O rajstopach słów kilka

31 października 2012 Dodatki  7 komentarzy

Pamiętam moją babcię cerującą grube, beżowe rajstopy. W metalowej skrzynce obok włóczek, nici, drutów i szydełka przechowywała pojemnik na igły. Zawsze wybierała te z największym oczkiem. Żeby się nie skaleczyć, przywdziewała na palec naparstek. Ale nie taki wyjątkowy, jak ten wykonany z brązu, który pochodził ze starożytnych Pompejów. Ot, zwykły, blaszany, w srebrnym kolorze kapturek.

Jej mleczne włosy opadały na pełną skupienia twarz, a sprawne, choć pokryte siateczką żył dłonie, sprawnie kamuflowały dziurę. Babcia do tego celu zawsze używała kontrastującej z rajstopami nici. Nie szyła na okrętkę, nie stosowała wymyślnego ściegu. Za każdym razem tworzyła coś co swym kształtem przypominało solidny kwadrat.

Rajstopy nosiła latami, były praktycznie nie do zdarcia. Pewnego razu opowiedziała mi historię, której bohaterkami stały się pończochy.

Marianna była duszą towarzystwa, osobą, do której ludzie garnęli niczym ćmy do włączonej lampy. Pewność siebie i zaradność przydały się zwłaszcza w czasie wojny. Smykałkę do handlu odziedziczyła po swojej mamie, która prowadziła skromną restaurację i najlepiej z mieszkańców  P. potrafiła targować się z pewnym Żydem. Mężczyzna ten posiadał bowiem wszystko o czym marzyły ówczesne kobiety od wełnianych płaszczy z futrzanymi kołnierzami, eleganckimi skórzanymi rękawiczkami po  jedwabne pończochy. Pamiętajcie, że nylon, będący syntetycznym włóknem, zaczęto produkować  na szeroką skalę dopiero w 1938r. Nie mam pojęcia na co prababcia wymieniła wówczas te pończochy. Marianna wspomniała tylko o tym, że musiała obiecać swojej rodzicielce, iż zachowa je na czarną godzinę. A ta nastąpiła, gdy babcia opuściła rodzinny dom, wynajęła pokój na stancji i zatrudniła się w fabryce produkującej napoje alkoholowe. Wtedy właśnie poznała dziadka. I to był dopiero zbieg okoliczności. Stefan był niższy od Marianny o głowę, w dodatku miał wyraźnie zaokrąglony brzuch i prowadził własny zakład fryzjerski. To jego przyjaciel pierwszy umówił się z babcią na randkę. Pech chciał, że dopadła go jakaś żołądkowa przypadłość. W tamtych czasach mężczyźni byli dżentelmenami i zależało im na swoich wybrankach.  Absztyfikant Marianny nie mógł odwołać ani przełożyć spotkania, postanowił więc wysłać na randkę zastępstwo w postaci mojego dziadka. Ponieważ Stefan urodą nie grzeszył, babciny amant był spokojny o przebieg spotkania. Jakież było jego zdumienie, gdy przyjaciel oświadczył mu, że zapałał do Marianny miłością bezgraniczną i za żadne skarby nie zrezygnuje z nowo poznanej kobiety. Pan ów widocznie nie miał zbyt wiele odwagi, by rzucić dziadkowi rękawicę i wyzwać go na pojedynek. Odpuścił i sprawę uznał za przegraną. Stefan spotykał się z Marianną przez kilka miesięcy po czym rozdzieliło ich wezwanie dziadka do wojska.

I teraz do akcji powinny wkroczyć pończochy. Tak też się stanie. Wyobraźcie sobie, że babcia opracowała sprytny plan, by móc spotkać się z narzeczonym. Czasy już były niespokojne, zachodni sąsiedzi zdążyli przekroczyć granicę. To właśnie na kontrolę niemieckich żołnierzy trafić musiała babcia, wówczas dwudziestokilkuletnia panna. Na nic się zdały ciemne, długie loki, urok osobisty i torba dobrych trunków. Okupant był nieugięty. Dopiero, gdy Marianna wyciągnęła paczuszkę jedwabnych pończoch oporny żołnierz dał się przekonać. Widocznie wizja szczęśliwej kochanki, która dziękuje mu za towar deficytowy, przemówiła mu do rozsądku. Wziął zatem podarunek dla swojej kobiety, siatkę z alkoholem i przymknął oko na samotną dziewczynę, która zamierzała pokonać pół Polski, by dotrzeć do swojego przyszłego męża.

