-
Kochanie, tak jakby zaciążyłam!
12 lipca 2013 Dodatki
-
Niebanalnych, irracjonalnych ofert sprzedaży widziałam w swoim krótkim życiu naprawdę wiele. Począwszy od wystawienia na licytacji przez pewną modelkę o dość kontrowersyjnej urodzie dziewictwa na najprawdziwszym śniegu skończywszy. Jak się okazuje można handlować nie tylko opadami atmosferycznymi i własnym ciałem, bowiem ostatnio natrafiłam na propozycję zakupienia używanego testu ciążowego. Jeśli do tej pory nie wyczuliście podstępu, za moment wyjaśnię Wam na czym polega pomysł pewnej przedsiębiorczej kobiety.
Jeśli kiedykolwiek starałyście się o dziecko, co miesiąc kupując ciążowe testy i dane Wam było w końcu ujrzeć dwie magiczne kreseczki, wówczas wiecie, jakie emocje towarzyszą takiemu widokowi. Tam, gdzie jest radość, spełnienie marzeń, powód do dumy może pojawić się również niemiłe zaskoczenie, szok i lęk o przyszłość. Taki szeroki wachlarz możliwości, bogaty pakiet uczuć oferuje pomysłodawczyni niecodziennej transakcji. Właścicielka jednego z kont na Allegro postanowiła zająć się dystrybucją gadżetów, które potwierdzają błogosławiony stan swej właścicielki. Pani X (a dokładniej, jak to jest napisane kobita) wystawiła na portalu aukcyjnym kilkadziesiąt ciążowych testów, na które osobiście obiecuje nasikać, tuż przed ich wysyłką, by jeszcze świeże, z widocznymi kreskami mogły dotrzeć do nas w dyskretnej kopercie.
Nie myślcie jednak, że w tym przypadku mamy do czynienia z jakąś perwersją. Bowiem, jakkolwiek by to nie wyglądało sprawa jest poważna, co nie zmienia faktu, że pomysłodawczyni ,,przedsięwzięcia” traktuje ją jak zabawę. Sprzedawczyni przekonująco informuje potencjalnych klientów, iż mocz, którym potraktowane zostaną testy, pochodzi z pęcherza prawdziwej ,,ciężarówki”, kobiety, która niebawem dołączy do grona matek. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom, tudzież zapotrzebowaniu ludzkości, wspaniałomyślna osoba handluje dowodami, stwierdzającymi błogosławiony stan, reklamując je jako doskonały materiał do żartów.
Czy jednak do śmiechu będzie niedoszłemu tatusiowi, kiedy to jego partnerka podsunie mu pod nos biały gadżet, w okienku którego swe prężne linie będą prezentować dwie różowe kreseczki? Jak zareaguje wprowadzony w błąd facet? Czy przyjmie na klatkę odpowiedzialność za zaistniałą sytuację, uda się do najbliższego jubilera, celem zakupienia zaręczynowego pierścionka (wychodzę z założenia, iż stateczne mężatki nie wpadają na tak irracjonalne pomysły), albo zwieje, gdzie pieprz rośnie i ślad po nim zaginie? Obawiam się, że cwana część żeńskiej populacji właśnie do takich matrymonialnych celów mogłaby wykorzystać opisywany przedmiot. W najgorszym razie możemy mówić również o próbie wyłudzenia pieniędzy na rzekome utrzymanie przyszłej ,,matki”, albo po prostu cała inicjatywa będzie sprowadzać się do usidlenia faceta. Trudno jest mi wyobrazić sobie, że któraś z pań zakupi ów gadżet po to, by pochwalić się rodzinie długo wyczekiwaną (ale udawaną) ciążą. Przecież kłamstwo ma krótkie nogi i prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw. Wystarczy, że wkręcony tatuś poprosi o wspólną wycieczkę do ginekologa, albo będzie chciał towarzyszyć nam podczas badania krwi. Takie igranie z losem może zakończyć się bardzo nieciekawe. No, chyba że do tego czasu delikwentka zdąży faktycznie zaciążyć.
