-
Świat kredą malowany
20 lipca 2012
Dla dziecka
-
Kreda- narzędzie podwórkowych artystów jeszcze dwie dekady temu była obiektem pożądania wśród moich rówieśników. W razie jej braku ozdabialiśmy nasze chodniki czym popadło, a w szczególności czerwonymi cegłówkami i odłamkami pustaków. Wówczas nikt z nas nie zwracał uwagi na to czy mamy talent. Tworzenie barwnych bohomazów po prostu sprawiało nam przyjemność.
Podczas zwiedzania popularnego dyskontu spostrzegłam plastikowe wiadereczka wypełnione… kredami. Młoda, wyjątkowo cierpliwie czekała, aż zdecyduję się na zakup jednego z nich. Wystarczyło, że powiedziałam ,,Będziemy malować” i jej wesołe ,,Pisiu, pisiu” nie umilkło dopóki nie doszłyśmy do domu.
Kreda do pisania, Elefun
12 szt. w wiaderku
Cena 3.49zł w Biedronce
Dlaczego nawet kredy nie można wyprodukować w Polsce? Oto kolejny produkt, który przyjechał do nas z Chin. W gazetce reklamującej ową rzecz możemy przeczytać ,,Piękne, żywe kolory kredy”. Jednak po otwarciu opakowania moim oczom ukazały się stonowane, wręcz blade pastele. W wiaderku znajduje 12 sztuk po dwie w sześciu różnych kolorach: zielone, różowe, białe, niebieskie, różowe, żółte i lila.
Ponad dziesięciocentymetrowe okrągłe kawałki mają średnicę 2cm, przez co niewygodnie się nimi rysuje. Ponadto są bardzo miękkie, niezwykle szybko się kruszą i łamią. Trzeba się natrudzić, aby równomiernie wypełnić obrazek.
W użytkowaniu są dosyć toporne, a przy nagłym powiewie wiatru rysunek szybko znika, a niemiłosierny pył przyczepia się do ubrania. Polane wodą malunki szybko spływają.
Chciałyśmy z córką ozdobić sporą część chodnika, jednak już podczas malowania zauważyłam, że mimo wielkich rozmiarów kreda szybko się zużywa, ale to przecież cecha tego typu produktów
Nie zauważyłam jednak, aby piszczała podczas używania. Z tego, co się orientuję takie zjawisko uzależnione jest od jej długości, techniki malowania, sile z jaką działamy na powierzchnię oraz… prędkości z jaką malujemy…
Zapewne łatwiej byłoby nią pisać po gładkiej powierzchni jaką jest tablica, albo ściana. Jednak nie zaryzykuję ozdabiania pokoju dziecka kredą
Pamiętajcie- nasi ciekawscy milusińscy, którzy nie zdmuchnęli jeszcze 3 świeczek na torcie nie mogą korzystać samodzielnie z tego produktu bez nadzoru dorosłych. Ryzyko połknięcia kawałka kredy jest spore. Mało tego- kreda kusi, by poznać ją nie tylko paluszkami, ale również buzią.
Podsumowując- niska cena- mierna jakość i wielkie rozczarowanie.
Ciekawostka:
Kreda jest osadową skałą, największe jej skupiska znajdziemy w Chełmie i Zamościu. Jeśli dodamy do niej gips, wówczas uzyskamy produkt, którym można rysować
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Naczytałam się na Bangli pochlebnych opinii. Niestety u nas ta kreda się nie sprawdziła.
Jak widać niektórzy piszą opinie tylko by pochlebić producentowi
a szkoda
A ja juz z niej korzystalam kilka razy kreda jak kreda, fajna cena jak za takie wiaderko a dzieciaki mialy zabawe na wieczór.
Martusiu- takie byle co, ale na[prawdę są kredy grzechu warte, takie z bajecznymi kolorami, którymi gładko się rysuje
Moje dziecko dostało w prezencie od cioci tablicę z kredą także w wiaderku. Ucieszona jak i Dawid rozłożyliśmy tablicę…PORAŻKA – po pierwsze kreda masakrycznie się sypała , po drugie mimo moczenia gąbki kreda niekoniecznie chciała się zmazać, a w końcu po trzecie mały po kilku próbach namalowania mazaków zaczął kichać. Raz dwa tablica z kredą powędrowała na strych. Jednym słowem – nie polecam .
Justynko- masz na myśli tę samą kredę?
Chociaż, jak sama piszesz, ta kreda to żadna rewelacja to sprawiła Twojej córeczce odrobinę radości (widać po załączonych zdjęciach). A 3.50zł to niewielka cena za uśmiech dziecka. Na pewno jeszcze znajdziecie lepszą kredę w tym sezonie i stworzycie swoje małe kolorowe cuda na chodniku, czego Wam serdecznie życzę.
Mamoagatki, zgadzam się z Tobą. Generalnie Nadia nie zwraca uwagi na jakość tego, czym może rysować. Dla niej liczy się ,,Pisu pisiu”. Tylko ja zawsze muszę kręcić nosem
Justynko- Nic się nie stało
Nie Ewo, opakowanie bardzo podobne jednak to nie ta sama kreda. Wprowadziłam mały błąd. Wychodzi na to,że kreda kredzie nie równa. Przepraszam za zamieszanie.:)
Szkolna kreda spisuje się najlepiej. Taka w małych opakowaniach, niewiele większych od pudełka papierosów – żywe kolory i odpowiednia twardość.
Margaretka zgadzam się
i jeszcze jedno zkolnka kreda nie uczula tak bardzo jak chińskie (tak mówią niektórzy lekarze)… choć ja od zawsze uwielbiałam biała typowo szkolną krede i dalej jak masz szanse zabawy z dziećmi to to wykorzystuję
Kreda kojarzy mi się z beztroskim dzieciństwem
Jednak wtedy nie była taka „wypasiona” jak jest teraz. Kiedyś byłam przy produkcji kredy, ciekawa sprawa.
Ja rownież pamiętam czasy jak byłam mała i rysowałam krędą po ulicy, czasem zdarzało mi się zabiera kredę ze szkoły by mieć czym rysowac
Na przerwach w szkole grało się w klasy namlowane własnie krędą. Kreda to taka mała rzecz a daje dzieciom sporo radości
. A pani na pewno z dzieckiem jeszcze znajdzie kredę która będzie odpowiadać matce jak i córce ( oby w niskiej cenie i może nie z Chin jak prawie wszystkie zabawki w sklepach)
Agusiu, są dobre kredy takie np. od Crayoli, ale na razie je sobie daruję. Jak Młoda podrośnie i jej bohomazy będą bardziej twórcze wówczas o tym pomyślę. Pozdrawiam Cię serdecznie