Brud, smród, kiła i mogiła

31 grudnia 2013 KosmetykiMiejsca  11 komentarzy

Bądź mi czystą i miłą, cna dziewico

Łacnie przywrócisz uśmiech na me lico

Sięgnąć racz jeno niekiedy bez biczy

Po papier do tyłka, gąbkę do piczy.

Mogę Was zapewnić, że autorowi powyższej piosenki Johnowi Wilmotowi, ówczesnemu hrabiemu Rochester, nie zależało na tym, aby sprawić przykrość czy wpędzić w zakłopotanie adresatkę tych jakże dosadnych słów. W drugiej połowie XVII wieku dbanie o higienę osobistą ograniczało się do zmiany bielizny. Przez wieki sądzono, że zażywanie kąpieli nie tylko negatywnie odbije się na zdrowiu człowieka, ale również  utrudni drogę do zbawienia.

Wyobraźcie sobie korytarze Wersalu, które mieszkańcom okazałego budynku służyły za toaletę… Jednak to nie slalom między ,,porzuconymi” fekaliami przyprawiał o mdłości królewski orszak oraz władców i ich metresy. To nie fetor spoconych, niemytych ciał, który próbowano zamaskować intensywnym zapachem perfum, spędzał sen z powiek szlachetnie urodzonym damom i kawalerom. To nie wszechobecne wszy, gnieżdżące się w kosztownych perukach, były tematem naukowych rozpraw. Wszakże w wyposażeniu zacnych obywateli zaszczytne miejsce zajmowały złote młoteczki, którymi ubijano niechciane insekty, zaś twórcy pachnących kosmetyków cieszyli się zaufaniem oraz szacunkiem licznej klienteli. Cóż zatem przez wiele stuleci było synonimem żywiołu, sprowadzającego na ludzkość choroby, grzech i przedwczesną śmierć?

 

Mieszkańcy starożytnego Rzymu czerpali prawdziwą przyjemność z zażywania kąpieli oraz towarzyszącym temu czynnościom. W publicznych łaźniach zawierali przyjaźnie, przeprowadzali transakcje handlowe, omawiali przyszłość swoich dzieci, ustanawiali prawo, albo oddawali się cielesnym przyjemnościom. Dlaczego zatem obywatele starego kontynentu w późniejszych wiekach stronili od wody, uważając, iż skraca ona życie?

Mogłoby się wydawać, że żyjemy w czasach, w których dostęp do produktów, ułatwiających higieniczne zabiegi, czy posiadanie łazienki jest normą, od której raczej nie ma odstępstw, sprzyja zachowaniu czystości oraz świeżego wyglądu. Media atakują nas reklamami antyperspirantów, rzekomo hamujących wydzielanie brzydkiego zapachu nawet przez trzy doby, suchymi szamponami, mającymi uczynić tłustą, oklapniętą czuprynę godną pozazdroszczenia fryzurą, przewiewnymi wkładkami, które umożliwiają swobodny przepływ powietrza, dzięki czemu nasze intymne miejsca będą kusić pożądanym, naturalnym aromatem..

Jednak nawet najciekawsze kosmetyki, ani pomysły współczesnych producentów nie zastąpią kontaktu z wodą pod postacią prysznica bądź kąpieli. Mój kolega przed każdą studencką imprezą mawiał ,,Myjcie się dziewczyny, nie znacie dnia ani godziny”, czym zawsze wprawiał nas w dobry humor. Nie byłoby nam jednak do śmiechu, gdybyśmy miały coś na sumieniu. W odróżnieniu od przecierających twarz suchą szmatką, płuczących usta winem i pudrujących włosy kobiet, pamiętających czasy honorowych pojedynków na szable lub ciasno wiązanych gorsetów, możemy umilić sobie czynność, która stała się nieodzownym elementem naszego życia.

DSC_0056

Jeśli chodzi o higienę miejsc intymnych nie będę powielać kwestii, na temat których wypowiadałam się kilka miesięcy temu. Chciałabym jednak zwrócić Waszą uwagę na istnienie pewnego żelu. Zauroczył mnie jego delikatny, różowy odcień oraz jedwabista konsystencja. Do gustu przypadła mi wygodna w użyciu pompka, niezacinająca się przez cały okres użytkowania kosmetyku. Nawet nienarzucający się, wręcz subtelny, ale jakże odświeżający zapach przemawia na korzyść produktu, do powstania którego przyczyniło się BingoSpa.

DSC_0057

DSC_0060

DSC_0059

Oczekując ostatniej w tym roku przesyłki, w ramach stałej, jakże owocnej współpracy, obawiałam się jedynie tego, iż w przypadku wspomnianego żelu będzie mnie czekać wielkie rozczarowanie. Częsta zmiana kosmetyków do higieny intymnej nauczyła mnie jednego- im bardziej kolorowy i udziwniony produkt tym większe prawdopodobieństwo, iż jego użycie zakończy się niepożądanym skutkiem ubocznym. Jednak długa lista komponentów, wśród których znalazły się takie gagatki, z którymi nie chciałabym mieć do czynienia, jak również mające pozytywny wpływ na moje zdrowie aminokwasy czy polipeptydy, a nawet mieszanka ziół (rumianek, rozmaryn, szałwia), sprawiły, iż wspomniany żel nie wyrządził mi żadnej krzywdy.

