Czerwony Kapturek i Akcja- REGENERACJA

13 sierpnia 2013 Kosmetyki  15 komentarzy

Przez las gęsty, złowrogo wyglądający, w podskokach szło dziewczę urocze. Dzielnie pokonując drogę nierówną, bogatą w lisie nory, wilgotny mech i wywieszone między drzewami pajęczyny, ściskało w dłoniach wiklinowy kosz pełen smakowitych wiktuałów. Od czasu do czasu panienka o gibkiej kibici poprawiała opadający na okrągłą twarzyczkę kaptur w kolorze królewskiej purpury. I zamiast trzymać się znanego szlaku, wiodącego do chatki babci, która ostatnimi czasy zaniemogła, zaaferowana bajecznym krajobrazem młoda podróżniczka, zboczyła w stronę krzaczków z dorodnymi jagodami.

Tymczasem w gęstych zaroślach czaił się potwór włochaty. Nie, żeby umyślnie śledził Czerwonego Kapturka, bo takie imię nosi nasza bohaterka, której mamusia podczas chrzcin zaszalała, powód jego obecności był całkiem prozaiczny. Poprzedniego wieczora nażarł się zwierz nieświeżych grzybów, z których to przygotował sobie jajecznicę. Ponieważ główne składniki kolacji pochodziły z kradzieży (wszakże przepiórcze, niewyklute pisklaki smakują niczym najwspanialsze rarytasy), wobec powyższego faktu przyroda musiała się zemścić. Począł więc wilk cierpieć z powodu niestrawności i zgagi. Gnany za potrzebą, skorzystał z publicznej toalety, jednak nim zdążył odczuć jakąkolwiek ulgę, usłyszał zbliżające się ku niemu kroki.

czerwony-kapturek-jpeg-jpg

Z przejęcia wymsknął mu się z gardłowych czeluści odgłos niekulturalnego beknięcia. Zwierz złapał się za obolały brzuch po czym dyskretnie wyjrzał zza zarośli, mając nadzieję na rychłe pozbycie się intruza. W innych okolicznościach nawet by się szczerze ucieszył, widząc dorodne, pięknie ukształtowane mięsko pod postacią ślicznej dziewczyny. Mimowolnie wyciągnął z paszczy różowy jęzor, którym bezceremonialnie oblizał się ze smakiem. Ten wymowny gest nie umknął uwadze Czerwonego Kapturka. A ponieważ panienka słynęła z uprzejmości, postanowiła nie skomentować zachowania nieznajomej bestii. Za to ukłoniła się grzecznie, ściągając z głowy kaptur, pod którym skrywały się lśniące, czarne warkocze. Wilk zaś, lekko skonsternowany, wysunął się zza krzaczka, wąchając ogromnym nosem zapachy, dochodzące z wiklinowego koszyczka nieznajomej. Po czym przemówił:

- A kogóż to widzą moje wielkie ślepia na tym niebezpiecznym odludziu ?

- Oj wilku, widzę, że wzrok masz wczorajszy i jakiś taki niewyraźny zresztą. Chyba powinieneś się wybrać do optyka po nowe okulary. Sądzę, że w ,,kujonkach” byłoby ci do twarzy.

- Po okulary? Żebym nabrał bardziej intelektualnego wyglądu? W życiu! Niedźwiedź by mnie wyśmiał. A co z moją reputacją?

- No, jak tam chcesz. Nie będę naciskać. Powiedz lepiej co ci dolega, bo z tego, co zaobserwowałam masz poważne problemy gastryczne.

- Moja droga, sprawy wilczego żołądka są ściśle tajne. Nie mogę ich zdradzać postronnym.

- Chciałam tylko nawiązać konwersację. Jak nie chcesz rozmawiać to po prostu nie wchodź mi w drogę. I tak już jestem spóźniona.

- Dokąd tak pędzisz, Czerwony Kapturku?

- No jak to dokąd, do babci. Staruszce niedawno listowy rentę dostarczył, więc idę po swoją dolę.

Wilk oniemiał. Nie sądził, iż jego rozmówczyni może być aż tak wielką materialistką. Jednak anielski wygląd potrafi zmylić nawet największego znawcę ludzkiego mięsa.

- No nie mów, że mi uwierzyłeś- dodała po chwili dziewczyna- Przecież żartowałam. Niosę w koszyczku domowe przetwory, trochę świeżych wędlin i cieplutkie bułeczki.

- A nie boisz się tak sama przechadzać po lesie?

- Czego mam się obawiać? Mamusia zaopatrzyła mnie w gaz pieprzowy, ponadto znam tai chi, karate i kilka innych azjatyckich słów.

- Faktycznie- odrzekł wyrwany z zamyślenia wilk- robi wrażenie. To gdzie ta twoja babcia mieszka?

