Podkład godny królowej? Wibo WHO OWNS THE CROWN

11 stycznia 2016 DodatkiKosmetyki  Brak komentarzy

Markę WIBO darzę sympatią z kilku powodów. Produkty dostępne są w korzystnych cenach i większość z nich spełnia moje wymagania. W szczególności upodobałam sobie lakiery do paznokci. Wyróżnia je spory wybór kolorów, dostosowane  do aktualnych trendów serie, a także przyzwoita jakość. Nie gardzę również cieniami do powiek, rozświetlaczami, pomadkami. Kiedyś jedna z maskar, wspomnianego producenta, przez długi czas dzielnie broniła tytułu mojego kosmetycznego hitu.

I chociaż od rozpoczęcia kampanii  WHO OWNS THE CROWN, której twarzą została ambasadorka marki Paulina Krupińska, minęło kilka miesięcy, dopiero niedawno zdecydowałam się na zakup intrygującego podkładu.

Jakie są wyznaczniki efektu KRÓLEWSKIEJ SKÓRY?

Czy wspomnianym produktem warto zawracać sobie głowę?

Podkład Wibo Royal Skin

 

Mogłoby się wydawać, że szklana buteleczka, mieszcząca 30g fluidu, jest ciężkim i niewygodnym w użyciu opakowaniem. Rzeczywistość okazuje się przyjemnie rozczarowująca. Grube ścianki doskonale chronią zawartość przed wylaniem w wyniku upadku, zamarznięciem (podkład podróżuje ze mną do pracy, schowany w torebce) czy zbyt wysoką temperaturą. Przezroczystość ścianek pomaga kontrolować ilość kosmetyku, jaki pozostał do mojej dyspozycji. Nakrętkę bez problemu ściągam z docelowego miejsca.

Podkład Wibo Royal Skin

Aplikację kosmetyku ułatwia sprawnie funkcjonująca pompka. Dzięki niej na zewnątrz wydostaje się żądana ilość podkładu. Minusem natomiast jest fakt, że odrobina zawsze zostaje na końcówce dozownika, przez co brudzi ruchomy element i w pierwszej kolejności nabieramy pozostałość po ostatnim użyciu.

Podkład Wibo Royal Skin

Podkład charakteryzuje się jak dla mnie idealną, kremową, jednolitą konsystencją. Nie jest zbyt rzadki, lejący się, ani tym bardziej zbity i oporny w trakcie rozsmarowywania. W jego składzie znajdziecie silikony. Pachnie bardzo przyjemnie, jakby został skropiony odrobiną subtelnych perfum. Bez problemu usuwam jego resztki z dłoni (nie używam Beauty Blendera ani innych pomocnych gąbek czy też pędzli) nawet letnią wodą. Kłopotów nie przysparza mi także demakijaż.

Podkład Wibo Royal Skin

Atutem produktu jest wysoki filtr- SPF 27 (UVA i UVB), chroniący przed negatywnym wpływem promieni słonecznych. Fluid zapewnia mi dostateczne krycie i zaskakujący, naturalny efekt. Na pierwszy rzut oka trudno dostrzec jakąkolwiek ingerencję. Makijaż stapia się ze skórą. Po jego zastosowaniu znikają widoczne mankamenty urody. Cera wygląda na wypoczętą. To zapewne zasługa użycia olejków z brzoskwiń oraz wyciągów z moreli. Twarz zyskuje jednolity koloryt bez efektu maski. Co ważne, nie wymaga wspomagania ze strony nawilżającego kremu. Nie ściąga skóry, wręcz przeciwnie, sprawia, że staje się ona miła w dotyku. Nie podkreśla pierwszych zmarszczek! Nie uwydatnia podkrążonych oczu! Nie postarza, wręcz przeciwnie, po jego nałożeniu, sprawia wrażenie, jakby ubyło mi kilku lat. Zapomniałabym wspomnieć, do jego wyprodukowania nie użyto parabenów. Trwałość produktu oszacowano na 12 miesięcy od pierwszego użycia.

Tyle pozytywnych słów mogłabym o nim napisać.

Nie jest jednak ideałem.

Jego największym mankamentem jest trwałość. Po 3 godzinach od nałożenia, skóra błyszczy, świeci, jakbym potraktowała ją olejkiem do opalania. W pierwszej kolejności o pomoc wołają nos i broda, następnie policzki oraz czoło- miejsca, w których najszybciej i najwięcej zbiera się sebum. Nie muszę nawet zerkać do lusterka, aby sprawdzić co się dzieje na mojej twarzy- widzę reakcję moich rozmówców i już wiem, że muszę udać się do toalety, by dokonać poprawki makijażu. Wówczas nie czuję się komfortowo.

Jeśli tak jak ja posiadacie tłustą cerę, możecie zastosować bazę pod makijaż, albo puder ryżowy tudzież bambusowy. Pomogą, ale na krótko. Podkład znika ze wspomnianych punktów, tworząc kolorowy (w negatywnym znaczeniu) efekt. Konieczna jest reanimacja makijażu. Prawdopodobnie właścicielki normalnej i suchej cery nie będą miały powyższego problemu.

Podkład Wibo Royal Skin

Opisywany produkt nabędziecie w sklepie internetowym WIBO oraz w Rossmannie za niecałe 20zł.

Dostępny jest w 3 odcieniach. Posiadam nr 2- Ivory.

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>