Słowa tracą moc w obliczu takich ilustracji

16 stycznia 2013 Dla dzieckaKsiążka  13 komentarzy

Są takie książki, których tekst nie spełnia moich oczekiwań. Trącą banałem, mnożą się w nich słowne potknięcia autora, albo fabuła jest tak nieciekawa, że dotrwanie do ostatniej strony jest wręcz niemożliwe. Jednakże zdarza się, że wśród takich lektur znajdują się prawdziwe perełki, które wszelkie braki nadrabiają grafiką.

O tym, co buduje naszą narodową tożsamość, na nowo ożywia pradawne wierzenia, młodemu pokoleniu daje ciekawą alternatywę, jakże odmienną od płytkich i udziwnionych historyjek.

DSC_0096

W przedświątecznym ferworze znalazłam chwilkę, by zatrzymać się przy stoisku z książkami w moim ulubionym markecie. Pomiędzy filozoficznym kalendarzem znanej podróżniczki, a książką kucharską pewnej zarozumiałej celebrytki ujrzałam niepozornie wyglądającą okładkę. Nieszczególnie interesował mnie tytuł, bowiem całkiem przyzwoite wydanie polskich podań i legend od dawna znajduje się w mojej biblioteczce. Jednak jakaś bliżej niezbadana siła zachęcała mnie, bym sięgnęła właśnie po tę lekturę. Zarówno nazwisko autora, jak i ilustratora nie były mi znane (tak, wiem, wstydzę się tego okropnie). Wystarczyło jednak, abym pobieżnie zapoznała się z zawartością książki i przepadłam.

DSC_0098

Zanim podam szereg argumentów, przemawiających na korzyść Legend Polskich, pozwólcie, że skupię się na kilku ich mankamentach.

 DSC_0100

Korzeni legend powinniśmy szukać w dawnych wierzeniach. Nie można bowiem przemilczeć faktu, iż religia odegrała wielką rolę w ich powstaniu. Większość z nich dotyczy ludzi, którzy uzyskali status świętych. Jednak ich najbardziej charakterystycznymi cechami są cudowność oraz niezwykłość. Choć w nadzwyczajnych wydarzeniach, przedstawionych na kartach książki roi się od elementów wiary, to bliskie są one raczej podaniom. Tego typu opowieści bazują na mitach i legendach, związane są z danym regionem, opisują historyczne fakty oraz prawdziwe postaci. Pomijając ich rzeczywisty wymiar, zawierają w sobie sporą dawkę fantastyki. I takie też są utwory, w których pojawia się warszawska syrenka, Bazyliszek, szewczyk Dratewka, król Popiel, pan Twardowski, Złota Kaczka, święta Kinga, Piast Kołodziej Giewont ze śpiącymi rycerzami oraz dąb Bartek.

DSC_0101

Adaptacji tekstów dokonał Jan Domaniewski, wiceprezes fundacji Faktu, która to przekazuje część pieniędzy ze sprzedaży książki swoim małoletnim podopiecznym. Dostosowanie przekazywanych z pokolenia na pokolenie utrwalonych przez ludową literaturę historii do oczekiwań współczesnego czytelnika wywołało we mnie poczucie konsternacji. Ekscytujące momenty legend zostały potraktowane po macoszemu. Emocje, towarzyszące pojawianiu się niezwykłych postaci, zapierające dech w piersiach wydarzenia pozbawiono należytej uwagi, obdarto z elementów zaskoczenia. Smok Wawelski jawi się czytelnikowi jako leniwy, spasiony dinozaur, który dokarmiany zostaje przez przyzwyczajonych do swego losu mieszkańców pewnego grodu, Bazyliszek straszy wyłącznie nazwą, a setki mysz, które dały nauczkę Popielowi nie przypominają plagi gryzoni, które dokonały historycznego przełomu.

DSC_0102

Domaniewski potraktował odbiorców książki jak mało rozgarniętych czytelników, którym albo trzeba wytłumaczyć, coś banalnie oczywistego, albo utwierdzić w przekonaniu, że coś po prostu miało miejsce, bez zagłębiania się w istotne szczegóły. Zdaję sobie sprawę z tego, że odbiorcami Legend Polskich są w większości dzieci, ale tekst, z którym mają do czynienia przypomina naiwne bajki, których autorowi bardzo spieszyło się z ich publikacją i nie miał czasu na to, by ciekawiej, bardziej opisowo zająć się detalami. Fabuła legend pozbawiona jest dynamicznej akcji. Opisy przyrody, która odgrywa niezwykle ważną rolę, zastąpione zostały lakonicznymi wzmiankami. Zaś język autora przypomina nieudaną mieszankę dawnych zwrotów ze współczesnymi wypowiedziami.

DSC_0105

Legendy Polskie zostały ograbione z ich mistyczności. Moralizatorski ton jest zbyt dosłowny, wyniosły, nie pozostawia niedomówień, wątpliwości, miejsca na własne spostrzeżenia. Bohaterowie, którzy odegrali rolę w historii naszego państwa są przedstawieni jako zarozumiali egocentrycy, albo mało rozgarnięte postaci, którzy mają więcej szczęścia niż rozumu.