- Niedaleko, za wielkim dębem. Poznasz jej chatkę po czerwonej dachówce. Wyraźnie wyróżnia się na tle zielonego otoczenia. Bywaj zdrów i następnym razem patrz, co do gęby wkładasz.

I poszła sobie, nie zważając na potwora, któremu w głowie zakiełkował pewien plan…

Czerwony Kapturek w końcu dotarła do włości swojej babci. Przezornie obejrzała się za siebie, wyciągając spod wycieraczki zapasowy klucz. Upewniwszy się, iż nie jest przez nikogo śledzona (była pewna, że poznany w lesie wilk zechce pożreć zawartość koszyczka), dostała się do wnętrza niewielkiej chatki. Szukając po omacku włącznika światła, wyczuła drażniący nozdrza zapach. Nie przypominał on suszonej lawendy, którą staruszka rozwieszała pod sufitem każdego z pomieszczeń. Zdecydowanie nie należał do przyjemnych aromatów. Coś ciężkiego unosiło się we wdychanym przez panienkę powietrzu. Po chwili ciemności, które spowiły wnętrze babcinego domku, odeszły w zapomnienie, rozświetlone blaskiem włączonego żyrandola. Czerwony Kapturek weszła do sypialni starowinki  wtedy w wymiętolonej pościeli zauważyła…

- Ależ babciu! Jak ty wyglądasz! Cóż to za paskudne choróbsko cię dopadło? Zupełnie nie przypominasz siebie.

- Wnusiu kochana- w pomieszczeniu rozszedł się dźwięk zachrypniętego głosu- chyba coś mi zaszkodziło.

- Jejku, jak ty dziwnie mówisz.

- Nie przejmuj się, zapewne przechodzę mutację.

- Ale w tym wieku?

- No co zrobić, zdarza się w najmniej oczekiwanym momencie.

Kapturek podeszła bliżej, nieufnie przyglądając się podejrzanej postaci, która rzekomo miała być członkiem jej rodziny.

- Babciu, chyba ząbków dawno nie myłaś. Próchnica rozgościła się na nich na dobre.

- Pasta mi się skończyła, a do apteki daleko.

- I cerę masz taką poszarzałą.

- Dawno na słonku nie byłam.

- O włosach to nawet nie wspomnę. Co to za czupiradło? Przecież masz grzebyk w szufladzie w nocnej szafce. Mogłabyś się chociaż uczesać. Z takimi włosami to wstyd się nawet własnej wnuczce pokazać. Może pójdziemy do łazienki, pomogę ci się umyć? Sprawimy, że znowu będziesz piękna.

- Chciałabym, oj chciała. Ale mój szampon jest całkowicie bezużyteczny. Można nim co najwyżej podłogę umyć…

- Babciu, nic się nie martw! Ja właśnie kupiłam sobie świetny kosmetyk do moich grubych kosmyków! Zobacz, to prawdziwa perełka wśród produktów. I w tym momencie dziewczyna wyciągnęła z koszyczka biało-różowe pudełko.

- Kapturku, nie mam okularów. Mogłabyś przeczytać, co na nim jest napisane?

DSC_0004

- ELESTABion R, szampon regeneracyjny Foslek.

- A to dobre. Nie miałam z nim jeszcze do czynienia.

- A ja tak i właśnie nabyłam kolejną butelkę. Tylko spójrz, na pierwszy rzut oka przypomina apteczny specyfik, prawda? Już sam kartonik wygląda profesjonalnie, wywierając na swoim właścicielu dobre wrażenie.

- A w czym tkwi ta jego wyjątkowość?

- W odpowiednio dobranych składnikach. Wśród nich prym wiedzie korzeń żeń-szenia.

- On mi się kojarzy z suplementami diety, które dodają organizmowi energii.

- I bardzo dobrze myślisz, babuniu. To właśnie on jest odpowiedzialny za to, by moje włosy były mocne, przestały się łamać i zaczęły rosnąć ze zdwojoną siłą.

- Brzmi zachęcająco.

- Racja, ale to tylko początek. Bowiem zaraz po żeń-szeniu znajdziemy prebiotyk.

- Pre co?

- PREBIOTYK. To dzięki niemu dobroczynne bakterie szybko się namnażają i wywierają korzystny wpływ na kondycję czupryny. Mało tego, ich obecność skutecznie przeciwdziała pojawianiu się chorobotwórczych drobnoustrojów.

- To istnieją bakterie, których nie musimy się pozbywać?

- Oczywiście. Spotkasz je nawet w jogurtach. Zapomniałabym dodać, że prócz wymienionych komponentów jakość kosmetyku podnosi również Elestab HP 100. To jemu zawdzięczam skórę pozbawioną łupieżu. W twoim przypadku to nawet ze świądem by sobie poradził…

- No, no, drogie dziecko, więcej szacunku dla starszych.

