Domowy lifting

14 listopada 2012 Kosmetyki  5 komentarzy

Gdyby na każdym kosmetyku znalazła się powszechnie znana informacja ,,Satysfakcja gwarantowana, albo zwrot pieniędzy”, zapewne większość producentów musiałaby ogłosić stan upadłości. Zdarza się jednak, że produkt, który określiliśmy mianem bubla, w rzeczywistości sobie na to nie zasłużył. Bowiem to czy dana rzecz spełni nasze oczekiwania nie jest wyłącznie uzależnione od jej składu i formuły. Czasami kosmetyczny sukces wymaga odpowiedniego sposobu użycia. Nie wystarczy pospiesznie wsmarować w ciało antycellulitowy balsam, by pozbyć się pomarańczowej skórki, byle jak zastosowany tusz poskleja rzęsy i pobrudzi skórę, a sporadycznie nakładane serum na zniszczone końcówki włosów nie polepszy stanu fryzury.

Jak zatem stosować kosmetyki przeciwzmarszczkowe i takie, które podobno wykonują lifting skóry i czego tak naprawdę możemy się po nich spodziewać?

Już sam fakt wejścia w posiadanie produktów, których cena reprezentuje sobą trzyzerowy ciąg liczbowy, spowodował, że poczułam się wyjątkowo. Ponieważ lubię doszukiwać się drugiego dna w producenckich obietnicach, postanowiłam zapomnieć o wartości serii B-Lift i skupić się wyłącznie na jej walorach zewnętrznych, wewnętrznych oraz rezultatach.

Wizualnie Mikrożel, Preparat do szyi i dekoltu oraz Krem Liftingujący prezentują się nienagannie. Mają estetycznie wykonane opakowania, utrzymane w srebrno-białej tonacji, które pozbawione zostały zbędnych upiększeń, a zawarte na nich informacje ograniczają się do wymaganego minimum. Wszelkie ciekawostki zawarte zostały na dołączonej do zestawu ulotce.

Godnym uwagi jest to, że zanim jakikolwiek kosmetyk z serii B-lift trafi do rąk klientki, zostaje poddany szczegółowym badaniom klinicznym, In vitro, oraz oraz zostaje przekazany specjalnie dobranym testerkom.

Docelową grupą osób, które powinny sięgnąć po produkty B-lift są kobiety, którym dane było zdmuchnąć na urodzinowym torcie 25 świeczek, mają kłopoty z suchą skórą, na której pojawiają się pierwsze zmarszczki.

Pozwólcie, że zacznę od mojego faworyta.

B-LITF Eye Contour Lifting Microgel

MikroŻel Liftingujący pod oczy

Pojemność: 10ml

Cena za 15ml- 98zł

Dotąd gardziłam żelami/ kremami, które stosuje się na cienką i wrażliwą skórę wokół oczu. Wypróbowałam kilka mniej lub bardziej znanych produktów, jednak nie byłam zadowolona z ich działania. Moją zmorą są opuchnięcia, które po zarwanych nockach szpecą moją twarz, dodając lat i skutecznie obniżając samoocenę.

Po prawie miesięcznej kuracji MikroŻelem Liftingującym moim oczom ukazały się zaskakujące rezultaty. Otóż z dnia na dzień okazało się, że nie istotne jest jak bardzo zaniedbam czy skrócę nocny wypoczynek. Poranne delikatne i ostrożne wklepywanie żelu błyskawicznie naprawia moje urodowe grzechy. Skóra nie tylko zaczyna wyglądać jakbym wróciła z relaksujących wakacji, ale przede wszystkim znikają z jej powierzchni wszelkie obrzęki. Tylko przekrwione białka zdradzają brak wystarczającej dawki snu.

Przezroczysty żel ma niemalże niewyczuwalny zapach i błyskawicznie się wchłania. Ponadto świetnie współpracuje z każdym fluidem i korektorem, sprawiając, że okolice w których został zastosowany żel prezentują się okazale przez cały dzień. Przy dwukrotnym stosowaniu kosmetyku (rano i wieczorem) w mojej 10ml tubie nadal pozostała spora jego ilość. Niestety, nie zmniejszył on już widocznych pierwszych zmarszczek, usianych wokół oczu.

Pamiętajcie, aby nigdy nie rozciągać skóry pod oczami, nie wprowadzać do nich kosmetyku.

