-
Gdzie się podziała papaja?
29 listopada 2012 Kosmetyki
-
Apetyczne nazwy kosmetyków często są bodźcem, który popycha nas do zakupu produktu. Trudno się oprzeć słodkim przyrzeczeniom obcowania z czymś, co ma uczynić z nas piękne, zadbane i szczęśliwe konsumentki.
Jednak tak samo, jak w przemyśle cukierniczym występuje czekolada i wyroby czekoladopodobne tak i w przypadku kosmetyków znajdziemy atrapy naszych oczekiwań. Jednej z nich chciałabym poświęcić dzisiejszy tekst.
Pierwsze wrażenie
Opakowanie nie grzeszy urodą. Zdążyłam już jednak przywyknąć do słoiczków, w które BingoSpa pakuje swoje kosmetyki. Etykieta zawiera niezbędne informacje na temat właściwości produktu, składników, daty przydatności oraz dane producenta. Widnieje na nim również obrazek symbolizujący papaję. Całe szczęście, że pokazane zostały jej wnętrzności. Gdyby nie to, można by stwierdzić, iż mamy do czynienia z cytryną
Poza tym, jak już zauważyliście, nie lubię kosmetyków do pielęgnacji ciała zamykanych w słoiczkach. Zbyt hojnie nakładam ich zawartość na palce
Serum zawsze kojarzyło mi się z silnie działającym kosmetykiem o skoncentrowanym składzie. To mogłoby tłumaczyć niewielką ilość (150ml) produktu. Ponadto zazwyczaj serum stosuje się na konkretną partię ciała- twarz, piersi, szyję. Tymczasem kosmetyk BingoSpa ma wszechstronne działanie.
Gdzie jesteś papajo?
Produkt posiada naprawdę intrygującą konsystencję. Przypomina ona masę, której składniki nie zdążyły się równomiernie połączyć. W ostateczności mogłoby uchodzić za gęste masło, na pewno nie za balsam. Cóż, nie charakteryzuje się zatem spoistością, ale również próżno w nim szukać kawałków owoców. Jego kolor przypomina odcień kości słoniowej, albo nawet écru. Na pewno nie ma nic wspólnego z gorzką, bądź deserową czekoladą, chyba że z białą
Jeśli chodzi o zapach produktu to jest on całkiem udaną owocową wariacją. Wpasuje się w wieczorną pielęgnację, pozytywnie oddziałując na zmysły. Za dnia jednak go nie polecam, gdyż kłóci się z ulubionymi perfumami.
Poszukiwana przeze mnie czekolada, a konkretnie masło kakaowe, znajduje się wysoko na liście składników, figurując jako drugi komponent. To właśnie jemu zawdzięczam ten chwilowy efekt natłuszczenia i odżywienia skóry. Składnik ten przynosi ulgę w przypadku podrażnień, wyjątkowo suchej skóry. Niestety papaja pojawia się wyłącznie w nazwie. Pokażcie mi ją na liście składników, być może niedowidzę . Ponadto w słoiczku aż roi się od parabenów i silikonów. Przyznajcie sami, że 6 konserwantów to już prawdziwy tłum.
Kilka uwag o stosowaniu
Jeśli nie chcecie cierpieć, zaniechajcie używania serum na skórę, którą wcześniej poddałyście depilacji. Kosmetyk nie służy również odmrożonym dłoniom. Nie sięgajcie po niego wtedy, gdy macie przesuszoną bądź podrażnioną skórę. Osoby chore na AZS niech omijają go szerokim łukiem. Jeżeli żaden z powyższych przykładów Was nie dotyczy, możecie śmiało sięgnąć po serum.
Kosmetyk rozsmarowuje się bez problemu. Od razu nawilża skórę, sprawiając, że staje się miła w dotyku. Nie klei się, nie brudzi ubrań. Niestety ten miły i pożądany efekt szybko znika i już po godzinie od aplikacji skóra dopomina się kolejnej dawki nawilżenia. Także serum nie działa silniej od zwykłego mleczka czy balsamu, a z racji konieczności częstszego używania jest po prostu niewydajne.
Płacąc 16zł za 150g kosmetyku, który przez chwilę nawilża i ładnie pachnie uważam za stratę pieniędzy.
Szkoda. Naprawdę szkoda. Miałam wielkie oczekiwania w stosunku do serum. Uwielbiam kosmetyki do pielęgnacji twarzy od BingoSpa, ale to już drugi produkt, który mnie rozczarował.
Za chwile spędzone z czekoladowo papajowym serum dziękuję producentowi kosmetyku firmie BingoSpa.
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Ja dostałąm od Bingo Spa do testów serum czekoladowo -miętowe. Niebawem recenzja u mnie.
Ciekawa jestem Marto Twojej opinii
ja uwazam ze poprostu zapomnieli napisać lub zabrakło miejsca tyle tego wymienili..a tak poważnie aby mialo to tylko i wylącznie zapach ZMYSLOWEJ CZEKOLADY Z PAPAJĄ dodany zostal aromat dojrzałej papaji. A MOzE TO ,,PARFUM|” PAPAJOWE;D Ciekawe połaczenie chiałabym przetestowat takie serum zwłaszcza ze jeszcze nie mialam okazji testować kosmetyków z Bingo Spa może bedzie on pierszym POZDRAWIAM I ŻYCZE MILEGO WIECZORU:))
Dziękuję i wzajemnie
Wydaje mi się, że ta papaja może kryć się pod nazwą „Parfum”
Też mi się wydaje, ze tutaj jest tylko aromat papai
Z dwojga złego, wolałabym jednak to serum, niż mojego śmierdzioszka
Ale w Tesco upatrzyłam już serum czekoladowo-pomarańczowe. Tylko kiedy ja zużyję wystarczająco dużo balsamów i maseł, żeby móc kupić kolejny kosmetyk do ciała?!
Dziękuję, miło mi
A zdjęcia robię 6-letnią, wysłużona cyfrówką. Nieprawdopodobne, a jednak
mam bardzo podobne zdanie.
Jedyne co fajnego ma to serum to konsystencję- jak masło, wiec w sumie nawet nie powinno się nazywac serum a masło do ciała…
Kolejny raz czytam dość niepochlebne recenzje dotyczące tej firmy…chyba nie spełni moje oczekiwania, chociaż mieszanki owoców bardzo zachęcają, ale te konserwanty Oo
A wiesz, ze ja tylko pozytywne wpisy znalazłam w necie? Normalnie blogerki się zachwycają tym serum…
Czytałam już np. o niezbyt dobrym kremie kokosowym i masce (?) czekoladowo- miętowej..nie wiem, jeszcze nie używałam kosmetyków tej firmy..;)
Co do firmy Bingo to wkrótce na moim blogu pojawi się wpis o tym jak znam te firmę już… 6 lat-wtedy to zaczęłam testować ich kosmetyki..
Czekam z niecierpliwością A tak niekosmetycznie pytając, jak się czujesz?