Błotem w twarz

6 października 2012 Kosmetyki  13 komentarzy

Tuż za skrzyżowaniem ulic, które znajdowały się w pobliżu mojego rodzinnego domu, po każdej ulewie tworzyła się ogromna kałuża. Z perspektywy kilkuletniego dziecka wyglądała niczym jezioro. W cieplejszych porach roku wraz z bandą zaprzyjaźnionych dzieciaków urządzaliśmy sobie kąpiele w tym znikającym bajorze. Czasy były beztroskie, nierówne drogi pokrywał wówczas zamiast betonu piach. My, na przekór zatroskanym matkom, które beształy nas widząc ślady po mokrej zabawie, z radością brodziliśmy w odmętach kałuży, budując z piasku i błota potężne fortece.

Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, że za kilkanaście lat stanę się miłośniczką kosmetyków, które będą bazować na wydobywanej z Morza Martwego lepkiej masie.

Ostatnio potraktowałam swoją twarz pilingiem błotnym, który znajduje się w ofercie Bingo Spa.

Piling błotny do twarzy

Z kwasami owocowymi

Bingo Spa

Pojemność: 100g

Cena: ok 12zł

Nie uznaję leniwych kosmetyków, które mają mi zapewnić rewelacyjne efekty. Sceptycznie podchodzę do pilingów enzymatycznych (w końcu podzielę się z Wami opinią o jednym z nich). Produkty służące do usuwania zrogowaciałego naskórka i dogłębnego oczyszczania muszą zawierać wyczuwalne drobinki i wyróżniać się odpowiednią konsystencją, która nie ucieka w trakcie aplikacji. To jedyny kosmetyk, którego używanie mniej lub bardziej boli, wymaga aktywnego udziału dłoni i ja to w pełni akceptuję.

Błotna propozycja od Bingo Spa umieszczona została w plastikowym słoiczku. Mogłabym wyliczać estetyczne mankamenty opakowania, ale odpuszczę sobie krytykę. Piling nie jest rzeczą, która swoją otoczką ma wprawiać mnie w zachwyt, stać na widocznym miejscu w toaletce i być jej najpiękniejszą ozdobą. Najważniejsze, że nieprzekombinowana etykieta zawiera wszelkie istotne informacje.

W poręcznym słoiczku pływa sobie  błoto, stanowiące 10% składu kosmetyku. Szarobura masa ma idealną konsystencję, dzięki której produkt z łatwością nabieram palcami i rozmazuję po twarzy. Piling nie spływa ze skóry, pozostaje na niej wystarczająco długo, by można było przeprowadzić skuteczny zabieg. Jeśli chodzi o zapach to nie jest on ani odpychający ani nadzwyczaj uroczy. Napisałabym, że  po prostu typowy. Mogę sobie wyobrazić, iż został wydobyty z dna czystego akwenu, w którym nie pływają ścieki, pozostałości po turystach ani inne okropne śmieci. Kosmetyk nie tylko przywołuje miłe wspomnienia z dzieciństwa, ale nawet zachęca do użycia i potraktowania nim skóry.

Prócz cennego dla naszej urody błota w pilingu znajdują się również zmielone pestki oliwek. Mimo iż tego maleństwa jest tam zaledwie 2%  i charakteryzują się one niemalże identycznym wyglądem, grubością i wielkością, sprawdzają się w roli tarki, która niemiłosiernie oczyszcza twarz. Traktowałam skórę gruboziarnistymi pilingami z mniej lub większym powodzeniem, jednak ten produkt działa lepiej niż specjalna rękawica o złuszczających właściwościach. Błoto z dodatkami nie wymaga użycia żadnych wspomagaczy, wystarczą czyste palce obu dłoni. Nawet nie trzeba intensywnie wcierać zmielonych pestek, by zauważyć rezultaty.

