Z przymrużeniem oka o filmie ,,Śnieżka i Łowca”

15 czerwca 2012 Film  Brak komentarzy

Prawdziwie piękne kobiety przeważnie umierają samotnie. Ich życie przypomina nieustanne opracowywanie strategii oraz udowadnianie innym swojej wartości. Są jak dzieła sztuki, które wyszły spod rąk prawdziwych mistrzów. Są jak ponadczasowy bestseller, który zachwyca pokolenia. Są jak zapadająca na długo w pamięci melodia.

Prawdziwie piękne kobiety są śmiertelnie niebezpieczne, zwłaszcza wtedy, gdy poczują się zagrożone przez inną przedstawicielkę swojej płci.

Gdy tylko zobaczyłam trailer Królewny Śnieżki i Łowcy odliczałam dni do jego polskiej premiery. Zaopatrzona w karmelowy popcorn i nachos z ciepłym serowym sosem zasiadłam wygodnie na kinowej widowni.

Czy seans zaliczę do udanych? Czym różni się najnowsza opowieść o wykreowanej przez braci Grimm postaci od innych ekranizacji?

fot. Filmweb

Obraz Ruperta Sandersa zdominowała Charlize Theron w roli Złej Królowej. Wiarygodna, silna, ambitna i przerażająca kobieta musiała uciekać się do przemocy, by uzyskać miano najważniejszej i niepokonanej w królestwie. Na pewno nie mogła liczyć na szacunek swych poddanych, nawet wówczas, gdy wydawało jej się, że postępuje niezmiernie litościwie. Ravenna (albo Kruczanka, jeśli uprzemy się na polskim odpowiedniku jej imienia) jest typem bezkompromisowej szefowej z którą się nie dyskutuje tylko dla własnego dobra spełnia jej żądania.

fot. Filmweb

Wykorzystuje mężczyzn, oczarowuje ich i pragnie zemsty. U podnóża jej wendetty leży ogromna krzywda, której doznała we wczesnym dzieciństwie, gdy zabito prawie całą jej rodzinę. To zdarzenie z jednej strony obnaża człowieczą naturę macochy Śnieżki i poniekąd usprawiedliwia jej niecne czyny. Jednak czy traumatyczne wspomnienia dają jej prawo do krzywdzenia niewinnych istot?

Ravenna została naznaczona klątwą, którą rzuciła jej matka. Kobieta, ratując córkę przed nieszczęściem, obarczyła ją ideałem piękna. Jego posiadanie wiąże się z dokonywaniem strasznych zbrodni. Gdy całkiem przeciętna dziewczyna awansuje do rangi chodzącego cudu i nie ma przy sobie nikogo, kto swą silniejszą osobowością mógłby być dla niej wzorem do naśladowania, nie można się dziwić, że prędzej czy później ten estetyczny okaz zacznie mieć problemy z psychiką. Ta, której dane było przeżyć dwadzieścia egzystencji przechodzi na dosyć specyficzną dietę. Surowe serca ptaków popija esencją młodości, którą wciąga niczym nowoczesny odkurzacz popularnego producenta sprzętów AGD. Jej ofiarami są nie tylko śliczne dziewice, ale i stateczne żony oraz matki, znane ze swych zewnętrznych, zapierających dech w męskich piersiach wdzięków. Cóż, mawia się, że tylko kanibal nie gardzi człowiekiem.  Jego kompanką na pewno jest również Ravenna.

fot. Filmweb

Nieodpowiednie odżywianie, zbyt uległy i ślepo zapatrzony w swą królową brat, który nie może się doczekać, aż położy swe obleśne palce na niewinnej Śnieżce, brak błazna, który nie bacząc na humory monarchini mógłby otwarcie kpić z nieustannego PMS groźnej blondynki, a do tego dochodzą jeszcze kąpiele w dziwnej białej cieczy (czyżby zmiksowane zsiadłe mleko, albo gęsty lukier?).

 

Wszystko to spowodowało, że Ravenna zaczyna mieć omamy. Taszczy ze sobą ogromną tarczę z którą dyskutuje jak z żywym rozmówcą. Mało tego, wydaje jej się, że z tego pseudo lustra wyłania się tajemnicza zakapturzona postać, mająca wiedzę absolutną, od wypowiedzi której zależy nastrój władczyni. Ten wyimaginowany przyjaciel (zapewne większość z nas takiego miała w dzieciństwie, ale na szczęście z tego wyrosiliśmy) jest jej wyrocznią, pomysłodawcą szalonych akcji i tym, który zaszczepił w niej nienawiść do Śnieżki.

fot. Filmweb

Odtwórczyni roli młodej królewny, która po latach więzienia w zamkowej wieży ucieka do lasu, wypada blado na tle swej starszej koleżanki. Chociaż na twarzy Kristen Stewart malują się uczucia, których nie dostrzegłam podczas zmierzchowych seansów, tak całokształt postaci w jej wykonaniu wręcz prosi o dodatkowe lekcje aktorskiej gry. Kristen jest gwiazdką jednego filmu i musiałaby naprawdę się nagimnastykować, by wzbudzić moje zainteresowanie.