Co się kryje w Mikrożelu:

water, bis-PEG-18 methyl ether dimethyl silane, isopropyl isostearate, PEG-40 hydrogenated castor oil, triethanolamine, ceratonia siliqua gum, hydroxypropyl cyclodextrin, palmitoyl pentapeptide-4, acetyl hexapeptide-8, glycerine, polysorbate 80, butylene glycol, carbomer, polysorbate 20, benzophenone-4, tetrasodium EDTA, cetyl acetate, acetylated lanolin alcohol, ethylhexylglycerin, phenoxyethanol.

B-LIFT Rich Lifting Complex

Wzbogacony krem Liftingujący

Pojemność: 30ml

Cena za 50ml- 160zł

Wzbogacony Krem Liftingujący do Twarzy posiada zdecydowanie zbyt długą nazwę. Mimo to mogę na jego temat napisać kilka pozytywnych słów.  Ten śnieżnobiały produkt o aksamitnej konsystencji, zachowuje swoje właściwości do roku od pierwszego użycia. Nie tylko ładnie prezentuje się na mojej toaletce, ale również przyzwoicie zachowuje się na twarzy. Jego największą zaletą jest nawilżające działanie. Po każdej aplikacji moja skóra od razu odzyskuje wodną równowagę. Stało się to dla mnie istotne szczególnie wtedy, gdy jednocześnie zaczęłam używać nowego żelu do mycia twarzy, który choć rewelacyjnie oczyszcza to niestety strasznie ściąga i wysusza skórę. Po zastosowaniu kremu z serii B-lift od razu odczuwam poprawę. Ten kosmetyk naprawdę koi  i naprawia usterki popełnione przez swojego myjącego poprzednika.

Aby maksymalnie wykorzystać drzemiące w kremie właściwości, zwracałam szczególną uwagę na sposób, w jaki nakładałam go na skórę. Nie ograniczyłam się do szybkiej aplikacji. Zadbałam o poprawę krążenia oraz ułatwiłam aktywnym składnikom dotarcie do głębszych warstw mojej skóry, dzięki delikatnemu szczypaniu i oklepywaniu twarzy. Pilnowałam również, by regularnie stosować piling i odżywcze maseczki, które były doskonałym wstępem do dalszej pielęgnacji.

Krem wchłania się w przyzwoitym tempie. Nie pozostawia po sobie tłustej warstwy, tylko coś na wzór pudrowego wykończenia. Delikatnie rozświetla skórę, ale najlepiej współpracuje z matującym podkładem. Sądzę, że doskonale spisałby się podczas zimy, jako dodatkowe zabezpieczenie przed mrozem. Oprócz tego, że produkt charakteryzuje się sztucznym, ale przyjemnym zapachem, jest… neutralny w smaku. Dlaczego o tym napisałam? Przeważająca liczba cud-kremów, które stosowałam na różne dolegliwości (rozjaśnienia plam, zmniejszanie widoczności zmarszczek mimicznych, walka z nadmiarem sebum) po przypadkowym posmarowaniu warg (mam taką paskudną manierę częstego ich przygryzania i oblizywania) pozostawiała na nich kwaśną albo gorzką warstwę.

Prócz wymienionych wyżej rezultatów nie zauważyłam, by Wzbogacony Krem Liftingujący w jakikolwiek sposób wpłynął na zmniejszenie pierwszych oznak starzenia się skóry. Być może jego regularne stosowanie wydłuży okres dzielący mnie od pojawienia się zmarszczek mimicznych w okolicach innych niż koło oczu.

Co się kryje w kremie:
Water, caprylic/capric triglyceride, glycerine, myristyl myristate, butyrospermum parkii extract, propylene glycol, oenothera biennis oil, stearyl alcohol, PEG-8 stearate, cetearyl ethylhexanoate, potassium cetyl phosphate, acetyl hexapeptide-8, tocopheryl acetate, dimethicone, parfum, potassium sorbate, isopropyl myristate, cetyl alcohol, phenoxyethanol, butylphenyl methylpropional, hexyl cinnamal, linalool, glyceryl acrylate/acrylic acid copolymer, triticum vulgare germ oil, triethanolamine, disodium EDTA, citronellol, hydroxyisohexyl 3-cyclohexene carboxaldehyde, limonene, benzyl alcohol, tocopherol, BHT.

Najmniej mogę napisać o Liftingującym preparacie do szyi i dekoltu.

