-
Czekoladowe błyszczyki
4 września 2012 Kosmetyki
-
A teraz coś dla amatorek słodyczy. Sprytny sposób na połączenie kosmetyku z przekąską. Czy przypadnie Wam do gustu zestaw czekoladowych błyszczyków?
Jeśli dotąd nie spotkaliście się Jane Iredale, twórcą mineralnych kosmetyków, zapewne jej czekoladowy produkt zachęci Was do zapoznania się z pozostałym asortymentem.
Czym na tle konkurencji wyróżnia się Chocoholicks? Przede wszystkim ceną. Bowiem za 4 produkty, przeznaczone do pielęgnacji ust trzeba zapłacić 140zł. Co przyczyniło się do ustanowienia przez sklepy tak wysokiej kwoty?
Zacznijmy od samego opakowania, które nawiązuje swym wyglądem do ekskluzywnej paletki farb. W tym przypadku nie ma mowy o zbytnim przepychu czy kiczu. Ciepły brąz współgra ze złotem i szklanymi okienkami, które zachęcają do zapoznania się z wnętrzem produktu. Aplikację błyszczyków ułatwia specjalny automatyczny, pokryty złotą farbą, pędzelek. Dzięki niemu można zadbać o precyzyjne i higieniczne nałożenie koloru na usta bez konieczności posługiwania się opuszkami palców.
Serce kosmetyku stanowią cztery błyszczyki. Każdy z nich reprezentuje sobą inną barwę i smak. Możemy wybierać spośród krwawej pomarańczy, która zapewne podbije wszelkie makijaże w stylu famme fatal, espresso, czyli to, co każdej fance kawy sprawi ogromną przyjemność, very berry- dla miłośniczek jagód i nadziewanych czekoladek oraz chili paper, którą nie pogardzi kobieta wamp.
Oprócz eleganckich barw, błyszczyki dbają o odpowiednie nawilżenie warg. W swym składzie nie zawierają substancji ropopochodnych, tylko wyłącznie organiczne roślinne olejki np. z mięty. Ponadto uwodzą nutką kakao, które pobudza zmysły i poprawia nastrój. I oczywiście Chocoholicks smakują jak ręcznie wytwarzane czekoladki.
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Oooo Boziu, aż chce się zjeść. Muszę kupić koniecznie.
Shine, 140zł to trochę dużo, jak na błyszczyki, prawda?
smak i wygląd uwodzi jednak cena odpycha szkoda że takie drogie
Ja czekoladę lubię, ale nie lubię nic czekoladowo ;D Hehee, ani lodów , ani nic , no cóż , jestem trochę „rąbnięta” – pozytywnie oczywiście ;p
Natko, nie przejmuj się. Każdy ma swoje preferencje smakowe i nie ma sie czego wstydzić
cena zdecydowanie odstrasza, a i tak pewnie od razy po pomalowaniu ust, zlizałabym ten błyszczyk jeśli smakuje tak jak pachnie Mam tak przy lip smacker o smaku fanty Ale czekoladowy mmm, uwielbiam to co czekoladowe !
Loriette- a co to za fantowe cudo? Mnie sie marzy błyszczyk o smaku coli
Loriette ja też bym go zlizała, wątpię żeby cokolwiek było mnie w stanie powstrzymać A jak już lizać czekoladę to lepiej taką za 3 zł niż za 140zł czekoladowy błyszczyk
Dziewczynki, dobiję i Was i siebie. Zajrzyjcie na stronę Manufaktury Czekolady. Tam to sa dopiero pyszności. Weronika pisała o nich na swoim blogu.
Ewuniu jak coś to poproszę kuzynkę to mi z KAnady przywiezie to Ci wyślę tam są pyszne i nawet Nadii bedziesz mogła usta smarować
:* Merci Kochana.
o smaku coli ? Nie ma problemu http://www.beautyspion.de/spionneu/wp-content/uploads/2009/11/lip-smacker-coca-cola.jpg To raczej balsam, ale błyszczyki też widziałam. Do kupienia bodajże w super-pharmie
Ale mi ochoty narobiłaś tym błyszczykiem na colę
Mlodej dzisiaj kupilam sok do rozcieńczania z Herbapolu o smaku coli. Ot, taki mój rodzicielski błąd wychowawczy
ja sobie z Kanady właśnie przywiozłam całą kolekcję 5 takich balsamików były mega
Żanetko, Żanetko. Chyba się wproszę na czekoladowy makijaż
a zapraszam jutro idziemy uzupełnić moją kosmetyczkę więc bedzie troszke nowosci
Z przyjemnością Zajrzę Żanetko
W zyciu nie dalabym tyle za blyszczyki. Wolalabym chyba kupic tabliczke czekolady i rozrobic z oliwa hyhy a pozniej zlizywac do woli. Z tymi cenami to przesadzaja
Gdzieś widziałam świetny sposób na produkcję domowych błyszczyków i pomadek. To dobry pomysł, zeby samej coś takiego przygotować