Czy dzisiaj dałoby się kogoś przekupić paczką rajstop? Nie sądzę. Ale nie zmienia to faktu, że na dobre zagościły w naszej garderobie jako dodatek do stroju, albo bielizna. Zwłaszcza teraz, gdy temperatury spadają poniżej zera.

Nie jesteśmy skazane na nudne, bezowe rajstopy. Producenci oferują nam kolorowe, wzorzyste z domieszką różnych włókien ozdoby naszych nóg, które często stanowią ciekawy dodatek do stylizacji.

Jakiś czas temu od firmy Sara otrzymałam dwa rodzaje rajstop-  z mikrofibry oraz ażurowe. Chciałabym podzielić się z Wami moimi odczuciami po ich przetestowaniu.

Nazwa produktu: Marita

Kolekcja: Classic

Producent: Sara

Cechy: 60 den, kolor fioletowy

cena: 6.63zł

Na pierwszy ogień niech pójdą klasyczne, pozbawione ozdób rajstopy z mikrofibry. Mikrowłókna, z których zostały wyprodukowane, składają się z włókien poliamidowych oraz poliestrowych, które w praktyce charakteryzują się mniejszym stopniem grubości niż ludzki włos, bawełna czy jedwab.

Wybrałam sobie produkt w kolorze intensywnego, nienaturalnego i matowego fioletu. Na zdjęciach wyszedł bardzo przekłamany. Grubość rajstop wynosi 60 den, co sprawia, że dobrze kryją.

Ponadto charakteryzują się naprawdę dopracowanym wykończeniem.  Zawartość poliamidu (87%), elastanu (11%) oraz bawełny (2%) sprawia, że są one elastyczne, dopasowują się do nóg, dokładnie je opinają, zachowując się niczym druga skóra.

Nie trzeba przywiązywać zbytniej uwagi do zakładania rajstop. Nie straszne im są skórki przy paznokciach, czy chropowate pięty (!).  Producent zadbał o dodatkowe wzmocnienia, jakimi są  grubsze zakończenia na stopach w okolicy palców i bawełniany klin. Produkt posiada część majteczkową.

Firma Sara zadbała o odpowiednie oznakowanie rajstop. Na opakowaniu znajdziecie tabelkę rozmiarów, uwzgledniającą wzrost oraz obwód bioder. Odkąd pamiętam kupowałam wszelkie rajstopy w rozmiarze 3 i takie też sobie zamówiłam. Byłyby idealne, gdyby nie to, że pasek zaczął mi zjeżdżać z brzucha, co przy mojej sylwetce niestety powoduje tworzenie się dodatkowej fałdki. Tak więc sądzę, że czwóreczkę spokojnie podciągnęłabym na tyle wysoko, by schować brzuszysko. Ponadto opakowanie zawiera niezbędne informacje na podstawie których poznacie wytyczne odnoszące się do pielęgnacji rajstop, ich rodzaju, składu surowca oraz wszelkie dane producenta.

Podsumowując, rajstopy są miłe w dotyku, sprawdzają się w roli dodatkowej warstwy pod ubraniem w czasie przymrozków, zaskakują wytrzymałością i oczywiście kolorem, który na tle moich ciemnych ubrań prezentuje się okazale i poprawia mi humor.

Zdjęcie pochodzi ze strony producenta rajstop

Nazwa produktu:  Luiza

Wzór: Calla

Kolekcja: Individual

Producent: Sara

Cechy: rajstopy ażurowe, czarne

cena: 11.92zł

Wahałam się między delikatnymi różami a wyrazistymi ornamentami. W ostateczności wybrałem te drugie.  Wzór rajstop przypomina mi znane w PRLu szlaczki, które wałkami malowało się na ścianach. Nie wiem, naprawdę nie wiem, co mnie podkusiło, by zamówić właśnie ten egzemplarz.

Produkt powinien spodobać się kobietom, które gustują w kabaretkach. Gdyby czarny ażur pozbawić kwiatowo-gwieździstych motywów, z powodzeniem mógłby sprawdzić się właśnie w takiej roli. Jednakże oczka rajstop nie przypominają tradycyjnych rombów.

