Okulary przeciwsłoneczne Andrea Severini Avia

11 sierpnia 2012 Dodatki  13 komentarzy

Nie cierpię kupować okularów. Przywiązuję się do jednej pary i strasznie przeżywam, gdy ulega ona zniszczeniu. Dotąd nie zdarzyło mi się, abym dokonała zakupu okularów w salonie optycznym. Bazarki omijałam z daleka. Wolałam na spokojnie poprzymierzać sobie binokle w popularnych sieciówkach, gdzie żadna namolna sprzedawczyni nie stękała nad moim niezdecydowaniem.

Niezmiernie ucieszyłam się, gdy dostałam do przetestowania okulary z prawdziwego zdarzenia od sklepu Kontaktowe.pl. Ponieważ mąż zapowiedział, że będzie ich używał z moim pozwoleniem lub bez niego, zdecydowałam się wybrać taki model, który będzie się dobrze prezentował bez względu na płeć swojego właściciela.

Mój wybór padł na Andrea Severini Avia -LK188 C1

Informacje ze strony www.kontaktowe.pl:

Typ okularów słonecznych: Avia
Dla kogo: okulary uniwersalne
Model: LK188
Projektant: Andrea Severini
Materiał: aluminium
Wymiary: 62 – 15 – 120 (szerokość soczewki – mostek – długość zausznika)
Kolor oprawki: C1 czarny
Szkła: przydymione
Filtry UVB, UVA: tak
Kategoria filtra: 3
Certyfikat CE: tak
Polaryzacja: tak
Fleks: tak
Etui, microfibra: tak

cena: 99zł

Bezkres nieba przytłaczał swym błękitem. Zmęczone pozowaniem do zdjęć chmury uciekły w Himalaje. Otuliły wierzchołki kanciastych szczytów i szepcząc skarżyły się na wszędobylskie słońce. Wielka złota kula z zadowoleniem spoglądała w dół. Od czasu do czasu zaciskała powieki, nabierała powietrza w usta i wypuszczała z siebie taki żar, którego nie powstydziłyby się nawet tropiki.

Uff, jak dobrze, że mam klimatyzację. Wciskam magiczny guzik i auto wypełnia się przyjemnym chłodem. Szkoda tylko, że nie pomyślałam wcześniej o przyciemnianych szybach. Zapewne pięknie by spajały się z lakierem mojej Hondy.

Wyciągam ze schowka czarne, eleganckie etui. Przez ułamek sekundy pieszczę jego powierzchnię opuszkami palców, po czym dobieram się do zawartości. Są. Leżą pełne gracji. Sięgam po aluminiowe oprawki. Zadziwia mnie ich lekkość i pozorna delikatność. Tylko ja wiem, że tak naprawdę skrywają moc zahartowanego aluminium.

Zdominowane zostały przez czerń. Dzięki nim już nie wyglądam na podlotka, którego panie w monopolowym pytają o dowód tożsamości. Duże, szerokie przydymione szkła zabezpieczają moje oczy przed wścibskimi spojrzeniami, oraz promieniami słońca, przed którymi dotychczas opadały mi powieki.

Mam ciężką stopę. Zdecydowanie naciskam na pedał gazu. Czuję się jak Janson Statham w Kurierze. Szosa jest moja. Nie będę palić gumy na świeżo wylanym asfalcie. Przekonam się czy czubkiem buta dotknę podłogi. Byle z wiatrem, przed siebie. W stronę zuchwałego słońca. Mogłabym usiąść za sterem samolotu i wzbić się wysoko jak Tom Cruise w Top Gunie. Podkręcę radio. Może puszczą ,,Take my hart away”…

Ściskam swój pusty kubełek po przesolonym popcornie. Dlaczego nie poprosiłam o porcję z karmelem? Nieważne. Liczy się tylko to, że wyglądam jak miś panda. Trzeba było zainwestować w wodoodporny tusz do rzęs. Nie dałam rady powstrzymać tych wariatek, które się uczepiły źrenic i za punkt honoru obrały sobie spacer po moich policzkach. Akurat wtedy, jak  partnerka głównego bohatera zginęła na ekranie. Reprezentuję sobą obraz nędzy i rozpaczy. Musiałam się tak wzruszyć? Jak ja się teraz ludziom na oczy pokażę?