fot. Filmweb

Jednak w przeciwieństwie do anemicznej Belli, której największym marzeniem jest spędzenie nocy z wampirem, Śnieżka to całkiem sympatyczne dziewczę, które potrafi o siebie zadbać i nie zawaha się zaryzykować własnego życia, by uwolnić swój lud spod tyranii panoszącej się macochy. Hart ducha królewskiej sieroty (i nie chodzi mi tutaj o sposób bycia ale o społeczny status) podbija serca hardych krasnoludków oraz bezimiennego Łowcy. Gdy na scenę wkracza bohater grany przez Chrisa Hemswortha znaczna część damskiej widowni rozpływa się w bezgranicznym bezkresie oceanu jego oczu. Najlepszą sceną w jego wykonaniu jest moment, w którym on, prawdziwy mężczyzna przyznaje przed Śnieżką, że zawiódł, że nie sprawdził się w swojej roli. Kto wypadł gorzej schlany osiłek czy królewna? Zdania są podzielone. Jedno jest pewne, gdyby nie wątek miłosny byłoby po prostu nudno. Ale, jeśli sądzicie, że scenarzyści ograniczyli się do wyłącznie jednego romansu to z przyjemnością wyprowadzę Was z błędu.

fot. Filmweb

Oto na scenę wkracza książę William. Jego ogorzała twarz z kilkudniowym zarostem, tłuste włosy i podarte odzienie przyjemnie kontrastują z utrwalonym w dzieciństwie wzorcem metro mena, lalusia na białym rumaku, który potrafi tylko i wyłącznie dobrze całować. Żył ze świadomością, że zostawił Śnieżkę w rękach Zlej Królowej. Gdy tylko dowiedział się, że dziewczyna przeżyła zakasał rękawy, wziął swój łuk (naprawdę potrafił nim zdziałać niesamowite rzeczy) i zaciągnął się podstępem do zastępów wroga, by odnaleźć ukochaną. A właśnie, jeśli chodzi o ten przełomowy pocałunek, który miał wybudzić zaklętą królewnę, spoczywającą w szklanej trumnie. To całkiem interesująca historia. Zdradzę tylko, że wyłącznie buziak złożony przez usta prawdziwej miłości jest w stanie przełamać klątwę. Jak myślicie, komu się to uda?

fot. Filmweb

Śnieżka i Łowca nie jest filmową baśnią. Panorama krainy w której toczy się większość akcji przypomina współczesne krajobrazy, do których swymi mackami nie dotarł jeszcze postęp. Nagromadzenie wątków i bohaterów wcale nie podnosi rangi obrazu, nie czyni go atrakcyjniejszym. Absurdalność niektórych sytuacji (religijna Śnieżka odmawiająca ,,Ojcze nasz” ze ściskanymi w dłońmi laleczkami <czyżby wczesne voodoo?>, potulny troll, wyruszająca na wojnę królewna, która bez hełmu przejeżdża przez ogniową zaporę bez najmniejszej oznaki osmolenia swego niezupełnie kruczoczarnego warkocza) wywoływała na moich ustach drwiący uśmieszek. Ale czy ni o to chodzi w przygodowym filmie z elementami fantasy?

fot. Interia.pl

W filmie możemy odnaleźć liczne nawiązania do hitów minionych lat. Kraina elfów, do której przywiodły Śnieżkę krasnoludki przypomina sceny z ,,Alicji w krainie czarów”, biały jeleń od razu skojarzył mi się z patronusem Harrego Pottera, zaś atakujący Łowcę potwór strzegący wyjścia z Mrocznego Lasu był naprawdę podobny do postaci z ,,Labiryntu fauna”.

Niektórzy bohaterowi ulegają metamorfozie, zmienia się ich mentalność i stosunek do rzeczywistości. Tchórzliwy diuk staje ramię w ramię z przywróconą do życia Śnieżką, żłopiący podejrzany trunek Łowca dopuszcza do siebie wyrzuty sumienia  i żałuje za  swoje grzechy, niechętne Śnieżce krasnale obierają ją za swego mentora.

Jeśli chodzi o efekty specjalne to poza halucynacjami, których uciekająca przez Złą Królową dziewczyna w skórzanych rajtuzach doznaje w Mrocznym Lesie, na skutek kontaktu z magicznymi grzybkami, oraz bajecznie nieprawdopodobnymi obrazami w królestwie elfów jest ich niestety mało.

Lekkie odejście od klasycznej opowieści, zmiana detali czyni Śnieżkę i Łowcę ciekawą interpretacją znanej baśni.

Martwi mnie zakończenie filmu. Ten niespektakularny i rozczarowujący finał podobno jest otwartymi wrotami dla twórców obrazu. Obiło mi się o uszy, że mają ruszyć prace nad kontynuacją Śnieżki i Łowcy.

fot. Filmweb

Podsumowując nie jestem rozczarowana całokształtem filmu. Sceny bitw raczej mnie irytowały niestabilną kamerą, która nie nadążała za akcją. Gra aktorów w większości przypadków była mało przekonująca. Jedno jest pewne, każda magia ma swoją cenę, a pragnienie bycia piękną może niejedną z nas doprowadzić do zguby.

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>