Po ok. 2 minutach zużyłam nałożoną ówcześnie warstwę pilingu. Możecie sobie pomyśleć, że po takim sadystycznym zabiegu powinnam pomyśleć o kontynuowaniu pielęgnacji jakimś delikatnym kremem. Nic bardziej mylnego. Zachwycona czerwoną jak burak skórą, która pozbawiona była zanieczyszczeń i resztek makijażu, przypominałam Andrzeja Gołotę przechodzącego się po ringu, zanim został zmasakrowany przez ostatniego rywala. Postanowiłam nałożyć sobie maseczkę tej samej firmy z owocowymi kwasami. Gdy poczułam niepodziewanie szczypanie odrobinę zrzedła mi mina. Ale o tym innym razem ;)

W każdym razie na błotny piling nie narzekam. Namiętnie stosuję go co 2-3 dni, pilnując, żeby sobie nie wyrządzić krzywdy z powodu tak częstego używania. Produkt całkowicie wywiązał się z moich oczekiwań. Po każdym użyciu twarz jest gładka w dotyku, dokładnie oczyszczona. Kosmetyk jest wydajny, stosunkowo niedrogi, chociaż trzeba się w niego zaopatrywać w internetowych sklepach. Na jego korzyść przemawia brak sztucznych kompozycji zapachowych oraz barwników.

Do kosmetyku dodano owocowe kwasy z passiflory (zwanej jadalną męczennicą, powszechnie znana jako marakuja, wykazuje nawilżające właściwości, odżywia, ściąga i wygładza skórę), ekstrakt z cytryny (składnik aktywny, będący źródłem flawonoidów, witaminy C i hydroksykwasów, korzystnie wpływający na zmniejszenie przebarwień), wyciąg z trzciny cukrowej (występujące w niej alfa hydroksykwasy przyczyniają się do odnowy komórek, ponadto składnik ten działa złuszczająco i antybakteryjnie), ekstrakt z ananasa (przydatny, gdy mamy do czynienia ze skórą, której brak energii, w ekstrakcie tym znajdują się kwasy organiczne oraz enzymy, dzięki nim nawet pozbawiona blasku skóra staje się rozświetlona i zdrowo wyglądająca), wyciąg z winogron (odżywia i sprawia, że która staje się bardziej elastyczna). W sumie owocowe kwasy stanowią 50% zawartości kosmetyku.

Płacąc rozsądną cenę stajemy się posiadaczami naprawdę porządnego kosmetyku, który pomoże nam uzyskać świetne rezultaty.

W przypływie dodatkowych środków pieniężnych zamierzam zaopatrzyć się w błotną maskę z kolagenem :)

Możliwość zrecenzowania pilingu otrzymałam dzięki hurtowni  MedicSpa , w asortymencie której znajduje się wiele produktów polskich producentów.

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

13 komentarzy w Błotem w twarz

  • Lusia says:

    Bardzo lubię kosmetyki Bingo Spa, ale jeszcze nie używałam tego peelingu, więc może po takiej recenzji się zdecyduję na zakup.

    • li_lia says:

      Co dziwne nie ma go w ofercie producenta, ani w sklepie od którego otrzymałam produkt. Może zabrakło go w magazynach?

  • Edyta says:

    a ja znalazłam bezpośrednio w sklepie medicspa.
    Dzieki za opinie i opis

    • li_lia says:

      Edyto, szukam, szukam i znaleźć nie mogę :)

  • Aga89 says:

    Ja znalazłam i już kupiłam bo produkt mnie zainteresował :)
    http://medicspa.com.pl/home/134-peeling-blotny-kwasy-owocowe-bingospa-5901842003912.html

    • li_lia says:

      Dziękuję za link. Nie wiem, jakaś nieprzytomna jestem. Nie mogłam znaleźć tego pilingu :)
      No oczywiście, cały czas wpisywałam ,,piling”, a nie ,,peeling”. Ech, nie mam na siebie siły :(

    • mamaagatki says:

      Oj tam Ewo, nie bądź dla siebie zbyt surowa;)
      a PILING:) wydaje się być bardzo ale to bardzo obiecujący.

    • li_lia says:

      :)

  • agnieszka d, says:

    Pielęgnacja ciała>Pielęgnacja twarzy>Maseczki (twarz)

    • li_lia says:

      Jest, dziękuję :)

  • Agusia says:

    Taka cena to całkiem niewiele jak za dobry kosmetyk zależy jeszcze tylko ile wynoszą koszty wysyłki skoro to sklep internetowy :) . Brakuje mi pilingu do twarzy w moim składzie kosmetyku więc po przeczytaniu tej recenzji rozważam jego kupno :)

    • li_lia says:

      Jeśli zrobisz zakupy za 50zł to wysyłka jest za darmo :)

  • Agusia says:

    miało być *składzie kosmetyków :D

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>