Zaraz, zaraz. Dobrze, że w torebce schowałam okulary. Moje Andrea Severini Avia kolejny raz uratują mnie z opresji. Dzięki temu, że mają uniwersalny kształt pasują nie tylko do przedstawicieli obojga płci, ale również do każdej kreacji.

Tak zakamuflowana mogę wracać do domu. Mogą się teraz na mnie patrzeć. Duże szkiełka ukryją rozmyte cienie i tusz.

Ściągam je, zakładam, pożyczam mężowi, albo odbieram mu je, gdy bez mojego pozwolenia  postanowił udawać ich  właściciela. Jedno jest pewne bez względu na to jak je potraktujemy nie zmienią fasonu.

A wszystko to dzięki fleksom. Zauszniki oprócz tego, że nie odparzają skóry posiadają pewną intrygującą cechę. Mianowicie ich zawiasy są tak bardzo elastyczne i sprytnie zamontowane, że mogę je wywijać w każdą stronę. To nie tylko praktyczne, ale i bezpieczne rozwiązanie.

Jestem na plaży! Czuć przypalone ludzkie mięso. Uciekam od wyciągającego papierosa mężczyzny, który musiał akurat koło nas położyć kocyk. Zabieram córkę w wolny od dymu zakątek piasku. Jezioro przemienia się w ogromną soczewkę. Niczym czerwona płachta, która drażni byka, skupia na sobie słoneczne promienie. A one jak opętane męczą oczy i przyprawiają o zawroty głowy. Mnie to nie dotyczy. Jestem chroniona przez okulary. W nosie mam wszelkie odblaski. Już mnie nie oślepiają.

Widzę dokładnie wszelkie kształty otaczającego mnie krajobrazu. Dostrzegam osę, która krąży nad uchem mojego dziecka. Jestem w stanie na czas zareagować i przegonić namolnego owada w siną dal. Płaszczyzna padania promieni słonecznych wreszcie jest uporządkowana. Szkła z efektem polaryzacji dają mi prawdziwy obraz. Bez problemu odróżnię w nich sztuczną opaleniznę, od tej, którą się godzinami zdobywa wygrzewając się na podwórkowym leżaku. Widzę dokładnie wszystkie barwy. Nie drażnią mnie, nie oszukują swym wściekłym, przekłamanym kolorem.

Jest jeszcze coś godnego podkreślenia. Dzięki przyciemnianym szkłom mogę się bez zażenowania wpatrywać w atrakcyjnych osobników, którzy prężą swoje zadbane ciała, kokietując potencjalne partnerki. Chociaż sobie powzdycham i pomarzę, co by było gdybym znalazła się w tym miejscu jakieś 20 kilogramów temu…

Bawimy się z Młodą w chowanego. Gdzie ja się musiałam schować, żeby sprawić jej radochę? Zagnała mnie w pole kukurydzy. Udawałam złotą kolbę.

Albo tutaj, co mnie podkusiło, żeby deptać kłosy zboża? Sweet focia? Nie, to przecież nietypowe dla mojego pokolenia. My przecież z szacunkiem odnosiliśmy się do ciężkiej pracy, rąk, które wstają o świcie, by potem błogosławić owies, proso i żyto. Uciekam, żeby mnie widły, albo co gorsze kombajn nie zamienił w przekąskę dla zwierząt pana gospodarza.

Idziemy na spacer. Słońce praży. Pieczemy się jak dwa boczki na ruszcie. Ale makijaż oczywiście być musi. Fluid, żeby te brzydkie przebarwienia przykryć. Puderek, co by się tak twarzyczka nie świeciła. Cienie, aby oczy na zaspane nie wyglądały. No i tusz. Bez niego ani rusz. Myślałam, że jak w przypadku starych okularów nabawię się odcisków na policzkach. Że mi się skóra zacznie pocić, a wraz z nią domowy mejkap przejdzie do historii. No to się grubo pomyliłam. Szerokie ciemne szkła wcale nie przemieniły się w nieznośną szklarnię. Nic się nie odcisnęło, jak guziki od poduszki wymęczonej przez sen. Sprawdzam w lusterku- wszystko na swoim miejscu. Lepiej być nie może. Już się nie boję promieniowania UVA i UVB. Mam filtr o sile mojej ulubionej cyfry 3.

