Rock of Ages (2012)

22 października 2012 Film  10 komentarzy

źródło: http://hdmoviewallpaper.com/6-rock-of-ages-movies/

Reżyser z doświadczeniem w pracy z materiałem musicalowym, tandem różnorodnych scenarzystów, klasyczny rock, wysoki budżet i… plejada światowych sław. Brzmi jak przepis na murowany sukces? Nic bardziej mylnego! Film „Rock of Ages” – bo o nim dzisiaj będę pisał – to jedna z największych porażek kasowych tego roku. Dlaczego?

źródło: http://rockofagesmovie.warnerbros.comdvdgallery.php

Rok 1987. Dziewczyna o imieniu Sherrie opuszcza rodzinne strony i ze śpiewem na ustach jedzie do Hollywood, gdzie – jak może się wydawać – spełnią się jej marzenia. Na miejscu okazuje się jednak, że „kraina snów” ma też swoją ciemną stronę. Przez swoją łatwowierność dziewczyna traci ukochaną kolekcję rockowych winyli i… wtedy poznaje Drew – pracownika muzycznego klubu o nazwie Bourbon Room, w którym debiutował niegdyś sam Stacee Jaxx (wokalista zespołu Arsenal). Jak zakończy się ta znajomość? Czy bohaterowie spełnią swoje wokalne aspiracje? O tym będziecie musieli się przekonać sami.

Film „Rock of Ages” powstał na bazie musicalu, którego premiera miała miejsce w 2005 roku w Los Angeles. Pomysł był bardzo prosty. Bierzemy dwójkę młodych bohaterów, wyposażamy ich w marzenia o karierze wokalnej, a akcję osadzamy w późnych latach 80-tych, kiedy to muzyka rockowa święciła triumfy. W przedstawieniu już kilkakrotnie zmieniała się obsada, a sama historia jest wystawiana po dziś dzień.

Do przełożenia broadway-owskiego musicalu na filmową modłę zatrudniono cały sztab scenarzystów, m.in. Michaela Arndta (który współtworzył scenariusz do „Toy Story 3” i pomógł w adaptacji drugiej części „Igrzysk Śmierci”) oraz Justina Theroux (scenarzystę „Iron Mana 2”). Na stanowisku reżysera zasiadł Adam Shankman – ojciec „Lakieru do włosów” i „Opowieści na dobranoc”.

źródło: http://rockofagesmovie.warnerbros.comdvdgallery.php

W obrazie pojawiły się doskonale znane z kina i telewizji twarze. Frontman-em kampanii reklamowej został Tom Cruise, którego wzrost jest równie legendarny, co zainteresowanie organizacją scjentologiczną. Kroku dotrzymuje mu Catherine Zeta-Jones (Chicago), Alec Baldwin (Zakochani w Rzymie), Russell Brand (Arthur), Paul Giamatti (Kobieta w błękitnej wodzie), Julianne Hough (Burleska, Footloose) i Mary J. Blige (wokalistka, autorka 10 studyjnych albumów).

Na dodatek w filmie możemy posłuchać takich hiciorów jak: „I Love Rock’n’Roll”, „Hit Me With Your Best Shot”, „Any Way You Want It”, „Don’t Stop Believing” i wielu, wielu innych.

Świat wykreowany przez twórców obrazu jest wręcz komicznie nierzeczywisty. Prostytutki wyśpiewają Wam garść dobrych rad, inni zanucą o tym, jak im źle i niedobrze, a pozostałym melodie umilą czas przy załatwianiu potrzeb fizjologicznych. Głupkowate teksty („Kiedy zdechł mi chomik, Twoja muzyka pomogła mi ukoić żal.”) przeplatają się z całkiem zabawnym dowcipem sytuacyjnym. Niemalże w każdej scenie pojawia się szlagier z lat 80-tych (mniej lub bardziej znany). Główna bohaterka robi kreskówkowe miny, a rozbieranie się przed ludźmi, to mniejsza ujma na honorze, niż bycie członkiem boysbandu. Nad tym wszystkim wisi wizja nietolerancyjnej religii, która rękami działaczek w pastelowych kostiumach, chce „ukręcić łeb rockowej maszkarze”.

źródło: http://rockofagesmovie.warnerbros.comdvdgallery.php

Film jest nakręcony bardzo poprawnie… powiedziałbym , że za poprawnie. Z niemalże każdej sceny po oczach bije blask ćwieków, różowych kryształków i kolorowych neonów. Moim zdaniem to odrobinę zbyt cukierkowe, jak na musical ROCK-owy. Nie znajdziemy tutaj śladów operatorskiej swobody, montażysta nie pokusił się o eklektyczne połączenia, a scenariusz nabiera tempa dopiero w drugiej połowie filmu.

