Red Tuba, Sexy lady i Johnny Szalony

6 października 2013 DodatkiKuchnia  22 komentarzy

Z czym Wam się kojarzą nazwy: Red tuba, Sexy lady, Johnny Szalony? Jeśli sądzicie, że dzisiejszy wpis dotyczyć będzie filmów dla dorosłych to muszę Was wyprowadzić z błędu. Nie zamierzam poruszać kwestii związanych z porno biznesem, próbującym pozbierać się po niedawno wykrytej aferze. Jak donoszą media, kilku zagranicznych ,,aktorów”, zarażonych wirusem HIV, postanowiło zakończyć swoją karierę. Ich choroba niestety nie poruszyła ani opinii publicznej, ani zagorzałych fanów, a już tym bardziej producentów. Możecie zatem zapytać, co wspólnego ze wcześniej wymienionymi tytułami mają moje dywagacje? Otóż nie da się ukryć, że pewien polski producent żywności postanowił zdobyć rozgłos i klientów, bazując na jednoznacznych skojarzeniach. Owoce swojej pracy zamknął w tajemniczo wyglądających tubach. Czy dane mu będzie odnieść sukces na naszym rynku?

DSC_0002

Cóż dobrego na śniadanie serwują swoim podniebieniom statystyczny Kowalski i Nowak? Czy są to kromki chleba obficie posmarowane czekoladopodobnym kremem, albo miseczki wypełnione kolorowymi płatkami, w których zawartość cukru stanowi najważniejszy dodatek? A może Polacy wybierają wypitą w pośpiechu kawę? Według jednej z wersji znanego przysłowia śniadanie powinniśmy jadać jak król, obiad jak książę, natomiast kolację niczym żebrak. Co zatem ucieszyłoby nasze żołądki i dostarczyło energii na cały poranek?

MUSLI

Słownik języka polskiego mianem popularnego müsli tudzież muesli określa ,,mieszankę różnych płatków zbożowych z dodatkiem orzechów, sezamu, rodzynek, suszonych owoców”. Aby konsumpcja tej śniadaniowej propozycji wykraczała poza zwykłą przyjemność i wiązała się z dostarczaniem organizmowi pożytecznych składników, warto wziąć pod lupę dostępne na sklepowych półkach gotowe mieszanki i dokładnie przestudiować listę ich komponentów. Dlaczego? Powód jest prozaiczny, zachwalany przez producenta posiłek może okazać się prawdziwą kaloryczną bombą. Jeśli zatem dbacie nie tylko o regularne spożywanie jedzenia, ale również i o linię, zapewne przyznacie mi rację, że najlepszym rozwiązaniem dla osób, które nie mają dostępu do zdrowej żywności będzie samodzielne skomponowanie musli. Jeśli nie macie pod ręką odpowiednich elementów mieszanki, wówczas z pomocą przyjdzie sklep Tak Jak Chcesz.

Jego pomysłodawcom przyświeca idea, którą można wyrazić przy użyciu trzech słów:  Do It Yourself. Skoro można stworzyć spersonalizowaną odzież, biżuterię, a nawet obuwie, dlaczego tego samego nie uczynić z jedzeniem? Tak Jak Chcesz oferuje swoim klientom różnorodne musli. W asortymencie sklepu znajdziecie gotowe mieszanki lub możecie samodzielnie skomponować taki zestaw, jaki najbardziej odpowiada Waszym kubkom smakowym, tudzież kulinarnym preferencjom, albo potrzebom organizmu.

Jeśli spodobał Wam się pomysł zabawy w kreatora żywności, swoje pierwsze kroki skierujcie ku stronie producenta wspomnianego musli. W pierwszej kolejności wybierzcie filar swojej kompozycji. To mogą być płatki (pszeniczne, żytnie, gryczane, 6 zbóż, orkiszowe), amarantus, pszenica w miodzie, orkisz preparowany, granola albo crunchy Następna decyzja będzie dotyczyła dodatków w postaci orzechów, nasion, słodyczy, bakalii. Przy każdym elemencie mieszanki podana jest waga i cena składnika, a także wartości odżywcze, kaloryczność i jego krótka historia. Pamiętajcie, że do dyspozycji macie tubę o pojemności 1,7l. Za zakupy zapłacić można kartą, szybkim transferem albo przelewem. Jeśli osobiście odbierzecie zamówienie w siedzibie sklepu, wówczas zostaniecie zwolnieni z kosztów wysyłki. W pozostałych przypadkach kurierska dostawa wyniesie Was 13.99zł bez względu na ciężar paczki.

