Naszyjnik Królowej Śniegu

6 grudnia 2012 Dodatki  8 komentarzy

Jedyne co mi po niej zostało to srebrny łańcuszek z kryształowym sercem, który znalazłem po powrocie z pracy na poduszce. W sypialni wciąż unosił się zapach jej perfum, ciężki, korzenny, przytłaczający. Wyłaniał się z szafy, teraz do połowy pustej i naskakiwał na mnie bez żadnego uprzedzenia. Nie znosił braku zachwytu ani konkurencji w postaci flakonów z innym aromatem. W swej dominacji był tak bezczelny, że nawet moja woda po goleniu wstydziła się swojego istnienia.

Jedyne, co mi po niej zostało, prócz wspomnień żywych i tak beznadziejnie poplątanych, to ten naszyjnik, który jej dałem zamiast pierścionka…

Imponowała mi swoim zdecydowaniem, dystansem do rzeczy, o które zazwyczaj posądza się kobiety. Nie przydreptała do mnie, ani ja na nią nie wpadłem. Wkroczyła w moje życie w szpilkach na niebotycznie wysokich obcasach. Zawsze zastanawiało mnie czy upadek z takiej wysokości można przeżyć bez uszczerbku na dumie. Na początku z nią walczyłem o ten jej minimalizm, restauracje z głodowymi porcjami na talerzach, o pościel z organicznej bawełny i oddawanie moich koszul do pralni.

Kiedyś jej powiedziałem, że podczas operacji musieli popełnić błąd. Lekarski skalpel zamiast wyciąć dziurę w brzuchu w poszukiwaniu niesfornego wyrostka, zahaczył o najważniejszy mięsień, pozbawiając ją serca. Nie odzywała się do mnie przez tydzień, zbywając poranne przeprosiny głośnym chrupaniem musli. Gdy łaskawie wyraziła zgodę na zbliżenie, w kulminacyjnym momencie wyszeptała, jak bardzo ją rozczarowałem.

Nie umiała kochać nawet samej siebie. Żyła w ciele doprowadzonym do takiej perfekcji, że czasami patrząc na nią przechodziły mnie dreszcze. W swoich planach nie uznawała pojęcia MY. Nie istniałem w jej przyszłości. A jednak lgnąłem do niej, jak rozbitek do resztek statku, które mu służą za tratwę. Lubiłem obserwować, jak marszczy brwi, czytając w fachowej literaturze o hossie i bessie w rolach głównych.  Wpatrywałem się w jej szczupłe dłonie, które wyrażały pełne emocji gesty. Czułem się jak adoptowany ze schroniska kundel, gdy okazywała mi swoje zainteresowanie.

Wypatrzyłem go na jarmarku przed świętami Bożego Narodzenia. Na toruńskim deptaku w centrum miasta. Jak co roku wybrałem się po butelkę piernikowego grzańca. Wisiał na zasuszonych gałęziach, które umieszczono w wysokim wazonie. Wyglądał jak szukający swojej właścicielki zagubiony element biżuterii. Jak nieodzowny element Królowej Śniegu. Uwiódł mnie, jak czarna bohaterka baśni Andersena, choć w jego szklanym sercu  nie było miejsca na miłość. I byłem jak Kaj, marzący o tronie, o insygniach królewskich i włościach, które nie mają granic.

Wysunąłem dłoń w kierunku swobodnie opadających frędzli. Chciałem poczuć chłód ogniw srebrnych łańcuszków. I nagle zdałem sobie sprawę z tego, że muszę go kupić, że wiem dla kogo będzie idealnym dopełnieniem. Moją fascynację dostrzegła jego twórczyni. Usłyszałem, jak mówi:

- Ten naszyjnik nie będzie dobrze wyglądał u kogoś, kto nie ma siły przebicia. Narodził się zimą i szuka kogoś o chłodnym obliczu i równie mroźnym usposobieniu. Czy pańska kobieta jest w stanie udźwignąć ciężar jego piękna?

W jednej chwili wszelkie moje wahania stały się nieistotne. Wiedziałem, że to był doskonały wybór. Oto znalazłem biżuteryjne insygnium władzy mojej Królowej.

Co można podarować na Gwiazdkę osobie, której pensja umożliwia zaspokojenie najrozmaitszych zachcianek? Schowałem naszyjnik na dnie eleganckiego pudełka. Nigdy nie zapomnę wyrazu jej twarzy. Tego dnia umiejętnie wyćwiczona powściągliwość dopuściła do głosu prawdziwe emocje.  W głowie wciąż odbijają mi się jej słowa: ,,Co to ma być? Nie tego oczekiwałam”…

Wtedy jej powiedziałem, że skoro nie chce przyjąć mojego serca, niech weźmie chociaż to z kryształu, tak idealne, perfekcyjnie wykończone i chłodne jak ona sama.

Po świętach wróciłem do pustego mieszkania.

—————————————————————————————————-

Jeśli Wasze serca nie są pozbawione uczuć i przypadł Wam do gustu mój naszyjnik, zajrzyjcie na stronę AX-ART, gdzie możecie nabyć biżuterię nie tylko dla koronowanych głów.

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

Tagi:  

8 komentarzy w Naszyjnik Królowej Śniegu

  • nikollet85 says:

    przepiekny naszyjnik.. Taki elegancki i zimowy:)

  • karcelka says:

    Śliczny!
    A mi oprócz naszyjnika podoba się kolor lakieru do paznokci :)

    • li_lia says:

      Dziękuję, ale o tym niebawem ;)

  • karcelka says:

    Aaa… Apropo mojego samopoczucia to mam wrażenie,że z dnia na dzień coraz gorzej,ale pewnie organizm nadrabia te 8 m-cy „wspaniałego stanu” :)

    • li_lia says:

      Jeszcze troszkę, zobaczysz do porodu zaleci czas raz dwa :)

  • Koniczynka says:

    Pięknie to opisałaś, czytałam jednym tchem. Ewuś powinnas napisać książkę.

    • li_lia says:

      ;) Dziękuję. No jakoś wczoraj wena do mnie przyszła.

  • QueenIris says:

    Dokładnie, przepiękny opis:)

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>