Obawiałam się, że duży wzór optycznie powiększy moje pozostawiające wiele do życzenia kończyny. Mile się rozczarowałam. Chociaż nie odważyłabym się pokazać w miejscu publicznym odziana w powyższe ażury, w domku kilkukrotnie je zakładałam, dla własnej przyjemności.

Muszę przyznać, ze zostały solidnie wykonane. Surowiec składa się z przeważającej ilości poliamidu (85%) oraz z elastanu (15%). Piorę je w letniej wodzie z dodatkiem płynu Nadii do kąpieli, suszę na tarasie z dala od gorących grzejników. Do tej pory zachowały niemalże pierwotny fason, nie mechacą się, nie strzępią.

Ogromną zaletą rajstop jest brak szwów w widocznych miejscach. Nie są wzmocnione klinem, częścią majteczkową, co docenią osoby noszące krótkie spódniczki. Gumka utrzymuje je na miejscu, nie uciska ciała. Okolice palców zostały zaledwie delikatnie zaznaczone grubszą warstwą materiału.

Nie sprawdziłam ich w żadnej szalonej sytuacji. Niestety nie bywam na towarzyskich imprezach, podczas których można podbić parkiet. Sądzę jednak, iż nie musiałabym go zbyt wcześnie opuszczać z powodu zaciągniętego oczka.

Na opakowaniu znalazłam obrazek informujący mnie o wstawce w miejscu intymnym oraz o klinie, co jest niezgodne z rzeczywistością. Rajstopy dostępne są w dwóch rozmiarach 1-2 oraz 3-4

———————————————————————————————————-

W obu przypadkach miałam do czynienia z produktem zapakowanym w bardzo dobrze opisane opakowanie. Producent zawarł na pudełkach wszelkie niezbędne informacje. Ponadto znajdują się na nich naklejki zabezpieczające osoby postronne przed otwarciem oraz okienka, dzięki którym można zapoznać się z kolorem i fakturą produktu.

Dziękuję producentowi rajstop Sara za użyczenie do testów wyżej wymienionych produktów.

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

7 komentarzy w O rajstopach słów kilka

  • Agusia says:

    Eh.. za długo chyba pisałam komentarz i mi wyskoczył błąd jak wcisnęłam „dodaj komentarz” że „proszę napisać komentarz” :/ .
    Ja ostatnio sporo rajstop kupiłam bo trafiłam na różne promocje i stwierdziłam, że zrobię sobie zapas kolorowych rajstop :D . Kilka par kupiłam w makro po ok.3 zł (gładkie, kolorowe, chyba 40 den – producent nie napisał na opakowaniu), kilka par w Pepco( kolorowe 40 den – 5 zł i 60 den – ok 7 zł) a takie bardziej fantazyjne ze wzorkami za 10 zł. Rajstopy, które dostałaś do testowania wyglądają bardzo ładnie te 60 den będą dobre na jesienne dni aby rozweselić strój a te ażurowe przydadzą się na wieczorne wyjścia lub romantyczne randki z mężem :D . Co mnie zdziwiło ceny testowanych przez ciebie rajstop są też dosyć niskie co jest dużym plusem:)

    • li_lia says:

      Hm, może strona wygasła? Blog dzisiaj się dziwnie zachowuje, chyba odczuwa mój nastrój ;)
      Własnie, przystępne i praktycznie na każdą kieszeń :)
      Gratuluję zakupów, naprawdę udane :)

  • Agusia says:

    Niewiem pisałam i wydawało mi się ze wszystko jest ok ale jak wcisnęłam „wyślij” to pojawił się ten błąd :P Już dzisiaj 2 raz mi się to zdarzyło ale trudno, ważne że się wysłało jak ponownie napisałam:D

  • mentoska says:

    Ja też mam jedną parę takich ażurkowych rajstop, miałam je kilka razy na sobie, fajnie wyglądają z czarną, klasyczną spódnicą :)

    • li_lia says:

      Albo ze spodenkami :)

  • karcelka says:

    Te ażurowe są cudowne!!!

    Kupiłam jakiś czas temu takie,chyba z 3 pary. Wyglądają o wiele ładniej jak kabaretki,a dodatkowo-w zależności od wzoru potrafią jeszcze wspaniale wyszczuplić nogi :)

    • li_lia says:

      Też czarne?

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>