Na początku wakacji zaproponowano mi wyrażenie opinii o wspomnianym musli. Producentowi zależało na wypromowaniu dwóch gotowych, konkretnych mieszanek na blogach parentingowych. Skusiłam się na Piękną mamę, którą reklamowano jako sposób na olśniewający wygląd, poprawę samopoczucia i usprawnienie działania układu trawiennego. Ponadto opis Pięknej mamy pozwolił mi roztoczyć wizję bezstresowych poranków (miała mi w tym dopomóc obecność witaminy B w mieszance), łagodniejszych zespołów napięcia przedmiesiączkowego oraz zmniejszenia dolegliwości, związanych z samym okresem. Obiecywał mi również korzystny wpływ na szare komórki poprzez usprawnienie procesu myślenia, a także zwiększenie sprężystości cielesnej powłoki. Uff, prawie dotarłam do końca tej marketingowej bajki. Gdyby rzeczywiście okazała się prawdą, wówczas porzuciłabym inne posiłki na rzecz opisywanego musli. Jednak nie mogę zaprzeczyć, iż ktoś się bardzo przyłożył do swojej pracy, tworząc tak rozbudowane, sugestywne opisy działania i właściwości również pozostałych mieszanek.

W każdym razie o tubie i jej cennej zawartości zdążyłam zapomnieć, bowiem osoba odpowiedzialna za całą akcję po otrzymaniu zwrotnej informacji straciła zainteresowanie swoimi testerami (przynajmniej mną). Także wizyta kuriera, który wręczył mi przesyłkę, okazała się miłą niespodzianką.

DSC_0005

Szczerze napisawszy, opakowanie musli nie przyczyniło się ani do wzrostu adrenaliny, ani nie przyspieszyło bicia mego serca. Szata graficzna ograniczyła się do czekoladowego brązu, bieli i jasnej zieleni. Z jednej strony surowość tuby czyni z niej przedmiot wielce nieatrakcyjny, z drugiej zaś rozbudza ciekawość. Bynajmniej Pan Mąż po wstępnych oględzinach oświadczył, iż z pewnością wykorzysta ją jako pojemnik na śrubki. Nie zdążył, bowiem zaznaczyłam, że rekwiruję opakowanie, celem dodania go do rzeczy oznaczonych mianem ,,Przyda się w kuchni”.

DSC_0018

Przyjrzyjmy się bliżej obiektowi dzisiejszego wpisu. W tylnej części wysokiego opakowania znajduje się nalepka informująca o nazwie mieszanki, jej składnikach, wartościach odżywczych dla określonej porcji (100g), masie netto, stronie internetowej producenta, ostrzeżeniu o możliwości natrafienia na uczulające orzechy, mleko i sezam, a także data przygotowania mieszanki oraz termin, do którego najlepiej ją spożyć.

DSC_0011

W skład komponentów tworzących Piękną Mamę, wchodzą:

-płatki jęczmienne błyskawiczne

- sezam

- żurawina

- jabłko liofilizowane

- orzechy włoskie

- rodzynki

- suszone śliwki

- otręby pszenne

- zarodki pszenne.

Na pierwszy rzut oka mieszanka stwarza wrażenie bogatej i różnorodnej pod względem struktury swych składników. W praktyce niestety rozczarowuje. Usuwając srebrną membranę, chroniącą produkt przed dostępem powietrza, wilgoci, słońca i bakterii ujrzałam prawdziwy raj dla zwolenników błyskawicznych jęczmiennych płatków. Ich ilość była tak przytłaczająca, iż w trakcie spożywania musli smak pozostałych dodatków był ledwie wyczuwalny. Owszem producent nie skąpił na suszonych śliwkach, które pojawiły się w oryginalnej, niepociętej formie, gdzieniegdzie pojawiły się również orzechy włoskie, spore kawałki zasuszonej żurawiny, za którą przepadam. Skłamałabym pisząc, iż nie zauważyłam obecności jabłka. Jego maleńkie kosteczki kontrastowały z kremowym odcieniem płatków, przeplatając się z otrębami  oraz sezamem.

