-
W krainie zabawek
21 sierpnia 2012
Dla dziecka
-
Kilka miesięcy temu miałam przyjemność współpracować ze sklepem internetowym Drewniaczek.ue. W sieci znajdziecie kilka moich artykułów promujących ekologiczne zabawki. Właśnie wtedy podjęłam decyzję, że na zbliżające się wielkimi krokami drugie urodziny moje dziecko dostanie niebanalną drewnianą zabawkę. Sęk w tym, że nadal nie mogę się zdecydować, co miałoby znaleźć się w nadziowym prezencie.
Przeglądając oferty sklepów, które w swym asortymencie posiadają drewniane zabawki, natrafiłam na kilka interesujących egzemplarzy.
Krykiet od zawsze kojarzył mi się z nobliwą, aczkolwiek przesiąkniętą snobizmem dyscypliną sportową. Jego korzenie sięgają średniowiecznej Anglii. Przyjmuje się, że pomysłodawcami aktywnego spędzania czasu na murawie były dzieci ubogich chłopów.
Zanim angielska wojna domowa pochłonęła pierwsze ofiary, krykiet stał się doskonałym sposobem na wyrównanie rachunków między zagubionymi, choć jednocześnie charakteryzującymi się nadmiarem energii owieczkami, czyli wierzącymi z kilku parafii.
W obecnych czasach każde angielskie hrabstwo posiada swoją drużynę, którą wiernie dopinguje nie tylko poprzez donośny aplauz, ale również w formie pieniężnych zakładów.
źródło: http://www.fabrykawafelkow.pl/dla-dzieci/drewniane-zabawki/1284-krykiet-dla-2-graczy-janod-.html
Jeśli chcielibyście zaszczepić w swoich pociechach miłość do krykieta przyjrzyjcie się temu oto zestawowi firmy Janod. Składa się on z dwóch kul oraz kijów, a także z sympatycznie wyglądających zwierzaków, pełniących rolę łuków
Teraz przenieście się na plac, którego największą ozdobę stanowi bujna, soczysta trawa. Wasze dziecko dzierży w dłoniach kij, którym usiłuje tak trafić w kulę, aby przeturlała się ona pod łukiem. Jeśli tylko dobrze wytłumaczycie latorośli zasady i nauczycie ją zdrowej rywalizacji oboje będziecie czerpać wiele radości z takiej możliwości spędzenia czasu.
źródło: http://www.fabrykawafelkow.pl/dla-dzieci/drewniane-zabawki/1284-krykiet-dla-2-graczy-janod-.html
Powyższy zestaw nabędziecie w sklepach internetowych już za niecałe 120zł.
źródło: sklep Haba.pl
Prawie każde dziecko uwielbia słodycze. Jednak ich nadmiar oraz stronienie od mycia zębów niekorzystnie wpłynie na uśmiech naszej pociechy, który prędzej czy później będzie wymagał pomocy ze strony dentysty.
Alternatywą dla tuczących słodkości mogą być… zabawki imitujące swym wyglądem nie tylko przekąski, ale i kompletne dania.
Co powiecie na welurowy torcik? Wygląda niczym prawdziwe cukiernicze dziełko. Doskonale sprawdzi się podczas spotkań przy plastikowych filiżankach (w wersji hard polecam porcelanowy serwis, ale tylko dla dzieci, które potrafią z niego korzystać) i popołudniowych opowieściach o ukochanych lalkach, pluszowych misiach i nowych spinkach do włosów. Każda młoda dama będzie zachwycona możliwością ,,poczęstowania” swojej przyjaciółki tak apetycznie wyglądającym tortem.
Powyższa niejadalna słodkość dostępna jest już od 76zł.
źródło: Petrolela.pl
Jak przekonać Maluszka, że warzywa i owoce są nie tylko cennym źródłem witamin, ale również korzystnie wpływają na małe brzuszki? Kiedyś usłyszałam, że prawdopodobieństwo spożywania przez dziecko zdrowej żywności wzrasta, gdy nasz potomek jest obecny podczas sadzenia nasionek i własnoręcznie pielęgnuje grządki, dogląda rosnących warzyw, zbiera z przydomowego sadu owoce.
Jeśli nie jesteście szczęśliwymi posiadaczami ogrodu, albo po prostu nie widzicie siebie w roli osoby uprawiającej żywność pomyślcie nad bardzo ciekawymi zabawkami.
Firma Plan Toys oferuje małym konsumentom drewniane odpowiedniki marchewek, gruszek, cytryn, pomarańczy, a nawet grzybków czy pomidorów. Gotowe zestawy wyposażone są w noże, którymi można dany owoc bądź warzywo przekroić na pół. Jednak największą atrakcję stanowi odgłos, który towarzyszy krojeniu.
Taka przyjemność dla młodszych szefów kuchni wyniesie Was ponad 60zł.
źródło: ekomania.pl
Będąc małą dziewczynką wolałam pozbawiać swoje lalki Barbie nóg i włosów niż bawić się nimi jak większość moich rówieśniczek. Jakiś czas temu natrafiłam w sieci na wiktoriańskie domki dla lalek. Nie muszę ukrywać, że od razu zapragnęłam stać się posiadaczką takiego drogiego cacka. Zważywszy na to, że zdrowy rozsądek zwyciężył nad zachcianką zaczęłam szukać tańszych, aczkolwiek równie efektownych odpowiedników. Wśród plastikowej tandety, która wygląda na nieudane chińskie podróbki, udało mi się wyłowić kilka perełek.