Chociaż dostałam eleganckie etui oraz szmatkę z mikrofibry, przyznam z ręką na sercu, że specjalnie wrzucałam do mojej torebki bez dna okulary Andrea Severini, chcąc przekonać się o ich wytrzymałości. I… nie zawiodłam się. Na szkiełkach nie pojawiła się nawet maleńka rysa.

To co, że mi nie pasują, że moja niczym księżyc podczas pełni twarz nie stała się bardziej pociągająca. Lubię je. I chociaż obiecałam, że będziemy z nich korzystać we dwoje, po równo, dobrze wiem, że słowa nie dotrzymam.

Szkoda, że wyściółka etui już się odkleiła…

A teraz coś w stylu by the way. Moje dziecko tak bardzo przywiązało się do swoich okularków, że ostatnio z nimi zasypia.

Oto Nadia przyłapana na gorącym uczynku podczas niespodziewanej drzemki:

Dziękuję organizatorowi akcji za umożliwienie mi przetestowania okularów.

Na recenzję płynu do soczewek zapraszam w poniedziałek :)

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

13 komentarzy w Okulary przeciwsłoneczne Andrea Severini Avia

  • malwa03 says:

    Ale cudowne są te okulary .Bardzo uwielbiam je i ostatnio kupiłam sobie takie same z tej samej firmy mam takie samo zdanie i nigdzie bez nich nie wychodzę ;) Polecam również paaa i pozdrawiam

  • Dorotxy says:

    fajnie się czyta twoją przygodę z fajnymi okularami :)

    • li_lia says:

      Dorotko- :*
      Sylwiuniu- dziękuję za miłe słowa :)
      Żanetko- właśnie ten model nie pasuje do mojej facjaty, ale strasznie się do nich przywiązałam :)

  • Sylwunnia25 says:

    Zawsze miałam problem z okularami przeciwsłonecznymi- jak już jakieś sobie upodobałam, to nosiłam je dotąd aż padły śmiercią. Ciężko jest mi też dobrać model, bo to co akurat mi się podoba(np pilotki) nie pasują do mojej twarzy. Dlatego najczęściej chodzę bez, mróżę oczy i dorobię się w mgnieniu oka zmarszczek. :D P.S robisz świetne, klimatyczne recenzje :)

  • Żaneta says:

    ja o okulary słoneczne się nie matrwię :) mam moje korekcyjne i jest git majonez :)

    a okularki śliczne i modelka tak samo :) faktycznie muszę przyznać, że pauję i kobiecie i mężczyźnie :)

  • Żaneta says:

    wygladasz w niech ślicznie :) i najważniejsze że Ty czujesz się w nich dobrze

  • mamaagatki says:

    Ja w temacie okularów jestem niereformowalna, nie potrafię sobie ich dobrać bo nie umiem ocenić czy jakiś model mi pasuje czy nie.

    • li_lia says:

      Mamoagatki- i najgorsze w tym jest to, że nawet sprzedawczyni o zdanie zapytać nie mozesz, ponieważ szczerość nie idzie w parze z wynikiem sprzedaży…

  • malwa03 says:

    A przy okazji to wyglądasz nieziemsko!♥♥♥

  • mentoska says:

    Świetne, właśnie taki model okularów pasuje mi najbardziej :) Młoda też uroczo wygląda w swoich brylach, obie jesteście piękne!

    • li_lia says:

      Dzięki dziewczynki :)

  • Loriette says:

    o bardzo fajne okularki ;) ja też zwykle nie mogę dobrać sobie odpowiedniego modelu..

  • Loriette says:

    to chyba tzw aviatory, pasują Ci do twarzy ;)

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>