Jakby nie patrzeć pomysł sprzedawania i kupowania cudzych testów ciążowych, wprowadzanie w błąd ludzi, bezpośrednio zainteresowanych naszym błogosławionym stanem uważam za nieetyczny. Zdaję sobie sprawę z tego, że żyjemy czasach, w których stopa bezrobocia zatrważająco rośnie i obejmuje coraz większą liczbę młodych ludzi. Tak, jak okazja czyni kogoś złodziejem, tak potrzeba jest matką wynalazków. Czy jednak chcąc się dorobić trzeba sięgać po chwyty poniżej pasa? Czy znajdą się osoby, które podchwycą ten pomysł, albo pójdą o krok dalej, sprzedając zdjęcia płodów?
O tej samej sprawie napisałam również artykuł, który został opublikowany na portalu SOS Rodzice: KLIK
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
świat schodzi na psy niestety… aż się boje pomyśleć co niedługo ludzie będą robić (poniekąd pewnie już robią) aby zdobyć papier
Aż strach się bać.
Kurcze,nie wiem,co napisać…
Mam mieszane uczucia..
W pierwszej chwili pomyślałam,że to totalna głupota,a po chwili,że czasem należy nam się odrobinka adrenaliny, zabawy.. Sama jestem ciekawa jak by zareagował mój mąż na test z 2 kreseczkami, gdy mamy pół rocznego synka
Kochana, chciałabyś się przekonać?
Myślę,że to byłaby pozytywna reakcja,ale na pewno nie kupiłabym testu na takiej aukcji- w razie co mam swój pamiątkowy
Masakra co to się dzieje teraz z ludźmi , szkoda słów ;/
I zobacz, ktoś już się skusił na jeden egzemplarz…
dla mnie to jest chore, ewidentnie kupi tylko tylko w „potrzebie”, nikt normalny raczej nie bedzie uczestniczyl w takiej aukcji
Mam cichą nadzieję, że taki kupujący szybko pożałuje decyzji.
Mi osobiście takie żarty nie podobają się ale jeśli któraś z Pań nie jest pewna swojego wybranka a chce sprawdzić jego reakcję gdyby zaciążyła… to byłaby ciekawa próba dla mężczyzny
Żeby się tylko czasami taka żartownisia nie przeliczyła…
haha ale jaja
No nie dla wszystkich
no nie! nie mogę uwierzyć w to, że ktoś już to zakupił. hehehe
masakra i brak słów…..co ludzie nie wymyślą i jest chętna na takie dziwactwa….
Czego to ludzie nie wymyślą… Nie chciałabym być w skórze tego biednego mężczyzny, który zostanie w ten sposób oszukany… ;/
Ja znam przykład znajomej – chciała na prima aprilis nabrać faceta, że jest w ciąży, więc kupiła test i poszła go zrobić do łazienki. Nasikała i nawet nie spoglądając na test wyszła i zawołała: „Jestem w ciąż, wynik pozytywny! (dla żartu). Potem okazało się, że gdy chłopak wpadł do toalety zobaczyć test na własne oczy to były na nim już dwie kreski – i tak znajoma dowiedziała się, że jednak jest w ciąży i kawał zupełnie jej się nie udał
nie rozumiem, jak można traktować ciąże jako żart, tyle par stara się, modli o dzieci, a zwykle ci co ,,nie chcą” są obdarzani tym darem.
W sumie to się uśmiałam, bo jednak głupota ludzka nie zna granic;) Znam te emocje, jak co miesiąc leci się z testem w ręku do kibla i ciągle widać jedną kreskę, więc nie rozumiem jaką by trzeba być pozbawioną uczuć osobą by skusić się na zakup „tego”…
Ludzie mają nieziemskie pomysły, ale żeby, aż tak… Straszne…
Nie ma to, jak ,,dobry i wspaniały” pomysł na biznes, przerażające!
Szok
wczoraj o tym czytałam. Nie mieści się w głowie taki biznes…
Wszystko jest na sprzedaż, znam dziewczyny, które kłamstwem o ciąży próbowały zatrzymać faceta-w żadnym przypadku się nie udało.
Jak to się mówi- kłamstwo ma krótkie nogi, ale codzienny trening czyni cuda… Niestety są takie delikwentki, którym ta akcja się udaje
myślałam, że ludzie już nie zaskoczą mnie swoją głupotą :O
A jednak.