Skarb Matki

27 lutego 2012 Dla dzieckaKosmetyki  4 komentarzy

Skarb Matki

 

Niewiele jest kosmetyków, które wywołują szybsze bicie mojego serca. Tym bardziej  te przeznaczone dla dzieci. Produkty zazwyczaj kupuję z powodu ich praktycznego zastosowania. Jednak, gdy do mych rąk wpadną perełki, które zachwycają niebanalnym designem, chwytliwą nazwą oraz oczywiście zdumiewającym efektem, jestem w stanie zwrócić honor producentom, których inwencji nie doceniałam lub jawnie z niej drwiłam.

Chciałabym podzielić się z Wami kosmetycznym odkryciem mijającego miesiąca.

Oto kilka wybranych produktów z asortymentu Skarbu Matki.

 

Jeszcze kilka lat temu uważałam, że cena danego produktu jest adekwatna do jego jakości. Popularne marki z wyższej półki po prostu muszą sporo kosztować, skoro dają poczucie posiadania luksusu. Gdy na własnej skórze (i portfelu) przekonałam się, że pomadka sygnowana nazwiskiem znanego projektanta tak samo szybko znika z warg jak szminka z drogerii, a brązujący balsam rodzimej firmy daje lepsze efekty od solarium, zaczęłam zwracać uwagę na polskie firmy.

 

Ostatnio odkryłam firmę, która od ponad 50 lat jest obecna na rynku. W tym rodzinnym biznesie pracuje już trzecie pokolenie p. Makarczyków. Mogę śmiało napisać, że najmłodsi pracownicy zamiłowanie do kosmetyków wyssali z mlekiem matki.

Ich niezwykle ciekawą historię możecie przeczytać tutaj:

http://www.skarbmatki.pl/o_firmie/pawel_makarczyk/

Jako ciekawostkę godną podkreślenia dodam, że firma wspiera Centrum Zdrowia Dziecka, przekazując nieodpłatnie swoje produkty małym pacjentom.

 

Poniżej zaprezentuję moją listę 2 przebojów oraz kitów z asortymentu Skarbu Matki

 

Mydełko pod prysznic o zapachu soczystego arbuza

300ml, cena 17.29zł

Cóż mogę o nim napisać- to prawdziwa uczta dla zmysłów i ciała. Stosuję je jako płyn do kąpieli dla mojego dziecka. Jest wydajny, świetnie się pieni, dzięki czemu zapewnia materiał do plastycznej zabawy do samego końca kąpieli. Dobrze oczyszcza i odświeża skórę.

Kosmetyk zamknięty jest w 300ml wygodnej butelce, która nie zajmuje wiele miejsca ani na wannie ani w podróżnej torbie. Nadaje się do mycia miesięcznych maluszków. Nie podrażnia skóry, ani jej nie wysusza. Polecany jest alergikom. Największą jego zaletą jest zapach. Może nie przypomina on dorodnego arbuza w 100%, ale jest tak niesamowicie przyjemny i intensywny, że długo po kąpieli wypełnia łazienkę i dziecięcy pokoik, w którym śpi mały czyścioszek.

W tym miejscu pojawia się pierwsze ,,ale”. Następnego dnia po kąpieli, włosy mojej córeczki były suche i niemiłosiernie się puszyły.

A tak kosmetyk wyglądał przed zmianą opakowania:

 

Skład:

Aqua, sodium Laureth Sulfate (and) Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Disodium Laureth-3 Sulfosuccinate, Glycerin, Glycol Distearate and Cocamide DEA, Olive oil, PEG-7 Esters, PEG-150 Pentaerithrityl Tetrastearate, Parfum, DMDM Hydantoin, Citric Acid.

 

Jakie są jego wady?

- to produkt trudnodostępny

- cena- 300ml kosztuje ponad 17zł

- nie nadaje się do pielęgnacji włosów

 

 

Budyń czekoladowo-pomarańczowy do ciała dla dzieci

140ml, cena 15.80zł

Mój kolejny rodzicielski hit. Tylko najpierw z ręką na sercu do czegoś Wam się przyznam. Kosmetyk zakupiony z myślą o pielęgnacji dziecka zagarnęłam dla siebie.

Na swoje usprawiedliwienie wkleję opakowanie produktu:

Wygląda tak apetycznie, że gdyby nie napis ,,Balsam do ciała” z chęcią potraktowałabym go jak coś na ząb. Ten hipoalergiczny kosmetyk charakteryzuje się lekką konsystencją, dzięki czemu błyskawicznie się wchłania. Rzeczywiście przypomina budyń. Swój kolor zawdzięcza karmelowi. Jego atutem jest obłędnie przyjemny zapach w kompozycji którego próżno nam szukać szkodliwych alergenów. Kosmetyk nie podrażnia. Pozostawia skórę miękką (dzięki Cyclomethicone)  i delikatnie nawilżoną w dotyku.

 

Skład:

Aqua, Glycerin, Carmel, Caprylic Capric Triglyceride (emolient), Glyceryl Stearate, Cyclomethicone, Sodium Acrylates C10-C30 Acrylate Crosspolymer, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Ceteareth-25 (emulgator), Hydroxypropyl Starch Phosphate, Panthenol, Allantoin, Parfum, DMDM Hydration, Methylisothiasolinone, Methylchloroisothiasolinone, Citric Acid.

