-
Czy można zamknąć ozon w mydle?
10 października 2012 Kosmetyki
-
Gdyby powietrze było materiałem, utkanym z wielu różnych przędz, piorun musiałby wcielić się w rolę tępych nożyczek, które gwałtownie i niedokładnie zraniłyby jego strukturę, rwąc na strzępy niejednolitą fakturę.
Po każdym atmosferycznym wyładowaniu, szeroko otwieram okno, siadam na wewnętrznym parapecie i z całych sił wciągam przesiąknięte ozonem powietrze. Wówczas cały strach związany z dopiero co skończoną burzą mija bezpowrotnie. A jeśli gwałtowna zmiana pogody, której towarzyszy deszcz i grzmoty, pojawia się w ciągu dnia, przyjemne uczucie potęguje zapach świeżo skoszonej trawy. Pogodowy wstrząs kończy się zbawienną aromaterapią.
Kiedy pod koniec pierwszej połowy XIX wieku Christian Schönbein odkrył ozon, nikt nie spodziewał się, że ten gaz, który nie pozostaje obojętny dla naszego organizmu, zyska uznanie w kosmetologii. Ostatnio mogłam przekonać się czy zamknięty w mydle orzeźwiający komponent powietrza może poprawić jakość kąpieli i prysznica.
Właściwości ozonu docenili dermatolodzy. Ten niebieski gaz, będący składnikiem ozonosfery, regularnie stosowany przynosi korzystne rezultaty w przypadku łuszczycowych dolegliwości, poparzenia skóry, cellulitu czy pospolitych zadrapań. Jednakże jeśli cierpicie z powodu nadczynności tarczycy, zatrułyście się alkoholem, albo spodziewacie się dziecka, odpuśćcie sobie ozonoterapię.
Zarówno brak jak i nadmiar tlenu nie pozostaje obojętny dla naszej skóry. Prócz bakteriobójczych i utleniających właściwości, ozon w połączeniu z niektórymi składnikami, sprawia, że skóra staje się nasycona dobroczynnymi tłuszczami i wyraźnie poprawia się jej kondycja. Zastosowanie ozonu w kosmetykach jest nie tylko niedrogim, ale przede wszystkim skutecznym sposobem pozyskania sporego grona lojalnych klientek.
Mydło z ozonem
Wyprodukowane dla DODD-INWEST Sp. Z o.o
Przez Scandia Cosmetics S.A
Waga: 150g
Cena: 13.26zł
Ogromna biała kostka, jest większa o połowę od typowego produktu (np. Białego Jelenia czy mydła zakupionego w drogerii) z tej samej kosmetycznej kategorii. Zapakowano ją w folijkę, do której przyczepiono karteczkę z informacją o właściwościach produktu, a następnie schowano w wysuwanym ,,opakowaniu” o kosmicznym designie.
Miałam ogromny kłopot z określeniem jej zapachowych nut. Aromat produktu kojarzy mi się z delikatnym detergentem, w żaden sposób nie przypomina charakterystycznego zapachu, który pojawia się w powietrzu po burzy. Z całą pewnością nie jest on świeży, ożywczy ani tym bardziej chłodny. Przypomina doprowadzoną do idealnego stanu łazienkę.
Mydło Ozo wytwarza mleczną, delikatną pianę. Użycie gąbki podczas aplikacji było prawdziwym błędem. Mimo swoich rozmiarów, kostka mieści się w dłoni i umożliwia przyjemne namydlanie ciała. Producent połączył moc oliwy z pierwszego tłoczenia z właściwościami ozonu, dzięki czemu otrzymał produkt, który zachowuje swoje cechy przez 24 miesiące od chwili opuszczenia fabryki i pozbawiony jest obecności jakichkolwiek drobnoustrojów.
Zaryzykowałam i umyłam testowanym mydłem twarz. Muszę przyznać, że nie pozostawiło po sobie efektu ściągniętej skóry, ale konieczne było użycie sporej dawki wody, by ostatecznie się go pozbyć. Ponadto delikatnie obeszło się z okropnym wypryskiem, który jakimś cudem pojawił się na policzku. Tłusta kostka nadaje się również do pielęgnacji okolic intymnych. Nie podrażnia, nie uczula, ale też nie odświeża. Ciało po prysznicu z użyciem mydła było wyraźnie oczyszczone, ale wymagało natychmiastowego nawilżenia. Skóra bowiem przypominała w dotyku papier do pieczenia i przez krótki czas delikatnie szczypała.
Mydło z racji swych gabarytów i właściwości jest wydajnym kosmetykiem. Nie powala na kolana zapachem, kolorem, ani formą. Pozbawiona jakichkolwiek żłobień, kanciasta kostka nie zawiera nawet wyrytego w niej logo producenta. Nie łudzę się, że pomoże mi zmniejszyć widoczność cellulitu czy zredukuje resztki plam na skórze twarzy. Kosmetyk ten nie należy do moich odkryć, które nie tylko zapadają w pamięci ale i też stale goszczą w zakupowym koszyku. Produkt zużyję do końca, ale raczej z ciekawości niż z wątpliwej przyjemności.
Skład:
Sodium Palmate, Sodium Palm Kernelate, Aqua, Glycerin, Palm Acid, Sodium Chloride, Palm Kernel Acid, Tetrasodium EDTA, Tetrasodium Etidronate, Ozonized Olea Europaea Oil, PPG-5 Ceteth-20, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Titaniun Dioxide
Dziękuję MedicSPa za podarowanie mi wyżej wymienionego kosmetyku.
Produkt dostępny jest w asortymencie sklepu tutaj: http://mojwlasnykrem.pl/index.php?route=product/product&path=93_68&product_id=106
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Drogie, jak na mydło. A jeśli ma taki chemiczny zapach, raczej nie kupię
Jak na razie jestem wierna mojemu jedwabnemu mydełku z Sanbiosa.
Justynko, na cenę spory wpływ mają zapewne składniki.
ja je używam ze względu na łuszczycę i sie sprawdza. Jeżeli ktos ma chorą skórę lub bardzo wrażliwą to polecam !!