Tower Heist: Zemsta cieciów (2011)

6 listopada 2012 Film  7 komentarzy

źródło: http://www.visualhollywood.com/movies_2011/tower_heist/posters/index.html

Długo przymierzałem się do obejrzenia tego filmu. Obraz Tower Heist: zemsta cieciów miał swoją premierę przeszło rok temu. Dlaczego tak zwlekałem? Przede wszystkim dlatego, że Ben Stiller, podobnie jak Adam Sandler, ma tendencje do występowania w filmach całkiem niezłych i takich, które bezwzględnie osiadają na dnie światowej kinematografii (patrz: Spadaj, tato). Dlaczego się w końcu zdecydowałem? Po pierwsze – obiecałem mentosce poszukiwania komedii idealnej. Po drugie – ilość znanych nazwisk zaangażowana w projekt podniosła jego atrakcyjność. I po trzecie – nastrój na coś „lekkiego” w leniwe, niedzielne popołudnie z Małżonką. Takie były założenia… a co dostałem?

źródłó: http://www.allmoviephoto.com/photo/2011_Tower_Heist_photo.html

Josh Kovacs (Ben Stiller) jest skrupulatnym zarządcą olbrzymiego apartamentowca, o wdzięcznej nazwie – Tower. Właścicielem budowli jest podstarzały rekin giełdowy – Artur Shaw (Alan Alda). Zabawny staruszek wydaje się być w świetnej kondycji zdrowotnej i finansowej. Na nieszczęście całej obsługi Tower, tylko to pierwsze zgadza się z rzeczywistością. Pan Shaw nie tylko zaprzepaścił swój majątek, ale także zdefraudował pieniądze pracowników przeznaczone na ich późniejsze emerytury. Josh dowiaduje się, że właściciel nie wyzbył się jednak wszystkiego. Według FBI, pan Shaw ukrył gdzieś w Tower 20 milionów $… Kuszące? :D

Za reżyserię „Tower Heist: Zemsta cieciów” odpowiada Brett Ratner. Człowiek z doświadczenie w komediowym kinie akcji (Godziny Szczytu 1, 2, 3), widowiskowych superprodukcjach (X-men: Ostatni bastion), thrillerach (Czerwony Smok) i komediach romantycznych (Zakochany Nowy Jork). I muszę przyznać, że w pracy nad „Zemstą…” musiał skorzystać z wszystkich wymienionych wyżej umiejętności. W filmie pojawiają się bowiem sceny rodem z kina sensacyjnego: mamy pościg, ewolucje na wysokościach i… spadające windy. W obrazie obserwować możemy również subtelną grę psychologiczną między głównym bohaterem granym przez Stillera a właścicielem apartamentowca. Oczywiście nie obyło się bez wątku miłosnego, ale… o tym za moment :)

źródło: http://www.allmoviephoto.com/photo/2011_Tower_Heist_photo.html

W sferze aktorskiej mamy do czynienia z całą plejadą znanych nazwisk. Przodownikiem tej aktorskiej trupy jest oczywiście Ben Stiller (Poznaj mojego tatę/rodziców/mamę, Noc w muzeum 1, 2). Ten, przypominający odrobinę małpkę, aktor ma wrodzony talent do komedii. Jego miny (ze względu na fizjonomię) są momentami tak głupie, że aż śmieszne, a kłótnie z bohaterem granym przed Eddiego Murphy (Gruby i chudszy 1, 2) są esencją humoru w całym filmie. Oprócz nich zobaczycie również Téa Leoni, brata Bena Afflecka (czyli Casey’a) i męża Sarah’y Jessici Parker (czyli Matthew Broderick’a).

