Zamiast zaręczynowego pierścionka

6 lutego 2013 Dodatki  15 komentarzy

Zbudziły mnie z letargu, leniwie trzepocząc rzęsami, pasikoniki ukryte w szczelinie zniszczonej ściany. I cicho, cichuteńko na niewidzialnych wiolonczelach, zagrały wiedeńskiego walca. Okryły mnie kołdrą ludzkiego ciepła twe spracowane dłonie. Wyjętym z poduszki piórem kreśliły fale Dunaju na skraju mojego karku.

Gdy wiatr z zachodu uniósł firanki, dygocąc z zimna, chowając swą intymność, zgasiłam tlące się na dywanie świece. Ze srebrnej czary kilka kropel wina spłynęło, brudząc ramiona nieśmiałym potokiem. Twoje spierzchnięte usta ślizgały się po zboczach mych kobiecych gór.

Mogłabym codziennie wylegiwać się na tym pastwisku miłości, oddawać ci moje stopy, abyś mógł błogosławić je w partnerskim podarunku. Pozwoliłabym nawet z rozkoszą zagłaskać mnie na śmierć…

I kiedy tak wzdychając z zadowolenia, leniwie przeciągałam się w wymiętej pościeli, wyjąłeś z kieszeni leżących na krzesełku dżinsów czerwone zawiniątko…

DSC_0196

Nakrapiana brokatowymi groszkami organza stała się katalizatorem pragnień. Połechtała moje próżne, naiwne ego i do momentu, w którym wyciągnęłam po nią swoją dłoń, była jedną wielką sumą kobiecych marzeń. Zawartość szkarłatnego woreczka mogła okazać się społecznym awansem, zakończeniem docinków krążących wokół mojego panieńskiego stanu, tymczasowym zabezpieczeniem przyszłości, deklaracją wspólnego wznoszenia gmachów i taranowania murów.

Nigdy wcześniej nie wyobrażałam sobie jak miałby wyglądać mój zaręczynowy pierścionek. Miałam jednak cichą nadzieję, że mężczyzna, który poznał zakamarki mojej mentalności, nie będzie mieć problemu z doborem odpowiedniego modelu.

Wczuwając się w nastrój tej jakże przełomowej chwili, napełniłam klatkę piersiową całkiem sporą dawką łapczywie połkniętego powietrza. Co prawda przyszło mi do głowy, aby mu zasugerować zmianę pozycji na klęcząco-wyprostowaną, jednakże w ostatnim momencie ugryzłam się w język.

Tymczasem on, lekko zniecierpliwiony, podsunął mi niemalże pod sam nos czerwone zawiniątko. Bez zbytecznych ceregieli przystąpiłam do usunięcia przeszkody, która stała na drodze do naszego narzeczeństwa.

Mocując się z solidnym wiązaniem rumianych wstążek, okalających podarunek, pod palcami wyczuwałam niepokojący kształt, który z całą pewnością nie przypominał smukłej obrączki zakończonej kosztownym brylantem. Ciekawość kusiła mnie niczym namiętny głos filmowego amanta wszech czasów.

Nastąpiło zwolnienie materiałowej blokady. Worek z organzy obnażył swoje wnętrze…

DSC_0175

W pierwszej chwili nie wiedziałam czy spoczywająca na mym udzie koronkowa podwiązka powinna zamienić się w pętlę na szyi mojego mężczyzny. Zastanawiałam się czy spokojnie leżąca na dnie pakunku bransoletka jest zwykłym żartem, kpiącą odpowiedzią na moje oczekiwania czy zwyczajnym prezentem, za którym to nie kryje się żaden podtekst.

DSC_0176

- Podoba ci się?- Usłyszałam- Koleżanka otworzyła internetowy sklep z biżuterią. Pracowałem nad szatą graficzną jej strony i wtedy zobaczyłem tę bransoletkę. Pomyślałem, że będzie do ciebie pasować.

DSC_0178

Musiałam przyznać przed samą sobą, że ów niespodziewany prezent, choć z początku skutecznie wpłynął na zmianę ciśnienia, przy bliższym kontakcie okazał się całkiem interesującą rzeczą. Użycie stali nierdzewnej do stworzenia tej nadgarstkowej ozdoby było lepszym rozwiązaniem niż inwestycja w drogi kruszec. Bowiem stal w wyniku częstego noszenia, narażenia na kontakt z wodą, materiałem czy leżąca obok innej biżuterii nie zmieni swojego oblicza, nie pokryje się plamami starości w postaci śniedzi. Mało tego od razu polubiła się z moją skórą bez zbędnego fundowania jej jakiejkolwiek alergicznej reakcji.