źródło: drewnianezabawki.com
źródło: kidini.pl
źródło: cudanakiju.pl
Takie drewniane chałupki wbrew pozorom nie stanowią gotowego rozwiązania. Zdecydowana większość z nich wymaga pomalowania, dzięki czemu domek dla zabawek naszej pociechy będzie mógł wyróżniać się indywidualnym stylem. Mali kreatorzy wnętrz mogą samodzielnie zaprojektować wystrój, wraz z rodzicami dokupić odpowiednie meble i oczywiście lokatorów.
A teraz coś dla dużych dziewczynek. Niebanalny sposób na wykorzystanie nieużywanego domku dla lalek:
źródło: http://www.patchworkandco.com
Czy wiecie, że chrupki nadają się nie tylko do jedzenia? Można je wykorzystać również jako klocki
źródło http://kreatywnemaluchy.pl/playmais-/18-playmais-maly.html
Do ich wytworzenia wykorzystano spożywcze barwniki oraz skrobię kukurydzianą. Przez co nawet, gdy mały budowniczy wpadnie na pomysł, by przerwać zabawę i zabrać się za konsumpcję nic mu się nie stanie.
Kukurydziane klocki można dowolnie formować, obcinać, łączyć z innymi elementami. Za mały zestaw zapłacimy ok. 22zł.
źródło: http://kreatywnemaluchy.pl/playmais-/19-playmais-sredni.html
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
mi najbardziej podobał się domek dla lalek w łazience i ten pierwszy… kiedyś śniłam o takim
Reszta zabawek też świetna, a moja uwagę przykuły owoce do krojenia, myślę że nie jedna mama chciałaby mieć to w swojej kuchni i czułym okiem spoglądać jak jej pociecha wraz z nią szykuje jedzonko
Mnie również się domki najbardziej spodobały – każda mała dziewczynka o takim marzy
mentoska ja jak byłąm mała też hciałam mieć gruzkę do boksowania i garaż dla samochodzików
a domek byl na 3 miejscu…
Żanetko, gruszkę do boksowania? Zaskoczyłaś mnie
Ja się bawiłam samochodzikami, uwielbiałam resoraki i wszystko, co jeździło, zostało mi tak do dziś
Domek dla lalek miałam, ale plastikowy
nawet chciałam trenować ale byłam zbyt leniwa
moze kiedys bede miala
fajne te owoce i warzywa do krojenia, ale myślę, że dziecko szybko by się znudziło tą zabawą. A dla dziewczynki najlepiej zapewne domek dla lalek chociaż mnie urzekly chrupki
Jako maleńka dziewczynka nie uznawałam lalek, kochałam pluszaki- na strychu u moich rodziców ciągle leży mój kotek Mruczek, prezent z mojego roczku (teraz jest wiekowy
i straszny z niego brzydal-oczy i wąsy doszyte z guzików i włóczki bo oryginalne stracił daaaaaaawno temu
).
Mamoagatki- ja również zachowałam ukochaną zabawkę z dzieciństwa
Powiedz Kochana, czy Twoja córka poznała Mruczka?
A i pamiętam jak dostałam już jako starsze dziecko na Gwiazdkę zestaw Barbie, z różnymi ubrankami, torebkami, bucikami i innymi pierdołkami. Rodzice przez kilka dni nie pozwalali otwierać mi pudełka z zabawką, żebym nic nie pogubiła
Teraz oczywiście zaprzeczają i nic takiego nie pamiętają
haha pamięć rodzicielska jest doprawdy wybiórcza…
Gdy moja Klaudia była mała, dorwałam takie owoce do krojenia, tyle że w wersji plastikowej. Były merchewki, truskawki, cytrusy, arbuzy, ogórek i kilka innych. Zabawka przetrwała kilka lat i długo cieszyła się sporym zainteresowaniem. Co do chrupek, to nie wiem kochana, czy miałaś okazję mieć je w dłoni. Zabawka znacznie lepiej wygląda na obrazku niż w rzeczywistości i wcale nie tak łatwo zrobić te figurki i inne cudeńka. Miałam okazję obcować z nimi na targach rodzinnych jakiś czas temu ii chyba wolę lepić stworki ze zwykłych chrupek.
Gosieńko, no własnie nie mialam okazji dotknać ich na żywo
A powiedz mi, bardzo różnią się od zwykłych chrupek?
Przede wszystkim Pan przedstawiciel zarzekał, że „jednak to klocki i lepiej ich nie jeść”. Są gumiaste i dość sztywne, a ich kolory zupełnie nie przypominają tych z reklamy. Podeszłam do stanowiska z myślą, że je kupię dzieciom, ale słabo się kleiły po namoczeniu, a stworzenie figurki 3D to wyższa szkoła jazdy – odeszłam zawiedziona, nie polecam i jak wspomniałam, lepiej kupić worek kolorowych chrupek i nimi się pobawić, będzie lepiej, smaczniej i taniej
A co do porcelanowego serwisu do herbaty, my mamy pluszowy – dzbanuszek i filiżankę w bajecznych kolorach, ale póki co, prawdziwe filiżanki robią znacznie większą furorę
Gosieńko- Laura wie, co dobre
Jeszcze się nie znają- wszystko przed nimi
Superowe zabaweczki.Pewnie każdemu dzieciaczkowi by się spodobały.Ceny już trochę gorsze:)
Tak, tylko chyba nie uraczyłabym już herbatką większej ilości gości
Ha, ha
No pewnie