-
Antybutelka PAMA radość gwarantowana?
15 października 2012 Dodatki
-
Antybutelka
Gadżet dla snobów?
Zbędny wynalazek?
A może coś, co rzeczywiście przydaje się nie tylko Matce Polce?
No właśnie, czy Antybutelka, którą testowałam w ciągu minionych tygodni wylądowała w koszu czy zostanie ze mną na dłużej?
* Tytuł tekstu jest hasłem, które jedna z czytelniczek bloga nadesłała na konkurs z Antybutelką.
W prównaniu z tradycyjna butelką przed i po napełnieniu produkt firmy Pama zajmuje o wiele mniej miejsca. Charakteryzuje się nie tylko ciekawym designem (spójrzcie na te urocze bąbelki, na widok których od razu chce mi się pić), ale również nietypową pojemnością. Bowiem Antybutelka zmieści w sobie 480ml płynu. Niebieskie tworzywo, z którego została wykonana, można swobodnie zgniatać, zwijać, a ono i tak nie straci na urodzie, jeśli tylko wlejemy do niego ulubioną wodę.
Antybutelkę wykonano z polietylenu, można ją oddać do recyklingu. W swym składzie pozbawiona jest obecności bis-fenolu-A (BPA). Ponadto Agencja ds. żywności i leków (FDA) odznaczyła ją swoim certyfikatem.
Niezwykle pomocnym rozwiązaniem, zastosowanym w Antybutelce, jest bezpieczny klips, dzięki któremu produkt mogłam przyczepić Panu Mężowi do szlufki przy spodniach, do smyczy oraz do swojej torebki. Sprawdził się nawet w czasie spaceru, gdy zamocowałam go do spacerówki mojego dziecka.
Ponadto atutem Antybutelki jest szeroki otwór przez który napełniamy jej wnętrze płynem. Jest to o tyle wygodne, że nawet po wyjściu ze sklepu z butelką/kartonem soku bądź wody możemy przelać go do Antybutelki bez konieczności posiłkowania się lejkiem. Pragnienie możemy ugasić pijąc z dużej dziurki, albo stosując otwarcie charakterystyczne dla bidonu. Moje niestety już od pierwszego użycia było rozregulowane i samoistnie uciekało mi z usta, zamykając tym samym możliwość picia.
Ujście bidonu chroni maleńka nakrętka. I tutaj znowu pojawił się problem, bowiem aby ostatecznie zamknąć otwór mojego plastikowego bukłaczka nie wystarczy jedna dłoń, trzeba to zrobić oburącz i wymaga to sporej siły, co w przypadku osób spożywających napój podczas jazdy rowerem, bądź samochodem (!- nie róbcie tego) jest kłopotliwe.
Istotną kwestię stanowi wybór płynu, który wyląduje w Antybutelce. Mimo iż producent informuje, że produkt można myć w zmywarce, co przy wysokich temperaturach może uszkodzić klips, to nie da się doczyścić wnętrza Antybutelki- pryskająca z dysz woda nie wypłucze dokładnie środka produktu. Dlatego też jeśli zamierzacie wlać do produktu soki, albo słodkie napoje musicie liczyć się z tym, ze zaraz po ich spożyciu należy wypłukać ciepłą wodą z dodatkiem detergentu Antybutelkę, albo napełniać ją wyłącznie wodą. Nie ma tutaj znaczenia czy będzie ona gazowana czy nie.
W Antybutelce spodobało mi się to, że mogę ją spersonalizować. Z boku znajduje się taki biały płotek, tudzież chmurka, na której mogę się podpisać. Do tego celu użyłam mazaka, którym podpisuję płyty DVD.