DSC_0181

Po co inwestować w brylanty, obawiać się napadu i utraty ich z rąk zapatrzonego w nie złodzieja? Masywna, ale solidnie wykonana bransoletka idealnie wpasowuje się w hołubioną przeze mnie czerń, gotycki mrok. Jej początkowy ciężar w rzeczywistości okazał się niemal niewyczuwalną lekkością, zaś pomysłowe zapięcie nie wymagało ode mnie zbytniego zaangażowania. Dwie srebrne połówki łączyły się przy użyciu wyłącznie palców jednej dłoni. Cóż za oszczędność nerwów, czasu i energii  :)

DSC_0184

Filarem mojej bransoletki okazały się jednak czarne rzemienie, ewidentnie kojarzące się z dominacją, siłą przebicia oraz pewnością siebie. Na niektóre z nich nawleczono kontrastujące z mroczną barwą kulki. Srebrne perełki zmieniały położenie, przesuwając się po paskach niczym planety po galaktycznych trasach. I tak, jak dla ciał niebieskich centrum wędrówki stanowi słonce, tak dla koralików bransoletki środek wyznaczał mój nadgarstek.

DSC_0186

Żadnych niedociągnięć, poszarpanych nitek, wystających, niedbale przyczepionych elementów. Istna perfekcja. Maleńkie dzieło sztuki. Przedmiot godny pożądania, dzięki któremu przegub mojej dłoni przestał być tak przytłaczająco nagi, samotny i zapomniany. Miejsce w którym krew intensywniej pulsowała pod skórą przykryte zostało moją nową bransoletką.

DSC_0190

DSC_0192

DSC_0193

——————————————————————————————————————

Bohaterką dzisiejszego wpisu stała się bransoletka KLIK pochodząca ze sklepu Biju.pl. Jej pomysłodawcy udało się połączyć elegancję, przebojowość z klasycznymi barwami i praktycznymi rozwiązaniami.

Jeśli i Wam moja nowa biżuteria przypadła do gustu, zapraszam do zapoznania się z asortymentem Biju. Wkrótce dostępna będzie wiosenna kolekcja, o której mam zamiar Wam opowiedzieć :)

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

15 komentarzy w Zamiast zaręczynowego pierścionka

  • Andzia6668 says:

    ładna a opowiadanie jeszcze ładniejsze ,wciaga czytanie twoich postów :)

  • Asia says:

    zamkniecie tej bransoletki jest bardzo praktyczne, ja zawsze mam problem z zapinaniem ;)

  • Mirka says:

    eehhhhhh aż chce się więcej ;)

    • li_lia says:

      Będzie, będzie ;) Kiedyś napiszę prawdziwy erotyk :)

  • Mamiczka says:

    Nie noszę biżuterii, ale wizualnie mi się podoba :)

  • wiola says:

    bardzo lubię bransoletki :)

  • weronika says:

    Pytałaś mnie kochana u mnie na blogu o chlebek i muszę Ci powiedzieć, że trzeciego dnia pojawia się już na nim pleśń, więc jest on do zjedzenia „na już”, ale patrząc, że ma tylko 350g, to można w dwa dni przejeść :-) ) Bransoletka przepiękna!

    • li_lia says:

      Jak dla mnie to starczyłby tylko na śniadanko :)
      Dziękuję za odpowiedź :*

  • Madziakowo says:

    fajne zapiecie!

  • Lusia says:

    Opowiadanie bardzo wciągające.;)
    Mimo, że nie noszę bransoletek to ta jest bardzo ładna.♥

  • nikollet85 says:

    bransoletka jest przepiękna, już od dawna mi się podoba, jest gustowna i bardzo wbrew pozorom elegancka :)

  • Yulia says:

    Bransoletka zarówno pasuje dla silnej kobiety, jak i dla delikatnej, świetne połączenie dość ciężkich rzemyków z lekkością koralików.

  • QueenIris says:

    Porządna, lekko rockowa bransoletka- idealnie w moim guście;)

  • amefan says:

    Fajna bransoletka,ale sam wpis wciągający.Jak ty na to wszystko znajdujesz czas.Dwa blogi,strona na fb i zajmowanie sie domem i dzieckiem cała masa obowiązków.Zazdroszczę i podziwiam cię.

    • li_lia says:

      Kochana, siedzę do 2 w nocy i piszę, ale gdyby nie ten blog to chyba bym się na bezrobociu wykończyła psychicznie, fizycznie i emocjonalnie :( Znalazłam sobie punkt zaczepienia i trzymam się go kurczowo.

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>