Czy warto inwestować w podkłady mineralne Annabelle Minerals?

13 października 2012 Kosmetyki  15 komentarzy

Mój kosmetyczny kuferek powiększył się o 3 podkłady mineralne.

Z asortymentu Annabelle Minerals wybrałam:

- podkład rozświetlający w odcieniu golden light

- podkład kryjący odcień beige light

- podkład matujący również beige light

Każdy z nich został umieszczony w niewielkim plastikowym słoiczku. Na nakrętkach widnieje miano producenta, zaś na dnie opakowania umieszczono naklejkę, na której znajdziemy nazwę produktu, jego skład, numer partii (który jest jednocześnie datą produkcji), symbol otwartego słoiczka, który informuje, iż podkład jest zdatny do użycia przez rok od pierwszej aplikacji oraz dane Annabelle Minerals. Ponadto podkłady zabezpieczone są przed wysypaniem za pomocą przezroczystej naklejki.

Dotąd podkłady, których używałam przyjmowały postać płynu bądź musu, albo kremu. Nawet pudry posiadam wyłącznie w kamieniu, albo w perełkach, gdyż wydawało mi się, iż są to najwygodniejsze formy do stosowania tego typu kosmetyków. Podkłady Annabelle Minerals przybrały postać proszku. Aplikację produktu ułatwia plastikowa membrana, wyposażona w nieduże kwadratowe otwory. Uniemożliwiają one nadmierne wysypywanie produktu. Aby ułatwić sobie dozowanie podkładu wysypywałam najpierw niewielką ilość na grzbiet dłoni, ale w ostateczności lądował on na wewnętrznej stronie nakrętki.

Bazą podkładów są 3 składniki:

- mika- błyszczący minerał z gromady krzemianów, przyczynia się do efektu rozświetlonej skóry

- tlenek cynku- zwany również chińską bielą, to dzięki niemu podkłady zachowują swoje właściwości nawet wtedy, gdy twarz narażona jest na działanie wilgotnego powietrza, a nawet wody. Ponadto tworzy on niewidzialną barierę, dzięki której nie musimy przejmować się szkodliwym promieniowaniem.  Leczy również objawy i skutki trądziku

- dwutlenek tytanu- jest przeciwsłonecznym filtrem, zawiera białe pigmenty, jednocześnie wykazuje właściwości kryjące i rozjaśniające skórę.

Aplikacja podkładów na skórę nie była wcale tak skomplikowana, jak mi się wydawało. Podczas stosowania kosmetyków zauważyłam, że:

- idealnie współpracują z każdym kremem, którym wcześniej posmarowałam twarz, jeśli zależy Wam na naturalnym efekcie zrezygnujcie z łączenia ich z fluidami

- prócz podkładu kryjącego, pozostałe dwa można nakładać na tradycyjne podkłady (wówczas uzyskujemy lepsze krycie)

- nie zapychają porów

- mają neutralny zapach

- nie podrażniają wrażliwej cery

- doskonale się rozprowadzają po twarzy (prócz jednego, ale o tym później)

- są wydajne

Moimi ulubieńcami zostały podkłady: rozświetlający oraz matujący. Obydwa polubiły się z kremem BB Garniera, tworząc zgrany duet na mojej twarzy.

Charakterystyka podkładu rozświetlającego

Pojemność:4g

cena 30zł

Skład: Mica, Titanium Dioxide, Zinc Oxide, Iron Oxide, Ultramarines


Nazywam go moim Złotym Światełkiem. Absolutnie nie przypomina ,,sylwestrowych” kosmetyków, które nafaszerowano tandetnym brokatem w kilku odcieniach. Posiada urok wykonanej ze szlachetnego metalu biżuterii, którą wyróżnia subtelny połysk oraz klasyczne piękno. Mój podkład posiada ciepłą, lekko opalizującą barwę. Przywiera do twarzy niczym druga skóra, sprawiając, iż nabiera ona zdrowego, lekko rozświetlonego koloru. Subtelny złoty blask drobinek jest niemal niezauważalny. Swoje walory ukazuje przy bliższym kontakcie.