- Babciu, ja tylko stwierdzam fakty.

- Pokaż mi to cudo i przestańmy się spierać.

Kapturek wyciągnęła z kartonika białą buteleczkę.

DSC_0008

- Zobacz, jaka malutka. Bez problemu mieści się w mojej dłoni.

- Rzeczywiście, wnusiu. Musi w niej się znajdować niewielka ilość tego szamponu.

- Zgadza się, zaledwie 150ml.

- W takim razie jest on mało wydajny.

- Skądże znowu. Babciu, tego produktu nie używa się codziennie! Możesz po niego sięgnąć 2, góra 3 razy w tygodniu ponieważ jest on kosmetykiem specjalistycznym o silnym działaniu.

- Skoro tak to pewnie ma wiele z jego użytkowaniem wiąże się szereg uprzykrzających życie czynności i skutków ubocznych .

DSC_0083

- Nieprawda. Spójrz tylko, ergonomiczny kształt butelki ułatwia jej trzymanie w dłoni. Ponadto kolejnym atutem jest sposób otwierania. Producent zamiast niewygodnej nakrętki zastosował sprytne i sprawdzone otwieranie, do którego wymagany jest jedynie kciuk. Słyszysz ten charakterystyczny ,,klik”? Dzięki niemu wiem, że opakowanie jest zabezpieczone przed ewentualnym wylaniem, jeśli butelka spadłaby mi na dno brodzika.

- Bardzo praktyczne.

- Ponadto zwróć uwagę na otwór w butelce. Maleńki prawda? Nie wyleci z niego zbyt wiele szamponu, tylko tyle, ile faktycznie potrzebujesz. A jeśli chciałabyś więcej, wystarczy, że śmiało ściśniesz opakowanie.

- A co powiesz o konsystencji produktu?

DSC_0074

- Ten przezroczysty, lekko żółty szampon na szczęście nie jest zbyt gęsty. Swym wyglądem przypomina rozrzedzony żel, który po nałożeniu na włosy nie spływa z nich, co niewątpliwie zapobiega dostaniu się do oczu i wywołaniu nieprzyjemnego uczucia szczypania.

- Na pewno odstrasza chemicznym zapachem.

- Mylisz się babciu, powiedziałabym, że przypomina mi typowe naturalne kosmetyki.

- Kapturku, wspomniałaś, że szamponu można używać tylko kilka razy w tygodniu, ale czy jego stosowanie różni się od produktów konkurencji?

- Owszem. Zwykłe szampony nakładamy na włosy, doprowadzamy do powstania piany po czym spłukujemy. Ten produkt musimy przytrzymać na głowie przez co najmniej 3 minuty. Przez ten czas dobroczynne składniki będą miały szansę wniknąć w skórę i powierzchnię kosmyków.

- To musi być bardzo niewygodne i kłopotliwe.

DSC_0080

- Wcale nie. Wystarczy, że szampon zastosujesz podczas porannego prysznica. Kiedy będziesz czyścić zaspane ciało, wspomniany produkt zadba o twoją fryzurę. Mało tego, nie musisz się obawiać potoków piany, gdyż ta nie spływa z głowy, a do jej wytworzenia potrzebna jest niewielka ilość szamponu. Wspomniałam, że nie tylko szybko powstaje, pod warunkiem, iż włosy potraktowałam solidną ilością ciepłej wody, ale równie błyskawicznie wypłukuje się ją z głowy?

- Kapturku, mówisz o tym szamponie w samych superlatywach. Czy nie ma on jakichś wad?

DSC_0005

- Niestety ma. Otóż wbrew zapewnieniom producenta dodanie do listy komponentów Polyquaternium 10, miało zapewnić mi bezproblemowe rozczesanie włosów. Cóż, w rzeczywistości okropnie trudno pozbyć się kołtunów, które powstały w trakcie mycia. Moja czupryna wymaga ostrożnego potraktowania szczotką o miękkim włosiu, inaczej na jej powierzchni zostaje wiele dowodów zbrodni. Ponadto regeneracja, będąca kluczowym efektem stosowania szamponu, nie objęła końcówek włosów. Zniszczone i rozdwojone codzienną stylizacją i suszeniem muszę po prostu co miesiąc podcinać.

- Ale mimo wszystko jesteś zadowolona z jego działania?

DSC_0006

- Tak, babciu. Regularne stosowanie ELESTABIonu R sprawiło, że czupryna łatwiej się układa, zyskała na lekkości i wydaje się być milsza w dotyku. Włosy lśnią, stały się bardziej elastyczne i już mi nie wypadają w takich ilościach, jak miało to miejsce dawniej. Mało tego, szampon widocznie ożywił kolor  taniej farby, którą nałożyłam na kosmyki niecały miesiąc temu.