B-LIFT Intensive Lifting Neck & Decollete

Liftingujący preparat do szyi i dekoltu

Pojemność 30ml

Cena za 50ml: 180zł

Prócz tego, że posiada eleganckie opakowanie z praktyczną pompką, wyróżnia się żółtym kolorem i subtelnym aromatem. Jednak nawet zastosowany w jego składzie aloes i kwas hialuronowy nie wystarczyły, by odpowiednio nawilżyć moją skórę. Niedługo po rozpoczęciu kuracji preparatem B-lift musiałam wspomóc się kremem innej firmy, który pomógł mi ukoić suchą szyję. Opisywany produkt delikatnie napina skórę, jednak moim problemem nie była mało elastyczna skóra, tylko drugi podbródek, a tego zliftingować kremem się po prostu nie da. Ponadto liczyłam, iż dzięki preparatowi moja podrażniona zmianą perfum oraz wełnianymi golfami szyja pokryje się ochronną warstwą kosmetyku.

Kosmetyk został wyposażony w składniki mineralne, które zachowują się niczym filtry, chroniące przed promieniami UVA. I najprawdopodobniej to właśnie im (a nie sztucznym barwnikom, których w jego składzie nie znajdziecie) zawdzięcza swoją barwę.

Jego zaletą jest odpowiednia konsystencja, która sprawia, że preparat szybko się wchłania i nie klei.

Pamiętajcie, odpowiednia pielęgnacja cienkiej skóry szyi, która idzie w parze z masażem, pozwoli nam oszukać metrykę. A jak najlepiej nakładać preparaty na tę część ciała? Aplikację kremów rozpocznijcie od dekoltu, następnie kierujcie się ku górze, w stronę brody. Nigdy w przeciwnym kierunku. Chodzi o to, aby skórę podciągnąć, a nie rozciągnąć.

Co się kryje w preparacie:

Water, olea europaea (olive) oil unsaponifiables, cetearyl alcohol, butyrospermum parkii (shea butter) extract, alcohol denat., beeswax, polysorbate 60, simmondsia chinensis (jojoba) seed oil, PEG-20 stearate, caprylic/capric triglyceride, dimethicone, glyceryl stearate, acetyl hexapeptide-8, hydroxypropyl cyclodextrin, lecithin, soy isoflavones, polysorbate 80, aloe barbadensis leaf juice, benzophenone-3, menthyl lactate, mentho, PPG-26-buteth-26, PEG-40 hydrogenated castor oil, sodium hyaluronate, allantoin, cetearyl glucoside, xanthan gum, polyacrylamide, C13-14 isoparaffin, fragrance, laureth-7, disodium EDTA, benzyl alcohol, tocopherol, phenoxyethanol, alcohol, potassium sorbate, BHT.

 Serię kosmetyków B-lift otrzymałam dzięki uprzejmości BMSalononline. Za możliwość przetestowania i wyrażenia swojej opinii serdecznie dziękuję. A Was, Drodzy Czytelnicy odsyłam na fanpage sklepu:

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

5 komentarzy w Domowy lifting

  • nikollet85 says:

    ciekawe kosmetyki, ten do oczu szczególnie mnie zainteresował, jednak patrząc na zjawiskową cenę, nie wiem czy bym sie zdecydowała.
    Nie czarujmy się, w dzisiejszych czasach rzadko kogo stać na zestaw 3 malutkich kosmetykow których wartośc to prawie 500 zł.
    No.. pomijam oczywiście bogatych :) )

    • li_lia says:

      Kochana, mnie też na nie najzwyczajniej w świecie nie stać :( Ale miło było potraktować skórę tak drogimi kosmetykami :)

  • Interesujące są te produkty, cena też zniewalająca:) Ja ostatnio zaszalałam i kupiłam szminkę z Make UP Forever za 100 zł i muszę przyznać, iż jest rewelacyjna:) Ale na co dzień rzadko kupuję droższe kosmetyki, bynajmniej staram się ograniczyć, bo inaczej bankructwo murowane:D

    • li_lia says:

      Kochana, a co to jest za firma? Aż wstyd przyznać, ze nie znam.
      Najważniejsze, ze szminka spełnia Twoje oczekiwania :)

  • Ja też jej nie znałam, póki nie udałam się do Sephory – Make Up For Ever Professional Paris:D Używam ją oszczędnie a na codzień preferuję szminkę z Inglota, 21 zł a świetny efekt na ustach:)

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>