DSC_0058

Produkt mieszczący się w smukłym, przezroczystym opakowaniu, z trwałą, dwujęzyczną etykietą, okazał się wydajny. 300ml rzadkiej, jasnoróżowej substancji, bardziej przypominało płyn do kąpieli niż typowy żel. Plusem kosmetyku jest brak nadmiernie wytwarzanej piany. Ponadto jedwabna propozycja BingoSpa sprawdziła się w kryzysowych sytuacjach w trakcie ,,trudnych dni”, na co dzień zaś pomagała w utrzymaniu odpowiedniego nawilżenia i odświeżenia miejsc intymnych. W sklepie BS można go nabyć za niecałe 6zł i jest to kwota, którą wydałabym na opisywany płyn bez wyrzutów sumienia, wiedząc, iż jest dobrą inwestycją.

Nasi przodkowie mieli problem z utrzymaniem czystości nie tylko stref intymnych, włosów, twarzy czy dłoni. Zaniedbywali również stopy. Jakże często my, współcześnie żyjący ludzie, przypominamy sobie o ich istnieniu wraz z nadejściem cieplejszych miesięcy, kiedy zmiana obuwia mobilizuje nas chociażby do poprawienia kondycji suchych, popękanych pięt. A przecież im też należy się przynajmniej odrobina uwagi oraz czułości.

DSC_0061

Po całym dniu spędzonym w pracy, odziana w pełne obuwie, marzę tylko o jednym- by po powrocie do domu włączyć magiczny masażer i zafundować stopom chwilę relaksu. Z racji, iż moje urządzenie nie toleruje obecności dodatków, które spieniają wodę, albo mogą zaszkodzić mechanizmowi, czasami korzystam ze zwykłej miski, do której wsypuję lecznicze sole. Podstawowym składnikiem tej, którą otrzymałam od BingoSpa jest borowina, zadaniem zaś rozgrzanie zimnych stóp, poprawa ukrwienia nóg, zmiękczenie naskórka oraz poprawa jego kondycji.

DSC_0062

DSC_0063

Na pierwszy rzut oka produkt nie wywołuje szybszego bicia serca. Zapakowano go w nieefektowny plastikowy słoiczek, którego jedyną ozdobą jest skromna, ale posiadająca niezbędne informacje, etykieta.

DSC_0064

Z przykrością muszę przyznać, iż ani barwa soli (brudny, spłowiały pomarańcz) ani duszący zapach (nieudane połączenie mieszanki lawendy i borowiny) nie przypadły mi do gustu. W związku z powyższym używanie opisywanego produktu przypomina mi bardziej obowiązek niż konieczność. Aby dostrzec pierwsze rezultaty kuracji na bazie nieodwodnionego torfu należy stosować wspomniany kosmetyk przez co najmniej dwa tygodnie, codziennie racząc stopy trwającą kwadrans kąpielą. Owszem, niweluje zmęczenie, ułatwia odprężenie po intensywnie przeżytym dniu, jednakże nie zauważyłam, aby pod jej wpływem w dolne kończyny przestało mi być ciągle zimno.

Jeśli chodzi o wydajność soli to do każdej kąpieli wystarczy użyć 1,5 nakrętki, co przy 550g słoiczku wystarczy tak naprawdę na niewiele okazji do przekonania się o właściwościach kuracji. Produkt można również zastosować jako bazę skutecznego pilingu.

 

W sklepie BS powyższy produkt nabędziecie za 10.40zł.

 

 

bingospa-baner-250x300(1)

Jak dobrze, że nie żyjemy w czasach, w których codzienne mycie uważano za stratę czasu, czynność niegodną prawych obywateli, albo fanaberię bogaczy, prawda? Tam, gdzie panował brud, gdzie unosił się smród, choroby, w tym i tytułowa ,,pani franca”, stanowiły nieodzowny element ludzkiej egzystencji.

P.S.
Pierwsze zdjęcie pochodzi ze strony:

http://www.national-geographic.pl/drukuj-artykul/nieczysta-troska-o-higiene/

Bobasa w wannie znajdziecie tutaj: 

http://dladzieci.pl/ecid,25,eid,1056,title,Dla-brudasow-i-czysciochow,

zabawa.html?ticaid=511f0f

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

11 komentarzy w Brud, smród, kiła i mogiła

  • Asia says:

    Ach… jak ja się cieszę, że nie żyjemy w tych brudnych czasach :D

    • li_lia says:

      To było zamierzone ;) Chciałam zobaczyć czy ktoś się zorientuje, że w tytule jest błąd ;)

    • Kiti says:

      Nawet się nie zorientowałam, co za wstyd :D

    • li_lia says:

      ;) Bo to tak było zakamuflowane i w tytule i w treści, ale wiesz, o co chodzi?

  • Alicja says:

    Nie miałam do czynienia z tymi kosmetykami :)

    • li_lia says:

      Alicjo, warto nadrobić kosmetyczne zaległości.

  • Kruszynka says:

    Szkoda, że to do stóp się nie sprawdziło.

    • li_lia says:

      No cóż, czasami tak bywa.

  • Może to głupio zabrzmi ,ale lubię ładne opakowania kosmetyków. Ten żel ma takie,zachęca również ceną i skoro kupiłabyś to ja tym bardziej :)

    • li_lia says:

      Również kupuję ,,oczami”.

  • Ada says:

    Mi się przykro robi gdy ludzie toalet w hipermarketach nie szanują i jestem ciekawa czy taki burdelik w swoich sedesikach też znajdują :)

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>