DSC_0014

Generalnie widok na talerzu prezentował się dosyć skromnie. Niemniej jednak nie zniechęcił mnie do konsumpcji.

DSC_0016

Kolejny etap obcowania moich kubków smakowych z musli wyglądał następująco. Na początku próbowałam wybrać tradycyjną formę- zalewając mieszankę ciepłym, ale nie gorącym mlekiem. Cóż, delikatnie pisząc Piękna Mama nie przypadła mi do gustu. Dominacja płatków i otrąb przegoniła mój apetyt. W ostateczności skusiłam się na potraktowanie musli jako przekąski na sucho. Tym razem skończyło się tak, że wyjadłam dodatki, zostawiając suche płatki w naczyniu. Próbowałam również uczynić z opisanej kompozycji nadzienie do kotletów mielonych. I wreszcie odniosłam sukces.  Piękna Mama w roli wypełniacza mięsa okazała się strzałem w dziesiątkę.

crunchy

Opisana propozycja sklepu Tak Jak Chcesz niestety nie przypadła mi do gustu. O ile na wierzchu tuby piętrzyły się różnorodne dodatki, tak już zagłębiając się w jej wnętrznościach było ich coraz mniej. Ponadto Piękna Mama przypominała mi  owsiankę, na widok której uciekam, gdzie pieprz rośnie. Rozczarowałam się również niewielkim zróżnicowaniem struktur składników i doznań (chrupanie), płynących z ich konsumowania. Może gdybym wybrała sobie inny zestaw, bazujący na czymś, co chętniej bym zjadła, moja opinia byłaby w przeważającej części pozytywna. Aby zobrazować swoją myśl pokażę Wam kompozycję, jaką na potrzeby udowodnienia mojej tezy stworzyłam:

- podstawa- crunchy naturalne- 7.99zł za 436g

- migdały- 1.99zł za 30g

- orzechy laskowe- 2,09zł za 30g

- pyłek kwiatowy- 2.19zł za 10g

- jagody goji- 5.99zł za 20g

- pomarańczowa skórka w czekoladzie- 2.99zł za 50g (zaszalałam i wzięłam dwie porcje)

- papaja kandyzowana- 1,59zł za 30g

W sumie otrzymałam mieszankę, której mogę samodzielnie nadać nazwę. Jej koszt wyniósłby mnie 27,82zł. Do tego doliczyć muszę opłacenie przesyłki (13.99zł).

Masa Pięknej Mamy, o której wcześniej pisałam, wyniosła 515g. W sklepie Tak Jak Chcesz trzeba za nią zapłacić 17,87zł. Po doliczeniu kosztów wysyłki byłabym uboższa o 31,86zł. Jeśli mieszanka wystarczyłaby mi na 5 posiłków (każdy po ok. 100g), wówczas cena jednego śniadania wyniosłaby 6zł z groszami. Do tego należałoby dodać jeszcze jogurt (naturalny bądź smakowy) lub mleko.

Z ciekawości postanowiłam przyjrzeć się zawartości tuby po terminie jej przydatności do spożycia. Pozytywnie zaskoczyło mnie to, że 18 dni po wskazanym terminie ważności, w pojemniku nic się nie zmieniło. Nie zakradła się do niego pleśń, nie zaległy się w nim nawet mole spożywcze. O czym to świadczy? Przede wszystkim o odpowiednio dobranym materiale, z którego wykonano szczelne opakowanie, a także o najwyższej jakości składników. Niektóre z nich mogą się poszczycić certyfikatami BIO i ECO.

