Gardłowe problemy

2 kwietnia 2013 Dodatki  10 komentarzy

Na nadgryzionej zębem czasu mahoniowej półce w równiutkich rzędach spokojnie czekały lekcyjne dzienniki. Obite zieloną ekoskórą wyglądały na tymczasowych właścicieli, którzy odkryją ich zawartość, wzbogacą o nowe uwagi i oceny. Próbując zdobyć przychylność mijających ich nauczycieli, prężyły swoje dumne grzbiety z nadzieją, iż wręczcie spoczną w czyichś spracowanych dłoniach. Im wyższą pozycję zajmowały w meblowej hierarchii tym więcej informacji można było z nich odczytać. Bez trudu odnalazłam papierowego delikwenta i już po chwili zmierzał wraz ze mną do jednej z większych sal.

Niesforne drzwi przez chwilę stawiały opór, po czym łaskawie pozwoliły mi przekroczyć swój próg. Puste wnętrze nie przerażało mnie tak bardzo, jak wizja pierwszej w karierze lekcji, którą za kilka minut miałam przeprowadzić. Chwyciłam największy kawałek kredy i kiedy przystawiłam go do powierzchni idealnie czystej tablicy, usłyszałam niepokojący odgłos łamiącego się przyrządu do pisania. Zamarłam. Napełniłam płuca sporą dawką powietrza. Incydent ten potraktowałam, jak zwykłą przeciwność losu i postanowiłam wrócić do wcześniej wykonywanej czynności.

Najstaranniej, jak tylko potrafiłam, nakreśliłam swoje imię i nazwisko, kładąc szczególny nacisk na dywiz, który niejednokrotnie przysporzył mi wielu kłopotów, jak również był winowajcą dość śmiesznych sytuacji. I gdy już miałam zamiar ostatni raz nacieszyć uszy błogą ciszą, donośny dźwięk dzwonka brutalnie sprowadził mnie na ziemię. W mgnieniu oka sala wypełniła się uczniami, którzy z zaciekawieniem zajmowali swoje stałe miejsca. Próbując uspokoić drżenie niespokojnego ciała, zasiadłam za biurkiem, z zamiarem odczytania listy obecności. Trzydzieści par małoletnich oczu bacznie obserwowało mój ruch, ja zaś poczułam, że z wrażenia nie będę w stanie wydobyć z siebie nawet szeptu. Całe szczęście, gdyż  cichy dźwięk obciąża bardziej niż krzyk. Moje struny głosowe postanowiły odmówić posłuszeństwa. Niewidzialne grabie zawzięcie raniły odcinek między przełykiem a jamą ustną.

Zanim moi podopieczni zdążyli wydać z siebie niezadowolone pomruki, wyciągnęłam z torebki tabletki na gardło, na opakowaniu których wdzięczyły się dwa serca.

DSC_0069

Przezorny zawsze ubezpieczony, pomyślałam pobieżnie zapoznając się z opisem suplementu diety. Wizja zażycia mieszaniny tymianku, szałwii, prawoślazu, rumianku, wyciągu z kwiatostanu lipy, witaminy C oraz cynku skutecznie przemówiła mi do rozsądku. W konfrontacji z uczniami nie miałam szans. Nie mogłam pozwolić, by mój nauczycielski debiut zakończył się fiaskiem, zanim na dobre się zaczął.

DSC_0072

Na blacie biurka wylądował jeden z dwóch blistrów. Szesnaście pastylek czekało, aż któraś z nich spocznie w moich ustach i przyniesie upragnioną ulgę. Szelest przebijanego sreberka zdradził uwolnienie z półokrągłej skrytki krążka, który swym kolorem przypominał zamrożoną Coca-Colę. Nie mogłam się powstrzymać przed powąchaniem preparatu, co ewidentnie wzbudziło salwę śmiechu. Zmierzyłam karcącym wzrokiem VIc, która momentalnie straciła ochotę do dalszych żartów.