Jeśli naniesiecie go na dekolt, albo przestrzeń między piersiami, uzyskacie naprawdę intrygujący efekt, który skupi uwagę zwłaszcza brzydszej płci na Waszych atutach.

Podkład matujący

Pojemność 4g

cena 30zł

Przyglądając się po raz pierwszy zawartości słoiczka, odniosłam wrażenie, że jasny beż, którego się spodziewałam, w rzeczywistości jest wpadającym w pastelowy róż, śmiertelnie bladym odcieniem.  Moje obawy zniknęły, gdy zobaczyłam jak zachowuje się na skórze. Pierwszy raz w moim dorosłym życiu moja twarz mimo makijażu wyglądała naprawdę naturalnie. Podkład błyskawicznie stopił się z cerą, czyniąc ją pozbawioną jakiegokolwiek połysku. Efekt ten utrzymywał się niemalże przez cały dzień. Gdy czoło, nos, broda i policzki zaczynały zwracać na siebie uwagę, zbierałam chusteczką nadmiar sebum i nakładałam kolejną warstwę podkładu, nadal ciesząc się nieskazitelnym wyglądem. Podkład matujący w nieznacznym stopniu wyrównuje koloryt skóry i niestety nie maskuje przebarwień. Jednak w połączeniu z ciemnym kremem BB, albo podkładem w musie pozwala osiągnąć świetny rezultat.

Komponenty użyte do produkcji podkładu: Mica, Titanium Dioxide, Zinc Oxide, Iron Oxide, Ultramarines

Podkład kryjący

Pojemność:4g

cena 30zł

Skład: Mica, Titanium Dioxide, Zinc Oxide, Iron Oxide, Ultramarines

Niestety, ten kosmetyk rozczarował mnie pod każdym kątem. Zacznę koloru, który mimo, iż tak jak podkład matujący miał być jasnym beżem w praktyce okazał się o ton ciemniejszy.  Nie tolerował obecności ani nawilżającego kremu, ani żadnego fluidu, który posiadam w swoich zbiorach. Najbardziej odpowiadało mu aplikowanie bezpośrednio na umytą i potraktowaną tonikiem twarz. Mimo moich szczerych chęci nie udało mi się z nim ,,zaprzyjaźnić”. W trakcie używania zauważyłam szereg wad:

- okropnie podkreśla worki pod oczami, lekkie zmarszczki mimiczne, krostki, czy włoski

- stwarza problemy podczas rozprowadzania go na skórze

- nie zapycha porów, ale paskudnie je uwidacznia, co w rezultacie sprawiło, iż dokładnie widziałam nieestetyczne, puste dziury na nosie

- powoduje efekt maski, sprawia, że makijaż wygląda sztucznie, wręcz teatralnie

- ucieka ze skóry, dosłownie rozwarstwia się już po niecałej godzinie, spływa z niej, pozostawiając placki

- ewidentnie postarza, chociaż trzydziestka stuknie mi za dwa lata, mając go na sobie, czułam się jak kobieta, która zbliża się do menopauzy.

Jeśli chodzi o jego kamuflujące właściwości to owszem, podkład kryje plamy na skórze, ukrywa przebarwienia, ale bardziej przypomina przeterminowany, różowy korektor niż podkład. Zawiódł mnie pod każdym kątem.

Producent podpowiada, by przed aplikacją spryskać pędzelek wodą termalną albo hydrolatem, następnie nabrać podkład, który na skutek tych czynności zmieni swą konsystencję na kremową.

Dlaczego warto stosować kosmetyki mineralne Annabelle Minerals:

- prócz wyjątku, o którym wspomniałam, pozwalają uzyskać naturalny make up

- chronią skórę przed niekorzystnym działaniem promieni UVA i UVB dzięki zawartości filtrów SPF 15

- docenią je osoby, które borykają się z problemem tłustej, trądzikowej skóry

- mają bezpieczny dla naszego zdrowia i urody skład, nie znajdziecie w nich parabenów, mineralnych olejów, talku, bizmutu, tlenochlorku ani silikonów

