GZIK

4 sierpnia 2014 DodatkiKuchniaMiejsca  12 komentarzy

W weekendy nie potrafię wysiedzieć w domu. Nosi mnie. Chciałabym zwiedzić najpiękniejsze zakątki naszego kraju. Póki co skłaniam się ku jednodniowym wyprawom, wyznając zasadę, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.

Podczas ostatniego wypadu do Skorzęcina zmęczeni taplaniem się w jeziorze, walką o kawałek miejsca na zaludnionej do granic możliwości plaży, wyruszyliśmy na poszukiwanie czegoś, co można było przekąsić. Tego upalnego dnia nie mieliśmy jednak ochoty na mięso, ani na żadne fastfoody. Nie nęcił nas zapach grillowanych kiełbasek, widok turystów walczących z ogromnymi kebabami czy też perspektywa pochłonięcia pangi, udającej solę. Przez przypadek trafiliśmy do mini baru w którym królowały ziemniaki. Rzuciwszy okiem na nieliczną klientelę, szarpnęłam Pana Męża za rękę, cedząc przez zęby stare stwierdzenie, że jak jest mało ludzi w danej knajpie to trzeba ją omijać szerokim łukiem ponieważ jest niemal pewne, że tam akurat źle karmią.

Całe szczęście, że w tym przypadku nie miałam racji. Inaczej nie spróbowałabym pochodzącej w Wielkopolski pysznej potrawy. I chociaż składa się ona w głównej mierze z darów ziemi, daleko jej do wykwintnych dań, jest jedną z najlepszych propozycji na obiad w upalny dzień.

Proszę Państwa, oto GZIK. Gzik w towarzystwie pyr.

Gzik z pyrami

Nie napiszę Wam, że twarożek z dodatkiem rzodkiewki i szczypiorku nigdy nie gościł na moim stole. Bywa, że pojawia się na kanapkach w niedzielny poranek, kiedy tylko zaczyna się sezon na nowalijki. Jednakże połączenie białego sera ze śmietaną i warzywami, które stworzą nadzienie, tudzież obfity w różne pyszności sos, oraz ugotowanymi ziemniakami jest dla mnie prawdziwą nowością. Niektórzy mawiają, że w prostocie tkwi siła i danie, niewymagające zbytniego zaangażowania, czasami bardziej rozpieszcza podniebienie niż skomplikowany rarytas. Tak też było z GZIKIEM.

Tradycyjny GZIK składa się z twarogu, śmietany, rzodkiewki, szczypiorku oraz przypraw. Moja wersja jest znacznie bogatsza, dzięki czemu potrawa syci, przyjemnie wypełnia żołądek na wiele godzin, a przy tym idealnie nadaje się na gorące popołudnia. Mam nadzieję, że zarówno oryginał, jak i moje odstępstwo od normy przypadnie Wam do gustu.

Gzik z pyrami

Składniki na 2 porcje

- 4 ogromne ziemniaki

- 20dkg białego sera (niemielonego)

 - 150ml jogurtu naturalnego

- pęczek rzodkiewek

- kilka łodyżek szczypiorku

- kilka dymek

- płat śledzia, ówcześnie namoczonego w oleju

- kilka korniszonów

- odrobina czerwonej papryki

- sól

- pieprz

Gzik z pyrami

Muszę przyznać, że zanim znalazłam odpowiednie ziemniaki, przeszukałam wszystkie stragany i warzywniaki w mojej mieścinie. Sprzedawcy najczęściej oferują małe, zgrabne kartofle, które ugotowane w całości idealnie prezentują się na talerzu. Ja zaś potrzebowałam prawdziwych, wielkich i nieperfekcyjnych pyr. W końcu udało mi się kupić kilka sztuk od rolnika. Ziemniaki dokładnie wyszorowałam i w łupinach gotowałam przez trzy kwadranse. Ważne jest, by nie solić wody, w której spoczywają kartofle. Przyprawa ta pojawi się w gziku, pyry muszą być niemalże neutralne w smaku.

W tak zwanym międzyczasie przygotowałam gwiazdę obiadu, czyli gzik. W misce rozdrobniłam palcami kostkę twarogu. Żałuję, że nie mam dostępu do mleka prosto od krowy. Wówczas cierpliwie poczekałabym, aż w domowych warunkach powstałby przepyszny ser. Pokroiłam rzodkiewkę, szczypiorek, korniszony, paprykę, cebulkę oraz śledzia na niewielkie kawałki. Następnie wrzuciłam je do białego sera i zalałam kubkiem jogurtu naturalnego. Przez ten upał uznałam, że śmietana będzie zbyt nieodpowiednim dodatkiem. Całość dokładnie wymieszałam, uzyskując konsystencję lekko rozrzedzonej pasty. Pozostało mi tylko doprawienie gzika przyprawami, co też uczyniłam, serwując mu solidną dawkę soli i pieprzu. Białą masę odstawiłam do lodówki.

Gzik z pyrami

Kiedy ziemniaki się ugotowały, wyłożyłam je na talerze i delikatnie rozcięłam na pół. Pozwoliłam im lekko ostygnąć po czym obficie zalałam gzikiem. Dla urozmaicenia obiadu podałam również świeże surówki.

Palce lizać :)

Gzik z pyrami

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

12 komentarzy w GZIK

  • Alicja says:

    Raz w życiu jadłam takie danie jak byłam mała u cioci w Poznaniu :) wróciły wspomnienia, muszę sobie sama taką potrawę zrobić, ale już by pewnie nie wyszłą taka dobra:)

    • li_lia says:

      Kochana Alicjo, wierzę, że zrobisz naprawdę smacznego gzika. Tylko zechciej udać się do kuchni. Mam nadzieję, że przynajmniej zobaczę u Ciebie zdjęcie potrawy ;)

  • Asia says:

    I to niby ja kuszę? Zjadłabym to danie w 5 minut! Uwielbiam takie ziemniaki!

    • li_lia says:

      Kochana, to wpadnij do mnie na obiadek ;)

  • Agusia says:

    Wyglądają pysznie i przepis łatwy :D danie idealne :)

    • li_lia says:

      Dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam.

  • My to tylko z cebulką, solą i pieprzem robimy. Uwielbiam, zwłaszcza z zupą mleczną!

    • li_lia says:

      A zupę mleczną robisz z chmurkami ze słodkiej piany?

  • Kiti says:

    Ja lubię gzik, najlepiej z samym szczypiorkiem, bo za cebulą nie przepadam:)

    • li_lia says:

      I tak na pewno jest pyszny :)

  • Ciekawy dodatek, muszę go wypróbować, bo ziemniaczki najczęściej jem ze śmietaną – czas coś zmienić w jadłospisie :D

    • li_lia says:

      Od niedawna staram sie zastępować śmietanę jogurtem ;)

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>