Scenariusz powstał dzięki tandemowi dwóch scenarzystów: Jeff’a Nathansona (który współpracował już z reżyserem przy okazji dwóch ostatnich części „Godzin Szczytu”) oraz Ted’a Griffina – specjalizującego się w kinie sensacyjnym (Pan i Pani Kiler, Ocean’s Eleven: Ryzykowna gra). Kreatywność obu panów ograniczyła się w przypadku recenzowanej przeze mnie produkcji do uwspółcześnienia historii chłopaczka z Sherwood, który biegając w zielonych rajtkach, odbierał bogatym i dawał biednym. Josh Kovacs to Robin Hood, a pracownicy apartamentowca, to jego wesoła kompania. Całość stwarza wrażenie lekkiej historii, okraszonej niewymuszonym dowcipem słowno-sytuacyjnym. Jedynym elementem, który wydaje się nie pasować do całości jest wspomniany wcześniej wątek miłosny. Wprowadzony jest tylko po to, żeby powstał pretekst do zawiązania intrygi. Kiedy spełnia swoje zadanie, twórcy zajmują się zupełnie innymi wątkami, wyrzucając go z pola swoich zainteresowań. a zatem… nie można tego było zrobić inaczej? Uważny widz pozostaje bowiem z uczuciem pewnego niedosytu i tym samym niedokończonej historii.

żródło: http://www.allmoviephoto.com/photo/2011_Tower_Heist_photo.html

Film został zaklasyfikowany jako połączenie akcji i komedii kryminalnej. I rzeczywiście, daleko mu do chociażby komedii romantycznej i horroru, ALE… jeśli szukacie w filmie sensacyjnym gwałtownych skoków napięcia, to możecie się przeliczyć. Wszystko zostało bardzo poprawnie sfilmowane i w związku z tym nie „wciąga” Nas do nerwowej atmosfery, która rzekomo towarzyszy bohaterom. Jeśli szukacie poziomu humoru znanego chociażby z serii Godziny Szczytu, to również możecie odczuwać zawód. W tamtym przypadku była to zasługa GENIALNEGO duetu Chan-Tucker. Para Stiller-Murphy też nie jest zła, ale nie ma miedzy nimi tej samej „chemii”, którą mogą poszczycić się poprzednicy.

„Tower Heist: Zemsta cieciów” nie jest filmem złym. Brakuje mu jednak typowego dla kina akcji skomplikowania i charakterystycznej dla komedii kryminalnych ilości MOCNYCH żartów na minutę filmu. Ale… jeśli chcecie obejrzeć coś lekkiego, gdzie wybuchy niekontrolowanego entuzjazmu zastąpi delikatny uśmiech pod nosem (momentami coś więcej), a Stiller lub Murphy należą do kanonu Waszych ulubionych aktorów, to pozycja dla Was!

Zwiastun:

Czas trwania: 1 godz. 44  min.

Gatunek: akcja, komedia kryminalna

Premiera na świecie: październik 2011 (DVD/Bluray: luty 2012)

Premiera w Polsce: listopad 2011 (DVD/Bluray: marzec 2012)

Produkcja: USA

Reżyseria: Brett Ratner

Moja ocena: 6+/10 (Lekko ponad przeciętną)

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

7 komentarzy w Tower Heist: Zemsta cieciów (2011)

  • mamaagatki says:

    Moim zdaniem komedia ma bawić a nie tylko wywoływać delikatny uśmieszek więc chyba sobie odpuszczę. Poza tym lekko ponad przeciętną to za mało :) Czekam na coś co zasłużyło sobie u Ciebie na lepszą notę.

    • Mykell says:

      Długo nie będziesz musiała czekać, wczoraj obejrzałem film, który rozłożył mnie na „komediowe” łopatki :) Recenzja już wkrótce…

  • mamaagatki says:

    Zapowiada się ciekawie ;)

    • Mykell says:

      Mam tylko nadzieję, że go jeszcze nie oglądałaś… :)

  • mamaagatki says:

    Ja mało oglądam komedii, raczej horrory, thrillery, biografie i filmy, które… hm, skłaniają do refleksji powiedzmy ;)
    Ale mężuś lubi komedie więc też oglądamy, szczególnie te animowane :)

    • li_lia says:

      Jesli chodzi o thrillery to strasznie napaliłam się na ,,Pokłosie”. Dzisiaj wchodzi do kin. W sobotę w Cinema City wszystkie bilety na standardowe obrazy będą po 12zł. Aż żal nie skorzystać z okazji.

    • Mykell says:

      Ja też bardzo lubię horrory i thrillery… Na biografie i filmy zmuszające do przemyśleń muszę mieć nastrój, ale również nimi nie pogardzę :D Komedie są dobrym remedium na jesienną chandrę. Dlatego też tak ostatnio goszczą na moim ekranie.

      A jeśli chodzi o „Pokłosie”, to Boże spraw, żeby było tak dobre, jak wydaje się być…

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>