DSC_0106

Dobrze, że do akcji wkroczył Andrzej Pągowski, którego ilustracje uratowały Legendy Polskie przed całkowitą klęską. Ceniony autor plakatów, rysunków oraz prasowych ilustracji, sprawił, iż wspomniana książkę chętniej się ogląda niż czyta.

DSC_0109

Na różnokolorowych kartach pojawiają się grafiki, które nie tylko zmuszają do chwili zastanowienia, ale oddają charakter postaci, stworzeń i wydarzeń, których dotyczą. Wystarczy przyjrzeć się wykrzywionej od krzyku twarzy królowej Rzepichy oraz niemniej niesympatycznemu jej małżonkowi, by wywnioskować, iż nie są osobami, które wzbudzają zaufanie, respekt i uwielbienie swych poddanych. Czający się w grocie pod Wawelem smok straszy żółtymi ślepiami, które wyłaniają się z ciemnych czeluści. Potwór rozbudza fantazję, odwołuje się do naszych najstraszniejszych koszmarów, przyprawia o drżenie i ciarki. Jakże nie współczuć biednemu barankowi, który choć nieżywy i wypchany siarką zaraz spocznie w żołądku smoka? Albo taki diabeł, który podsunął Twardowskiemu cyrograf do podpisania. Czy nie kusi tajemniczym spojrzeniem, wzrokiem, obiecującym złote góry, spełnienie najskrytszych marzeń? Jednocześnie odpycha swoją czarcią naturą, zakrwawionymi rogami, orlim nosem i długim ozorem. Nawet Bazyliszek odstrasza niczym upiorne licho. Jego postura i dziwny wygląd na długo zapadają w pamięci.

DSC_0108

Pągowski wykroczył poza utarte i grzeczne schematy. Jego ilustracje samodzielnie opowiadają intrygujące historie. Widać w nich niepokój, strach, nerwowość, złudne szczęście oraz piękno, które choć nieidealne, krzywe, rozchodzące się między kartkami urzeka wielowymiarowością przekazu. Próżno w nich szukać braku dobrego gustu, przerysowania, nadinterpretacji tematu czy przyprawiającej o mdłości słodyczy.

DSC_0104

Warto również zwrócić uwagę na zapis tekstu, który również podnosi walory książki. Z jednej strony jest to niezwykle udana zabawa czcionką, choć przecież również zamierzony efekt. Ważne kwestie zostały wyróżnione kolorem, zmianą wielkości. Nie tkwią równo w niewidocznych linijkach, uciekają na marginesy, okalają rysunki, wyrażają emocje, których tak niewiele jest w tekście. Graficzny majstersztyk!

Czy warto posiadać Legendy Polskie? Oczywiście!  To wspaniały sposób na udane cofnięcie się w czasie, kiedy to ludzie wierzyli w fatum, w opiekuńcze siły, w sens ciężkiej i uczciwej pracy oraz w to, że dobro i szlachetność potrafią oprzeć się złym pokusom.

DSC_0097

Książkę można było nabyć w Biedronkach. Znajdziecie ją również na stronie www.fakt.literia.pl.

Uwaga! Wpis bierze udział w konkursie zorganizowanym na portalu Dzielnica Rodzica i jest moją odpowiedzią na artykuł:Bajki Leczą i kaleczą

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

13 komentarzy w Słowa tracą moc w obliczu takich ilustracji

  • Andzia6668 says:

    Ale fajna książka coś dla dzieci w sam raz zachęca do czytania

  • ewanka says:

    Czytanie nie jest nudne z takimi ilustracjami i tekstem przede wszystkim ;-)

  • Asia says:

    Pierwsze co mi przyszło do głowy, czytając posta to : ” ALE FAJNA KSIĄŻKA”!!!!!

  • Pastelle says:

    Uwielbiam takie grafiki, piękne zdjęcia i obrazy, nad którymi można chwile przystanąć, pomyśleć, „poachać”. Żałuję, że nie upolowałam tej pozycji w naszej Biedronce – dobrze, że chociaż u Ciebie mogę pooglądać :)

    • li_lia says:

      :) Gdybyś była zainteresowana na tyle, by stać się jej posiadaczką, to zawsze istnieje opcja zamówienia egzemplarza przez net :)

  • Mirka says:

    fantastycznie opracowana książka.

  • Pietrucha says:

    Świetne obrazki. Najbardziej spodobał mi się zamek na szczurze :D
    Dzieciaków wciągają i te powytłuszczane duże i małe litery dużo lepsze, niż zwyczajny mały, ciągły tekst :)

  • Marta says:

    Z taką czcionką to się jeszcze nie spotkałam w żadnej książce :)

  • Mamiczka says:

    Bardzo ciekawe wydanie.

  • nikollet85 says:

    Bardzo ciekawa książka, tekst w ciekawy sposób jest napisany i te efektowne rysunki :)

  • vanilia120 says:

    No to dziecki napewno będą zadowolone z takiej czytankI:)

    • li_lia says:

      Moja była :)

  • Yulia says:

    Niestety ja raczej nie przepadam za takimi ” artystycznymi” rysunkami, lubię normalne, klasyczne obrazki, widzę, że moja mała też lubi rysunki bardziej naturalne, teraz ma książkę o zwierzątkach, taką bardziej abstrakcyjną, gdzie są inne kolory i kształty niż w naturze i niestety gubi się, nie potrafi rozpoznać zwierzaków.

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>