Nie pochwaliłam jeszcze opływowego kształtu Antybutelki. Dzięki temu, że nie zawiera kantów, co w moim przypadku jest istotne, mogłam ją bezpiecznie użytkować. Możecie się śmiać, ale naprawdę wszelkie ostre krawędzie przyciągają mnie jak magnes. Potrafię rozciąć sobie skórę otwierając wieczko jogurtu…
Ponieważ jestem osobą, która nieustannie odczuwa głód i każdy spacer jest dobrą wymówką, by wstąpić z Młodą na gofry, albo zakupić coś słodkiego, ratuje mnie woda mineralna. Pełen żołądek nie ulega pokusie, a woda w tym przypadku sprawdza się idealnie. Zazwyczaj piję Cisowiankę, której nie ma w moim ulubionym dyskoncie. Jeśli nie zaopatrzę się przed wyjściem w butelkę mineralnej muszę zakupić konkurencyjną wodę. Dotąd miałam problem przy wnoszeniu swojej wody do sklepu. Znacie to uczucie- niczego nie ukradliście, a i tak albo ochroniarz, sprzedawca albo Wasze sumienie szaleje? Okropnie nie lubię sytuacji, w której muszę tłumaczyć, że mam przy sobie produkt, który kupiłam w innym sklepie. Niestety z Młodą w wózku nie jestem w stanie przynosić do domu zakupów z jednego miejsca i kontynuować zakupy w innych sklepach, ponieważ zajęłoby mi to pół dnia. Oczywiście, zawsze mam w portfelu paragony, potwierdzające moje słowa, jednak nie zmienia to faktu, że strasznie mnie irytuje, gdy ktoś mnie podejrzewa o przywłaszczenie sobie cudzego mienia.
Do czego zmierzam? Otóż w przypadku wody Antybutelka okazała się moim wybawieniem. W domu przelewam sobie do niej moją ukochana Cisowiankę, zakręcam niebieski bukłaczek i ruszam na zakupy. Nie ulegam prośbom Młodej, bym dała jej posmakować mojej gazowianki. Raz na mnie wymusiła skorzystanie z Antybutelki, a ponieważ bidon zawiódł, odkręciłam jej zakrętkę, co w ostateczności zaowocowało mokrą kurtką. Wlewam sobie do Antybutelki wodę i nawet jeśli zachce mi się w sklepie pić sięgam po nią bez obaw, że ktoś zwróci mi uwagę, że na terenie sklepu spożywam ich produkt. Nie spotkałam nikogo, kto byłby posiadaczem identycznego gadżetu
A co zrobić po opróżnieniu Antybutelki? Wystarczy ją zwinąć, zahaczyć klipsem, by się nie rozwiązała i możemy ją wrzucić na dno torebki, plecaka, kieszonki od wózka.
Antybutelka jest produktem wielorazowym, który intryguje samym faktem istnienia. Urzekła mnie jej historia, ale uważam, że cena 29zł nie jest adekwatna do jakości.
Jeśli chcielibyście stać się właścicielami testowanego produktu, zajrzyjcie na stronę firmy PAMA i zamówcie swoją Antybutelkę.
Serdecznie dziękuję producentowi i sympatycznej pani Martynie za możliwość przetestowania i zrecenzowania Antybutelki.
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Naprawdę fajny gadżet, podziwiam osobę, która wymyśliła antybutelkę. Niby to takie proste i oczywiste a nikt prędzej nie wpadł na pomysł takiej wielorazowej butelki, która zmniejsza swoją objętość po wykonaniu swojego zadania Brawo!
I jeszcze raz gratuluję dziewczynom, którym udało się wygrać własne antybutelki
480 ml to dla mnie trochę za mało, w szkole potrafię wypić nawet 2 litry wody
To tak na raz
he he ,a ja nawet wiem, kto jest autorką tego hasła ja
Nie udało mi się wygrać antybutelki,ale to,że ujęłaś moje hasło w tytule swojego wpisu jest równie miłe jak wygrana
Super recenzja, bardzo szczegółowa i ta masa fotek – gratuluję i podziwiam
Nie gniewasz się?
Buziaki
Za co miałabym się gniewać? Wręcz przeciwnie,to dla mnie wyróżnienie
Sprawdzając opinie w internecie natknęłam się na Panie zapraszamy teraz do sklepu, promocja na Antybutelkę już za 14,99 zł