Najbardziej zapadły mi w pamięć dwie kreacje aktorskie. Po pierwsze Catherine Zeta-Jones jako konserwatywna żona burmistrza, która wytaczając działa przeciwko Bourbon Room stara się uporać z własną przeszłością. Po drugie – Tom Cruise który stworzył postać jeszcze bardziej pokręconą niż on w rzeczywistości (a może nie? :D ). Jego Stacee Jaxx to maksymalnie przerysowany gwiazdor, który osiągnął już niemalże wszystko (zgadnijcie czego mu brakuje?). Ma wysportowaną sylwetkę, a kobiety mdleją na jego widok. Jedynym stałym elementem w życiu rockmana jest pawian o imieniu „Hey Man”.

Pomimo tego, że film jest przewidywalny aż do bólu, są w nim trzy sceny, dla których warto po niego sięgnąć. Pierwsza – kiedy komitet antyrockowy śpiewa w kaplicy „Hit Me With Yor Best Shot” (choreo rządzi), druga – kiedy Russell Brand i Alec Baldwin śpiewają wspólnie „Can’t Fight This Feeling” (komizm do potęgi „n-tej”) i trzecia – kiedy Mary J. Blige wraz tancerkami egzotycznymi daje czadu przy „Any Way You Want It” (buty wystukujące rytm w tej piosence mają w sobie coś magicznego).

Kogo ten film oczaruje? Na pewno osoby lubiące musicale. Jeśli nie przepadacie za obrazami, w których bohaterowie wolą do siebie śpiewać aniżeli mówić, to sobie odpuśćcie. Ponadto znajomość przebojów takich zespołów jak: Starship, Twisted Sister, Journey czy Whitesnake sprawią, że to gwiazdorskie karaoke może być zaczątkiem całkiem udanej imprezy w klimatach ubiegłego stulecia. Niestety… nie znajdziecie tutaj żadnej odkrywczej fabuły, a zatem wszyscy przygotowani na intelektualną przejażdżkę muszą poczekać na inny pociąg.

Zwiastun:

Czas trwania: 2 godz.

Gatunek: dramat, komedia, musical, romans

Premiera na świecie: czerwiec 2012

Produkcja: USA

Reżyseria: Adam Shankman

Moja ocena: 6/10 (przeciętny)

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

10 komentarzy w Rock of Ages (2012)

  • ewanka says:

    To ja jestem zwolennikiem filmów: komedie i akcja :-) a wczoraj wraz z dziećmi oglądałam królewna śnieżka z Julia Robert :-) w roli złej królowej. Nie lubię horroru, więc jeśli będzie jakaś recenzja w tej grupie to nawet nie zaglądne :-/ bo się boje :-/

    • li_lia says:

      Kochana, zatem postaramy się, aby trafić w Twój gust.

    • Mykell says:

      Bardzo dobrze… piszcie, co lubicie. Będę miał inspirację do kolejnych filmowych wyborów :)

  • Agusia says:

    Ostatnio nie jestem na bieżąco z tym co w kinach puszczają więc nawet nie wiedziałam o tym filmie. Ciekawa recenzja, czasem lubię obejrzeć musical np. Grease albo Mama mia. Może jak kiedyś znajdę czas to obejrzę „rock of ages”, bo jestem ciekawa tego filmu. Nie zależy mi na rockowym charakterze tego filmu, a ciekawi mnie gwiazdorska obsada :) . Podoba mi się pomysł z tym aby pojawiły się tu czasem jakieś recenzję, bo zapewne dowiem się o filmach których dotąd nie znałam :)

    • Mykell says:

      A ja jestem ciekaw Waszych opinii :) Film natomiast jest rockową wersją „light”. Zatem jeśli spodobało Ci się „Grease”, to (o ile nie wymagasz od fabuły niczego odkrywczego) i ten Ci się spodoba :]

    • li_lia says:

      Mój Drogi, znasz jakieś ambitne musicale? Czy takie połączenie jest w ogóle możliwe?
      Aż wstyd się przyznać, że nie widziałam ani ,,Grease” ani ,,Mama mii” :(

    • li_lia says:

      Mykell na pewno zadba o to, by na blogu ich nie brakowało :)

  • mamaagatki says:

    Ja należę do grupy, która powinna sobie ten film odpuścić- musicale to nie moja bajka, o nie. Ale czekam na kolejne filmowe recenzje, bo tych nigdy za wiele ;)

    • Mykell says:

      No pewnie… każdy lubi coś innego. Postaram się jak najbardziej zróżnicować moje recenzje, a (czego możecie być pewni) kolejna NIE będzie dotyczyła musicalu ;P

  • Kadiri says:

    Musical to nie dla mnie niestety, jeśli zrobią wersje tego filmu bez śpiewu chętnie poświęcę swoje 25 zł i pójdę do kina zobaczyć ten jak to określiłeś „cukierkowy świat”. Póki co czekam na dalsze recenzje filmów i książek pisanych przez Was ;)

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>