-
Potworki i spółka
7 listopada 2013 Dla dziecka, Książka
-
W zasadzie każdy z nas się czegoś boi. Jedni drżą na myśl o pająkach, innym sen z powiek spędza zbliżająca się starość, albo wizyta u dentysty. Przeważnie lękamy się tego, czego nie znamy, skutków działań, których nie możemy określić, przewidzieć. A gdyby tak spróbować oswoić strach, nadać mu konkretny kształt, pokusić się o wizualizację naszych POTWORÓW?
Nadia uwielbia rozkładanki. Książki z dodatkowymi efektami cieszą się jej niesłabnącym zainteresowaniem. Po sukcesie, jaki odniosły Kurczaczek i Mała Koparka, nadszedł czas na zaprezentowanie lektury o Potworach. Fatalny stan, w którym znajduje się wspomniany egzemplarz, wynika z częstej eksploatacji, ale mojej uwadze nie umknęło także świadome zniszczenie kilku bohaterów.
Narratorem krótkiego utworu jest chłopiec, dzielący się z czytelnikami opowieścią o mieszkających w jego domu stworach. Kudłate, włochate, jednookie, wyposażone w rogi lub pokryte bąblami paskudy, czają się w różnych miejscach. Zazwyczaj można się na nie natknąć w toalecie, niekiedy wyskakują spod łóżka, innym razem straszą w dziecięcej szafie, albo w koszu z wypraną bielizną. Jednakże, wystarczy dobrze się przyjrzeć maszkarom, aby dostrzec na ich pyszczkach uśmiech i minę, która na pewno nie przyprawi nikogo o dreszcze. A przynajmniej tak mi się wydawało. Bowiem córka podczas kilku pierwszych prób pokazywania jej zawartości książki, reagowała płaczem i ucieczką. Z czasem jednak, zaczęła sama sięgać po Potworki, a kiedy przekonała się, iż żaden z nich nie jest w stanie wyrządzić chociażby najmniejszej krzywdy, dokonała częściowej dewastacji lektury. Być może chciała się rozprawić z postaciami, albo kierowała nią czysta ciekawość w stylu ,,jak to jest zrobione?”..
W każdym razie codziennie w trakcie wieczornych rytuałów, Młoda domaga się prezentacji kolorowego egzemplarza. Doskonale wie, gdzie znajdują się kryjówki potworów i nie czekając, aż skończę czytać daną kwestię, uwalnia stwory, mając przy tym prawdziwy ubaw. Ile jest przy tym śmiechu, pisków i zachwytu! Prawdziwa kakofonia dźwięków.
Niebywałym atutem książki jest sposób w jaki została wykonana. I chociaż gruba, sztywna okładka wydawała mi się praktycznym rozwiązaniem, w konfrontacji z małymi rączkami poniosła klęskę. Małą ilość tekstu o jasnym przekazie, pozbawiono poetyckich upiększeń i rymów. Wypowiedzi narratora umieszczono w miejscach, niekolidujących z ilustracjami. Duża czcionka sprawdziła się w przypadku Nadii, podczas poznawania literek.
Jeśli chodzi o obrazki to muszę przyznać, iż wykonano je z ogromną starannością. Przyjemnie się na nie patrzy i wywołują miłe skojarzenia, odwołują się do znanych dziecku przedmiotów i pomieszczeń. Nie mogłabym pominąć faktu, że dzięki rozkładankom obrazki przestały być płaskie i nabrały przestrzeni. Ten efekt 3D pobudza wyobraźnię młodego czytelnika. Poruszając w odpowiedni sposób niektórymi stronami, można ożywić papierowe stwory i wprawić je w ruch. Pozostałe ilustracje wymagają ingerencji czytelnika poprzez otwarcie sedesowej klapy, zajrzenie do szafy, naciśnięcie na ukrytą w płocie dźwignię.
Strach ma wielkie oczy, ale pozwala się oswoić, pod warunkiem, że znajdziemy i nazwiemy jego źródło. Wystarczy odpowiednia koncepcja i spora dawka humoru.
Potworki
Wendy McLean i Robert Toon
Warszawa 2011
Cena: 30zł
Półka: książka zakupiona, nieotrzymana do zrecenzowania
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
O, też kiedyś miałam taką książeczkę rozkładankę. Chyba też mi się podobała, bo z tego, co pamiętam była dość zniszczona:)
Bo często po nią sięgałaś
Czasami Potworki nie muszą być takie straszne, jak się wydają. A książeczka fajna:)
O właśnie i w tym tkwi sedno tej historii.
Ale rewelacyjna książeczka. Ja chce taką koniecznie!!!
Na pewno spodoba się Twoim pociechom
My mieliśmy taką książeczkę – oczywiście nie tę – ale inną.
Bardzo lubimy te książeczki – wyobraznia działa oj działa
I aż strach się bać
Moje dziecko uwielbiało takie książeczki, ale po kilku sesjach zabawowych kończyło się to dla nich tragicznie
To znaczy, że wybrałaś odpowiednie egzemplarze. Gdyby wiały nudą nie cieszyłyby się takim zainteresowaniem.
W ogóle zapomniałam o tego typu książeczkach, moje dziecko nie ma takiej ani jednej. Muszą ją wziąść do jakiejś księgarni i zobaczyć co ona na to
Agnieszko, koniecznie. Na stronie wydawcy książeczki z tej serii są chyba droższe o 5zł niż w księgarni.
Czas na nowo myśleć o takich książeczkach. Mam jeszcze chwilkę, ale lubie być przygotowana na zapas.
To jaki ten krem do ptysiów (ptysi?) robisz?
Twoja młodsza córcia jeszcze jest za mała, ale niebawem na pewno dołączy do grona czytelników i zwolenników rozkłądanek.
A u nas jak potwory to tylko w bajkach ; (
Może i jestem za duża na takie książki, ale ogromnie mi się one podobają. Uwielbiam place zabaw, sklepy zabawkowe a w Empiku najwięcej czasu spędzam przy półkach z książkami dla dzieci. Te małe istoty są takie urocze!
Książeczki raczej sobie nie kupię, ale gdy tylko jakieś dziecko pojawi się w rodzinie będę je zaopatrywać w takie cudowności
Oj tak. Dobrze, że w niektórych księgarniach znajduje się ustronne miejsce, w którym można na spokojnie zapoznać się z daną lekturą.
Uwielbiam efekty 3D w książkach. A ,,Potwory i spółka” to była moja ulubiona bajka wiele lat temu, oglądałam na okrągło. Do tej książeczki rzecz jasna też bym zerknęła
Myślę, że nie byłabyś rozczarowana jej zawartością.
Fajniutka książeczka
Nadia musi być zadowolona, że ma takie fajne rzeczy
Pozdrawiam ;*
Staram się jej dostarczać wrażeń pod różnymi postaciami