Popadłam w pracoholizm. Nadgodziny, dodatkowe zlecenia, nieustanne podnoszenie poprzeczki, udowadnianie ile jestem warta, sobie i przełożonym. Myliły mi się dni tygodnia, powroty do domu wiązały się z szybkim prysznicem oraz krótkim snem. W nocy obmyślałam strategie działania, analizowałam błędy, planowałam najbliższą przyszłość.

Doprawdy nie wiem kiedy przestałam czerpać radość i wytchnienie w trakcie wolnych chwil. Poirytowana, zestresowana, zmęczona (zarówno psychicznie jak i fizycznie), przypominałam rozładowaną baterię. Byłam jak ładunek wybuchowy, oczekujący nagłej detonacji.

Ratunkiem dla zszarganych nerwów okazał się krótki wypad do Uniejowa. Choć moja definicja relaksu opiera się na ciszy, spokoju i odosobnieniu, o dziwo odzyskałam radość, odprężyłam napięte mięśnie w termalnym kompleksie.

Naprawdę kocham wodę. Latem potrafię cieszyć się nawet z namiastki życiodajnej cieczy. Wspomniany żywioł udało mi się okiełznać dopiero dwa lata temu, kiedy nauczyłam się pływać i bez obaw przemierzałam obszary akwenu, w miejscach w których nie byłam w stanie wyczuć gruntu. Z moich obserwacji wynika, że Nadia opanuje tę sztukę znacznie szybciej. Już teraz potrafi nurkować, pod czujnym okiem wykonuje skoki z bezpiecznej wysokości i (co prawda w rękawkach) demonstruje wybrany styl pływacki.

We wspomnianej miejscowości pierwszy pojawił się małżonek, który wraz z użytkownikami pewnego znanego forum, zorganizował zlot fanów elektroniki samochodowej. To on był naszym przewodnikiem po Uniejowie. Termy, oddalone o spory rzut beretem od łódzkiej metropolii, oferują szeroki wachlarz atrakcji zarówno najmłodszym, jak i całkiem dojrzałym klientom. Rozrywkę znajdą tutaj dla siebie amatorzy gorących kąpieli, fanatycy jacuzzi, spragnieni wrażeń klubowicze, a także lubujący się w wodnych zjeżdżalniach turyści.

Kompleks położony jest w sąsiedztwie rzeki i niezbyt rozległej plaży, na której odbywają się pikniki, koncerty oraz inne uroczystości. Nieopodal znajduje się hotel, mini zoo z uroczą alpaką, zadziornym kucykiem i brykającymi baranami, a także indiańska wioska oraz zabytkowe wiatraki.

Po uiszczeniu odpowiedniej opłaty, możecie w pełni korzystać z uniejowskich propozycji spędzenia wolnego czasu. Wystarczy ozdobić nadgarstek specjalną bransoletką, będącą jednocześnie kluczem do szafki, w której schowamy zbędne rzeczy, oraz zegarkiem, odliczającym chwile spędzone w termach. Co ważne, przy wejściu do szatni, na jednej ze ścian, znajduje się specjalny czytnik. Przykładając do niego bransoletkę poznacie numerek swojej szafki. Podobne rozwiązanie zastosowano na blaszanych meblach. Zbliżenie praktycznej ozdoby powoduje odblokowanie zamka. Przemyślany, bezpieczny i jakże nowoczesny sposób, dzięki któremu do konkretnych rzeczy dostęp otrzymuje jedynie ich właściciel. Zbliżone rozwiązania w swej ofercie posiada producent Era-Box http://erabox.pl/szafki-do-szatni.

Uniejowskie termy podzielone zostały na dwie części- tę schowaną pod dachem, składającą się z basenu, nocnego klubu oraz restauracji, a także tę drugą, dostępną pod przysłowiową chmurką. Z tej ostatniej korzystałam najczęściej. Co prawda nie udało mi się ulokować czterech liter w jacuzzi, za to wielokrotnie zjechałam ze zjeżdżalni.

Do gustu przypadła mi otwarta, szeroka, plastikowa fala. Za pierwszym razem czułam dreszczyk emocji, po czym z impetem wpadłam do basenu. Nie mniejsze wrażenie wywarła na mnie kolorowa rura, w której słyszałam przyspieszone bicie własnego serca. Nawet Nadzia odważyła się zjechać z niebieskiej, otwartej zjeżdżalni, zbudowanej z myślą o najmłodszych klientach kompleksu.

Rozrywką okazała się również rwąca rzeka, liczne natryski, a także wodny bar. Ogromną przyjemność sprawiło mi pluskanie w gorącej, słonej wodzie, idealnie odprężającej mięśnie. Wyobrażam sobie, jak fantastycznie musiała rozgrzewać turystów, którzy korzystali z jej dobrodziejstw w chłodniejsze dni.

Wewnątrz term znajduje się basen wraz z atrakcjami dla najmłodszych- statkiem piratów, płytkim brodzikiem oraz grotą. Wszystko to tworzy specyficzny klimat, sprzyjający aktywnemu odpoczynkowi. Naprawdę warto było pokonać tyle kilometrów, by choć przez kilka godzin odpocząć od prozy codziennego życia i zatracić się w beztroskiej zabawie. Żałuję, że zabrakło mi czasu na skorzystanie ze wszystkich dobrodziejstw Uniejowa (sanarium, śnieżnej komory, tureckiej łaźni). Nie skusiłam się również na posiłek w restauracji.

Miejsce, do którego przybyłam, stwarza idealne warunki zarówno dla rodzin z małymi dziećmi, nastolatków, singli, a także doskonale nadaje się na romantyczny wypad we dwoje. Uniejowski ośrodek przepięknie prezentuje się po zmierzchu, kiedy latarnie oświetlają poszczególne zakątki gorących źródeł i solankowych basenów. Stwarza warunki dla zakochanych, pobudza wyobraźnię i pozwala cieszyć się samym faktem istnienia.

Termy i baseny otwarte są dla gości przez cały tydzień od 9.00 do 22.00. Natomiast odpoczynek w kompleksie Wellness & SPA w dni powszednie możliwy jest od 14.00 do 22.00.

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

• E-mail
|
• Więcej postów (1459)