-
Przyjaciel herbaty
-
Nie wyobrażam sobie dnia bez kubka parzącej język herbaty.
Kiedy staję się świadkiem spektaklu, odgrywanego przez wzburzone gorącą wodą aromatyczne liście, na chwilę zapominam o codziennej krzątaninie, małych i całkiem poważnych problemach. Zamykam oczy i przestaje mi przeszkadzać wściekle ujadający pekińczyk sąsiada. Łaskawszym okiem jestem w stanie spojrzeć na pomysłowe kruki, które zrzucają na dach mojego domu stare orzechy, usiłując rozbić ich łupiny. Nawet perspektywa sprzątania pobojowiska po Nadii, która oskalpowała rosnące w ozdobnych donicach wrzosy, nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi.
Przez kilka minut pozwalam sobie na herbacianą przyjemność, która wzrasta z każdym łykiem, wraz z każdym czułym objęciem porcelany, drżącymi z zimna palcami.
Tylko, co począć z tymi nieszczęsnymi liśćmi?
Całe szczęście, że ktoś wpadł na pomysł, by wymyślić poręczny zaparzacz do herbaty. Dziwię się, że ten praktyczny gadżet wciąż pozostaje niedocenionym kompanem herbacianych degustacji. Moja skromna kolekcja składa się obecnie z dwóch egzemplarzy. Kilka lat temu szukałam imieninowego prezentu dla mamy. Będąc w galerii handlowej, nos zaprowadził mnie do sklepiku, w którym królowały kawy, herbaty i pokrewne im akcesoria. Wówczas zaopatrzyłam się w kilka torebek ciekawych kompozycji obu używek oraz w dwa urocze zaparzacze. Domek otrzymała moja rodzicielka, zaś sama weszłam w posiadanie maleńkiego czajniczka.
W ubiegłym tygodniu otrzymałam paczkę od sklepu Skworcu, a w niej, prócz solidnej porcji przypraw, kaw i herbat, znalazłam również zaparzacz w kształcie serca.
Może i daleko mu do zapierającego dech w piersiach uroczego upominku, jednakże uwierzcie mi na słowo- nadrabia praktycznymi atutami. Centralna część przedmiotu pomieści całkiem sporą ilość ulubionej herbaty. Niewielkie otwory pozwalają wydobyć ze środka serca prawdziwą esencję suszu, przy jednoczesnym zabezpieczeniu kubka bądź szklanki przed pływającymi liśćmi.
Gadżet posiada sprytny, bezpieczny, pozbawiony ostrych krawędzi haczyk, który uniemożliwia herbacie samowolne opuszczenie pojemniczka. W nieskomplikowany sposób możemy zatem otworzyć wnętrze serduszka, jak i zamknąć obie jego połowy.
Do górnej części zaparzacza doczepiony został zgrabny 10cm łańcuszek. Dzięki niemu bez konieczności skorzystania z łyżki można wyciągnąć serduszko z naczynia, w wybranym przez nas momencie.
Nie bardzo rozumiem do czego służy haczyk, który znajduje się na końcu łańcuszka. Podejrzewam, że ma on ułatwiać trzymanie przedmiotu palcami. Niestety nie udało mi się go doczepić do ucha ani do krawędzi ustnika kubka. Ta część jest jednocześnie największym mankamentem gadżetu, jak i zarówno czymś inspirującym. Otóż, w trakcie zaparzania herbaty, pod wpływem ciężaru serduszka, łańcuszek zsuwa się do kubka i trzeba go wyławiać. Uważam, że właśnie do tego haczyka powinien zostać dołączony obciążnik w formie małej kuleczki, albo w innym kształcie.
Poniższe zdjęcie obrazuje to, co miałam na myśli:
Sądzę, że każdy z nas znajdzie w domu coś, co idealnie odnajdzie się w roli dodatku podtrzymującego łańcuszek.
W przeciwieństwie do czajniczka, moje serce nie wymaga specjalnego sposobu wypełniania jego wnętrza liśćmi herbaty. Susz mogę wsypywać bezpośrednio z torebki, albo za pomocą łyżki. Równie prosto jest utrzymać gadżet w czystości. Istotne jest także to, że dzięki odpowiedniemu materiałów, z którego wykonano zaparzacz, nie muszę obawia się zmiany smaku napoju.
W prosty i przyjemny sposób, a co najważniejsze nierujnujący oszczędności, możecie zafundować sobie praktyczny gadżet, który z całą pewnością sprawdzi się również w roli świątecznego prezentu. Do zaparzacza warto dołączyć torebkę smakowej herbaty. Ostatnio nie rozstaję się z czarną o nazwie Gorąca Czekolada, również od Skworcu.
W sklepie Skworcu dostępnych jest kilka rodzajów zaparzaczy do herbaty. Opisane przeze mnie serce występuje w dwóch wariantach:
2. koszyczek: 7cm x 7cm x 4,5cm, długość łańcuszka: 10cm, długość całości: 17cm- w cenie 15zł
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Rewelacyjny wynalazek, a ja o nim wcześniej nie pomyślałam…
Teraz jak będę szykować listę tego, co mi potrzebne, na pewno znadzie sie taki zaparzać i zgapiając- książeczka na ciasteczka
Szkoda tylko, że ejst taka maciupeńka. Słodka i urocza. Chyba posłuży mi za przechowalnię pierścionków
Z takimi zaparzaczami mam tylko jeden problem… nie wiem, w czym je myć, żeby zachowały swój względnie pierwotny wygląd. :/
Delikatnymi detergentami. Płyn do mycia naczyń wystarczy, ale trzeba to robić od razu po wyjęciu zaparzacza, inaczej będziesz miał takie plamy na swoim, jak mój czajniczek
Ja jednak wolę herbatkę w torebkach
Szybciej, ale czy smaczniej? Jaką lubisz najbardziej?
chętnie podkradłabym Ci ten boski czajniczek Muszę poszukać takiego cudeńka…
Może mikołaj wpadnie na pomysł i obdarzy Cię takim na Gwiazdkę? Kto wie Gosieńko
Też preferuję liściastą herbatkę, ale nigdzie nie mogę znaleźć takiego ładnego zaparzacza….ach, idę zrobić sobie herbatę:)
MOja Droga, poszukaj w necie, albo w galeriach w Światach herbaty
A ja mam takie cudo i uwielbiam się delektować głębokim smakiem herbaty liściastej
Nie do porównania z ekspresową. Inna liga, prawda?
Dokładnie
Fajny gadżet i z pewnością pomocny:)
Oj tak, ale muszę skombinować obciążnik.
Jaki gadżecik, a nie tworzy się na nim nalot z herbaty?
Niestety, tak