DSC_0070

Dość spora pastylka wylądowała w końcu w docelowym miejscu. Towarzyszyło mi wrażenie, że w moich ustach rozpuszcza się wariacja na temat porzeczkowo-miodowego koktajlu. Ten specyficzny smak, jakże różny od dotychczas stosowanych przeze mnie mentolowych medykamentów, nawet przypadł mi do gustu. Łagodnie obchodził się z wszędobylskim językiem, wypychającym obce ciało w stronę ostrych zębów. Ja zaś na chwilę zatraciłam się w tym dość przyjemnym doznaniu, powoli zapominając o gardłowym problemie.

DSC_0073

W końcu mój suplement diety zaczął się zmniejszać, redukować swą objętość, by w ostateczności przemienić się w cienką płytkę, którą z rozkoszą pogryzłam, z uśmiechem na ustach słuchając przyjemnego chrupania. Przypomniałam sobie zasady, wpajane przez wykładowczynię emisji głosu oraz zalecenia foniatry, na czele których pojawiała się szklanka niegazowanej wody, którą niestety zapomniałam dzisiaj wypić.

DSC_0074

Na szczęście chwilowy dyskomfort zaczął ustępować miejsce znanym dźwiękom. Tembr mego głosu został przywołany do porządku. Ja zaś mogłam powrócić do swoich obowiązków. Ulokowałam z powrotem blistry z pastylkami w poręcznym pudełku, zważając na to, by nie pognieść załączonej ulotki. Miałam pewność, że na dnie torebki, moje gardłowe wspomagacze nadal zachowają swój fason. Z dala od słonecznych promieni, przechowywane w temperaturze nieprzekraczającej 25°C na pewno się nie rozpuszczą. Gotowych do użycia pastylek mogłam jeszcze trzykrotnie użyć w trakcie pamiętnego dnia. Nieprzekroczenie tej dawki zagwarantowało mi wolność od wszelkich niechcianych dolegliwości i skutków ubocznych, których na szczęście się nie dopatrzyłam.

Dzisiaj profilaktycznie i w razie gardłowej niedyspozycji sięgam po preparat z serii Active, odznaczający się siłą dwóch serc, będących symbolem cieszącej się zaufaniem marki. I chociaż w przypadku poważniejszych dolegliwości, muszę sięgnąć po silniejszy preparat, wspomniane pastylki do ssania towarzyszą mi każdego dnia w pracy. Całe szczęście, że nie uzależniają, bo choć 3,5g sztuka ma tylko 14 kcal i są bezpieczne dla osób powyżej 12 roku życia, czasem korci mnie, by przekroczyć dozwolony limit.

Pastylki na gardło

Seria Activ

16 szt.

Doppelherz

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

10 komentarzy w Gardłowe problemy

  • Andzia6668 says:

    Cos na moje dolegliwości :)

  • Mirka says:

    no gdyby nie rumianek w składzie to bym pokochała ;)

    • li_lia says:

      Jesteś uczulona?

  • Yulia says:

    Smak porzeczkowy-musi być dobry. Marka od zawsze kojarzyła mi się z preparatami na serce-ciekawe.

  • Mamiczka says:

    Ja właśnie walczę z bólem gardła :/

    • li_lia says:

      Kochana, zdrówka życzę.

  • Agusia says:

    Mnie również zawsze się to kojarzylo z preparatami na serce więc dlatego zdziwilam się jak zobaczyłam na twoim blogu pastylki na gardło tej firmy :) . Ja zazwyczaj jak mnie boli gardło stosuje popularne pastylki firmy strepsils :)

    • li_lia says:

      One są bardzo uzależniające ;) Potrafię zjeść kilka pod rząd.

  • Marta says:

    Wolę spray’e na gardło, ale te tabletki mają w składzie sporo ekstraktów, więc jak będę w potrzebie to zakupię :)

  • QueenIris says:

    Jak mnie gardło boli to używam wszystko na raz, bo same tableteczki nie pomogą;)

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>