Endless Love- czyli rzygam tęczą

27 maja 2014 FilmKsiążka  4 komentarzy

Teoretycznie nie mieli z sobą nic wspólnego. Ją można było przyrównać do oazy spokoju, jego zaś do wulkanu energii, duszy towarzystwa. Ona utożsamiała pozbawiony uczuć ideał. Jawiła się jako niewinna, zamknięta w sobie, skromna, inteligentna dziewczyna. Dla niego była wzorem cnót, obiektem platonicznej miłości, niedostępną połówką. Kiedy wreszcie zdobył się na odwagę i uczynił pierwszy krok ku zdobyciu ukochanej dziewczyny, nie przewidział, że właśnie ta znajomość przysporzy mu kłopotów i wywróci jego życie do góry nogami.

Znawcy tematu uważają, że zakochanie ma wiele wspólnego z rozwolnieniem. Obie przypadłości opanowują człowieka znienacka, charakteryzują się gwałtownym przebiegiem i chociaż ta pierwsza chwyta za serce, druga zaś za jelita, prędzej czy później odchodzą w zapomnienie. Tak intensywne uczucie dopadło bohaterów Endless love, filmu na motywach powieści Scotta Spencera pod tym samym tytułem. Niemożliwa do zaakceptowania miłość między nastolatkami, wywodzącymi się z różnych klas społecznych, jest również uwspółcześnioną wersją ekranizacji z 1981 roku, lecz prawdę pisząc, ze źródłowym materiałem ma raczej niewiele wspólnego.

Jade oraz David dali się ponieść emocjom, przyznali palmę pierwszeństwa wzajemnej fascynacji i postawili swoją przyszłość, dotychczas wyznawane zasady, rodzinny spokój, na jedną kartę. Utwierdzeni w przekonaniu, iż stanowią dla siebie perfekcyjne dopełnienie, podporządkowali całe życie pragnieniu bycia razem. Wbrew zakazom ojca dziewczyny, próbującemu rozdzielić młodych kochanków, na przekór zdrowemu rozsądkowi, próbowali osiągnąć upragniony cel.

Niektórzy twierdzą, że zakazany owoc smakuje najbardziej, czy zatem uczucie, jakie połączyło wspomniane postaci wynikało z samego faktu przeciwstawienia się przeciwnościom losu, było rezultatem młodzieńczej burzy hormonów, a może wręcz przeciwnie, posiadało solidne fundamenty do tego, by Jade i David mogli wspólnie podążać w tym samym kierunku przez resztę swego życia?

Czasami odczuwam potrzebę obejrzenia ckliwego romansidła. Śledzenie miłosnych zawirowań napawa mnie nadzieją, pozwala wierzyć w to, iż każdy zasługuje na doświadczenie czegoś wyjątkowego, z jednej strony irracjonalnego z drugiej zaś tak bardzo przyziemnego, choć ubranego w niezwykłą otoczkę. Taka miała być właśnie ,,Miłość bez końca”. Liczyłam na malowniczy wyciskacz łez, pięknych aktorów, a także na historię, którą mogłabym potraktować za możliwą do przeżycia. Tymczasem uraczyłam swoje oczy niskobudżetową produkcją, mającą więcej wspólnego z telewizyjnym tasiemcem, w którym to poszczególne wątki ciągną się jak ser w spaghetti, w mizerny sposób próbując zapełnić czas antenowy. Nie przypadła mi do gustu gra aktorów, a w szczególności odtwórczyni głównej roli, która zachowywała się w niekonsekwentny do swych przekonań i postanowień sposób i przywodziła na myśl lodową rzeźbę, bardzo irytującą, w nieprzekonujący sposób udowadniającą obserwatorowi, iż stać ją na uczuciowy ekshibicjonizm.

Twórcy filmu uraczyli mnie wariacją na temat znanego od wieków motywu zakazanej miłości. Kolejny raz miałam do czynienia z mezaliansem (czy we współczesnym świecie ktoś jeszcze zwraca uwagę na takie konwenanse?), nastoletnim buntem, hipokryzją (ojciec Jade). Doświadczyłam także czegoś pozytywnego, mam na myśli reakcję niedoszłej teściowej Davida, której udzieliła się miłosna atmosfera, wybudzając z letargu zdradzoną, odrzuconą kobietę, dając jej nadzieję na odbudowanie wieloletniego związku, na przeżycie drugiej młodości.

Endless love w reżyserii Shany Feste przyrównam do bezy, mocno przesłodzonej, pustej w środku, pozbawionej jakiegokolwiek, zaskakującego wnętrza, której konsumpcja może zakończyć się zwymiotowaniem niesmacznej przekąski.  Powątpiewam w miłość bez końca w wykonaniu Davida i Jade. Nie kupuję tej historii, nie wierzę w szczerość uczuć głównych bohaterów, ani tym bardziej nie uznaję motywów, które nimi kierowały.

Miłość bez końca

Melodramat

Premiera 14.02.2014r.

Scenariusz Shana Feste, Joshua Safran

Reżyseria: Shana Feste

Fot. Filmweb

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

4 komentarzy w Endless Love- czyli rzygam tęczą

  • Kruszynka says:

    Szkoda, a taką miałam ochotę. Miałam ochotę, że obejrzę coś romantycznego i wartego uwagi.

    • li_lia says:

      Niestety, zawiodłabyś się. Rozrywka niskich lotów

  • Kiti says:

    Ja jak mam ochotę na dobrą komedię romantyczną to biorę się za oglądanie jakiegoś filmu na podstawie książek Sparksa, choć niektóre są za długie i później mi się już dłużą.

    • li_lia says:

      O, tak. Pamiętnik oglądałabym bez końca.

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>