- pozwalają skórze oddychać i nie zatykają porów

- umożliwiają nanoszenie poprawek, kilkukrotnego użycia podkładu w ciągu dnia, by poprawić wygląd makijażu

- nawet jeśli posiadacie wrażliwą skórę, którą ostatnio dogłębnie oczyściłyście, nie odczujecie żadnych negatywnych skutków po nałożeniu podkładów na twarz

- jak na podkłady mają krótki okres przydatności (rok po otwarciu), spowodowane jest to brakiem sztucznych środków konserwujących

- naprawdę długo utrzymują się na skórze i nadają się na plażę (!), siłownie, a nawet basen

- są wydajne, zawartość maleńkiego słoiczka na pewno wystarczy na kilka miesięcy, nawet przy codziennym używaniu

- cena w stosunku do jakości jest niewygórowana

 Annabelle Minerals jest polską firmą, której produkty zasługują na uznanie. Jeśli wejdziecie na stronę producenta prócz pełnowartościowych produktów będziecie mogły zamówić próbki w cenie 7.50zł za gram dowolnego kosmetyku, co pozwoli Wam w domowym zaciszu przekonać się o właściwościach produktów.

Dziękuję producentowi mineralnych kosmetyków, firmie Annabelle Minerals za możliwość przetestowania i zrecenzowania ich produktów.

W następnej odsłonie przedstawię Wam korektor, róż oraz pędzle Annabelle Minerals.

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

15 komentarzy w Czy warto inwestować w podkłady mineralne Annabelle Minerals?

  • ewanka says:

    no interesujące, może się skuszę na próbkę :-)

    • li_lia says:

      Aniu, nie wahaj się. Tylko dobrze dobierz odcień.

  • _Lena_ says:

    Bardzo ciekawa recenzja, teraz już wiem mniej więcej czego mam się spodziewać :) Czekam na przesyłkę od Annabelle Minerals i najbardziej ciekawi mnie podkład mineralny matujący :) Jeśli faktycznie, nie zapychają porów to są warte uwagi i swojej ceny :) Pozdrawiam !

    • li_lia says:

      Naprawdę polecam. A dostaniesz pełnowartościowe produkty?

  • mentoska says:

    A może kupię sobie ten matujący, można je nabyć gdzieś stacjonarnie, czy tylko przez internet? :)

    • li_lia says:

      Widziałam je tylko u nich, ale poszukam w int. sklepach.

  • mylamoja3004 says:

    Od dosyć dawna „czaję” się aby zamówić coś z ich asortymentu i chyba niebawem tak sie stanie :)

  • angelusia says:

    Wyglądają zachęcająco:)

  • mamaagatki says:

    Szkoda, że kryjący taki marny. A matujący zrobił na mnie wrażenie.

  • Panna Em. says:

    Dzięki Twojej recenzji zdecydowałam się na podkład matujący, bardzo dziękuję! :)

    • li_lia says:

      Służę uprzejmie. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz.

  • wiola says:

    Ja mam zawsze problem z wyborem odcienia :( Do tej pory nie miałam styczności z podkładem w sypkiej formie nie wiem czy umiała bym go odpowiednio zaaplikować .

    • li_lia says:

      I na tym polega cała zabawa :) Prócz podkładu musiałabyś zaopatrzyć się w pędzel. Nie wystarczy bowiem obsypać twarz i machnąć zwykłym pędzlem kilka razy. Poeksperymentowałabyś czy bardziej pasuje Ci stosowanie podkłądu na czystą twarz, czy lepiej pokryć ją fluidem. Ważny jest również sposób aplikacji- korzystasz z suchego pędzla czy z wilgotnego :)

  • Aneta says:

    Mnie jakoś nie podszedł podkład kryjący bo spodziewałam się lepszego krycia. Mam dośc problematyczną cerę a do tego wrażliwą. Jednak nie zrezygnowalam z kosmetyków mineralnych i skusiłam na podklad marki Earthnicity. Jestem bardziej zadowolona z jego wlaściwości kryjacych.

    • li_lia says:

      Aneto niestety nie miałam okazji, aby wypróbować kosmetyki Earthncity. Ale dziękuję za Twój komentarz.

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>