Zważywszy na fakt, iż najzwyczajniej w świecie Piękna Mama nie powaliła mnie na kolana, nie sprawiła, bym zapałała do nią miłością i z przyjemnością opróżniła zawartość tuby, nie skuszę się na nią w przyszłości. Nie wiem ile musiałabym jej spożyć, aby zauważyć wymienione przez jej pomysłodawcę efekty i szczerze wątpię, abym stała się dzięki niej piękniejsza i mniej nerwowa;)

Jeśli zaś chodzi o nazwy gotowych kompozycji to targają mną sprzeczne odczucia. Z jednej strony taki marketingowy chwyt przyciąga uwagę klientów, świadczy o tym, iż ma wzbudzać zainteresowanie, skłaniać do tego, aby przyjrzeć się z bliska nietypowemu musli. Wydaje się również, że trafia do dokładnie określonej grupy odbiorców. Sami powiedzcie kto sięgnie po Czekoladowe Love, kto się skusi na Fit Mamę albo Red Tubę, rzekomo korzystnie wpływającą na męską potencję? Przecież składniki, jakie tworzą daną mieszankę równie dobrze mogą smakować komuś, kto nie spełnia kryteriów danego musli i odpowiednio wpływać na jego organizm…

Pomysł na własnoręcznie skomponowane musli uważam w sumie za ciekawy. Jednak osobiście wolę zakupić odpowiednie produkty i w domowym zaciszu pobawić się w kreatora mieszanek.

A Wy, Moi Drodzy, lubicie musli?

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

22 komentarzy w Red Tuba, Sexy lady i Johnny Szalony

  • Alicja says:

    Już dawno o tym musli słyszałam i miałam na nie chęć, dzięki jej promocji w internecie..ale widzę, że nie mam czego żałować, skoro to średni produkt ;)

    • li_lia says:

      Kochana, prawdopodobnie inne mieszanki są smaczne. Nie spisywałabym sklepu na straty.

  • Lubie musli.Jadam je codziennie na śniadanie.Czytałam na kilku blogach zachwyty nad tymi tubami.Jednak wole swoje własne kompozycje.

    • li_lia says:

      Może komuś smakowało, mnie niestety nie.

  • Yulia says:

    Nam smakowało, ale właśnie n sucho, zalane mlekiem już nie bardzo.

    • li_lia says:

      A widzisz, znalazłaś sposób na Piękną Mamę ;)

  • Mama Ka says:

    Był moment, że chciałam sobie coś od nich zamówić, ale po doliczeniu opłaty za przesyłkę ochota na musli momentalnie mi przeszła :P

    • li_lia says:

      No coś za coś. Taniej wyjdzie jeśli przejdziemy się do sklepu i kupimy opakowania dodatków i same skomponujemy musli.

  • ona says:

    Bardzo lubię musli, a o tej firmie już słyszałam i bardzo mi się podoba ten pomysł tworzenia ulubionego musli.

  • Asia says:

    Ta cena skutecznie zniechęciła mnie do zakupu. To musli z resztą nie wygląda zbyt kusząco.

    • li_lia says:

      ;)

  • Paula says:

    A mogłabyś przetestowała tz. rajstopy w spreyu? Jestem bardzo ciekawa efektu.

    • li_lia says:

      Wiesz, że miałam na nie ochotę? Widziałam w swojej drogerii kilka egzemplarzy. Ale zważywszy na porę roku- jest trochę za zimno na testowanie na dworze, przełożymy to albo na karnawał albo na wiosnę, ok? Dziękuję za sugestię :)

  • Firmę znam. Kiedyś zamówiłam z ciekawości jedną mieszankę.

    • li_lia says:

      I jak wrażenia?

  • Kiti says:

    Ja tak szczególnie to nawet za musli nie przepadam, same płatki to jeszcze zjem, ale te dodatki do mnie nie przemawiają:)

  • Kruszynka says:

    Ja musli lubię, ale jako dodatek do ciasteczek, czy coś takiego. Samo też czasem jadam:)

  • ila pop says:

    też miałam ale aktywna mame i musli dla Adasia, sama skomponowałam i na sucho dużo lepsze

  • Ula K. says:

    Ja chętnie bym skosztowała, choć cena trochę za wysoka…

  • Paulineczka says:

    Ja uwielbiam musli własnej roboty, kupuję z Rossmana mieszankę bleib gesund i dodaję do płatków owsianych..wtedy nie muszę się martwić o skład :) ale Lidlowe musli także uwielbiam…mmm :)

  • Kaśka says:

    Nie chcę żeby to jakoś źle zabrzmiało, ale przypomina mi to paszę dla kur, do której ktoś dosypał parę suszonych owoców;)

    • li_lia says:

      Kochana, dzięki za szczerość ;)

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>