- No, dobrze, to teraz mi powiedz ile to cudo kosztuje?

DSC_0009

- Ech, no nie jest najtańszy. Jego zakup wiąże się z wydatkiem 19zł… Szkoda, że nie można go nabyć w saszetkach, jak innych szamponów marki Floslek. Chodźmy już do tej łazienki, dobrze?

Wilkowi, przebranemu za babcię, słowa Kapturka niezdrowo podniosły ciśnienie. W wielkich ślepiach błysnęła iskierka czegoś, co zwiastowało niebezpieczeństwo. Zanim jednak zwierz wysunął wielkie łapy z pościeli, do uszu jego ,,wnuczki” doszedł odgłos burczenia w brzuchu.

- O babciu, może najpierw powinnaś coś zjeść? Niedobrze tak rozpoczynać toaletę o pustym żołądku.

- O niczym innym nie myślę, kochana…- odparł wilk po czym dyskretnie oblizał wargi…

DSC_0003

W tekście udział wzięli

- Czerwony Kapturek

- Wilk

- Regeneracyjny szampon Floslek- ELESTABIon R, który możecie kupić: TUTAJ

Informacje ze strony producenta:

,,Specjalistyczny szampon nowej generacji intensywnie wzmacniający włosy, z wyciągiem z korzenia żeń-szenia (Panax ginseng) i substancją kondycjonującą, oparty na łagodnej bazie myjącej. – Regeneruje, odżywia i odbudowuje strukturę włosa. – Zapobiega wypadaniu i wzmacnia cebulki włosów. – Normalizuje proces keratynizacji naskórka. – Likwiduje przyczyny łupieżu i zapobiega jego nawrotom. – Szampon nie podrażnia skóry głowy. – Bardzo dobrze się pieni, myje i spłukuje.

Włosy wzmocnione, pełne witalności, bez rozdwojonych końcówek, miękkie i puszyste, bez łupieżu.

Przeznaczony dla:

włosów suchych i zniszczonch (np. suszeniem, farbowaniem, rozjaśnianiem i stylizacją), – profilaktyka przeciwłupieżowa u osób o włosach suchych i osłabionych. Skażone środowisko, dym nikotynowy, ostre słońce, mróz, klimatyzacja, farbowanie czy destrukcyjna stylizacja (używanie prostownicy, lokówki, suszarki) szkodzą włosom. Zniszczone włosy tracą swoją elastyczność, a ich łuski które powinny przylegać są odchylone i połamane. Na skutek niewłaściwej pielęgnacji włosy tracą blask, są matowe, przesuszone (szczególnie na końcówkach), szorstkie i podatne na plątanie. Ratunkiem jest systematyczna regeneracja”.

P.S.
Obrazek Czerwonego Kapturka i wilka znalazłam na:
 http://ryjbuk.pl/czerwony-kapturek-279953

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

15 komentarzy w Czerwony Kapturek i Akcja- REGENERACJA

  • Asia says:

    Szampon jak szampon, ale historyjka przednia :D

    • li_lia says:

      A ja go lubię, naprawdę :)

  • mentoska says:

    Ja swój City Matt znalazłam w L’Eclercu, jest u mnie małe stoisko kosmetyczne przy wejściu. Są też chyba w Naturze :)
    Załapałam się w SampleCity do testów szamponu Oliprox i też trzeba go trzymać na głowie przez kilka minut, bodajże 5. Czekam na przesyłkę i zobaczę, czy będzie to aż tak uciążliwe, czy zdołam przywyknąć.

    • li_lia says:

      Dzięki Kochana za informację i życzę udanego testowania :)

    • Asia says:

      ja też się załapałam :)

    • li_lia says:

      Kochana zatem i Tobie gratuluję :) Mam nadzieję, że obie będziecie zadowolone.

    • mentoska says:

      Dostałam jeszcze mydełkowego misia od SampleCity, ale tak bardzo mi się spodobał, że jeszcze go nie użyłam :(

    • li_lia says:

      Z jakiej firmy to mydełko?

  • nikollet85 says:

    historyjka jest swietna kochana :)

    • li_lia says:

      Dziękuję, starałam się.

  • Takie bajki dla dorosłych dziewczynek to ja lubię :)

    • li_lia says:

      Chyba powinnam częściej w ten sposób pisać ;)

  • Weronika says:

    Nie testowałam go, ale zupełnie z innej beczki: ale, masz fajne pazurki! :-)

    • li_lia says:

      No właśnie mi się nie podobają. Koszmarne są. Muszę je koniecznie opisać.

  • Karcelka says:

    W sumię odżywkę do włosów tez się trzyma kilka min. Więc ja bym wolała trzymac szampon, który działa,niż „ciężką” odżywkę :)

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>