecko wpadnie na pomysł, aby wyrządzić sobie nimi krzywdę, lub uczyni to nieświadomie, nie ma takiej możliwości, by przecięło sobie którąkolwiek z kart skórę.
Jakie są walory edukacyjne Memominek?
Nie ulega wątpliwości, iż należą do nich kwestie, związane z rozbudzaniem poczucia estetyki, wynikającej z możliwości obcowania z niebanalną, przyjazną dla dziecka sztuką. Używanie kart uczy także spostrzegawczości. Dziecko, analizując twarze postaci, dostrzega zastygłe w bezruchu gesty, świadczące o nastroju narysowanego zwierzątka. Bierze pod uwagę układ rąk, manifestowanie uczuć za pomocą oczu, ust, zębów. Dzięki Memomonkom maluszek utrwala sobie nazwy kolorów i części ciała. Poszerza zasób słów o określenia, dotyczące stanów psychicznych. A przede wszystkim uczy się jak prawidłowo manifestować to, co w danym momencie czuje, oraz zdobywa wiedzę, która pozwoli mu również zaznajomić się z tym, jak jego bliscy okazują emocje. Ponadto opisywane karty przyczyniają się do polepszenia koncentracji pociechy oraz odwołują się do jej wyobraźni, poprzez rozbudzanie kreatywności.
Ważne jest, by wytłumaczyć dziecku zasady funkcjonowania Memominek. Wzajemna obserwacja reakcji pogłębia relacje między dorosłym, a jego latoroślą, pozwala spędzić czas w korzystny dla obu pokoleń sposób, który z pewnością przyniesie obfite plony w przyszłości.
Do jakich zabaw można wykorzystać Memominki?
1.Klasyczny Piotruś. W zależności od liczby graczy (od 2 do 4 osób) dzielimy się kartami, a następnie wymieniamy poszczególnymi sztukami, by dobrać je w pary. Przegrywa ten, komu zostanie ostatnia, nieposiadająca bliźniaka karta.
2. Memominki. Mieszamy karty, a następnie prosimy dziecko, aby odnalazło wszystkie pary.
a) Wersja łatwa- układamy karty zwrócone twarzą ku graczowi.
b) Wersja trudna- układamy karty, jak miało to miejsce w poprzednim przypadku. Pozwalamy dziecku zapamiętać ich położenie. Następnie odwracamy je minkami do spodu i sprawdzamy miejsce ilu bohaterów (lub par) dziecko poprawnie wskaże.
3. Nazywamy emocje. Pokazujemy maluszkowi kartę, prosząc by własnymi słowami opisał, jakie uczucia prezentuje dana postać. Odwołujemy się do doświadczenia pociechy, pytając o to, kiedy ostatnio było smutne, szczęśliwe, przerażone, dumne i jaki był tego powód, jakie towarzyszyły temu okoliczności.
4. Tacy sami. Podajemy dziecku dowolną kartę i prosimy, aby przyjrzało się jej dokładnie. Następnie sugerujmy, aby pokazało identyczną minę, jak zaprezentowany na kartoniku bohater.
5. Przeciwieństwa. Pokażmy dziecku postać, która zdradza pozytywne emocje. Następnie poprośmy, aby maluszek odszukał kartę, która jest jej przeciwieństwem. Możemy również podzielić talię na dwie części, w których znajdą się miłe psychiczne stany, oraz te, które kojarzą się z czymś nieprzyjemnym.
Memominki możecie nabyć za pośrednictwem sklepu Bazgroszytu: KLIK. Zestaw kart to wydatek w wysokości 14.90zł.
P.S. Plakat serialu pochodzi ze strony Filmweb.pl
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
będąc dzieckiem uwielbiałam takie gry memo, mój synuś też nie pogardzi
My lubimy memominki ! są wspaniałe ; )
Obejrzałam jedynie pierwszy sezon „Gry o tron”. Nie chcę dowiadywać się z serialu o losach bohaterów. Chcę najpierw przeczytać książki
Jakie świetne karty. Nigdy wcześniej nie miałam z czymś takim do czynienia, ale teraz się za nimi rozejrzę, gdyż myślę, że moja pociecha bardzo chętnie w nie zagra.
Ilustracja bardzo ładna, kolorowa i sam pomysł z przedstawieniem emocji jest bardzo pomysłowy!
Karty są bardzo fajne i nawet cena jest bardzo okazyjna. Można je także wykorzystywać na wiele sposobów, co bardzo mi się podoba. U mnie to nawet kart nie potrzeba – niektórzy to po mojej twarzy już widzą, co myślę, choć nie powiem wprost :/
Fajne jest ta zabawa rozgraniczająca dobre i złe emocje i naśladowanie ich przez dziecko. Nie dość, że dobra zabawa, to jeszcze można się czegoś ,,nauczyć”