 

Wady:

-                     Cena- 16zł za 140ml, które zużywa się w błyskawicznym tempie

-                     Kosmetyk trudno dostać w popularnych drogeriach

 

 

 

Pomadka ochronna o smaku malinowym

6,5g, cena 12.44zł

 

Moje pierwsze skojarzenie- zapamiętany z czasów podstawówki klej w sztyfcie J

Opakowanie jest dosyć duże, zawiera aż 6,5g pomadki. Łatwo się je otwiera i nie ma najmniejszego problemu z aplikacją na ustach. Nakrętka oraz pokrętło wyposażone zostało w wyżłobienia, dzięki którym palce nie ślizgają się. Mimo swoich rozmiarów produkt jest wygodny dla małych rączek oraz dorosłych dłoni, a zagubiony w torebce szybko zostaje odnaleziony. Kosmetyk jest bezbarwny, nie pozostawia na ustach żadnego koloru, tylko delikatny połysk, jak po użyciu standardowego balsamu.

Na pewno urzekł mnie zapach pomadki- taki soczyście owocowy. Design opakowania również przyciąga uwagę. I na tym kończą się moje zachwyty. W smaku produkt jest raczej neutralny, chociaż przypomina mi apteczną wazelinę. Nawilża spierzchnięte usta, pozostawia tłustą warstwę, ale szybko z nich znika, co zwiększa potrzebę kolejnych użyć. Nie miałam problemu z jego rozprowadzeniem.

Pomadka została wzbogacona filtrem UV oraz witaminą E.

 

Nie wiem czy to przypadek, czy wiosenne przesilenie tak osłabiło mój organizm, że na ustach krótko po zastosowaniu pomadki pojawiła się opryszczka…

 

Skład:

Petrolatum (substancja otrzymywana z ropy naftowej, jest emolientem), Caprylic/Capric Triglyceride, Castor Oil, Synthetic Wax, Hydrogenated Polydecene, Cetyl Palmitate, Beeswax, Lanolin, Caprylate/Caprate Triglyceride (and) Titanium Dioxide, VP/Eicosene copolymer, Tocopheryl Acetate, Parfum, Methylparaben, Propylparaben.

 

Moje zastrzeżenia wzbudza składnik- Propylparaben, który jest środkiem konserwującym i wykazuje właściwości mocno alergizujące. Również Methylparaben, który jest estrogennym konserwantem. Kobiety w ciąży oraz podczas laktacji powinny zrezygnować z kosmetyków, które w swym składzie zawierają oba składniki.

Obydwa parabeny zapobiegają powstawaniu bakterii w kosmetyku.

Pomadkę mogą stosować dzieci, które ukończyły pierwszy rok życia, lecz moja córka na pewno z niej nie skorzysta.

 

Krem do pupy Zdrowa Pupka

Od pierwszych dni życia. Zawiera 10% tlenku cynku.

90ml, cena 18zł

Po licznych przebojach z odparzoną skórą mojego dziecka wiem, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Dlatego najlepszym sposobem na uniknięcie podrażnień jest odpowiednio dobrana pieluszka, którą bardzo często zmieniam. Tylko w przypadku wyrzynającego się ząbka czasami jestem bezsilna. Nowy ząb zostaje za każdym razem poprzedzony zaczerwienioną skórą. Gdy tylko ujrzę pierwsze oznaki, że skóra zaczyna mieć problemy od razu wkraczam do akcji.

Temu specyfikowi dałam 3 szanse. Po wieczornej kąpieli nasmarowałam córce okolice, które są najbardziej narażone na odparzenia. Rano sytuacja wyglądała odrobinę lepiej. Przy kolejnej zmianie pieluszki problem wrócił. Postanowiłam działać wedle zasady- do trzech razy sztuka i niestety zawiodłam się. Było coraz gorzej. Nie miałam zamiaru ryzykować pojawienia się stanu zapalnego, z którym już miałam do czynienia. Od razu przerzuciłam się na sprawdzony Sudocrem i pod koniec dnia po niemiłym incydencie ślad zaginął.

 

Konsystencja tego kosmetyku przypomina mi krem Nivea w granatowym opakowaniu. Gęsty, ale łatwo rozprowadzający się specyfik po całkowitym rozsmarowaniu szybko wchłania się w skórę. Ma znośny zapach.

 

Doczepię się znowu do składu- kolejny kosmetyk firmy Skarb Matki, który zawiera parabeny.

Nie widzę sensu, by takie kremy/maści stosować profilaktycznie, ponieważ skóra musi oddychać i nie może przyzwyczaić się do składników danego kosmetyku.

Krem do pupy nie zdał egzaminu. Trafił na listę moich rodzicielskich kitów.

 

 

Skład:

Aqua, Zinc Oxide, Paraffinum Liquidum (olej parafinowy), Petrolatum (wazelina), Glyceryl Oleate (ma właściwości nawilżające), Cetearyl Alkohol (zdarza się, że zatyka pory skórne), Microcrystaline Wax (wosk pochodzenia zwierzęcego), Benzyl Alcohol (alkohol aromatyczny, może wywoływać alergie), Sodium Benzoate, Triethanolamine ( wykazuje właściwości toksyczne przy częstym stosowaniu, wysusza skórę, wywołuje alergie), Magnesium stearate (stabilizator emulsji, Stearic Acid, Magnesium Sulfate (stabilizator), Methylparaben, Propylparaben.

 

 

Na tym zakończyła się moja przygoda z kosmetykami Skarbu Matki. O ile z pewnością sięgnę jeszcze po budyń i arbuzowy płyn, tak daruję sobie pozostałe produkty.

Jedno mnie tylko zastanawia- czemu ma służyć angielska nazwa serii- FUN, którą miałam okazje przetestować?
Skoro kładziemy nacisk na to, co polskie czy nie warto zatem być w tych działaniach konsekwentnym i postawić na rodzimą nazwę?

 

 

 

 

 

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

4 komentarzy w Skarb Matki

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>